środa, 14 sierpnia 2013

12. Merry Christmas everybody.

Miesiąc później

       Święta zbliżały się wielkimi krokami. Oboje z Mateuszem zadecydowaliśmy, że spędzimy je w Polsce, w naszym rodzinnym mieście. Co prawda, żegnając się z rodzicami, powiedziałam do zobaczenia za rok, jednak z tego podekscytowania Londynem, kompletnie zapomniałam, ze istnieje coś takiego jak święta. Cieszyłam się, że po prawie trzech miesiącach zobaczę swoją zwariowaną rodzinę i spędzę z nimi trochę czasu. Z drugiej strony nie wyobrażałam sobie świąt z dala od Nialla. Wiedziałam jednak, że spędzanie świąt razem jest nie możliwe, bo mój chłopak wyjeżdżał do rodzinnego Mullingar.

       - A może to? - Penelope podniosła jasnozieloną koszulkę. - Myślisz że Harry'emu się spodoba? - zapytała.
Kolejną godzinę spędzałyśmy w centrum handlowym szukając prezentów dla chłopaków. Było to niezwykle trudne zadanie, no bo co można dać pod choinkę osobom, które mają wszystko?
Pokręciłam głową. Moja przyjaciółka westchnęła i odłożyła ubranie na miejsce. Ostatnio wydawała się przygaszona. Zapewne miało to związek z Harrym, z którym zaliczyła pierwszą dość poważną kłótnie. Nie, nie o Mateusza. Penelope nadal nie wiedziała o tym, co mówił Mateusz tamtego listopadowego wieczoru. Co prawda od tamtego czasu Penny była u nas w domu bardzo często, jednak ta dwójka zachowywała się wobec siebie jak wcześniej - kłócili się, wyzywali, rzucali w siebie butelkami po napojach i tak dalej.
       - Chodźmy na kawę. - powiedziałam, biorąc ją pod ramię.
Kilka minut później siedziałyśmy przy jednym ze stolików w Starbucksie. W tle usłyszałam jedną z moich ulubionych piosenek Imagine Dragons.
       - Powiesz mi w końcu, o co chodzi? - spojrzałam na nią wyczekująco.
Brunetka nadal smętnie mieszała swoją kawę.
       - Nie jest dobrze, Mags. - powiedziała.
Chwyciłam ją za rękę.
       - Co jest?
       - Nie układa mi się z Harrym. Ostatnio mam wrażenie, że oprócz seksu nic nas nie łączy. - powiedziała smutno.
       - Na pewno tak nie jest, Pen. - powiedziałam. - Skoro tak czujesz, to porozmawiaj z nim. Poza tym, pewnie przesadzasz, jak zawsze. Widziałam was ostatnio razem, nie widziałam szczęśliwszej pary od was - dodałam.
Penelope spojrzała na mnie.
       - Zazdroszczę ci. Ty i Niall w ogóle się nie kłócicie. Jesteście słodcy do wyrzygania. - Penelope ożywiła się. Zresztą, temat Nialine, jak nazywali nas znajomi, był ostatnio jej ulubionym tematem do rozmów.
Uśmiechnęłam się, wracając do momentu sprzed kilku dni, kiedy Niall zrobił mi wielką awanturę, że zabrałam mu kawałek pepperoni z jego pizzy. Nigdy nie widziałam go bardziej wkurzonego. Początkowo nie brałam tego na poważnie, jednak kiedy nie odezwał się do mnie słowem, przez pół dnia, przeprosiłam go, kupując jeszcze jedno pudełko pizzy.
       - Pieprz się, Pen. - powiedziałam ze śmiechem, na co ona zawtórowała mi.
       - A właśnie, gdzie podziewa się twój blond Adonis? - zapytała.
       - Mój blond Adonis właśnie pracuje nad swoją boską klatą. Jest na siłowni – zachichotałam.
Nagle Penelope spojrzała w witrynę jednego ze sklepów.
       - To – wskazała głową na miętową koszulkę – będzie idealne.
       - No wiesz, nie sądzę, żeby ten kolor pasował Harry'emu. - powiedziałam ostrożnie.
       - Ale Matty'emu owszem. - powiedziała rzeczowo.
Boże, czy ja kiedykolwiek ją zrozumiem? Wzruszyłam ramionami i podniosłam się z krzesła, aby za nią skierować się do sklepu.
Trzy godziny później nasze zakupy zakończyły się sukcesem. Razem z Pen, poszłyśmy, a raczej doczłapałyśmy się, obładowane wszelkimi rozmiarami torbami, do Nando's gdzie mieliśmy się spotkać z chłopakami i Mateuszem.
       - O Boże. - Harry stanął obok nas, wpatrując się w stos toreb. - Czy wy kupiłyście całą galerię? - zapytał z udawanym przerażeniem, a my wybuchnęłyśmy śmiechem.
Niall usiadł obok mnie, całując mnie w policzek. Chwilę potem do naszej piątki dołączył Mateusz. Zamówiliśmy jedzenie i śmieliśmy się z beznadziejnych żartów Louisa i Mateusza.
       - To kiedy wyjeżdżacie? - Liam spojrzał na mnie i Mateusza.
       - Dwudziestego – odpowiedział Mateusz z buzią pełną frytek.
       - To przecież za dwa dni – powiedziała Penelope, a ja pokiwałam głową.
       - Nie wiedziałem, że tak tak szybko wracacie. - powiedział Zayn.
Fakt. Sama dowiedziałam się wczoraj, kiedy tata zadzwonił do mnie, że czas się pakować bo za trzy dni mamy samolot do Gdańska. Byłam zaskoczona. Z jednej strony chciałam już wrócić do domu. Z drugiej jednak, chciałam jeszcze spędzić trochę czasu z Niallem, zanim zobaczę go dopiero po nowym roku. Nie będziemy się widzieć całe dwa tygodnie. Perspektywa spędzenia tyle czasu bez niego, wydawała mi się dziwna. Mega dziwna. To tak, jakby ktoś zabrał mi butle z tlenem na samym dnie oceanu. O tak, to nie będzie łatwe. 

***


Mój pokój wyglądał jakby przeszło w nim tornado. Wszędzie znajdowały się porozrzucane ciuchy, które czekały na spakowanie. Nie miałam bladego pojęcia jak zmieszczę to wszystko w jednej walizce. Zrezygnowana usiadłam na brzegu łóżka, modląc się, aby w jakiś magiczny sposób ten burdel sam się ogarnął, gdy nagle zza drzwi wychyliła się głowa Nialla.
       - Hej, mała – wyszczerzył się.
Z miną trzylatka, który nie chce jeść zupy brokułowej w przedszkolu, podeszłam do blondyna i zarzuciłam mu ręce na szyje.
       - Nie umiem się spakować – powiedziałam naburmuszona, a ten tylko zaśmiał się i objął mnie mocniej.
       - To znak. - powiedział zadziornie. - Musisz tu zostać, albo polecieć ze mną do Mullingar. - puścił mi oczko.
Uśmiechnęłam się do niego i dałam mu słodkiego całusa w usta. Podeszłam do komody i wyjęłam z niej pudełko, owinięte srebrną wstążką.
       - Długo się zastanawiałam, co takiego by ci dać na święta – zaczęłam. - Mam nadzieję, że ci się spodoba. Wesołych Świąt, Nialler. - uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
Niall wyglądał jak mały chłopczyk. W ekspresowym tempie rozerwał papier i wyciągając mój prezent, jego oczy rozbłysły. Z uśmiechem wpatrywał się w ramkę, w której znajdował się kolaż naszych wspólnych zdjęć i innych rzeczy, które miały dla nas szczególne znaczenie. Nasze zdjęcie z Halloween, papierek po Cadbury Chomp, którego ciągnące nadzienie tak strasznie nas zdenerwowało; bilety do kina, pocztówka z widokiem na Pałac Buckingam,( kiedy byliśmy razem na wyciecze Niall próbował ukraść facetowi stojącemu na warcie tą włochatą czapkę). Nie pytajcie, dlaczego to zrobił. To właśnie wtedy pobiłam swój rekord w szybkim bieganiu), i tysiące innych pierdółek, które tworzyły niesamowite wspomnienia.
       - Jesteś niesamowita. To najlepszy świąteczny prezent ever – wyszeptał. Widziałam, że jego oczy zaszkliły się. Odłożył ostrożnie ramkę z powrotem do pudełka, po czym delikatnie mnie pocałował. Z każdą chwilą jego pocałunki były przepełnione pożądaniem. Nadal go całując, wplotłam mu ręce we włosy. Niall uśmiechnął się, wkładając ręce pod moją koszulkę.
       - Mamy trochę czasu. - zamruczał, powoli ściągając sweter w moich ramion. - Zapłaciłem Penelope, żeby zabrała Matta do kina – dodał.
       - Żartujesz. - zaśmiałam się, zarzucając mu ręce na szyję.
Niall uśmiechnął się łobuzersko i kopniakiem zamknął drzwi. Rzucił mnie na łóżko, gdzie potem robiliśmy różne przyjemne rzeczy, których nikt poza nami nie powinien wiedzieć. :)

Następnego dnia całe One Direction wraz z Penelope i Joshem znów pojawiło się w Ealing. Niall pojawił się nieco wcześniej, aby pomóc mi ubrać naszą prowizoryczną choinkę i zapakować prezenty, które kupiliśmy dla pozostałych. Na naszym spotkaniu w Nando's doszliśmy do wniosku, że skoro większość z nas wyjeżdża wcześniej, prezenty świąteczne damy sobie właśnie dziś.
       - Gotowe - Niall odsunął się od "choinki", którą udawała nasza doniczkowa juka. Cóż, może słaba imitacja świątecznego drzewka, ale w otoczeniu lampek i kolorowych bombek wyglądało to całkiem nieźle. 
Stanęłam obok niego, po czym razem obserwowaliśmy owoc naszej półgodzinnej pracy. Nagle Niall spojrzał na mnie, a potem z kieszeni bluzy wyciągnął małe zawiniątko, owinięte czerwonym papierem w złote gwiazdki.
       - Otwórz dopiero w Wigilię - szepnął tajemniczo, a ja całkowicie zaskoczona pokiwałam jedynie głową. Nawet mu nie podziękowałam. Jezu, co ze mnie za człowiek. Mojemu zaniemówieniu ustąpiła ciekawość, co takiego Niall mógł mi dać, jednak sądząc po niewielkim rozmiarze pudełka, mogłam się jedynie domyślać. Naszyjnik? Bransoletka? Pierścionek zaręczynowy? O mamo, oby nie, jestem jeszcze totalnie za młoda na zamążpójście, nawet z takim chłopakiem, jak Niall. Poza tym, gdyby już miał to zrobić, na pewno byłoby to w jakiś romantycznych okolicznościach, no wiecie, kolacja, szampan, jakiś przyjemny widoczek... Może wieża Eiffela? Albo jakaś malownicza plaża na Maderze? Ale z drugiej strony, zapędy romantyczne Nialla są ograniczone w każdy możliwy sposób, zbytnio nie zdziwiłoby mnie, gdyby poprosił mnie o rękę w Nando's, na środku autostrady podczas jazdy samochodem albo w otoczeniu juki udającej choinkę.
Moje zaręczynowe przemyślenia przerwał Niall, który szturchnął mnie w ramię.
       - Czy Ty w ogóle mnie słuchasz? - zapytał zniecierpliwiony, kiedy szybko zaczęłam mrugać. Poczułam ból.
      - To bolało. - mruknęłam. - Co mówiłeś? - zapytałam, a blondyn wywrócił oczami.
      - Powiedziałem, że czas zapakować prezenty. Jezu, przestań już myśleć o moim boskim, nagim ciele - powiedział z udawanym zmęczeniem, po czym rzucił się do ucieczki, zanim ja, cała czerwona ze wstydu, zdążyłam pobiec za nim.
Pakowanie prezentów w naszym wykonaniu ograniczało się do mnie, odwalającej całą robotę i Nialla, który postanowił ułożyć się wygodnie na moim łóżku i poodpisywać fankom na Twitterze.
       - Długo jeszcze? - zapytał, odrywając się od telefonu. Rzuciłam w jego stronę taśmą, ale niestety - skurczybyk zrobił unik, a taśma bezceremonialnie odbiła się od mojej ściany.
       - Zamiast głupio się pytać, mógłbyś mi pomóc - burknęłam, nadal owijając w papier prezent dla Harry'ego.
       - Mogę ci pomóc w inny sposób - odparł, po czym wszedł w łóżka i w lamparcim tempie podniósł mnie z podłogi i rzucił na łóżko. Próbowałam się opierać, jednak jego pocałunki i czułe słówka skutecznie wyparły jakiekolwiek myśli - mój umysł znów pokrywała biała kartka z wielkim napisem "Niall".

Dwie godziny później, zeszłam z Niallem na dół, gdzie czekali na nas podekscytowana Penelope, Josh, Mateusz i reszta Directions.
       - W końcu. - jęknął teatralnie Zayn. - Jak długo można pakować prezenty? - zapytał.
Razem z Niallem spojrzeliśmy na siebie. No tak, pakowanie prezentów w naszym wykonaniu dla tych potworów siedzących w salonie trwała baaardzo długo.
       - No, zaczynamy. - powiedział dziarsko Mateusz.

Usiedliśmy na podłodze opierając się o kanapę, podczas gdy Zayn pełnił rolę świętego Mikołaja, rozdając każdemu różnej wielkości pakunki. Chwilę później każdy z nas włożył na siebie taki sam sweter z reniferem, które kupiliśmy na wyprzedaży w Asdzie i szczerząc się stanęliśmy do zdjęcia.
       - Ale jestem przystojny – powiedział Zayn patrząc na zdjęcie, a reszta wybuchnęła śmiechem.
Przez następne pół godziny robiliśmy sobie zdjęcia z naszymi prezentami. Mało się nie posikałam, kiedy Zayn otworzył swój prezent, gdzie znalazło się plastikowe lusterko, które mówiło „ Kocham siebie” albo „Jesteś najprzystojniejszym facetem na ziemi”, kiedy nacisnęło się odpowiedni przycisk.
       - Jesteś porąbana. - Zayn cmoknął mnie w policzek w ramach podziękowania za prezent.
Atmosfera panująca w domu była niesamowita. Dzięki temu znów poczułam ducha świąt, którego nie było w moim życiu, przez kilka lat. Spojrzałam na moich przyjaciół. Uśmiechnięty Harry, oglądający z każdej strony dziwne coś, które otrzymał od Mateusza. Śmiejąca się Penelope i mój kuzyno-wujek. Zayn w czapce Mikołaja, mówiący coś do Nialla, po czym oboje wybuchający śmiechem.
To wszystko było takie... Jejku. Poczułam się niesamowicie szczęśliwa. Nie potrzebowałam niczego więcej. Wszystko czego chciałam, znajdowało się w tym salonie, w jednym z wielu identycznych domków w Zachodnim Londynie.

Wieczorem dokończyłam pakowanie. Rzuciłam się na łóżko w uśmiechem na ustach. Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Cholera, tak cukierkowe chwile zdarzają się tylko w filmach. Czułam się tak, jakbym wygrała los na loterii, mówiący twoje życie zmieni się nie do poznania.
Moje rozmyślania przerwał, dźwięk telefonu. Przekręciłam się na bok i odczytałam wiadomość.

Od: Penelope
Mówiłam już, że Ty i Niall jesteście słodcy, jak tona cukru?
Zajrzyj na Twittera! P xx

Zgodnie z jej poleceniem, uruchomiłam laptopa i zalogowałam się na Twittera.
Spojrzałam na Trendy i mimowolnie się uśmiechnęłam.

Nialine

Kliknęłam w Trend i ujrzałam dziesiątki tweetów Polek, cieszących się z faktu, że Niall spotyka się z ich rodowitą koleżanką. Pomijając sto tysięcy innych tweetów, które groziły mi śmiercią. Cóż, nie dogodzisz wszystkim.
Później weszłam na profil Zayna, który umieścił zdjęcie z salonu, kiedy wszyscy, szczerząc się, pozowali w identycznych swetrach. Spojrzałam na podpis zdjęcia. Family. Tak, zdecydowanie jesteśmy najlepszą, najbardziej porąbaną, dysfunkcyjną i patologiczną rodziną pod słońcem.


Dwa dni później stałam w hali odlotów, z całych sił starając się nie rozpłakać. Mateusz dyskretnie zniknął z pola widzenia z naszymi bagażami, umożliwiając mi i Niallowi w miarę spokojne pożegnanie.
       - Pożegnania są do dupy. – wymamrotałam, stojąc obok blondyna.
      - No... - mruknął, jednak zaraz dodał: - Ale w końcu od ciebie odpocznę. Przez dwa tygodnie nikt nie będzie mi wyjadał czipsów. – uśmiechnął się łobuzersko.
       - No wiesz co? - spojrzałam na niego z udawanym oburzeniem, a Niall zaśmiał się przyciągając mnie do siebie.
       - Będę tęsknił – powiedział cicho. Wtuliłam się w jego bluzę. Tak bardzo nie chciałam się z nim rozstawać. Miałam wrażenie, że bez niego nie będę normalnie funkcjonować, a wszystko inne wokół mnie będzie nudne.
       - Ja też. - wyszeptałam.
Nagle usłyszeliśmy zapowiedź odprawy samolotu do Gdańska.
       - Do zobaczenia później, kochanie. - powiedziałam, całując go lekko.
       - Tak... I wiesz co? Ja... - Niall plątał się w słowach.
Uśmiechnęłam się. Doskonale wiedziałam co chce powiedzieć. Jego oczy są odzwierciedleniem wszystkiego, nawet jego uczuć.
       - Ja ciebie też, Nialler. - wyszeptałam mu do ucha. Ten uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie, nie zważając na spojrzenia ciekawskich ludzi i kilku zszokowanych fanek stojących nieopodal.
Puściłam jego rękę i skierowałam się w stronę Mateusza. Odwróciłam się i ujrzałam Nialla odchodzącego w stronę, gdzie dokonywano odprawy na jego lot. Na jego twarzy wciąż widniał szeroki uśmiech.


Kilka godzin później, opadłam na moje łóżko, w moim pokoju, w moim polskim domu. Byłam wykończona dzisiejszym dniem, począwszy od pieprzonego lotu samolotem, gdzie omal nie zeszłam na zawał, z powodu turbulencji, poprzez powitanie mnie i Mateusza przez grono naszej licznej rodziny i kończąc na niezliczonych odpowiedziach na pytania, typu: A jak tam w tej twojej szkole? Dobrze się uczysz? A robicie sobie obiady? Przecież tam się rozchorujecie przez tą pogodę! i tak dalej.
Mimo wycieńczenia, musiałam wręcz odprawić swój wieczorny rytuał, którym był przegląd Facebooka, Twittera i innych dziewczyńskich rzeczy.
Na jednej ze stron natrafiłam na artykuł o mnie i Niallu. Zobaczyłam zdjęcie przedstawiające mnie i blondyna, objętych i całujących się, a pod spodem wielki nagłówek:

NAJROMANTYCZNIEJSZE POŻEGNANIE ŚWIATA!

Te zdjęcia nie kłamią! To koniec, drogie Directionerki! Kolejny z przystojniaków z One Direction usidlony! Dzisiaj popołudniu Niall Horan,19, widziany był na lotnisku Heathrow, gdzie czule żegnał się ze swoją dziewczyną, Madeline. Doniesienia o romansie tych dwojga okazały się prawdziwe. Nasz informator mówi: - To niesamowite, jak ta dwójka do siebie pasuje. On i Maddie spotykają się od kilku miesięcy i łączy ich coś szczególnego. Niall nigdy nie był szczęśliwszy.
Zakochany Niall? Aww, to takie słodkie...

Czytanie przerwał mi głos telefonu, sygnalizujący smsa.

Od: Niall
Dobranoc, maleńka. Kocham Cię. Xx

Wyszczerzyłam się jak debil. W sumie, ostatnio nie robię nic innego, tylko się uśmiecham. To chyba dobrze, prawda?
Pospiesznie wystukałam odpowiedź, po czym, wyłączając laptopa, przyłożyłam twarz do poduszki, i momentalnie odpłynęłam, śniąc o niebieskich oczach, w których widniała bezgraniczna, czysta, miłość.


***

Święta Bożego Narodzenia. Jedne z moich ulubionych dni w roku, zaraz za urodzinami. Siedziałam przy długim stole zresztą rodziny i uśmiechając się, obserwowałam mojego trzyletniego chrześniaka próbującego włożyć do buzi wszystkie cukierki naraz. W domu panowała niesamowita atmosfera – rodzice, brat z narzeczoną, dziadkowie, wujkowie, kuzynostwo – wszyscy pili, śmiali się i wymieniali czasem totalnie beznadziejne poglądy życiowe. Cóż, zdarza się, byli pijani. Pomimo tego, że bardzo cieszyłam się, że jestem w domu, myślami byłam w dalekim Mullingar, razem z moim niebieskookim chodzącym szczęściem, które nosiło imię Niall. Tęskniłam za nim, za Penelope, za Londynem, za resztą zespołu. Kompletnie nie wystarczały mi miliony wysyłanych esemesów, ani nocne rozmowy na Skypie. Chciałam poczuć Nialla w każdy możliwy znany mi sposób. 
Wieczorem razem z Mateuszem, moim bratem Michałem i jego narzeczoną Darią, poszliśmy na spacer. Chcieliśmy zaczerpnąć trochę świeżego, dosyć mroźnego powietrza. Podczas przechadzki, brat oznajmił nam, że razem z Darią wyznaczyli już datę ślubu. Naprawdę, cieszyłam się, że Daria zostanie moją szwagierką. Ta dziewczyna była torpedą i sprawiała, że przebywając w jej towarzystwie nikt nigdy się nie nudził. Trafił swój na swego. W końcu temat zszedł na mnie i mojego chłopaka, czego tak bardzo chciałam uniknąć. Boże, proszę, pozwól mi uniknąć tego zażenowania
       - No młoda, w końcu będziesz musiała pokazać nam tego przystojniaczka. - powiedziała Daria.
Mateusz prychnął.
       - Żartujesz? Nie widziałaś ich zdjęć w necie? Są obecnie chyba najpopularniejszą parą w UK. - powiedział.
Michał zmarszczył brwi. On i moi rodzice wiedzieli, że z kimś się spotykam. Nie powiedziałam jednak z kim. Naprawdę nie miałam ochoty wysłuchiwać, że zamiast się uczyć, z uśmiechem pozuje do zdjęć tanim brukowcom. 
       - Naprawdę? To kim jest ten twój Niall? Piłkarzem? Biznesmenem? Kuzynem księcia Williama? Samym księciem Williamem? - zaczęła wyliczać brunetka.
       - Poznacie go już nie długo. Jak nie będziecie mnie tak przesłuchiwać, to może przywiozę go na wesele - wymamrotałam przygryzając wargę.
Nagle usłyszałam dźwięk nadchodzącej wiadomości. Wyciągnęłam telefon z kurtki, jednak poprzez moją koordynację w rękawiczkach, spadł mi w śnieg. Schyliłam się po urządzenie i odwracając się, z zamiarem dogonienia pozostałej trójki, zamarłam, widząc osobę, która przede mną stała. Momentalnie zaschło mi w gardle. Poczułam jak wszystkie moje wnętrzności skręcają się w supeł.
       - Cześć – jego szarozielone oczy uważnie obserwowały moją reakcję.
       - Cześć - powiedziałam słabo. W ogóle nie byłam przygotowana na spotkanie z nim. Widzieliśmy się pierwszy raz od naszego rozstania. Zobaczyłam jak Michał i Mateusz idą szybkim krokiem w moją stronę, jednak gestem podniesionej ręki zasugerowałam, że wszystko w porządku i nie ma potrzeby interwencji.
       - Już wróciłaś? Na stałe? - zapytał. Pokręciłam przecząco głową.
       - Tylko na święta. Czwartego wracam z powrotem do Londynu. - powiedziałam. - No cóż, fajnie było cię spotkać, ale muszę już iść. - uśmiechnęłam się do Pawła, po czym ostrożnie przeszłam obok niego.
       - Mags! - usłyszałam. Spojrzałam na niego.
       - Ja... Ja nie pozwolę ci odejść. Byłem głupi. Dajmy sobie ostatnią szansę. Proszę. - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
Uniosłam brwi. Jak on śmiał prosić o drugą szansę, po tym jak się zachowywał. Ten chłopak zdecydowanie miał problem ze sobą.
       - Nie. - powiedziałam.
       - Mała, daj spokój. - Paweł nie do końca zrozumiał sens słowa, które przed chwilą do niego skierowałam.
       - Nie. - powtórzyłam. - Nie po tym, co przez ciebie przeszłam. - wycedziłam. - Pieprz się.
Na jego twarzy pojawiła się wściekłość. Podszedł do mnie niebezpiecznie blisko.
       - Co? Już się kimś pocieszyłaś? Przecież o to ci zawsze chodziło, co nie? Być z kimś innym, prawda? Znalazłaś sobie już jakiegoś nadzianego frajera? Mam nadzieję, że przejrzy na oczy i rzuci taką małą sukę, jaką jesteś. W sumie, chętnie z nim porozmawiam, bo doskonale wiesz, że jedno moje słowo i masz przejebane. I wtedy to Ty będziesz błagać i żałować naszego rozstania, a ja będę śmiał ci się w twoją żałosną twarz. - powiedział przez zaciśnięte zęby.
Stałam tam jak wryta. Z oddali słyszałam głos Michała. Słowa byłego chłopaka, były jak nóż w serce. Kurwa. Zawsze tak jest. Los daje mi szczęście, by po pięciu minutach znów spierdoliło.
Szybkim krokiem minęłam brata wraz z pozostałą dwójką, oznajmiając jedynie, że wracam do domu. Nie chciałam aby moja przeszłość miała jakikolwiek negatywny wpływ na mój nowy związek. Musiałam wszystko powiedzieć Niallowi teraz, zaraz. W sumie powinnam była mu powiedzieć o tym wcześniej, ale... cóż, po tym czego by się dowiedział, w życiu nie chciałby się ze mną umówić.
Zwolniłam nieco kroku, aby móc wykręcić numer.
       - Halo? - usłyszałam radosny głos po drugiej stronie słuchawki.
       - Musimy porozmawiać. - powiedziałam cicho.


       - Co się stało? - Niall wpatrywał się we mnie uważnie z ekranu. Rzadko widziałam go takiego skoncentrowanego.

       - Opowiedzieć ci bajkę na dobranoc? - uśmiechnęłam się słabo. Spojrzałam na blondyna. Widać było, że tym pytaniem kompletnie zbiłam go z tropu. Moment później ogarnął się i siadając wygodniej na swoim łóżku, uśmiechnął się szeroko.
       -Jasne. O czym? - zapytał.
Im Niall szerzej się uśmiechał, tym bardziej chciałam wybuchnąć płaczem. Bałam się, naprawdę się bałam opowiedzieć mu tą całą historię. Bałam się przeżywać to na nowo.Tak bardzo chciałam, żeby ten rozdział był zamknięty już na zawsze. Nie chciałam rozdrapywać ran. Nie byłam na to gotowa. Wzięłam głęboki wdech. No dalej, Milewska, nie bądź tchórzem.
       - Trzy lata temu poznałam chłopaka...
Przez dziesięć minut prowadziłam monolog o moim życiu, zaczynając od momentu poznania Pawła, do chwili, w której moja noga stanęła na londyńskim lotnisku. Co jakiś czas zawstydzona spoglądałam na Nialla. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. W tamtym momencie nie myślałam o tym jak zareaguje na te wszystkie informacje. Byłam z siebie dumna, że nie stchórzyłam i nie rozpłakałam się jak małe dziecko. Opowiedziałam mu wszystko. O tym jaka byłam zakochana. O tym, jak na początku leciałam na dwa fronty, nie potrafiąc zakończyć relacji w poprzednim chłopakiem. O tym jak na początku było super. O tym, jak spełniałam jego zachcianki. O tym, jak próbowałam wyciągnąć go z nałogu. O jego cholernych podejrzeniach o zdradach. O tym, jaka byłam naiwna, mieszkając z nim. O tym jak wylądowałam na policji przez to, że wykorzystał mnie jako most w dostarczeniu kokainy innym. O tym, że w końcu zdradziłam go po pijaku. O krzykach. O wszystkim.
Gdy skończyłam spojrzałam niepewnie na ekran. Niall wciąż milczał.
       - Niall? - mój głos załamał się. - Powiedz coś. - Teraz jestem zupełnie inna, tamten czas już dawno za mną... 
Serce zabiło mi mocniej. Nadal nie potrafiłam wyczytać z jego twarzy żadnej emocji.
       - Dziękuje. Dziękuje za to, że mi powiedziałaś. Założę się, że to nie było łatwe do powiedzenia. Nie mogę... nie mogę uwierzyć, że taka osoba jak ty... Boże... Ten koleś jest popierdolony.- Niall pokręcił głową z niedowierzaniem.
       - Nie chcę mieć przed tobą tajemnic. - powiedziałam cicho. - Spotkałam go dzisiaj w parku. Chciał, żebym do niego wróciła.
Niall gwałtownie spojrzał na mnie. Jego wściekła mina nie wskazywała na nic dobrego.
       - Zabiję tego skurwysyna gdy tylko go zobaczę, przysięgam. - powiedział. - No i mam nadzieję, że nie zrobisz mi takiego czegoś jak tamtemu chłopakowi. Nie wybaczę ci, jeśli to powtórzysz - dodał, a poziom mojego stresu wzrósł dwukrotnie. Nada był zły. Cholera, to nie miało być tak. A co, jeśli on powiąże te fakty z tym, jak ostatnio zachowywał się Zayn w stosunku do mnie? O tym nie pomyślałam. Kurwa mać.  
[nastrój]
W oczekiwaniu wpatrywałam się w jego oczy. Nadal nic nie mówił. Psychicznie zaczęłam się przygotowywać, na to, że za chwilę usłyszę, że nie jestem dla niego odpowiednia i że dziewczyna mająca sporą kartotekę, może zaszkodzić jego wizerunkowi. Cóż, tak właśnie wyglądał mój żałosny koniec. Dziękuję Ci bardzo Niall, że poświęciłeś dla mnie tyle swojego czasu. Nigdy Cię nie zapomnę.
Nagle usłyszałam jego głos.
       - Obiecaj mi, że już nigdy nie dojdzie do takiego czegoś. Jesteś moja - powiedział.
Spojrzałam na niego zaskoczona. A więc to jeszcze nie koniec, nadal jestem w grze!
       - Tylko twoja. Nie chcę nikogo innego. - łzy popłynęły mi po twarzy. Ulga. Wielka ulga. To własnie czułam, po mojej dziesięciominutowej dramie. Nie sądziłam, że przyjmie to z takim spokojem. 


Jego twarz rozpogodziła się. W jego oczach znów pojawiły się te wesołe iskierki. Tak bardzo chciałam być teraz obok niego. Jezu, ten chłopak działał na mnie jak narkotyk, najlepszy gatunek zioła. Chciałam coraz więcej i więcej. Zatracając się w jego oczach całkowicie zapomniałam o tym co mówiłam wcześniej. Znów w mojej głowie był on i tylko on. Po skończonej rozmowie przypomniałam sobie o prezencie od Nialla. Zeskoczyłam z łóżka i biegiem puściłam się do walizki, gdzie schowane było to małe pudełeczko.
Otworzyłam je i w środku znalazłam naszyjnik. Naszyjnik, który pokazałam mu kiedyś w jednej z galerii handlowych, kiedy on zarzekał się, że w życiu mi takiego nie kupi, bo to zrujnowałoby go finansowo.
Wielki uśmiech wpełzł na moją twarz. Fala uczuć zalała mnie ponownie. Ten chłopak był zdecydowanie najlepszym, co mnie ostatnio spotkało. Miła odmiana po okresie wiecznej dramy. Może tak właśnie miało być, szepnęła moja podświadomość. Może. Jeżeli właśnie w ten sposób Bóg wynagradza mi tamte trzy nieciekawe lata, to jestem w niebie. Wiem, i tak pójdę do piekła, ale w tamtym momencie czułam się niebiańsko zajebiście. I to było wszystko, czego potrzebowałam.

__________________________________________________________________

omg, w ogóle nie jestem z niego zadowolona, nie mam weny, czuję, że jest ze mną coraz gorzej ;o
następny dopiero po weekendzie, chociaż jak się namyślę, to może będzie nawet jutro :D
Dziękuję za tyle pięknych komentarzy pod poprzednim rozdziałem, jesteście niesamowici! 
Kocham Was xxx

13 komentarzy:

  1. Dziewczyno. Jesteś kimś niesamowitym. Cholernym promykiem który wstąpił do mojego życia ^^
    Pisze to kolejny raz, ale uwielbiam to jak piszesz i w ogóle Ciebie i wszystko !
    Moje największe marzenie - poznać Cię !
    No jak cholera ;D Jak zobaczę spadającą gwiazdę to właśnie tego sobie zażyczę !
    Uwielbiam relację między Mags a Niallem. No po prostu kocham. A jeszcze jak wplatasz w to wszystko taki swój styl to jest już po prostu cud i malina.
    Boże jakie nieskładne zdania ! -.-
    To wszystko przez Ciebie ! Jeszcze do tego wszystkiego nie będę mogła zasnąć ;c
    Błagam zrób to dla mnie i napisz szybko kolejny rozdział, bo umrę jak będę musiała za długo czekać ^^
    Dziękuję Ci, że jesteś, dziękuję za to, że zaczęłaś pisać tego bloga i ogólnie jesteś mega i choć Cię nie znam to czuję, że byśmy się dogadały :D
    Dobra koniec pieprzenia głupot ^^
    KOCHAM CIEBIE I TWOJEGO BLOGA ! FOREVER EVER ! <3

    Horanowa
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Też Cię uwielbiam i dziękuję za to, że poświęcasz chwilę na skomentowanie mojego rozdziału <3

      Usuń
  2. kocham święta, a Boże Narodzenie we wakacje nie są takie złe, nawet poczułam ten klimat!
    All I want for Christmas it's youuuuuuuuuuu...
    Po pierwsze na bank bym otworzyła prezent od Nialla zaraz jakby mnie tylko nie widział, ja nie mogłabym inaczej!
    Nie wiedziałam, że relacje Mag, Pen, Matiego z 1D są tak bliskie, ale to bardzo słodkie, że kupili sobie prezenty, naprawdę jak rodzinka.
    Wyczuwam załamanie Parry(ja pierdole, że niby to ma być skrót od Pen i Harrego, ale pała ze mnie, że to wymyśliłam xD), czyli być może szansa dla naszego kuzyneczka.
    Nialine na bank lepiej brzmi niż jakieś twory które ja wymyślałam w którymś z moich perfekt komciów.
    Zdziwiła mnie totalnie mroczna przeszłość Mags, dobrze że Niall nie robił z tego problemu chociaż było mu trudno. Obawiam się, że mogą być z tego problemy, np jakiś dziennikarz się do tego dokopie i klops :(
    Zachowanie Pawła było totalnie chujowe i niemęskie, zachował się jak totalna pipka, nakopałabym mu (albo nasłałabym na niego mojego gangsta kuzynka, wiesz karetka by przyjechała migiem).
    pożegnanie na lotnisku bardzo smutne, poczułam jakbym to ja na dwa tygi żegnała się z Niallerem.
    Nie wiedziałam że z niego taka wygłodniała na seks bestia! mrauuuuu!
    Poproszę damską wersje lusterka Zayna na 18 :D
    Błagam niech takie coś naprawdę istnieje :)
    Rozdział jak na Ciebie króki, ale wiem, że to tylko wstęp przed czymś genialnym na co sama czekasz, więc kibicuję Ci z całego serca bo wiem jak ciężko czekać na supcio momenty w swoim opowiadaniu.
    Kocham Mags tak mocno
    albo i jeszcze bardziej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, jak ja kocham święta w środku lata! :D lusterko Ci załatwię, żaden problem :D Twój gangsta kuzyn byłby postrachem kraju, w sumie już jest! *boisię* Mags nie jest aniołem, jeszcze wyjdzie na jaw parę jej grzeszków :)
      Love you :*

      Usuń
  3. hahaha,nie ma to jak dodawać rozdział bożonarodzeniowy w lato xd
    słodki ten rozdział.a paweł to jakiś głupi jest xd
    dobrze,że ona powiedziała wszytsko NIall'owi to znaczy,że mu ufa <3
    szkoda,że nie spędzają razem świąt.
    czekam na nowy.
    ZAPRASZAM DO MNIE: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko na opak w tym opowiadaniu :D
      Dziękuję bardzo za komentarz <3

      Usuń
  4. jak możesz być nie zadowolona z tego rozdziału?! JAK?! przecież jest genialny, najlepsze jak myślała o miejscach gdzie mógłby się oświadczyć Niall hhahahahaha padłam. W Nando's HAHAHHAH <3 Love You mam nadzieje ,że rozdzialik pojawi się szybciej niż po weekendzie ,WENY<3 /Add

    OdpowiedzUsuń
  5. oooo no jak zawsze świetny rozdział ja chyba tygodnia nie wytrzymam czekając na nowy :D niech ona już do niego wraca! :)) uwielbiam twój styl pisania jest niesamowity:D słodziaki z nich :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) u mnie nie trzeba czekać długo na rozdział :)

      Usuń
  6. Znalazłam twój blog nie dawno od pierwszego rozdziału się zakochałam <3 Masz na prawdę wieki dar do pisania :) Ten rozdział jest świetny :D Czekam z nie cierpliwością na następne rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Bardzo się cieszę, że zyskałam nową czytelniczkę <3

      Usuń
  7. Wcale nie jest beznadziejny tylko boski, genialny, wspaniały, fantastyczny, super, odlotowy... No jest genialny. Uwielbiam te twoje opisy o tym jaki to Niall jest kochany i w ogóle :*

    OdpowiedzUsuń