czwartek, 15 sierpnia 2013

13. A little party never kill nobody

Trzydziestego grudnia obudziła mnie wesoło grająca Marimba, z mojego telefonu. Nieprzytomna podniosłam głowę i z trudem nacisnęłam świecący się kwadracik na moim iPhonie.
Nie zdążyłam się odezwać, kiedy po drugiej stronie słuchawki usłyszałam znajomy głos.
       - Kochanie? Właśnie wsiadam do samolotu. Będę u ciebie za jakieś półtorej godziny!
Słowa, które skierował do mnie Niall, skutecznie spowodowały, że rozbudziłam się natychmiast.
       - C-co? Na lotnisku? Ale w Gdańsku? - plątałam się w słowach.
       - Tak - wiedziałam, że w tym momencie na jego twarzy pojawił się uśmiech. - Do zobaczenia później! - powiedział, po czym w swojej słuchawce usłyszałam jedynie dźwięk zakończonego połączenia.
Cholera jasna. Nie, to nie tak, że się nie cieszę, jednak nie jestem pewna, czy mój Niall jest przygotowany na konfrontację z całą moją rodziną, której przez święta przybyło do naszego domu jeszcze więcej niż zazwyczaj.
Cholera. Mam półtorej godziny na doprowadzenie siebie do porządku, doprowadzenia do porządku mojego pokoju i dostanie się na lotnisko. Zerwałam się z łóżka i nawet nie pukając weszłam do pokoju, gdzie spał Michał z Darią. W duchu dziękowałam niebiosom za Darię, która wczoraj nic nie piła. W przeciwieństwie do Michała i Mateusza i paru innych członków rodziny, którzy nie szczędzili sobie procentów wczorajszego wieczoru.
       - Mags? - Daria była zdziwiona moją obecnością w pokoju.
       - Już nie śpisz? - zapytałam zdziwiona. Myślałam, że najzwyczajniej w świecie zastanę ją smacznie śpiącą obok mojego brata.
       - Jest dwunasta w południe – brunetka uniosła brwi.
Teraz to ja powtórzyłam jej gest. Dwunasta popołudniu? Cholera jasna. Zresztą, nie ma co ubolewać, mam misję do wykonania.
       - Daria, musisz mi pomóc. - szepnęłam błagalnie. - Cholera, jasna... Boże Święty, dzwonił na lotnisko... to znaczy do mnie i powiedział, że będzie... Znaczy, nie Bóg tylko... - słowa wychodziły z moich ust z prędkością karabinu maszynowego.
      - Co? - jej mina zdradzała, że nic nie zrozumiała z mojego dzikiego słowotoku.
Przełknęłam ślinę. Wypuściłam powietrze z płuc i zaczęłam od nowa.
      - Niall dzwonił do mnie przed chwilą i oznajmił, że za półtorej godziny będzie w Gdańsku. - powiedziałam, tym razem wolniej i wyraźniej.
      - O kurde, to świetnie! - dziewczyna rozpromieniła się na myśl, że jeszcze dzisiaj pozna mojego chłopaka. W odróżnieniu od mnie. Milewscy to dzika rasa, oni go przestraszą, zniszczą! Niall w ogóle nie jest na to psychicznie przygotowany! O Boże. - Daj mi dwadzieścia minut i ruszamy w drogę.

Dwadzieścia minut później razem z Darią wsiadałyśmy do samochodu Michała, kierując się w stronę Rębiechowa. Przez ten czas zaalarmowałam rodzinę, że spodziewamy się jeszcze jednego gościa. Gdy usłyszeli, kim jest owy gość, w domu został podniesiony alarm. Mama i ciotki pospiesznie zaczęły lepić kolejną część pierogów, babcia robić kotlety i makowca, a mój tatuś i wujek z głupawym uśmieszkiem chowali litry wódki do zamrażarki. Zapamiętajcie – jeżeli kiedykolwiek zdarzy wam się spędzić dzień w rodzinie Milewskich, możecie być pewni, że zostaniecie przywitani po królewsku. Gościnność to nasz rodzinny przydomek, uwierzcie. A wytrzeźwiejecie trzy dni później. Ewentualnie tydzień później.

co prawda wciąż czekamy na koncert chłopaków w Polsce, jednak mamy nadzieję, że decyzję o tym niesamowitym widowisku przyspieszy śliczna dziewczyna Nialla Horana, która jest naszą rodaczką! Mamy nadzieję, że Magda namówi chłopaków na przyjazd do naszego kraju.
A teraz na osłodę, na naszej antenie kawałek 1D One way or another!...

Usłyszałam pierwsze wersy piosenki chłopaków. Daria patrzyła na drogę, zastanawiając się nad czymś intensywnie.
       - Ty! - powiedziała głośno. - To było o Tobie! O kurde, ale jaja! Umawiasz się z tym Niallem!- zaczęła intensywnie walić w kierownice. - No mogłam się domyślić, Boże, co ze mnie za idiotka. - westchnęła teatralnie. - O Boże, Majka padnie jak się o tym dowie! Dobrze wiesz, że jest chodzącą encyklopedią One Direction – powiedziała.
Podczas gdy zastanawiałam się, czy konfrontacja dwunastoletniej siostry Darii z Niallem byłaby bezpieczna dla mojego chłopaka, Daria wciąż przeżywała fakt, że spotykam się z chłopakiem z najpopularniejszego zespołu na świecie. Poza tym, definitywnie odbieram Majce miano encyklopedii, wszystkie tytuły rozpoczynające naj... One Direction, bezapelacyjnie 
       - Ale jak wy się w ogóle poznaliście, co? - Daria spojrzała na mnie przelotnie.
       - Cóż, Mateusz w ramach prezentu dał mi bilet VIP na koncert jego zespołu. Tak się poznaliśmy, a potem było jeszcze parę innych spotkań i no wiesz... Tak jakoś. - uśmiechnęłam się na te wspomnienia.
Chwilę później stałam w hali przylotów nerwowo przygryzając wargę. Daria została w samochodzie, rozmawiając z Miśkiem przez telefon.
Spojrzałam na tablicę, która dobitnie oznajmiała, że samolot Nialla wylądował. Boże święty, nawet przed maturą tak się nie denerwowałam. Mój żołądek robił przeróżne salta i przewroty, doprowadzając mnie tym na skraj wytrzymałości. Nagle go ujrzałam. Jego zielona kurtka, białe adidasy, i czarna czapka. Za sobą ciągnął małą walizkę na kółkach. Widząc mnie, na jego twarzy pojawił się uśmiech, który przyprawił mnie o palpitację serca. Podbiegł do mnie, prawie gubiąc przy tym walizkę.
       - Cześć, mała - wyszeptał mi do ucha, kiedy ja z anielskim uśmiechem wpadłam w jego ramiona.
Boże, nawet nie wyobrażacie sobie jak się wtedy czułam. Jak Julia kiedy spotkała swojego Romea. Albo jak Izolda poznała Tristana. Albo kiedy ta laska z Titanica poznała Jacka.
Nagle za plecami usłyszałam znajomą hiszpańską histerię, która mogła wydobywać się tylko w ust jednej osoby.
       - Penelope! - wyrwałam się z objęć Nialla, aby uściskać przyjaciółkę. Za nią ujrzałam Zayna, szamoczącego się z walizkami.
       - Ale jak to? Co tu robicie? - byłam w szoku widząc tych dwoje.
       - Twój chłopak ma specyficzne hobby, cudotwórstwo. – powiedział zasapany Zayn.
Niall spojrzał na mnie.
       - No wiesz, chcieliśmy spędzić z tobą Sylwestra. Więc jestem, a w pakiecie ze mną, Penelope, sztuk jedna i Zayn, również sztuk jeden. - powiedział dziarsko.
       - A gdzie reszta? - spojrzałam na moją trójcę.
       - Liam z Danielle, Louis wyjechał z nową dziewczyną, a Harry... - Pen załamał się głos. Z miejsca wiedziałam, że stało się coś niedobrego.  - Opowiem ci później. - powiedziała cicho.
Bez słowa przytuliłam ją mocniej. Z transu wyrwał mnie Malik.
       - Uuu, Niall, popatrz, cóż to za piękna niewiasta. – zagwizdał, a blondyn przytaknął wpatrując się w nią. Spojrzałam pobłażliwie na chłopaków. Oboje rozdziawili buzie, widząc, że dziewczyna podchodzi do nas z uśmiechem.
        - Wow, Mags, nie wiedziałam, że mówiąc Niall, miałaś na myśli trójkąt – zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam, nie zważając na zdziwione miny pozostałej trójki.
       - Daria, to jest Niall, Zayn i Penelope. Ludzie, to Daria, moja przyszła bratowa - powiedziałam, po czym dziewczyna uścisnęła dłonie każdego z nich i skierowaliśmy się do samochodu.
  • Boże, jaka ona piękna – westchnął Zayn, siedząc w samochodzie. - Czas, aby urok Zayna Malika zadziałał – powiedział, przejeżdżając sobie po perfekcyjnej fryzurze.
Niall spojrzał na niego z litością. Wciąż ściskał moją rękę, uśmiechając się głupkowato. Moja druga ręka tkwiła w ręce Penelope, która bez słowa wpatrywała się w krajobrazy, które mijaliśmy.
- Zayn, nie sądzę, aby mój narzeczony ci na to pozwolił, poza tym jesteś za młody – Daria uśmiechnęła się zadziornie, a ja i Niall ryknęliśmy śmiechem, widząc minę osłupiałego Zayna. Widocznie nie zdawał sobie sprawy, że Daria była nauczycielką angielskiego w gimnazjum w sąsiednim mieście i podobnie jak ja, Michał, Mateusz i połowa mojej rodziny,w mniejszym lub większym stopniu posługuje się jego ojczystym językiem.
       - Hahahaha, Zayn, ale Daria, hahaha, cię zagięła, hahaha – Niall nie mógł złapać tchu.
Skołowany Zayn milczał do końca drogi, podczas gdy Daria non stop nawijała o tym jaki Michał jest wspaniały.
W końcu zatrzymaliśmy się na podjeździe mojego domu. Cała piątka wypakowała się z samochodu. Spojrzałam na Nialla, na którego twarzy malowało się zdenerwowanie. Spojrzałam w jego oczy, które były pełne niepewności.
       - Gotowy poznać najbardziej nienormalną rodzinę na świecie? - zapytałam.
       - Nie. - głośno przełknął ślinę.
Daria widząc blondyna w takim stanie, poklepała go po ramieniu.
       - Daj spokój Niall, nie będzie tak źle - powiedziała, uspokajając go trochę. - Och, okej, może są trochę głośni, namolni, czasami denerwujący, zadają głupie pytania... - zaczęła, a ja momentalnie jej przerwała, szturchając jej w ramię.
       - Nie pomagasz – mruknęłam, a Daria zachichotała, widząc jak moja babcia, niczym ninja pojawia się w oknie, po czym jeszcze szybciej znika. Dziękuje, babciu. Teraz widać, jak bardzo jesteśmy normalni.
Cicho zachichotałam słysząc Penelope.
       - Pamiętasz, jak się mówi „dzień dobry”, prawda? - zapytała, a Zayn pokiwał głową. - W razie co, mam, tutaj słowniczek. - szepnęła konspiracyjnie, machając przy tym jakąś malutką książeczką.
Nacisnęłam klamkę i wszyscy weszli do środka. Zza drzwi usłyszałam tylko podekscytowany głos babci, która oznajmiła wszystkim wkoło, że „już są, chodźcie, już przyjechali!”. Nagle zrobiło się cicho jak makiem zasiał. Wyszliśmy z korytarza i skierowaliśmy się do salonu. Oniemiałam. Na środku salonu stał udekorowany stół, uginający się pod ciężarem jedzenia, a wokół niego moja rodzina, z podnieceniem wpatrując się w gości. Wspominałam, że klan Milewskich uwielbia gości? Nie? To teraz już wiecie. Przez minutę czy dwie cała rodzina wpatrywała się w Nialla, Zayna i Penelope, a trójka moich przyjaciół z przestraszeniem obserwowała każdy ich ruch.
        - Eee... - zaczęłam, chcąc się pozbyć tej przedziwnej atmosfery. - To jest Niall, Zayn i Penelope.
        - Dzień dobry – powiedział nieśmiało Niall, na co moja rodzinka zareagowała wrzaskiem uciechy.
        - No, w końcu poznaliśmy tego chłopaka, który umawia się w moją córką – tata kaleczył angielski w każdy możliwy sposób, jednak Niall, uśmiechnął się szeroko, potrząsając jego dłonią.
Tuż po tacie, do Nialla, Zayna i Pen, każdy zaczął podchodzić, przedstawiać się i obcałowywać ich.
Spojrzałam na nich, byli zaskoczeni, jak wszyscy są otwarci i wylewni. Cóż, taka już natura Milewskich.
       - Dosyć tego, dzieciaki, siadajcie do stołu, wszystko stygnie! - moja mama wzięła Penelope i Zayna za ramienia, prowadząc do krzeseł.
Razem z Niallem usiedliśmy obok nich. Atmosfera się rozluźniła. Obok Zayna i Nialla natychmiast zjawiła się babcia z półmiskiem ziemniaków, mówiąc, jacy to oni chudzi. Doskonale wiedziałam, że niewiele zrozumieli z paplaniny babci, jednak widząc jedzenie na talerzach, uśmiechnęli się z wdzięcznością. Spojrzałam na Penelope, obok której siedział Mateusz. Dałabym rękę uciąć, że widziałam jak rozpromieniła się, gdy tylko go zobaczyła. Ale co z Harrym? Oboje wiedziałyśmy, ze mimo tej całej radosnej otoczki, czeka nas poważna rozmowa. Ale nie teraz. Teraz jest czas na zabawę.


***


Wszyscy od wieków wiedzą, że ludzi łączy muzyka. I alkohol. Dużo alkoholu. Po dwóch godzinach biesiadowania przy stole panowała totalna rozpusta. To znaczy, od momentu, kiedy wujek i tata, wparowali do salonu z butelkami wódki, niemal z czcią stawiając je w centralnej części stołu. Co chwila wybuchały śmiechy, gdy pijany Zayn i Niall mówili jakieś dziwne rzeczy, które miały przypominać polskie słówka.
        - Kocham cię babciu – wybełkotał Niall, kiedy babcia, nałożyła mu kolejną porcję gołąbków na talerz. Przysięgam, ona nawet nie troszczyła się tak o mnie! Halo, babciu, znasz mnie od dziewiętnastu lat, a jego zaledwie od dwóch godzin!
Wszyscy znów wybuchli śmiechem. Nikt nie czuł żadnej bariery językowej. Wszyscy dogadywali się świetnie.
       - Fajny ten twój Niall – powiedziała mama, kiedy w kuchni pomagałam jej krojeniu ciasta.
       - No facet, jak facet, nie? - wymamrotałam, starając się ukryć podekscytowanie faktem, że moja rodzina naprawdę polubiła mojego chłopaka.
Do tej pory moja rodzina niezbyt lubiła moich poprzednich wybranków. Szanowali ich, jednak nie byli tak sympatyczni dla nich, jak teraz dla Nialla. Fakt, że moi rodzice z miejsca go polubili, sprawiło, że moje serce urosło do niebotycznych rozmiarów.
Weszłyśmy do salonu, gdzie zastałyśmy Zayna i Nialla, i mojego wujka, którzy starali się zaśpiewać jakiś stary przebój George'a Michaela. Korzystając z tego, że Niall jest zajęty czymś innym, niż obmacywanie mnie pod stołem, wzięłam Penelope za rękę i wyprowadziłam do kuchni.
       - Słucham. - oparłam się o blat, krzyżując ręce na piersi. Pen przygryzła wargę, spuszczając wzrok na swoje splecione dłonie.
       - Harry... - jej głos się załamał. - Mags, on mnie rzucił. - dokończyła cicho.
Stałam jak słup, z niedowierzaniem kręcąc głową. Ona i Harry, najbardziej zakochana para świata, zerwali? Jak to? Przecież jeszcze parę dni wcześniej opowiadała mi jak bardzo go kocha. No bez jaj, kurde.
       - Ale... jak to? - mój głos był pełen niedowierzania.
       - Poznał kogoś innego, swoją „bratnią duszę”, jak powiedział. - prychnęła sarkastycznie. - A wiesz, kim jest jego pieprzona bratnia dusza? To Dove Cameron. Tak, ta cholerna ździra z Disneya, która udaje niewinną, a tak naprawdę rozchylała nogi, przez ostatnie dwa tygodnie przed moim, już teraz byłym chłopakiem. - dokończyła, widząc moją zszokowaną minę.
       - Pen? Ile ona ma lat? Dwanaście? - to było jedyne pytanie, które zdołałam z siebie wydusić
       - A kogo to obchodzi, do cholery jasnej! Teraz mam to gdzieś. Mam gdzieś pierdolonego Harry'ego Stylesa. Powinnam była przewidzieć, że związek dłuższy niż trzy miesiące z nim, nie istnieje.- Penelope osunęła się na podłogę i westchnęła, ocierając nadgarstkiem łzy, które nadpłynęły do jej oczu. - Nie martw się, pozbieram się. - dodała, kiedy przysiadłam się do niej. Pogładziłam ją po ramieniu. Nie mogłam pozwolić, aby myślała o tym teraz. Teraz czas na zabawę, płakać będziemy potem. Postanowiłam zrobić coś, co skutecznie odciągnie jej uwagę od jej największej, platonicznej stylesomiłości.
       - Wiesz, w sumie to dobrze się składa, bo teraz możesz randkować z Mateuszem. No wiesz, też jest wciąż wolny... – powiedziałam zadziornie, w wyniku czego dostałam pięścią w ramię.
       - Mags, jesteś totalnie porąbana.
Przez kilka minut siedziałyśmy w ciszy, wsłuchując się w odgłosy dochodzące z salonu. Towarzystwo już było mocno wstawione, co potwierdzał dobór repertuaru przy stole, gdzie Zayn, Michał i mój tata śpiewając jeden z przebojów Modern Talking. Boże, nie ma to jak mieć domowy X-Factor. Już chciałam podzielić się moją myślą na rodzinnym forum, jednak później doszłam do wniosku, że gdybym powiedziała to na głos, „uczestnicy konkursu” wzięliby to na poważnie i jeszcze porobiliby sobie, nie wiem, jakieś numery startowe z makaronu.
Spojrzałam na Penelope. Moja przyjaciółka definitywnie czuła coś do Mateusza. A teraz, kiedy oboje są wolni... Dlaczego nie spróbować ich zeswatać? Moja podświadomość natychmiast zareagowała. Jak ty to sobie wyobrażasz?! Przecież ta dwójka nie ma racji bycia! Penelope – wiecznie głośna, gadatliwa, zadziorna chodząca bomba zegarowa i wulkan energii w jednym miałaby spotykać się z chłopakiem który pod względem charakteru jest niemal identyczny jak ona?
Zignorowałam tą małą ździrę i wzięłam głęboki wdech.
       - Pen – zaczęłam. - Muszę ci coś powiedzieć.
Brunetka spojrzała na mnie z konsternacją.
       - Hm, jeżeli chodzi ci o to, że Niall dla napisał dla ciebie piosenki, to wyobraź sobie, że wiem. Nie musisz mnie dobijać opowieściami jak Niall bardzo cię kocha. - powiedziała.
Spojrzałam na nią z zaskoczeniem. Co? Jakie piosenki? Przecież Niall nie miał na to czasu. W dzień spotykał się ze znajomymi, a w nocy rozmawiał ze mną, więc ja się pytam, kiedy do jasnego pioruna miałby to robić?!
Penelope przyglądała mi się z niepokojem, zapewne coraz bardziej utwierdzając siebie w przekonaniu, że o niczym nie wiedziałam.
       - Och. - powiedziała, po czym dodała: - Nie mogę uwierzyć, że nic nie wiesz. Harry – jego imię wypowiedziała z sarkazmem – mówił, że od czasu kiedy się spotykacie, bez przerwy pisze teksty. I to naprawdę dobre teksty. Tak dobre, że ich menadżer zdecydował się na umieszczenie dwóch dodatkowych piosenek na ich nowej płycie. Dzisiaj skończyli je nagrywać i prosto ze studia przyjechaliśmy tutaj. - powiedziała.
Boże, no tego to się nie spodziewałam. Fakt, Niall czasem miał głupie pomysły, jednak czegoś takiego jeszcze nie wymyślił. Nie mogę uwierzyć. To jest takie... niesamowite. Moja podświadomość siedziała podparta z maślanym wzrokiem, a wokół niej latały małe serduszka.
        - Ale jeżeli nie o to chodzi, to co chciałaś mi powiedzieć? - pytanie Pen, wyrwało mnie z transu.
Nerwowo przygryzłam wargę.
       - Bo... - zaczęłam, jednak do kuchni wpadł czerwony jak burak Zayn.
       - O, tutaj jesteście. Dlaczego siedzicie na podłodze jak dziewczynki z zapałkami? Zaraz, przecież była tylko jedna!- wybełkotał, po czym  zaraz dodał: - Zresztą, nieważne. Chodźcie do nas, robi się coraz ciekawiej, zaczynamy już pić wódkę ze szklanek! O kurde, ale czad – bełkotał podekscytowany.
Jęknęłam, wywracając oczami. Picie wódki ze szklanki, oznacza, że mój tata i wujek wypili już za dużo. Zdecydowanie za dużo. Podniosłam się z podłogi i skierowałam w stronę salonu. W pomieszczeniu, na pierwszym planie ujrzałam Nialla tańczącego swój irlandzki taniec, a za nim mój chrzestny, Mateusz i Michał, nieudolnie próbujący powtórzyć kroki blondyna. O ile Niall wykonywał to w miarę sprawnie, o tyle mój wujek ograniczał się do machania nogami i prób aby jego gruby brzuch nie skakał razem z nim. Oparłam się o ścianę i wraz z Penelope i Zaynem dołączyłam do płaczącego ze śmiechu towarzystwa.
       - Dobrze! Dobrze! - krzyczał Niall. Po polsku. Spojrzałam pytająco na Penelope.
       - Tak, wiem, polski z YouTube'a to gówniany pomysł, ale tak jakby to było jedyne wyjście, zważywszy na fakt, że oboje naszych native speakerów wyjechało - powiedziała z łobuzerskim uśmiechem, jakby czytając mi w myślach.
Jakim cudem, ona zna mnie lepiej niż ja sama? To chyba jakieś pokrewieństwo dusz, czy coś. W końcu znalazłam moją damską bratnią duszę!
Nagle przede mną pojawił się Niall, który wziął mnie w ramiona, dając siarczystego buziaka w usta.
Poczułam woń bigosu i alkoholu. Cóż, niespotykana mieszanka, aczkolwiek ciekawa.
       - Kocham cię – wybełkotał, a reszta towarzystwa wpatrywała się w nas z rozmarzeniem.
No tak, przecież jesteśmy taaaacy słodcy. Spojrzałam na niego. Ledwie trzymał się na nogach, jednak zawołany przez Mateusza, w szybkim tempie podszedł do niego i uraczył się kolejnym shotem. Spojrzałam na Darię, która z pobłażliwością spojrzała na Michała, który zasypiał jej na ramieniu. No tak, znając życie, mój pijany w sztorc brat, jutrzejszego dnia nie będzie w stanie wstać z łóżka, a przecież jutro Sylwester. Aż boję się pomyśleć, co będzie się działo na jego weselu.

***

       - Boże. – jęknął Zayn opadając na moje łóżko.
Nie mam pojęcia jakim cudem doczołgał się na piętro, gdzie znajdował się mój pokój. Stężenie alkoholu w jego krwi na pewno przekroczyło dawkę śmiertelną. O ile Zayn po takiej dawce alkoholizacji był jeszcze w miarę przytomny, o tyle mój chłopak nie miał tyle szczęścia. Wciąż leżał w łazience, z głową w muszli klozetowej, przykryty kocem. Wszystko wskazywało na to, że spędzi tam noc. Wolę żeby zarzygał kafelki w łazience niż moje łóżko. Jesteś okrutna, westchnęła moja podświadomość, jednak kolejny raz zignorowałam jej marudzenie. Spojrzałam na Penelope, która, również w stanie nietrzeźwym, spała oparta o ramię Mateusza. Spoglądając na ten uroczy obrazek ( o ile uroczym obrazkiem można nazwać widok dwóch ludzi, wyglądających jak bezdomni menele) nabrałam pewności, aby powiedzieć Penelope o tym, co kilka tygodni wcześniej wyznał mi Mateusz. Wiem, że mój kuzyn zabije mnie za to, jednak ja kurczowo trzymałam się wersji, że jeszcze będzie mi kiedyś za to dziękował, że dzięki mnie spotkał swoją bratnią duszę. O tak.
Widząc, że ostatni z imprezowicz właśnie zasnął na moim łóżku, postanowiłam pójść do łazienki, aby wesprzeć mentalnie Nialla. Wchodząc do pomieszczenia, ujrzałam Nialla bezwładnie leżącego na dywaniku. Po zapachu z łazienki, ktoś mógłby pomyśleć, że w moim domu nielegalnie produkujemy jakiś bimber – smród gorzelni unosił się wszędzie.
       - Jak tam, królu parkietu? Chyba masz dość, co? - stłumiłam chichot widząc, jak blondyn próbuje podnieść rękę na znak, że wszystko z nim w porządku.
Wiem, jestem okropna, ale nie mogłam się powstrzymać. W takim stanie wyglądał nawet uroczo. Z zarzyganą bluzą, ale nadal uroczo.
       - Przepraszam. - usłyszałam ciche mruczenie Nialla, który wciąż leżał z policzkiem wciśniętym w chłodne kafelki.
       - Hej. - wzięłam do ręki jego bezwładną dłoń. - Przecież nic się nie stało. - powiedziałam.
       - Boris mnie zabije – wymamrotał. Spojrzałam na niego. Jego oczy nadal były zamknięte. - Nie powinno mnie tu być, nie taki był plan. - jęknął.
Spojrzałam na niego zaniepokojona. Nadal nie otwierał oczy.
       - Ale ja tak już nie mogę – nagle podniósł się z podłogi do pozycji siedzącej. - Nie mogę, wiesz? Bo się zakochałem. Zakochałem się i moje serce już na zawsze będzie należeć do ciebie. Kocham cię i tak bardzo cię przepraszam. - z jego piersi wydobył się szloch, a po policzkach popłynęły łzy.
Pochyliłam się nad nim i wzięłam go w ramiona. Ten zsunął się bezwładnie na moje nogi i oplatając moją talię.
       - Przepraszam. - powtarzał jak mantrę, wciąż płacząc.
Przytuliłam go mocniej i głaskając go po plecach, starałam się wymyślić cokolwiek, żeby go uspokoić. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Biedny, niewinny, bezbronny, zapłakany. To był zupełnie inny Niall, niż ten, którego wszyscy znali na co dzień. Zupełnie nie rozumiałam jego zachowania. Równie dobrze mogłabym zwalić to na jego stan, jednak znałam go na tyle, by wiedzieć, że coś jest nie tak. Z drugiej strony, może to tylko zwykłe pijackie gadanie, a jutro nie będzie o niczym pamiętał. Wiedziałam, że jego management ma nie równo pod sufitem. A to, że mówił, że przeprasza mnie, za to że mnie kocha? Nic nie rozumiałam. Nie kombinuj, to przyniesie ci więcej złego niż dobrego. Po prostu o tym zapomnij, moja podświadomość spojrzała na mnie zniecierpliwiona. Tym razem postanowiłam jej posłuchać.
Ocknęłam się z moich myśli i spojrzałam na Nialla. Jego klatka piersiowa unosiła się miarowo i wszystko wskazywało na to, że zasnął. Westchnęłam. Chyba spędzę te noc w łazience razem z nim. Tak, romantyczność w stu procentach. Ale kto powiedział, że jesteśmy normalni?

***

Trzeci stycznia. Niby normalny dzień, jednak dla mnie to ostatni dzień w domu. W moim ukochanym domu, z moją zwariowaną rodziną. Jutro razem z Penelope i Mateuszem wracam z powrotem do Londynu. Niall i Zayn wylecieli dwa dni wcześniej. Boris załatwił im jakąś sesję, promującą ich nowy album, więc chcąc nie chcąc musieli lecieć aż do Los Angeles.
Razem z Penelope nie miałyśmy najmniejszej ochoty na takie rzeczy jak pakowanie. Razem z moją mamą i Darią siedziałyśmy w salonie i z wielką uwagą oglądałyśmy jeden z odcinków Lekarzy. Specjalnie dla Pen, Mateusz samodzielnie zrobił i wkleił napisy do serialu, aby brunetka mogła cokolwiek zrozumieć. Nadal nie powiedziałam jej o tym co powiedział Mateusz. Zresztą, nie było na to czasu. W Sylwestrowy poranek nikt nie był skory do rozmów, wszyscy żyli dniem wczorajszym, dlatego Sylwester spędziliśmy spokojnie. Nie było jakieś wielkiej imprezy, po prostu, cała rodzina, alkohol ( w mniejszych ilościach niż poprzedniego wieczoru), tańce, dużo śmiechu. Moja rodzina bardzo polubiła chłopaków, więc kiedy oznajmili nam, że w nowy rok mają stawić się w LA, wszyscy posmutnieli. Kiedy zaś odjeżdżali, babcia co chwilę dokładała im do walizek słoiki z przetworami, jakieś kotlety, pierogi, czy bigos, który tak ich zachwycił; wujek z ojcem wręczyli im po krowie Krupniku, Michał z Darią zaproszenia na ślub, a mama chodziła wokoło nich z pytaniem, kiedy znów przyjadą. Żegnając się na lotnisku, zdziwiłam się, że nie ma paparazzich. Te przebiegłe istoty zawsze wiedziały, gdzie znajduje się każdy z chłopaków i gdzie nie wychodziłam z Niallem, zawsze trafialiśmy na dwóch, czy trzech panów z aparatami. Zdążyłam się do tego przyzwyczaić, jednak zdziwiła mnie ich nieobecność. Zresztą, nieważne, powinnam się cieszyć, że w końcu świat odpocznie od moich zdjęć. To naprawdę było niesamowite jak szybko stałam się rozpoznawalna. Nialine w zastraszająco szybkim tempie zdobyła niebywałą popularność. To było z lekka przerażające.

Tak jak podejrzewałam, następnego dnia, Niall nawet nie zdawał sobie sprawy jak dużo wypił poprzedniego dnia i nie pamiętał niczego od momentu, gdy uciął sobie miłą pogawędkę z wnętrzem muszli klozetowej. Zresztą pół Sylwestrowego popołudnia leżał nieżywy na łóżku, narzkając na ból głowy (zresztą, nie on jeden cierpiał na tą straszną przypadłość – kac morderca dopadł również Zayna, Michała i Mateusza). Zerwał się na nogi dopiero, kiedy zadzwonił do niego Boris, oznajmiając mu, że jutro zresztą zespołu ma stawić się w studio w Los Angeles.
        - No to koniec laby. - Niall westchnął, z jękiem rzucając się na moje łóżko. - Jutro jedziemy do LA.
       - Co? - zmarszczyłam brwi. - Jak to? Myślałam... - w sumie to nie wiem co myślałam.
       - Nie chcę nigdzie jechać. - Zayn zrobił minę trzyletniego dziecka, któremu przed chwilą spadł lód na podłogę.
       - W sumie od zawsze wiedziałam, że wasz menadżer jest troszkę, um, nienormalny. - powiedziałam. - Chcąc nie chcąc, musicie jechać, chyba nie chcesz żeby Boris cię zabił, tak jak mówiłeś to wczoraj – zachichotałam.
Niall spojrzał na mnie zaskoczony.
        - Co takiego? Co mówiłem? - zapytał skonsternowany.
       - No, że Boris cię zabije bo nie powinieneś tutaj być, że nie taki był plan czy coś takiego. - powiedziałam.
Niall spojrzał na mnie przerażony. Spojrzałam na Zayna, który miał taką samą minę jak mój chłopak. Podniosłam do góry brwi i dodałam: - Och, no i przez jakieś pół godziny mówiłeś na zmianę, że mnie kochasz i że przepraszasz. - wzruszyłam ramionami. Jego mina nie wróżyła nic dobrego.
        - No stary, jak na taką dawkę alkoholu, którą wczoraj wypiłeś, to nie dziwię się, że nic nie pamiętasz. - powiedział Zayn.
       - Nic nie mów. - wymamrotał Niall. - Więcej nie pije. - dodał, na co ja i Zayn wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
       - Nie rozumiem tylko, dlaczego przepraszałeś mnie za to, że się we mnie zakochałeś – dodałam ze śmiechem.
Zayn i Niall popatrzeli na siebie z niepewnością.
       - Gdybym pamiętał, to na pewno bym ci powiedział, skarbie. - Niall podszedł do mnie i czule pocałował mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się do niego. I o nic więcej nie pytałam. Przecież Niall w życiu by mnie nie okłamał, prawda? Obiecałam sobie i swojej podświadomości, że tym razem nie będę robić dziury w całym. I tak jak powiedziałam, tak zrobiłam.


       - No wiedziałam, że Alicja będzie z nim w ciąży! - krzyknęła Penelope, kiedy zaczęły lecieć napisy końcowe.
       - To było do przewidzenia – powiedziała Daria. - Przecież w następnym odcinku...
       - Nie mów! - mama, Pen i ja krzyknęłyśmy w stronę brunetki.
Te kilka dni sprawiło, że ani myślałam wracać do tego szarego Londynu. Z jednej strony cieszyłam się, że znów tam wrócę, będę w pewnym sensie niezależna i co najważniejsze, będę miała Nialla na co dzień. No, przynajmniej do momentu, w którym wyruszą w trasę promującą ich nowy krążek.
Z drugiej strony, tutaj miałam całą rodzinę i ciężko będzie mi przyzwyczaić się do myśli, że do września znów będę ich widziała jedynie przez ekran laptopa, pomijając kilka dni, kiedy przyjadę na marcowy ślub Michała.
Moje rozmyślania przerwał pisk mamy:
       - Patrz, Niall i Zayn są w telewizji! - podekscytowana pogłośniła telewizor.
Na jednej ze stacji leciał właśnie wywiad, z One Direction.
Pierwsze pytania były takie, jak we wszystkich wywiadach – nowa płyta, nowe sesje, nowa trasa koncertowa, bla bla bla.
Nie zważając na paplaninę kobiety, której biust ledwie mieścił się w kadrze, bacznie obserwowałam Nialla, który z uśmiechem gapił się prosto w kamerę, jakby doskonale wiedział, że właśnie w tym momencie go oglądam. Głosy chłopaków zagłuszał lektor, który próbował tłumaczyć to co mówili w wywiadzie, co było niezmiernie nieudolne w jego wykonaniu, z drugiej strony, podziwiałam go, ponieważ na pewno nie jest łatwo tłumaczyć wywiad, który leci na żywo.
       - A więc, drodzy chłopcy. - cycata prezenterka zwróciła się z czarującym uśmiechem do Nialla i spółki.  - Jesteście tutaj, aby zrobić perfekcyjną okładkę waszej nowej płyty Where We Are, która wychodzi lada dzień. - powiedziała.
        - Tak, to prawda. - powiedział Liam. - Jednak jesteśmy zmuszeni przesunąć premierę naszej płyty, ze względu, że postanowiliśmy dograć dwie nowe piosenki, które skomponował nasz uroczy Irlandczyk. - dodał, tarmosząc Nialla.
       - Och. - prezenterka uśmiechnęła się. - Niall, czy to ma jakiś związek z twoją nową dziewczyną? - spojrzała pytająco na blondyna.
W salonie wszystkie wstrzymały oddech. Z rozbawieniem obserwowałam mamę, która z napięciem oczekiwała na odpowiedź Nialla.
       - Cóż, w pewnym sensie tak. - powiedział. - Faktycznie wiele tekstów została napisana pod wpływem tego co się ostatnie u mnie dzieje. - dodał, czerwieniąc się lekko. Pozostali chłopcy patrzyli na niego z uśmiechem na ustach. - To co napisałem, spodobało się pozostałym chłopakom i postanowiliśmy nagrać dwa dodatkowe utwory.
       - Nasz blondasek jest zbyt skromny – powiedział Louis, a Harry mu przytaknął.
       - Mamy nadzieję, że te dwa dodatkowe utwory spodobają się naszym fanom. Są niesamowite, jak ona - dodał Zayn, co spotęgowało kolejną falę czerwieni na twarzy Nialla.
Prezenterka wyraźnie ożywiła się, słysząc nawiązanie do mnie.
       - Więc, Niall, czy mógłbyś opowiedzieć coś o swojej nowej sympatii? - zapytała.
       - Hm, przepraszam, ale nie będę mówił o moim życiu prywatnym. – odpowiedział Niall.
Odpowiedź Nialla sprawiła, ze cycatej blondynce zrzedła mina. Nie straciła fasonu, zręcznie przechodząc do następnego pytania.
Wszystkie wpatrywałyśmy się w ekran jak zahipnotyzowane.
       - Wow. - pierwsza odezwała się Daria.
       - Czy on napisał dla ciebie piosenki? - zapytała mama, a widząc kiwnięcie Penelope, klasnęła w dłonie, mówiąc: - O Boże, to świetnie! Musimy koniecznie kupić tą płytę!
Ignorując poruszenie, jakie powstało po wypowiedzi Nialla, nadal wpatrywałam się w ekran. Wciąż nie ogarniałam faktu, jak on doskonale mnie zna. To było niesamowite.
Chwilę później razem z Penelope poszłyśmy się spakować, co w naszym wykonaniu było niemożliwie długim procesem. Podczas gdy ja zastanawiałam się jakim cudem schowam te wszystkie rzeczy do walizki, Penelope czytała właśnie najnowsze ploteczki.
       - Ale jaja – jej nagły krzyk o mało nie przyprawił mnie o zawał. - Słuchaj.

Niall i Madeline najpopularniejszą parą w Wielkiej Brytanii!
Niall Horan z One Direction i jego dziewczyna, Madeline w naszym sondażu pokonali Victorię i Davida Beckhamów, Angeline Jolie i Brada Pitta, a także innego członka One Direction, Liama Payne'a i Danielle Peazer. Mimo że związek tych dwojga trwa krótko, Nialine urosła do skali fenomenu! Wszyscy zgodnie twierdzą, że śliczna Polka idealnie pasuje do Nialla. Madeline, a właściwie Magdalena Milewska, jest najbardziej tajemniczą dziewczyną One Direction. Skromna, studentka, na co dzień unikająca fotoreporterów, szybko podbiła serca Irlandczyków i Brytyjczyków. Jednak niestety, wraz z coraz większą popularnością, Madeline otrzymuje coraz więcej nieprzyjemnych komentarzy od zazdrosnych Directionerek. Sugarscape również uwielbia tą słodką parę, a Madeline radzimy: nie przejmuj się tymi niemiłymi słowami!

       - Och, Mags, jak można być tak idealnym!? To przecież niemożliwe. - Penelope spojrzała na mnie, podczas gdy ja lustrowałam zdjęcie, które zostało na lotnisku przed wylotem do Polski.

Byłam oszołomiona. Hm, to w miarę fajnie, że ludzie mnie polubili, jednak oni mnie nie znają. Nie mam parcia na bycie celebrytką, wystarczy mi bycie niedoszłą ekonomistką, siedzącą osiem godzin za biurkiem w jakimś banku czy innej korporacji. Fakt, bycie, nawet nieoficjalnie (bo przecież ani ja ani Niall nie powiedzieliśmy sobie prosto w twarz, że jesteśmy razem) z członkiem najpopularniejszego zespołu na świecie, trochę zmienia życie. Już zabrano mi część mojej prywatności, poprzez łażenie za mną tych wszystkich ludzi z aparatami. Poza tym fani Nialla, wychodzą z założenia, że wszystko co interesuje ich idola, musi interesować też ich, więc masowo followują mnie na Twitterze, o czym przekonałam się wchodząc tam ostatnio. Tak chyba działa ten mechanizm. Musiałam zaakceptować fakt, że związek z Niallem nie będzie należał do najłatwiejszych, jednak póki co, jest świetnie. Kiedy przebywaliśmy ze sobą, czułam się jakby zatrzymał się czas. Jakbyśmy znajdowali się w świecie, w którym istniejemy tylko my. Każdy jego pocałunek sprawiał, że drżałam, a po całym ciele rozchodziły się przyjemne dreszcze. Czułam się tak, jakby za każdym razem robił to po raz pierwszy. A kiedy go widzę, nie mogę opanować wielkiego uśmiechu, który pojawia się na mojej twarzy. Boże, czy to możliwe aby ktoś był bardziej szczęśliwy niż ja? Przecież to nierealne. 


___________________________________________________________________________
proszę bardzo, trzynaście jest, mam nadzieję, że nie pechowe :) przepraszam za błędy, nie chciało mi się już sprawdzać :D następny rozdział dopiero w przyszłym tygodniu, w weekend Mags jedzie się zrelaksować i szaleć :D
WYCZUWAM ZAJEBISTY DZIEŃ DZIŚ :)
Dobrej nocy/poranka/weekendu :) Kocham Was xx

 + Elenn - jesteś najbardziej zajebistą osobą w życiu, jaką miałam przyjemność poznać! Kocham Cię i dziękuję <3 

19 komentarzy:

  1. Niall zrobił niesamowitą niespodziankę Magsz czego się bardzo cieszę. Widzę, że się dosyć zaaklimatyzował w polskich warunkach, na pewno dzięki strumieniom krupniku, ale to nieważne.
    Martwi mnie fakt, że pijany Niall tłumaczył się za zakochanie w Mags? O co chodzi, podejrzewam jakąś grubsza sprawę, która może zaważyć na wielu aspektach opowiadania.
    Harry okazał się być chujkiem bez uczuć, wyczuwam spadek zachwytu nad Stylesem ze strony Pen, czyżby koniez Stylesonihlizmu?
    Horanek brzdąkający na gitarze miłosne baladki jest total romantik, więc moje serce topi się.
    Czekam na pierdolnięcie, które rozwali sielankę, ponieważ ja uwielbiam intrygi :D taki mój charakter, zresztą wiesz jak uwielbiam maltretować moich bohaterów z mojego fanfica.
    Rozwaliła mnie babcia-snajper, jakbym swoją widziała normalnie i to dokarmianie, można pęknąć dosłownie. Jutro też jem u babci więc się przekonam kolejny raz o tym :)
    no,no, no nie sądziłam, że Nialine tak się zakorzeni w świadomości Anglików i będzie tak popularna:D
    Nie mogę się doczekać nexta, bo wiem, że to będzie coś Wow.
    Następny chapterek będę już czytać w dalekim Marlow, super, git i luz blues:D
    Kocham Cię jeszcze mocniej niż Ty! Też uważam, że ociekasz zajebistościa, ale o tym wiesz, bo tylko dla wyjątkowych ludzi robię coś speszjal.
    OGŁASZAM WSZEM I WOBEC, WSZYSCY CZYTELNICY MAGS MA DZISIAJ URODZINKI, SKŁADAJCIE JEJ ŻYCZONKA, NIE ZAWIEDŹCIE MNIE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak Ci coś sensownego napisać jak nie mam pojęcia co? Jesteś genialna nad genialnymi i dziękuję Ci za wszystko, kocham Cię najbardziej na świecie, jesteś wspaniała i dziękuję za tak świetne życzenia <3 w nexcie bedzie pierdolnięcie podejrzewam, już mam koncepcję, więc przyjadę z festiwalu i po wytrzeźwieniu zabieram się za pisanie :D
      uwielbiam Twoje spostrzeżenia, Ty doskonale wiesz jak doprowadzić mnie do śmiechu :D
      jeszcze raz dziękuję za życzenia i czekam z niecierpliwością na Twój nowy rozdział! <3

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. o jejku, jejku dziękuję za życzenia! <3
      obiecałam rozdział więc dodałam :) trochę polskości w opowiadaniu ociekającym angielszczyzną nie zaszkodzi :D jak party to na całego! :D

      Usuń
  3. A więc urodzinki, no to kochana wszystkiego naj, naj, najlepszego :* Oraz tego, abyś spełniła swe marzenie i poznała Nialla :*
    Sielanka była więc teraz coś pierdyknie i będzie po sielance.
    Mnie też martwi to gadanie Nialla po tym jak za dużo wypił.
    Skoro Hazza zerwał z Pen to Matty może do niej zarywać co nie? Ja osobiście sądzę, że mogliby spróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za życzenia :) a pierdyknie i kurde będzie pierdyknięcie, a co! :D Nic nie wiem, może coś tam z nich wyjdzie, może nie... :)

      Usuń
  4. uhu uhu widzę że masz urodzinki w takim razie życzę Ci samych sukcesów, żebyś spełniła swoje marzenia i realizowała siebie. Poznaj Nialla i niech się w Tobie zakocha <3 <3 <3
    *****************************************************************************************************************
    UWAGA ,UWAGA OGŁASZAM WSZEM I WOBEC , ŻE BLOG "Hello,I love you" JEST MOIM ULUBIONYM BLOGIEM, STOI NA SZCZYCIE NAJLEPSZYCH BLOGÓW O ONE DIRECTION na to wszystko zapracowała autorka ,która potrafi przekazać emocje, wymyśla świetne teksty dzięki, których szczerze się do monitora. JESTEŚ FENOMENALNA, NIESAMOWITA, NAJLEPSZA NA ŚWIECIE!!! DZIĘKUJE ,ŻE JESTEŚ I ,ŻE PISZESZ DLA NAS. Jeśli kiedyś napiszesz książkę, na 100% ją kupie :*
    ***************************************************************************************************************
    Co do rozdziału: Jak zwykle długi, jak zwykle świetny, jak zwykle się cieszyłam i wczuwałam w każdą sytuacje :) Szkoda ,że Harry zerwał z Pen :< mam nadzieje ,że mimo wszystko zrozumie swój błąd i będą znowu razem. Co do naszej słodkiej parki ,jest pięknie jak w bajce jednak po tym rozdziale przeczuwam nadchodzące kłopoty. Coś w końcu musi się popsuć :< ale mam nadzieje ,że przetrwają wszystko, w końcu miłość zwycięży wszystko! Prawda? LOVE YOU/Add

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O BOŻE DZIĘKUJĘ! Aż się wzruszyłam jak to czytałam, jesteś tak strasznie kochana! <3 Dziękuję pięknie za życzenia :) Będą kłopoty, nie może być ciągle pięknie i cukierkowo, to nie Disney :D
      Love you too <3

      Usuń
  5. jak szybko dodany :D kocham tego bloga sprawia on że cały cza mam uśmiech an twarzy gdy go czytam :D niecierpliwie czekam na następny :) Sto lat :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A ja kocham, że wywołuję uśmiech na Twojej twarzy! <3 Dziękuję bardzo za życzenia :)

      Usuń
  6. Supe ze tak szybko dodałaś następny rozdział :)
    Przy tym rozdziale usmiech nie z chodził mi z twarzy <3
    Miłego odpoczynku życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się podobał :)
      Dziękuję bardzo, weekend udał mi się bardziej niż lepiej i właśnie zabieram się do pisania następnego rozdziału :)

      Usuń
  7. Spóźnione życzenia! Spełnienia marzeń Ci przede wszystkim życzę.
    Rozdział genialny. Niall zrobił jej niesamowitą niespodziankę + piszę dla niej, o niej piosenki. Normalnie takie słodkie, że aż mdłe:p Czekam na zwrot akcji i domyślam się, że będzie to miało coś wspólnego z menadżerem 1D i tą gadką po pijaku Horanka.
    Zayn jest świetny. Nwm czemu ale zaczynam go coraz bardziej lubić, weź zrób z nim jakiś wątek :3.
    Pen chyba już wyleczyła się ze Stylesonihlizmu? Dupek z niego. Ale za to może się umawiać z Mateuszem i jestem pewna, że nasza główna bohaterka się o to postara.

    Kocham twoje opowiadanie i już czekam na kolejny rozdział i koniec tej miłosnej sielanki :d

    Pozdrawiam + zapraszam do mnie
    not-only-1d.blogspot.com

    Love xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za życzenia! :)
      Sielanka zaraz się skończy, mogę Ci to zagwarantować :)

      Usuń
  8. O matko, o matko, o matko !!
    Nie ma mnie parę tygodni, a tutaj aż tyle się dzieje! Nadal nie potrafię otrząsnąć się z emocji. Haha Niall jak widać został godnie przywitany przez rodzinkę Mags xd tak powinno być! Polacy są baaardzo gościnni :p czuję, że ta 'pijacka gadka' Horana będzie miała coś wspólnego z dalszym przebiegiem akcji.
    Najsłodszy moment był wtedy kiedy chłopcy nagrywali wywiad. Oj Irlandczyk się zarumienił!
    Czytając cały ten rozdział serce waliło mi jak.. Uwierz nie ma takiego określenia, które oddałoby je należycie.
    Co do Pen i Hazzy, szkoda że zerwali jednak teraz Mateusz ma pełne pole do popisu :D
    Masz ogromny talent, co pewnie czytasz w tylu pozytywnych komentarzach. Uwierz mi twój styl pisania jest taki.. na luzie? O Boże ale się zbłaźniłam xd
    Wiem, że twoje urodzinki były dwa dni temu, ale co mi tam
    STO LAT, STO LAT NIECH ŻYJE, ŻYJE NAM! STO LAT, STO LAT NIECH ŻYJE, ŻYJE NAM!
    NIECH ŻYJE NAM!!
    A KTO?
    (Nie wiem jak masz na serio na imię więc napiszę)
    MAGS !! <3
    Najlepszego kochana! Spełnienia wszystkich marzeń. Dużo weny, cierpliwości.. (rymuje się z połamania wszystkich kości, ale to chyba sobie darujemy) ;*

    my-world-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję bardzo, kocham Twoje komentarze! <3 i dziękuję za życzenia :)

      Usuń
  9. Cześć kochana! :)
    Na początku chciałabym Cię przeprosić za to, że nie skomentowałam Twojego ostatniego rozdziału, ale ostatnio wiele się u mnie działo i pomimo tego, że przeczytałam rozdział, to nie miałam czasu, na napisanie chociaż kilku słów. Naprawdę przepraszam.
    Wracając do rozdziału, to powiem tylko jedno: boski, boski, boski. Dziewczyno, gdzie ty nauczyłaś się tak wspaniale pisać? Jesteś niesamowita! :*
    Hahaha, uwielbiam rodzinę Mags. W połączeniu z Niallem, Zaynem i Pen, to normalnie.. haha, cały czas się śmiałam. Szkoda, że Horan i Malik musieli już wyjechać. Niall w tym wywiadzie był taki słodki.
    O kurde, nie wierzę, że Harry z nią zerwał ;o W sumie, to powiem Ci, że wolałabym gdyby ona była z Mateuszem, więc cieszy mnie to, że on z nią zerwał :)
    No nic, pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :* Ze wszelkie błędy przepraszam, ale piszę to na szybko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za ten piękny komentarz! :)
      A ja właśnie wróciłam z podróży i zabieram się za Twój rozdział :)

      Usuń