Trzydziestego
grudnia obudziła mnie wesoło grająca Marimba, z mojego telefonu.
Nieprzytomna podniosłam głowę i z trudem nacisnęłam świecący
się kwadracik na moim iPhonie.
Nie
zdążyłam się odezwać, kiedy po drugiej stronie słuchawki
usłyszałam znajomy głos.
- Kochanie?
Właśnie wsiadam do samolotu. Będę u ciebie za jakieś półtorej
godziny!
Słowa,
które skierował do mnie Niall, skutecznie spowodowały, że
rozbudziłam się natychmiast.
- C-co?
Na lotnisku? Ale w Gdańsku? - plątałam się w słowach.
- Tak
- wiedziałam, że w tym momencie na jego twarzy pojawił się
uśmiech. - Do zobaczenia później! - powiedział, po czym w swojej
słuchawce usłyszałam jedynie dźwięk zakończonego połączenia.
Cholera
jasna. Nie, to nie tak, że się nie cieszę, jednak nie jestem
pewna, czy mój Niall jest przygotowany na konfrontację z całą
moją rodziną, której przez święta przybyło do naszego domu
jeszcze więcej niż zazwyczaj.
Cholera.
Mam półtorej godziny na doprowadzenie siebie do porządku,
doprowadzenia do porządku mojego pokoju i dostanie się na lotnisko.
Zerwałam się z łóżka i nawet nie pukając weszłam do pokoju,
gdzie spał Michał z Darią. W duchu dziękowałam niebiosom za
Darię, która wczoraj nic nie piła. W przeciwieństwie do Michała
i Mateusza i paru innych członków rodziny, którzy nie szczędzili
sobie procentów wczorajszego wieczoru.
- Mags?
- Daria była zdziwiona moją obecnością w pokoju.
- Już
nie śpisz? - zapytałam zdziwiona. Myślałam, że najzwyczajniej w
świecie zastanę ją smacznie śpiącą obok mojego brata.
- Jest
dwunasta w południe – brunetka uniosła brwi.
Teraz
to ja powtórzyłam jej gest. Dwunasta popołudniu? Cholera jasna.
Zresztą, nie ma co ubolewać, mam misję do wykonania.
- Daria,
musisz mi pomóc. - szepnęłam błagalnie. - Cholera, jasna... Boże
Święty, dzwonił na lotnisko... to znaczy do mnie i powiedział,
że będzie... Znaczy, nie Bóg tylko... - słowa wychodziły z
moich ust z prędkością karabinu maszynowego.
- Co?
- jej mina zdradzała, że nic nie zrozumiała z mojego dzikiego
słowotoku.
Przełknęłam
ślinę. Wypuściłam powietrze z płuc i zaczęłam od nowa.
- Niall
dzwonił do mnie przed chwilą i oznajmił, że za półtorej
godziny będzie w Gdańsku. - powiedziałam, tym razem wolniej i
wyraźniej.
- O
kurde, to świetnie! - dziewczyna rozpromieniła się na myśl, że
jeszcze dzisiaj pozna mojego chłopaka. W odróżnieniu od mnie.
Milewscy to dzika rasa, oni go przestraszą, zniszczą! Niall w
ogóle nie jest na to psychicznie przygotowany! O Boże. - Daj mi
dwadzieścia minut i ruszamy w drogę.
Dwadzieścia
minut później razem z Darią wsiadałyśmy do samochodu Michała,
kierując się w stronę Rębiechowa. Przez ten czas zaalarmowałam
rodzinę, że spodziewamy się jeszcze jednego gościa. Gdy
usłyszeli, kim jest owy gość, w domu został podniesiony alarm.
Mama i ciotki pospiesznie zaczęły lepić kolejną część
pierogów, babcia robić kotlety i makowca, a mój tatuś i wujek z
głupawym uśmieszkiem chowali litry wódki do zamrażarki.
Zapamiętajcie – jeżeli kiedykolwiek zdarzy wam się spędzić
dzień w rodzinie Milewskich, możecie być pewni, że zostaniecie
przywitani po królewsku. Gościnność to nasz rodzinny przydomek,
uwierzcie. A wytrzeźwiejecie trzy dni później. Ewentualnie tydzień
później.
… co
prawda wciąż czekamy na koncert chłopaków w Polsce, jednak mamy
nadzieję, że decyzję o tym niesamowitym widowisku przyspieszy
śliczna dziewczyna Nialla Horana, która jest naszą rodaczką! Mamy
nadzieję, że Magda namówi chłopaków na przyjazd do naszego
kraju.
A
teraz na osłodę, na naszej antenie kawałek 1D One way or
another!...
Usłyszałam
pierwsze wersy piosenki chłopaków. Daria patrzyła na drogę,
zastanawiając się nad czymś intensywnie.
- Ty!
- powiedziała głośno. - To było o Tobie! O kurde, ale jaja!
Umawiasz się z tym Niallem!- zaczęła intensywnie walić w
kierownice. - No mogłam się domyślić, Boże, co ze mnie za
idiotka. - westchnęła teatralnie. - O Boże, Majka padnie jak się
o tym dowie! Dobrze wiesz, że jest chodzącą encyklopedią One
Direction – powiedziała.
Podczas
gdy zastanawiałam się, czy konfrontacja dwunastoletniej siostry
Darii z Niallem byłaby bezpieczna dla mojego chłopaka, Daria wciąż
przeżywała fakt, że spotykam się z chłopakiem z
najpopularniejszego zespołu na świecie. Poza tym, definitywnie
odbieram Majce miano encyklopedii, wszystkie tytuły rozpoczynające naj... One Direction, bezapelacyjnie
- Ale
jak wy się w ogóle poznaliście, co? - Daria spojrzała na mnie
przelotnie.
- Cóż,
Mateusz w ramach prezentu dał mi bilet VIP na koncert jego zespołu.
Tak się poznaliśmy, a potem było jeszcze parę innych spotkań i
no wiesz... Tak jakoś. - uśmiechnęłam się na te wspomnienia.
Chwilę
później stałam w hali przylotów nerwowo przygryzając wargę.
Daria została w samochodzie, rozmawiając z Miśkiem przez telefon.
Spojrzałam
na tablicę, która dobitnie oznajmiała, że samolot Nialla
wylądował. Boże święty, nawet przed maturą tak się nie
denerwowałam. Mój żołądek robił przeróżne salta i przewroty,
doprowadzając mnie tym na skraj wytrzymałości. Nagle go ujrzałam.
Jego zielona kurtka, białe adidasy, i czarna czapka. Za sobą
ciągnął małą walizkę na kółkach. Widząc mnie, na jego twarzy
pojawił się uśmiech, który przyprawił mnie o palpitację serca.
Podbiegł do mnie, prawie gubiąc przy tym walizkę.
- Cześć,
mała - wyszeptał mi do ucha, kiedy ja z anielskim uśmiechem
wpadłam w jego ramiona.
Boże,
nawet nie wyobrażacie sobie jak się wtedy czułam. Jak Julia kiedy
spotkała swojego Romea. Albo jak Izolda poznała Tristana. Albo
kiedy ta laska z Titanica poznała Jacka.
Nagle
za plecami usłyszałam znajomą hiszpańską histerię, która mogła
wydobywać się tylko w ust jednej osoby.
- Penelope!
- wyrwałam się z objęć Nialla, aby uściskać przyjaciółkę.
Za nią ujrzałam Zayna, szamoczącego się z walizkami.
- Ale
jak to? Co tu robicie? - byłam w szoku widząc tych dwoje.
- Twój
chłopak ma specyficzne hobby, cudotwórstwo. – powiedział
zasapany Zayn.
Niall
spojrzał na mnie.
- No
wiesz, chcieliśmy spędzić z tobą Sylwestra. Więc jestem, a w
pakiecie ze mną, Penelope, sztuk jedna i Zayn, również sztuk
jeden. - powiedział dziarsko.
- A
gdzie reszta? - spojrzałam na moją trójcę.
- Liam
z Danielle, Louis wyjechał z nową dziewczyną, a Harry... - Pen
załamał się głos. Z miejsca wiedziałam, że stało się coś
niedobrego. - Opowiem
ci później. - powiedziała cicho.
Bez
słowa przytuliłam ją mocniej. Z transu wyrwał mnie Malik.
- Uuu,
Niall, popatrz, cóż to za piękna niewiasta. – zagwizdał, a
blondyn przytaknął wpatrując się w nią. Spojrzałam pobłażliwie
na chłopaków. Oboje rozdziawili buzie, widząc, że dziewczyna
podchodzi do nas z uśmiechem.
- Wow,
Mags, nie wiedziałam, że mówiąc Niall, miałaś na myśli
trójkąt – zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam, nie zważając
na zdziwione miny pozostałej trójki.
- Daria,
to jest Niall, Zayn i Penelope. Ludzie, to Daria, moja przyszła
bratowa - powiedziałam, po czym dziewczyna uścisnęła dłonie
każdego z nich i skierowaliśmy się do samochodu.
- Boże, jaka ona piękna – westchnął Zayn, siedząc w samochodzie. - Czas, aby urok Zayna Malika zadziałał – powiedział, przejeżdżając sobie po perfekcyjnej fryzurze.
Niall
spojrzał na niego z litością. Wciąż ściskał moją rękę,
uśmiechając się głupkowato. Moja druga ręka tkwiła w ręce
Penelope, która bez słowa wpatrywała się w krajobrazy, które
mijaliśmy.
-
Zayn, nie sądzę, aby mój narzeczony ci na to pozwolił, poza tym
jesteś za młody – Daria uśmiechnęła się zadziornie, a ja i
Niall ryknęliśmy śmiechem, widząc minę osłupiałego Zayna.
Widocznie nie zdawał sobie sprawy, że Daria była nauczycielką
angielskiego w gimnazjum w sąsiednim mieście i podobnie jak ja,
Michał, Mateusz i połowa mojej rodziny,w mniejszym lub większym
stopniu posługuje się jego ojczystym językiem.
- Hahahaha,
Zayn, ale Daria, hahaha, cię zagięła, hahaha – Niall nie mógł
złapać tchu.
Skołowany
Zayn milczał do końca drogi, podczas gdy Daria non stop nawijała o
tym jaki Michał jest wspaniały.
W
końcu zatrzymaliśmy się na podjeździe mojego domu. Cała piątka
wypakowała się z samochodu. Spojrzałam na Nialla, na którego
twarzy malowało się zdenerwowanie. Spojrzałam w jego oczy, które
były pełne niepewności.
- Gotowy
poznać najbardziej nienormalną rodzinę na świecie? - zapytałam.
- Nie.
- głośno przełknął ślinę.
Daria
widząc blondyna w takim stanie, poklepała go po ramieniu.
- Daj
spokój Niall, nie będzie tak źle - powiedziała, uspokajając go
trochę. - Och, okej, może są trochę głośni, namolni, czasami
denerwujący, zadają głupie pytania... - zaczęła, a ja
momentalnie jej przerwała, szturchając jej w ramię.
- Nie
pomagasz – mruknęłam, a Daria zachichotała, widząc jak moja
babcia, niczym ninja pojawia się w oknie, po czym jeszcze szybciej
znika. Dziękuje, babciu. Teraz widać, jak bardzo jesteśmy
normalni.
Cicho
zachichotałam słysząc Penelope.
- Pamiętasz,
jak się mówi „dzień dobry”, prawda? - zapytała, a Zayn
pokiwał głową. - W razie co, mam, tutaj słowniczek. - szepnęła
konspiracyjnie, machając przy tym jakąś malutką książeczką.
Nacisnęłam
klamkę i wszyscy weszli do środka. Zza drzwi usłyszałam tylko
podekscytowany głos babci, która oznajmiła wszystkim wkoło, że
„już są, chodźcie, już przyjechali!”. Nagle zrobiło się
cicho jak makiem zasiał. Wyszliśmy z korytarza i skierowaliśmy się
do salonu. Oniemiałam. Na środku salonu stał udekorowany stół,
uginający się pod ciężarem jedzenia, a wokół niego moja
rodzina, z podnieceniem wpatrując się w gości. Wspominałam, że
klan Milewskich uwielbia gości? Nie? To teraz już wiecie. Przez
minutę czy dwie cała rodzina wpatrywała się w Nialla, Zayna i
Penelope, a trójka moich przyjaciół z przestraszeniem obserwowała
każdy ich ruch.
- Eee...
- zaczęłam, chcąc się pozbyć tej przedziwnej atmosfery. - To
jest Niall, Zayn i Penelope.
- Dzień
dobry – powiedział nieśmiało Niall, na co moja rodzinka
zareagowała wrzaskiem uciechy.
- No,
w końcu poznaliśmy tego chłopaka, który umawia się w moją
córką – tata kaleczył angielski w każdy możliwy sposób,
jednak Niall, uśmiechnął się szeroko, potrząsając jego dłonią.
Tuż
po tacie, do Nialla, Zayna i Pen, każdy zaczął podchodzić,
przedstawiać się i obcałowywać ich.
Spojrzałam
na nich, byli zaskoczeni, jak wszyscy są otwarci i wylewni. Cóż, taka już natura Milewskich.
- Dosyć
tego, dzieciaki, siadajcie do stołu, wszystko stygnie! - moja mama
wzięła Penelope i Zayna za ramienia, prowadząc do krzeseł.
Razem z Niallem
usiedliśmy obok nich. Atmosfera się rozluźniła. Obok Zayna i
Nialla natychmiast zjawiła się babcia z półmiskiem ziemniaków,
mówiąc, jacy to oni chudzi. Doskonale wiedziałam, że niewiele
zrozumieli z paplaniny babci, jednak widząc jedzenie na talerzach,
uśmiechnęli się z wdzięcznością. Spojrzałam na Penelope, obok
której siedział Mateusz. Dałabym rękę uciąć, że widziałam
jak rozpromieniła się, gdy tylko go zobaczyła. Ale co z Harrym?
Oboje wiedziałyśmy, ze mimo tej całej radosnej otoczki, czeka nas
poważna rozmowa. Ale nie teraz. Teraz jest czas na zabawę.
***
Wszyscy
od wieków wiedzą, że ludzi łączy muzyka. I alkohol. Dużo
alkoholu. Po dwóch godzinach biesiadowania przy stole panowała
totalna rozpusta. To znaczy, od momentu, kiedy wujek i tata,
wparowali do salonu z butelkami wódki, niemal z czcią stawiając je
w centralnej części stołu. Co chwila wybuchały śmiechy, gdy
pijany Zayn i Niall mówili jakieś dziwne rzeczy, które miały
przypominać polskie słówka.
- Kocham
cię babciu – wybełkotał Niall, kiedy babcia, nałożyła mu
kolejną porcję gołąbków na talerz. Przysięgam, ona nawet nie
troszczyła się tak o mnie! Halo, babciu, znasz mnie od
dziewiętnastu lat, a jego zaledwie od dwóch godzin!
Wszyscy
znów wybuchli śmiechem. Nikt nie czuł żadnej bariery językowej.
Wszyscy dogadywali się świetnie.
- Fajny
ten twój Niall – powiedziała mama, kiedy w kuchni pomagałam jej
krojeniu ciasta.
- No
facet, jak facet, nie? - wymamrotałam, starając się ukryć
podekscytowanie faktem, że moja rodzina naprawdę polubiła mojego
chłopaka.
Do
tej pory moja rodzina niezbyt lubiła moich poprzednich wybranków.
Szanowali ich, jednak nie byli tak sympatyczni dla nich, jak teraz
dla Nialla. Fakt, że moi rodzice z miejsca go polubili, sprawiło,
że moje serce urosło do niebotycznych rozmiarów.
Weszłyśmy
do salonu, gdzie zastałyśmy Zayna i Nialla, i mojego wujka, którzy
starali się zaśpiewać jakiś stary przebój George'a Michaela.
Korzystając z tego, że Niall jest zajęty czymś innym, niż
obmacywanie mnie pod stołem, wzięłam Penelope za rękę i
wyprowadziłam do kuchni.
- Słucham.
- oparłam się o blat, krzyżując ręce na piersi. Pen przygryzła
wargę, spuszczając wzrok na swoje splecione dłonie.
- Harry...
- jej głos się załamał. - Mags, on mnie rzucił. - dokończyła
cicho.
Stałam
jak słup, z niedowierzaniem kręcąc głową. Ona i Harry,
najbardziej zakochana para świata, zerwali? Jak to? Przecież
jeszcze parę dni wcześniej opowiadała mi jak bardzo go kocha. No
bez jaj, kurde.
- Ale...
jak to? - mój głos był pełen niedowierzania.
- Poznał
kogoś innego, swoją „bratnią duszę”, jak powiedział. -
prychnęła sarkastycznie. - A wiesz, kim jest jego pieprzona
bratnia dusza? To Dove Cameron. Tak, ta cholerna ździra z Disneya,
która udaje niewinną, a tak naprawdę rozchylała nogi, przez
ostatnie dwa tygodnie przed moim, już teraz byłym chłopakiem. -
dokończyła, widząc moją zszokowaną minę.
- Pen?
Ile ona ma lat? Dwanaście? - to było jedyne pytanie, które
zdołałam z siebie wydusić
- A
kogo to obchodzi, do cholery jasnej! Teraz mam to gdzieś. Mam
gdzieś pierdolonego Harry'ego Stylesa. Powinnam była przewidzieć,
że związek dłuższy niż trzy miesiące z nim, nie istnieje.-
Penelope osunęła się na podłogę i westchnęła, ocierając
nadgarstkiem łzy, które nadpłynęły do jej oczu. - Nie martw
się, pozbieram się. - dodała, kiedy przysiadłam się do niej. Pogładziłam ją po ramieniu. Nie mogłam pozwolić, aby myślała o tym teraz. Teraz czas na zabawę, płakać będziemy potem. Postanowiłam zrobić coś, co skutecznie odciągnie jej uwagę od jej największej, platonicznej stylesomiłości.
- Wiesz,
w sumie to dobrze się składa, bo teraz możesz randkować z
Mateuszem. No wiesz, też jest wciąż wolny... – powiedziałam
zadziornie, w wyniku czego dostałam pięścią w ramię.
- Mags,
jesteś totalnie porąbana.
Przez
kilka minut siedziałyśmy w ciszy, wsłuchując się w odgłosy
dochodzące z salonu. Towarzystwo już było mocno wstawione, co
potwierdzał dobór repertuaru przy stole, gdzie Zayn, Michał i mój
tata śpiewając jeden z przebojów Modern Talking. Boże, nie ma to
jak mieć domowy X-Factor. Już chciałam podzielić się moją
myślą na rodzinnym forum, jednak później doszłam do wniosku, że
gdybym powiedziała to na głos, „uczestnicy konkursu” wzięliby
to na poważnie i jeszcze porobiliby sobie, nie wiem, jakieś numery
startowe z makaronu.
Spojrzałam
na Penelope. Moja przyjaciółka definitywnie czuła coś do
Mateusza. A teraz, kiedy oboje są wolni... Dlaczego nie spróbować
ich zeswatać? Moja podświadomość natychmiast zareagowała. Jak
ty to sobie wyobrażasz?! Przecież ta dwójka nie ma racji bycia!
Penelope – wiecznie głośna, gadatliwa, zadziorna chodząca bomba
zegarowa i wulkan energii w jednym miałaby spotykać się z
chłopakiem który pod względem charakteru jest niemal identyczny
jak ona?
Zignorowałam
tą małą ździrę i wzięłam głęboki wdech.
- Pen
– zaczęłam. - Muszę ci coś powiedzieć.
Brunetka
spojrzała na mnie z konsternacją.
- Hm,
jeżeli chodzi ci o to, że Niall dla napisał dla ciebie piosenki,
to wyobraź sobie, że wiem. Nie musisz mnie dobijać opowieściami
jak Niall bardzo cię kocha. - powiedziała.
Spojrzałam
na nią z zaskoczeniem. Co? Jakie piosenki? Przecież Niall nie miał
na to czasu. W dzień spotykał się ze znajomymi, a w nocy rozmawiał
ze mną, więc ja się pytam, kiedy do jasnego pioruna miałby to
robić?!
Penelope
przyglądała mi się z niepokojem, zapewne coraz bardziej
utwierdzając siebie w przekonaniu, że o niczym nie wiedziałam.
- Och.
- powiedziała, po czym dodała: - Nie mogę uwierzyć, że nic nie
wiesz. Harry – jego imię wypowiedziała z sarkazmem – mówił,
że od czasu kiedy się spotykacie, bez przerwy pisze teksty. I to
naprawdę dobre teksty. Tak dobre, że ich menadżer zdecydował się
na umieszczenie dwóch dodatkowych piosenek na ich nowej płycie.
Dzisiaj skończyli je nagrywać i prosto ze studia przyjechaliśmy
tutaj. - powiedziała.
Boże,
no tego to się nie spodziewałam. Fakt, Niall czasem miał głupie
pomysły, jednak czegoś takiego jeszcze nie wymyślił. Nie mogę
uwierzyć. To jest takie... niesamowite. Moja podświadomość
siedziała podparta z maślanym wzrokiem, a wokół niej latały małe
serduszka.
- Ale
jeżeli nie o to chodzi, to co chciałaś mi powiedzieć? - pytanie
Pen, wyrwało mnie z transu.
Nerwowo
przygryzłam wargę.
- Bo...
- zaczęłam, jednak do kuchni wpadł czerwony jak burak Zayn.
- O,
tutaj jesteście. Dlaczego siedzicie na podłodze jak dziewczynki z zapałkami? Zaraz, przecież była tylko jedna!- wybełkotał, po czym zaraz dodał: - Zresztą,
nieważne. Chodźcie do nas, robi się coraz ciekawiej, zaczynamy
już pić wódkę ze szklanek! O kurde, ale czad – bełkotał
podekscytowany.
Jęknęłam,
wywracając oczami. Picie wódki ze szklanki, oznacza, że mój tata
i wujek wypili już za dużo. Zdecydowanie za dużo. Podniosłam się
z podłogi i skierowałam w stronę salonu. W pomieszczeniu, na
pierwszym planie ujrzałam Nialla tańczącego swój irlandzki
taniec, a za nim mój chrzestny, Mateusz i Michał, nieudolnie
próbujący powtórzyć kroki blondyna. O ile Niall wykonywał to w
miarę sprawnie, o tyle mój wujek ograniczał się do machania
nogami i prób aby jego gruby brzuch nie skakał razem z nim.
Oparłam się o ścianę i wraz z Penelope i Zaynem dołączyłam do
płaczącego ze śmiechu towarzystwa.
- Dobrze!
Dobrze! - krzyczał Niall. Po polsku. Spojrzałam pytająco na
Penelope.
- Tak,
wiem, polski z YouTube'a to gówniany pomysł, ale tak jakby to było
jedyne wyjście, zważywszy na fakt, że oboje naszych native
speakerów wyjechało - powiedziała z łobuzerskim uśmiechem,
jakby czytając mi w myślach.
Jakim
cudem, ona zna mnie lepiej niż ja sama? To chyba jakieś
pokrewieństwo dusz, czy coś. W końcu znalazłam moją damską
bratnią duszę!
Nagle
przede mną pojawił się Niall, który wziął mnie w ramiona, dając
siarczystego buziaka w usta.
Poczułam
woń bigosu i alkoholu. Cóż, niespotykana mieszanka, aczkolwiek
ciekawa.
- Kocham
cię – wybełkotał, a reszta towarzystwa wpatrywała się w nas z
rozmarzeniem.
No
tak, przecież jesteśmy taaaacy słodcy. Spojrzałam na niego.
Ledwie trzymał się na nogach, jednak zawołany przez Mateusza, w
szybkim tempie podszedł do niego i uraczył się kolejnym shotem.
Spojrzałam na Darię, która z pobłażliwością spojrzała na
Michała, który zasypiał jej na ramieniu. No tak, znając życie,
mój pijany w sztorc brat, jutrzejszego dnia nie będzie w stanie
wstać z łóżka, a przecież jutro Sylwester. Aż boję się
pomyśleć, co będzie się działo na jego weselu.
***
- Boże.
– jęknął Zayn opadając na moje łóżko.
Nie
mam pojęcia jakim cudem doczołgał się na piętro, gdzie znajdował
się mój pokój. Stężenie alkoholu w jego krwi na pewno
przekroczyło dawkę śmiertelną. O ile Zayn po takiej dawce
alkoholizacji był jeszcze w miarę przytomny, o tyle mój chłopak
nie miał tyle szczęścia. Wciąż leżał w łazience, z głową w
muszli klozetowej, przykryty kocem. Wszystko wskazywało na to, że
spędzi tam noc. Wolę żeby zarzygał kafelki w łazience niż moje
łóżko. Jesteś okrutna,
westchnęła moja podświadomość, jednak kolejny raz zignorowałam
jej marudzenie. Spojrzałam na Penelope, która, również w stanie
nietrzeźwym, spała oparta o ramię Mateusza. Spoglądając na ten
uroczy obrazek ( o ile uroczym obrazkiem można nazwać widok dwóch
ludzi, wyglądających jak bezdomni menele) nabrałam pewności, aby
powiedzieć Penelope o tym, co kilka tygodni wcześniej wyznał mi
Mateusz. Wiem, że mój kuzyn zabije mnie za to, jednak ja kurczowo
trzymałam się wersji, że jeszcze będzie mi kiedyś za to
dziękował, że dzięki mnie spotkał swoją bratnią duszę. O tak.
Widząc,
że ostatni z imprezowicz właśnie zasnął na moim łóżku,
postanowiłam pójść do łazienki, aby wesprzeć mentalnie Nialla.
Wchodząc do pomieszczenia, ujrzałam Nialla bezwładnie leżącego
na dywaniku. Po zapachu z łazienki, ktoś mógłby pomyśleć, że w
moim domu nielegalnie produkujemy jakiś bimber – smród gorzelni unosił się wszędzie.
- Jak
tam, królu parkietu? Chyba masz dość, co? - stłumiłam chichot
widząc, jak blondyn próbuje podnieść rękę na znak, że
wszystko z nim w porządku.
Wiem,
jestem okropna, ale nie mogłam się powstrzymać. W takim stanie
wyglądał nawet uroczo. Z zarzyganą bluzą, ale nadal uroczo.
- Przepraszam.
- usłyszałam ciche mruczenie Nialla, który wciąż leżał z
policzkiem wciśniętym w chłodne kafelki.
- Hej.
- wzięłam do ręki jego bezwładną dłoń. - Przecież nic się
nie stało. - powiedziałam.
- Boris
mnie zabije – wymamrotał. Spojrzałam na niego. Jego oczy nadal
były zamknięte. - Nie powinno mnie tu być, nie taki był plan. -
jęknął.
Spojrzałam
na niego zaniepokojona. Nadal nie otwierał oczy.
- Ale
ja tak już nie mogę – nagle podniósł się z podłogi do
pozycji siedzącej. - Nie mogę, wiesz? Bo się zakochałem.
Zakochałem się i moje serce już na zawsze będzie należeć do
ciebie. Kocham cię i tak bardzo cię przepraszam. - z jego piersi
wydobył się szloch, a po policzkach popłynęły łzy.
Pochyliłam
się nad nim i wzięłam go w ramiona. Ten zsunął się bezwładnie
na moje nogi i oplatając moją talię.
- Przepraszam.
- powtarzał jak mantrę, wciąż płacząc.
Przytuliłam
go mocniej i głaskając go po plecach, starałam się wymyślić
cokolwiek, żeby go uspokoić. Jeszcze nigdy nie widziałam go w
takim stanie. Biedny, niewinny, bezbronny, zapłakany. To był
zupełnie inny Niall, niż ten, którego wszyscy znali na co dzień.
Zupełnie nie rozumiałam jego zachowania. Równie dobrze mogłabym
zwalić to na jego stan, jednak znałam go na tyle, by wiedzieć, że
coś jest nie tak. Z drugiej strony, może to tylko zwykłe pijackie
gadanie, a jutro nie będzie o niczym pamiętał. Wiedziałam, że
jego management ma nie równo pod sufitem. A to, że mówił, że
przeprasza mnie, za to że mnie kocha? Nic nie rozumiałam. Nie
kombinuj, to przyniesie ci więcej złego niż dobrego. Po prostu
o tym zapomnij, moja
podświadomość spojrzała na mnie zniecierpliwiona. Tym razem
postanowiłam jej posłuchać.
Ocknęłam
się z moich myśli i spojrzałam na Nialla. Jego klatka piersiowa
unosiła się miarowo i wszystko wskazywało na to, że zasnął.
Westchnęłam. Chyba spędzę te noc w łazience razem z nim. Tak,
romantyczność w stu procentach. Ale kto powiedział, że jesteśmy
normalni?
***
Trzeci
stycznia. Niby normalny dzień, jednak dla mnie to ostatni dzień w
domu. W moim ukochanym domu, z moją zwariowaną rodziną. Jutro
razem z Penelope i Mateuszem wracam z powrotem do Londynu. Niall i
Zayn wylecieli dwa dni wcześniej. Boris załatwił im jakąś sesję,
promującą ich nowy album, więc chcąc nie chcąc musieli lecieć
aż do Los Angeles.
Razem
z Penelope nie miałyśmy najmniejszej ochoty na takie rzeczy jak
pakowanie. Razem z moją mamą i Darią siedziałyśmy w salonie i z
wielką uwagą oglądałyśmy jeden z odcinków Lekarzy.
Specjalnie dla Pen, Mateusz samodzielnie zrobił i wkleił napisy
do serialu, aby brunetka mogła cokolwiek zrozumieć. Nadal nie
powiedziałam jej o tym co powiedział Mateusz. Zresztą, nie było
na to czasu. W Sylwestrowy poranek nikt nie był skory do rozmów,
wszyscy żyli dniem wczorajszym, dlatego Sylwester spędziliśmy
spokojnie. Nie było jakieś wielkiej imprezy, po prostu, cała
rodzina, alkohol ( w mniejszych ilościach niż poprzedniego
wieczoru), tańce, dużo śmiechu. Moja rodzina bardzo polubiła
chłopaków, więc kiedy oznajmili nam, że w nowy rok mają stawić
się w LA, wszyscy posmutnieli. Kiedy zaś odjeżdżali, babcia co
chwilę dokładała im do walizek słoiki z przetworami, jakieś
kotlety, pierogi, czy bigos, który tak ich zachwycił; wujek z ojcem
wręczyli im po krowie Krupniku, Michał z Darią zaproszenia na
ślub, a mama chodziła wokoło nich z pytaniem, kiedy znów
przyjadą. Żegnając się na lotnisku, zdziwiłam się, że nie ma
paparazzich. Te przebiegłe istoty zawsze wiedziały, gdzie znajduje
się każdy z chłopaków i gdzie nie wychodziłam z Niallem, zawsze
trafialiśmy na dwóch, czy trzech panów z aparatami. Zdążyłam
się do tego przyzwyczaić, jednak zdziwiła mnie ich nieobecność.
Zresztą, nieważne, powinnam się cieszyć, że w końcu świat
odpocznie od moich zdjęć. To naprawdę było niesamowite jak szybko
stałam się rozpoznawalna. Nialine w zastraszająco szybkim
tempie zdobyła niebywałą popularność. To było z lekka
przerażające.
Tak
jak podejrzewałam, następnego dnia, Niall nawet nie zdawał sobie
sprawy jak dużo wypił poprzedniego dnia i nie pamiętał niczego od
momentu, gdy uciął sobie miłą pogawędkę z wnętrzem muszli
klozetowej. Zresztą pół Sylwestrowego popołudnia leżał nieżywy
na łóżku, narzkając na ból głowy (zresztą, nie on jeden
cierpiał na tą straszną przypadłość – kac morderca dopadł
również Zayna, Michała i Mateusza). Zerwał się na nogi dopiero,
kiedy zadzwonił do niego Boris, oznajmiając mu, że jutro zresztą
zespołu ma stawić się w studio w Los Angeles.
- No
to koniec laby. - Niall westchnął, z jękiem rzucając się na
moje łóżko. - Jutro jedziemy do LA.
- Co?
- zmarszczyłam brwi. - Jak to? Myślałam... - w sumie to nie wiem
co myślałam.
- Nie
chcę nigdzie jechać. - Zayn zrobił minę trzyletniego dziecka,
któremu przed chwilą spadł lód na podłogę.
- W
sumie od zawsze wiedziałam, że wasz menadżer jest troszkę, um,
nienormalny. - powiedziałam. - Chcąc nie chcąc, musicie jechać,
chyba nie chcesz żeby Boris cię zabił, tak jak mówiłeś to
wczoraj – zachichotałam.
Niall
spojrzał na mnie zaskoczony.
- Co
takiego? Co mówiłem? - zapytał skonsternowany.
- No,
że Boris cię zabije bo nie powinieneś tutaj być, że nie taki był
plan czy coś takiego. - powiedziałam.
Niall
spojrzał na mnie przerażony. Spojrzałam na Zayna, który miał
taką samą minę jak mój chłopak. Podniosłam do góry brwi i
dodałam: - Och, no i przez jakieś pół godziny mówiłeś na
zmianę, że mnie kochasz i że przepraszasz. - wzruszyłam
ramionami. Jego mina nie wróżyła nic dobrego.
- No
stary, jak na taką dawkę alkoholu, którą wczoraj wypiłeś, to
nie dziwię się, że nic nie pamiętasz. - powiedział Zayn.
- Nic
nie mów. - wymamrotał Niall. - Więcej nie pije. - dodał, na co
ja i Zayn wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
- Nie
rozumiem tylko, dlaczego przepraszałeś mnie za to, że się we
mnie zakochałeś – dodałam ze śmiechem.
Zayn
i Niall popatrzeli na siebie z niepewnością.
- Gdybym
pamiętał, to na pewno bym ci powiedział, skarbie. - Niall
podszedł do mnie i czule pocałował mnie w czoło.
Uśmiechnęłam
się do niego. I o nic więcej nie pytałam. Przecież Niall w życiu
by mnie nie okłamał, prawda? Obiecałam sobie i swojej
podświadomości, że tym razem nie będę robić dziury w całym. I
tak jak powiedziałam, tak zrobiłam.
- No
wiedziałam, że Alicja będzie z nim w ciąży! - krzyknęła
Penelope, kiedy zaczęły lecieć napisy końcowe.
- To
było do przewidzenia – powiedziała Daria. - Przecież w
następnym odcinku...
- Nie
mów! - mama, Pen i ja krzyknęłyśmy w stronę brunetki.
Te
kilka dni sprawiło, że ani myślałam wracać do tego szarego
Londynu. Z jednej strony cieszyłam się, że znów tam wrócę, będę
w pewnym sensie niezależna i co najważniejsze, będę miała Nialla
na co dzień. No, przynajmniej do momentu, w którym wyruszą w trasę
promującą ich nowy krążek.
Z
drugiej strony, tutaj miałam całą rodzinę i ciężko będzie mi
przyzwyczaić się do myśli, że do września znów będę ich
widziała jedynie przez ekran laptopa, pomijając kilka dni, kiedy
przyjadę na marcowy ślub Michała.
Moje
rozmyślania przerwał pisk mamy:
- Patrz,
Niall i Zayn są w telewizji! - podekscytowana pogłośniła
telewizor.
Na
jednej ze stacji leciał właśnie wywiad, z One Direction.
Pierwsze
pytania były takie, jak we wszystkich wywiadach – nowa płyta,
nowe sesje, nowa trasa koncertowa, bla bla bla.
Nie
zważając na paplaninę kobiety, której biust ledwie mieścił się
w kadrze, bacznie obserwowałam Nialla, który z uśmiechem gapił
się prosto w kamerę, jakby doskonale wiedział, że właśnie w tym
momencie go oglądam. Głosy chłopaków zagłuszał lektor, który
próbował tłumaczyć to co mówili w wywiadzie, co było
niezmiernie nieudolne w jego wykonaniu, z drugiej strony, podziwiałam
go, ponieważ na pewno nie jest łatwo tłumaczyć wywiad, który
leci na żywo.
- A
więc, drodzy chłopcy. - cycata prezenterka zwróciła się z
czarującym uśmiechem do Nialla i spółki. - Jesteście tutaj, aby
zrobić perfekcyjną okładkę waszej nowej płyty Where We Are,
która wychodzi lada dzień. - powiedziała.
- Tak,
to prawda. - powiedział Liam. - Jednak jesteśmy zmuszeni przesunąć
premierę naszej płyty, ze względu, że postanowiliśmy dograć
dwie nowe piosenki, które skomponował nasz uroczy Irlandczyk. -
dodał, tarmosząc Nialla.
- Och.
- prezenterka uśmiechnęła się. - Niall, czy to ma jakiś związek
z twoją nową dziewczyną? - spojrzała pytająco na blondyna.
W
salonie wszystkie wstrzymały oddech. Z rozbawieniem obserwowałam
mamę, która z napięciem oczekiwała na odpowiedź Nialla.
- Cóż,
w pewnym sensie tak. - powiedział. - Faktycznie wiele tekstów
została napisana pod wpływem tego co się ostatnie u mnie dzieje.
- dodał, czerwieniąc się lekko. Pozostali chłopcy patrzyli na
niego z uśmiechem na ustach. - To co napisałem, spodobało się
pozostałym chłopakom i postanowiliśmy nagrać dwa dodatkowe
utwory.
- Nasz
blondasek jest zbyt skromny – powiedział Louis, a Harry mu
przytaknął.
- Mamy
nadzieję, że te dwa dodatkowe utwory spodobają się naszym fanom.
Są niesamowite, jak ona - dodał Zayn, co spotęgowało
kolejną falę czerwieni na twarzy Nialla.
Prezenterka
wyraźnie ożywiła się, słysząc nawiązanie do mnie.
- Więc,
Niall, czy mógłbyś opowiedzieć coś o swojej nowej sympatii? - zapytała.
- Hm,
przepraszam, ale nie będę mówił o moim życiu prywatnym. –
odpowiedział Niall.
Odpowiedź
Nialla sprawiła, ze cycatej blondynce zrzedła mina. Nie straciła
fasonu, zręcznie przechodząc do następnego pytania.
Wszystkie
wpatrywałyśmy się w ekran jak zahipnotyzowane.
- Wow.
- pierwsza odezwała się Daria.
- Czy
on napisał dla ciebie piosenki? - zapytała mama, a widząc
kiwnięcie Penelope, klasnęła w dłonie, mówiąc: - O Boże, to
świetnie! Musimy koniecznie kupić tą płytę!
Ignorując
poruszenie, jakie powstało po wypowiedzi Nialla, nadal wpatrywałam
się w ekran. Wciąż nie ogarniałam faktu, jak on doskonale mnie
zna. To było niesamowite.
Chwilę
później razem z Penelope poszłyśmy się spakować, co w naszym
wykonaniu było niemożliwie długim procesem. Podczas gdy ja
zastanawiałam się jakim cudem schowam te wszystkie rzeczy do
walizki, Penelope czytała właśnie najnowsze ploteczki.
- Ale
jaja – jej nagły krzyk o mało nie przyprawił mnie o zawał. -
Słuchaj.
Niall
i Madeline najpopularniejszą parą w Wielkiej Brytanii!
Niall
Horan z One Direction i jego dziewczyna, Madeline w naszym sondażu
pokonali Victorię i Davida Beckhamów, Angeline Jolie i Brada Pitta,
a także innego członka One Direction, Liama Payne'a i Danielle
Peazer. Mimo że związek tych dwojga trwa krótko, Nialine urosła
do skali fenomenu! Wszyscy zgodnie twierdzą, że śliczna Polka
idealnie pasuje do Nialla. Madeline, a właściwie Magdalena
Milewska, jest najbardziej tajemniczą dziewczyną One Direction.
Skromna, studentka, na co dzień unikająca fotoreporterów, szybko
podbiła serca Irlandczyków i Brytyjczyków. Jednak niestety, wraz z
coraz większą popularnością, Madeline otrzymuje coraz więcej
nieprzyjemnych komentarzy od zazdrosnych Directionerek. Sugarscape
również uwielbia tą słodką parę, a Madeline radzimy: nie
przejmuj się tymi niemiłymi słowami!
- Och,
Mags, jak można być tak idealnym!? To przecież niemożliwe. -
Penelope spojrzała na mnie, podczas gdy ja lustrowałam zdjęcie,
które zostało na lotnisku przed wylotem do Polski.
Byłam
oszołomiona. Hm, to w miarę fajnie, że ludzie mnie polubili,
jednak oni mnie nie znają. Nie mam parcia na bycie celebrytką,
wystarczy mi bycie niedoszłą ekonomistką, siedzącą osiem godzin
za biurkiem w jakimś banku czy innej korporacji. Fakt, bycie, nawet
nieoficjalnie (bo przecież ani ja ani Niall nie powiedzieliśmy
sobie prosto w twarz, że jesteśmy razem) z członkiem
najpopularniejszego zespołu na świecie, trochę zmienia życie. Już
zabrano mi część mojej prywatności, poprzez łażenie za mną
tych wszystkich ludzi z aparatami. Poza tym fani Nialla, wychodzą z
założenia, że wszystko co interesuje ich idola, musi interesować
też ich, więc masowo followują mnie na Twitterze, o czym
przekonałam się wchodząc tam ostatnio. Tak chyba działa ten
mechanizm. Musiałam zaakceptować fakt, że związek z Niallem nie
będzie należał do najłatwiejszych, jednak póki co, jest
świetnie. Kiedy przebywaliśmy ze sobą, czułam się jakby
zatrzymał się czas. Jakbyśmy znajdowali się w świecie, w którym
istniejemy tylko my. Każdy jego pocałunek sprawiał, że drżałam,
a po całym ciele rozchodziły się przyjemne dreszcze. Czułam się
tak, jakby za każdym razem robił to po raz pierwszy. A kiedy go
widzę, nie mogę opanować wielkiego uśmiechu, który pojawia się
na mojej twarzy. Boże, czy to możliwe aby ktoś był bardziej
szczęśliwy niż ja? Przecież to nierealne.
___________________________________________________________________________
proszę bardzo, trzynaście jest, mam nadzieję, że nie pechowe :) przepraszam za błędy, nie chciało mi się już sprawdzać :D następny rozdział dopiero w przyszłym tygodniu, w weekend Mags jedzie się zrelaksować i szaleć :D
WYCZUWAM ZAJEBISTY DZIEŃ DZIŚ :)
Dobrej nocy/poranka/weekendu :) Kocham Was xx
+ Elenn - jesteś najbardziej zajebistą osobą w życiu, jaką miałam przyjemność poznać! Kocham Cię i dziękuję <3
Niall zrobił niesamowitą niespodziankę Magsz czego się bardzo cieszę. Widzę, że się dosyć zaaklimatyzował w polskich warunkach, na pewno dzięki strumieniom krupniku, ale to nieważne.
OdpowiedzUsuńMartwi mnie fakt, że pijany Niall tłumaczył się za zakochanie w Mags? O co chodzi, podejrzewam jakąś grubsza sprawę, która może zaważyć na wielu aspektach opowiadania.
Harry okazał się być chujkiem bez uczuć, wyczuwam spadek zachwytu nad Stylesem ze strony Pen, czyżby koniez Stylesonihlizmu?
Horanek brzdąkający na gitarze miłosne baladki jest total romantik, więc moje serce topi się.
Czekam na pierdolnięcie, które rozwali sielankę, ponieważ ja uwielbiam intrygi :D taki mój charakter, zresztą wiesz jak uwielbiam maltretować moich bohaterów z mojego fanfica.
Rozwaliła mnie babcia-snajper, jakbym swoją widziała normalnie i to dokarmianie, można pęknąć dosłownie. Jutro też jem u babci więc się przekonam kolejny raz o tym :)
no,no, no nie sądziłam, że Nialine tak się zakorzeni w świadomości Anglików i będzie tak popularna:D
Nie mogę się doczekać nexta, bo wiem, że to będzie coś Wow.
Następny chapterek będę już czytać w dalekim Marlow, super, git i luz blues:D
Kocham Cię jeszcze mocniej niż Ty! Też uważam, że ociekasz zajebistościa, ale o tym wiesz, bo tylko dla wyjątkowych ludzi robię coś speszjal.
OGŁASZAM WSZEM I WOBEC, WSZYSCY CZYTELNICY MAGS MA DZISIAJ URODZINKI, SKŁADAJCIE JEJ ŻYCZONKA, NIE ZAWIEDŹCIE MNIE!
jak Ci coś sensownego napisać jak nie mam pojęcia co? Jesteś genialna nad genialnymi i dziękuję Ci za wszystko, kocham Cię najbardziej na świecie, jesteś wspaniała i dziękuję za tak świetne życzenia <3 w nexcie bedzie pierdolnięcie podejrzewam, już mam koncepcję, więc przyjadę z festiwalu i po wytrzeźwieniu zabieram się za pisanie :D
Usuńuwielbiam Twoje spostrzeżenia, Ty doskonale wiesz jak doprowadzić mnie do śmiechu :D
jeszcze raz dziękuję za życzenia i czekam z niecierpliwością na Twój nowy rozdział! <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńo jejku, jejku dziękuję za życzenia! <3
Usuńobiecałam rozdział więc dodałam :) trochę polskości w opowiadaniu ociekającym angielszczyzną nie zaszkodzi :D jak party to na całego! :D
A więc urodzinki, no to kochana wszystkiego naj, naj, najlepszego :* Oraz tego, abyś spełniła swe marzenie i poznała Nialla :*
OdpowiedzUsuńSielanka była więc teraz coś pierdyknie i będzie po sielance.
Mnie też martwi to gadanie Nialla po tym jak za dużo wypił.
Skoro Hazza zerwał z Pen to Matty może do niej zarywać co nie? Ja osobiście sądzę, że mogliby spróbować.
Dziękuję bardzo za życzenia :) a pierdyknie i kurde będzie pierdyknięcie, a co! :D Nic nie wiem, może coś tam z nich wyjdzie, może nie... :)
Usuńuhu uhu widzę że masz urodzinki w takim razie życzę Ci samych sukcesów, żebyś spełniła swoje marzenia i realizowała siebie. Poznaj Nialla i niech się w Tobie zakocha <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń*****************************************************************************************************************
UWAGA ,UWAGA OGŁASZAM WSZEM I WOBEC , ŻE BLOG "Hello,I love you" JEST MOIM ULUBIONYM BLOGIEM, STOI NA SZCZYCIE NAJLEPSZYCH BLOGÓW O ONE DIRECTION na to wszystko zapracowała autorka ,która potrafi przekazać emocje, wymyśla świetne teksty dzięki, których szczerze się do monitora. JESTEŚ FENOMENALNA, NIESAMOWITA, NAJLEPSZA NA ŚWIECIE!!! DZIĘKUJE ,ŻE JESTEŚ I ,ŻE PISZESZ DLA NAS. Jeśli kiedyś napiszesz książkę, na 100% ją kupie :*
***************************************************************************************************************
Co do rozdziału: Jak zwykle długi, jak zwykle świetny, jak zwykle się cieszyłam i wczuwałam w każdą sytuacje :) Szkoda ,że Harry zerwał z Pen :< mam nadzieje ,że mimo wszystko zrozumie swój błąd i będą znowu razem. Co do naszej słodkiej parki ,jest pięknie jak w bajce jednak po tym rozdziale przeczuwam nadchodzące kłopoty. Coś w końcu musi się popsuć :< ale mam nadzieje ,że przetrwają wszystko, w końcu miłość zwycięży wszystko! Prawda? LOVE YOU/Add
O BOŻE DZIĘKUJĘ! Aż się wzruszyłam jak to czytałam, jesteś tak strasznie kochana! <3 Dziękuję pięknie za życzenia :) Będą kłopoty, nie może być ciągle pięknie i cukierkowo, to nie Disney :D
UsuńLove you too <3
jak szybko dodany :D kocham tego bloga sprawia on że cały cza mam uśmiech an twarzy gdy go czytam :D niecierpliwie czekam na następny :) Sto lat :**
OdpowiedzUsuńDziękuję :) A ja kocham, że wywołuję uśmiech na Twojej twarzy! <3 Dziękuję bardzo za życzenia :)
UsuńSupe ze tak szybko dodałaś następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPrzy tym rozdziale usmiech nie z chodził mi z twarzy <3
Miłego odpoczynku życzę :)
Bardzo się cieszę, że Ci się podobał :)
UsuńDziękuję bardzo, weekend udał mi się bardziej niż lepiej i właśnie zabieram się do pisania następnego rozdziału :)
Spóźnione życzenia! Spełnienia marzeń Ci przede wszystkim życzę.
OdpowiedzUsuńRozdział genialny. Niall zrobił jej niesamowitą niespodziankę + piszę dla niej, o niej piosenki. Normalnie takie słodkie, że aż mdłe:p Czekam na zwrot akcji i domyślam się, że będzie to miało coś wspólnego z menadżerem 1D i tą gadką po pijaku Horanka.
Zayn jest świetny. Nwm czemu ale zaczynam go coraz bardziej lubić, weź zrób z nim jakiś wątek :3.
Pen chyba już wyleczyła się ze Stylesonihlizmu? Dupek z niego. Ale za to może się umawiać z Mateuszem i jestem pewna, że nasza główna bohaterka się o to postara.
Kocham twoje opowiadanie i już czekam na kolejny rozdział i koniec tej miłosnej sielanki :d
Pozdrawiam + zapraszam do mnie
not-only-1d.blogspot.com
Love xxx
Dziękuję bardzo za życzenia! :)
UsuńSielanka zaraz się skończy, mogę Ci to zagwarantować :)
O matko, o matko, o matko !!
OdpowiedzUsuńNie ma mnie parę tygodni, a tutaj aż tyle się dzieje! Nadal nie potrafię otrząsnąć się z emocji. Haha Niall jak widać został godnie przywitany przez rodzinkę Mags xd tak powinno być! Polacy są baaardzo gościnni :p czuję, że ta 'pijacka gadka' Horana będzie miała coś wspólnego z dalszym przebiegiem akcji.
Najsłodszy moment był wtedy kiedy chłopcy nagrywali wywiad. Oj Irlandczyk się zarumienił!
Czytając cały ten rozdział serce waliło mi jak.. Uwierz nie ma takiego określenia, które oddałoby je należycie.
Co do Pen i Hazzy, szkoda że zerwali jednak teraz Mateusz ma pełne pole do popisu :D
Masz ogromny talent, co pewnie czytasz w tylu pozytywnych komentarzach. Uwierz mi twój styl pisania jest taki.. na luzie? O Boże ale się zbłaźniłam xd
Wiem, że twoje urodzinki były dwa dni temu, ale co mi tam
STO LAT, STO LAT NIECH ŻYJE, ŻYJE NAM! STO LAT, STO LAT NIECH ŻYJE, ŻYJE NAM!
NIECH ŻYJE NAM!!
A KTO?
(Nie wiem jak masz na serio na imię więc napiszę)
MAGS !! <3
Najlepszego kochana! Spełnienia wszystkich marzeń. Dużo weny, cierpliwości.. (rymuje się z połamania wszystkich kości, ale to chyba sobie darujemy) ;*
my-world-and-one-direction.blogspot.com
Ojej dziękuję bardzo, kocham Twoje komentarze! <3 i dziękuję za życzenia :)
UsuńCześć kochana! :)
OdpowiedzUsuńNa początku chciałabym Cię przeprosić za to, że nie skomentowałam Twojego ostatniego rozdziału, ale ostatnio wiele się u mnie działo i pomimo tego, że przeczytałam rozdział, to nie miałam czasu, na napisanie chociaż kilku słów. Naprawdę przepraszam.
Wracając do rozdziału, to powiem tylko jedno: boski, boski, boski. Dziewczyno, gdzie ty nauczyłaś się tak wspaniale pisać? Jesteś niesamowita! :*
Hahaha, uwielbiam rodzinę Mags. W połączeniu z Niallem, Zaynem i Pen, to normalnie.. haha, cały czas się śmiałam. Szkoda, że Horan i Malik musieli już wyjechać. Niall w tym wywiadzie był taki słodki.
O kurde, nie wierzę, że Harry z nią zerwał ;o W sumie, to powiem Ci, że wolałabym gdyby ona była z Mateuszem, więc cieszy mnie to, że on z nią zerwał :)
No nic, pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :* Ze wszelkie błędy przepraszam, ale piszę to na szybko :)
Dziękuję bardzo za ten piękny komentarz! :)
UsuńA ja właśnie wróciłam z podróży i zabieram się za Twój rozdział :)