- Coś nie tak? - spytał Dan, uprzednio podnosząc z podłogi torbę z prezentem. Razem z Sophie wciąż patrzyłyśmy na siebie wilkiem. Och proszę, pozwólcie mi ją zabić.
- Po prostu, um... znam twoją... siostrę - ostatnie słowo wypowiedziałam z trudem chowając odrazę. Sophie, ty cholerna, lubiąca sypiać z miłością mojego życia, suko.
- Skąd? - ciekawość Ramosa zaczynała mnie irytować. O co tu chodzi? Czy w Wielkiej Brytanii mieszkają jakiekolwiek normalne rodziny?
Kiedy w końcu odważyłam się cokolwiek powiedzieć, doznałam kolejnego, o wiele głębszego szoku, połączonego z hiperwentylacją, kiedy zza ściany wyszedł Niall. Ten widząc mnie, stojącą na tym korytarzu jak ostatni debil, wciąż milczącą Sophie i nie-wiem-co-się-dzieje Ramosa, jego oczy powiększyły się, a bijące z nich niedowierzanie, mogłabym dostrzec z odległości kilku mil.
Miałam wrażenie, że moje serce za chwilę wyskoczy z piersi i wlokąc za sobą wszystkie wnętrzności, oplecie Nialla stojącego trzy metry dalej. To było tak cholernie skomplikowane. No dalej świetna rodzino Ramosa, może zza ściany wyskoczą zaraz moi następni byli? I piesek Josha?
- Skąd się znacie? - Dan ponowił pytanie. - I co on tu robi? - głową wskazał na Nialla, który miał minę, jakby właśnie zjadł kanapkę ze spleśniałym pomidorem. Spojrzałam oskarżycielsko na brunetkę, która nadal nie odezwała się słowem. No dalej, suko, powiedz, że najpierw zabawiałaś się z moim kuzynem, by finalnie zrobić dziecko Niallowi. Zamiast tego, dziewczyna wzięła głęboki oddech i wymamrotała pod nosem:
- Spotkałyśmy się parę razy na imprezach. Kiedyś spotykałam się z jej kuzynem. A Niall... Niall jest ojcem mojego dziecka.
Torebka z Kaczorem Donaldem ponownie wylądowała na podłodze. Spojrzałam na Ramosa, który doznał szoku, podobnie jak ja wcześniej. Jezu, czy to jakiś kiepski wieczorek szczerości? O ile mi wiadomo Dan zapraszał mnie na rodzinny obiad, nie na dzień wyjawiania sekretów.
Absurd gonił absurd. Kiedy w odpowiedzi na tą żałosną sytuację, miałam zamiar parsknąć śmiechem, zza ściany wyszła mama Ramosa, niosąc pięknie pachnącą pieczeń.
- No co tak stoicie? Zapraszam do stołu! - powiedziała z gracją damy. Kiedy zrobiłam krok w przód, poczułam jak ręka Ramosa ciągnie mnie do tyłu. Zachwiałam się lekko, po czym odwróciłam się w jego stronę, napotykając jego gniewne spojrzenie.
- Nie wspominałaś, że twój były umawia się z moją siostrą - syknął.
- Myślałam, że wiesz - odparłam. - Zresztą, jakim cudem ona jest twoją siostrą?! Nosicie inne nazwiska.
- To długa historia. Chodź, usiądźmy z resztą, matka nie znosi czekać na kogoś.
Nim zdążyłam zareagować, Ramos chwycił moją dłoń, po czym niemal siłą zaciągnał mnie do eleganckiego salonu. Zajęliśmy ostatnie dwa wolne miejsca, po czym zjedliśmy jeden z najdziwniejszych posiłków w historii obiadów w moim życiu.
Jedliśmy w całkowitej ciszy, która przerywana była jedynie pobrzękiwaniem sztućców. Czułam się jak w jakimś kiepskiej komedii pomyłek, no dajcie spokój. Jakim cudem Ramos i Sophie są rodzeństwem, co więcej, jakim cudem Dan nie wiedział z kim jego siostra będzie miała dziecko!? Boże jedyny, chyba muszę się napić.
Wciąż konsumując posiłek, ukradkiem zerknęłam na Nialla, który siedział na przeciwko mnie. Wyraz jego twarzy był nie do opisania - widocznie nie tylko jemu ten obiad nie do końca się podobał. Mimo że był całkowicie zaabsorbowany jedzeniem, wiedziałam, że to nie jest ten sam Niall, który był ze mną. Jego szczęka, tak idealnie uwydatniona, pełne usta, które jeszcze kilkanaście tygodni temu były moje; jego blond włosy, które tym razem były ułożone i oczy - błękitne, z których bił smutek i tęsknota. Widząc jego smutne spojrzenie, miałam ochotę rozwalić ten cholerny stół, który nas dzielił, po czym wziąć go za rękę, wybiec z domu i udać się prosto na lotnisko, aby uciec byle gdzie, pierwszym lepszym lotem. Nie ważne czy wylądowalibyśmy w Australii, Pekinie, Nowym Jorku czy Vanuatu, ważne że bylibyśmy tam razem. I mielibyśmy wszystko w dupie. Tylko ja i on.
Moje mistyczne przemyślenia przerwał uprzejmy głos matki Ramosa. Kobieta z gracją odłożyła swoje sztućce, po czym odchrząknęła i spojrzała na mnie znacząco.
- A więc… moja droga, skąd znasz mojego syna? - zapytała z czystym brytyjskim akcentem. Zauważyłam, że wszyscy obecni przy stole patrzą na mnie z wyczekiwaniem. Oho, zaczyna się. Rodzinny kurewski wywiad środowiskowy.
- Um… Daniel pomagał mi przy… sprawach prawnych związanych z moją fundacją - odpowiedziałam, czując że na mojej twarzy pojawia się rumieniec. Jezu, jak ja nienawidzę takich pytań.
- Prowadzisz faundację? Fantastycznie! - pani Ramos klasnęła w dłonie, a jej mąż pokiwał głową z aprobatą. - Koniecznie podaj mi numer konta, chętnie przekażę datki na rzecz twojej fundacji - uśmiechnęła się. - Dan, kochanie, mam wrażenie, że w końcu ci się udało znaleźć odpowiednią dziewczynę.
W momencie, kiedy jego matka to powiedziała, usłyszeliśmy głośny kaszel Nialla. Blondyn przez kilka chwil dochodził do siebie, próbując tym samym odstawić na stół szklankę z wodą. Popatrzyłam na Sophie, która zaniepokojona pochylała się nad swoim chłopakiem, cicho pytając czy wszystko w porządku. Boże, nie wierzę, że to powiedziałam - “swoim chłopakiem”. Kocham być masochistką. Przepraszam, gdzie jest wejście na dach? Mam zamiar rzucić się stamtąd.
- Niall, kochanie, wszystko w porządku? - spytała z troską matka Ramosa. Widząc jak chłopak po zabraniu kilku głębszych oddechów dochodzi do siebie, dodała: - To dobrze. Mam nadzieję, że ustaliliście razem z Sophie datę ślubu.
Tym razem to Ramos zakrztusił się wodą, a mój kęs kurczaka nieelegancko wypadł mi z buzi. Na twarzy Sophie malował się szok, a Niall wyglądał jakby miał zemdleć.
- Ślub? - zapytała Sophie. - Rozmawiałyśmy już o tym, Alice. Nie sądzę, aby to był najlepszy…
- Kiedy jak nie teraz? - zapytała z wyrzutem patrząc na brunetkę. - Uważam, że to najlepszy moment. Szczególnie teraz, kiedy nie ma jeszcze na świecie maluszka. Myślę, że pierwszy tydzień lipca będzie odpowiednią porą? Co wy na to?
Znalazłam się w kompletnym amoku. Spojrzałam na Nialla, który wpatrywał się we mnie z uwagą. Moja największa miłość bierze ślub. Z inną.
Poczułam jak obraz lekko rozmazuje mi się przed oczami. Widziałam wszystko niczym w zwolnionym tempie. Ktoś coś do mnie mówił, ktoś inny położył mi rękę na ramieniu. A jedyne co widziałam to niebieskie oczy Nialla, które były coraz dalej ode mnie. A potem zrobiło się ciemno.
Czy już umarłam?
-Budzi się!
Głęboki męski głos sprawił, że postanowiłam uchylić oczy. Było mi niewiarygodnie wygodnie oraz ciepło i gdziekolwiek się znajdowałam, nie miałam zamiaru opuszczać tego miejsca. Wszystko było lepsze niż siedzenie na tej chujowej kolacji, na której matka Ramosa ogłosiła ślub Nialla i Sophie. Zajebiście, może jeszcze zostanę pierwszą druhną?
- Wszystko w porządku, Mags? - usłyszałam pełen troski głos Ramosa. Delikatnie obróciłam się w miejsce, skąd dobiegał głos. Ujrzałam zmartwionego Dana oraz jego ojczyma, który delikatnie sprawdzał mój puls.
- Chyba tak - mruknęłam słabo. - Czy ten obiad już dobiegł końca?
Dan pokręcił przecząco głową, po czym posłał spojrzenie Frankowi, który uśmiechnął sie lekko i wyszedł za drzwi.
- Nie chcę cię denerwować, ani nic, ale sądząc po ogromnym guzie na twojej głowie, zaliczyłaś niezły upadek - skwitował Ramos. Miałam ochotę zdzielić go w łeb, jednak zważając na mój stan, zdołałam jedynie pozdrowić go środkowym palcem.
Przez chwilę milczeliśmy. Wpatrywałam się z śnieżnobiały sufit, zastanawiając się co takiego zrobiłam niebiosom za to, co właśnie dzieje się w moim życiu. To wszystko robi się już tak piekielnie nudne. Kiedy znów myślałam, że gorzej już być nie może, nagle niczym Filip z konopii wyskakuje matka Ramosa z radosną wieścią - Niall bierze ślub!
Poczułam, że łzy napierają do moich oczu. Z całej siły przygryzłam wargę, starając się nie rozpłakać. Dan zauważył mój stan, bo po kilku sekundach znalazł się przy mnie, a jego ramię objęło mnie.
- Nie bierz słów matki na poważnie. Znając Sophie i tak się nie zgodzi - powiedział, głaszcząc mnie po włosach. Pociągnęłam cicho nosem. - Poza tym, chyba widziałaś jej minę, moja siostra jest ostatnią osobą na ziemi, która chciałaby wyjść za mąż.
Och jasne, o wiele bardziej kręci ją robienie dzieci z największą miłością mojego życia. Wszystkiego dobrego w życiu, Soph.
- Jak to możliwe, że wy dwoje jesteście rodzeństwem? Macie inne nazwiska - zapytałam, kiedy trochę się uspokoiłam.
- Widzisz, moi rodzice wcześnie się rozwiedli. Mój tata do końca pozostał sam, a mama związała się z Frankiem, którego córką jest Soph. Ot cała historia.
- W takim razie to dziwne, że nie wiedziałeś, że Sophie będzie miała dziecko z Niallem.
- Kiedy pytałem, kto będzie moim szwagrem, odpowiadała, że wkrótce go poznam. Nie wnikałem, mam swoje życie. Ważne, aby moja mała Soph była szczęśliwa.
Ponownie opadłam na poduszki. Nie mieściło mi się to w głowie. Miałam dość już tego wszystkiego. Tak bardzo chce przytulić się do mamy.
Zamknęłam oczy. W głowie niczym kadry z filmu przesuwały mi się obrazki: Niall z eleganckim garniturze, Niall pchający wózek, Niall grający w piłkę ze swoim synkiem w Hyde Parku… Wizje cholernie kujące mnie w serce. Cóż, wróć do rzeczywistości, Mags, Już go nie odzyskasz.
Ramos chyba zauważył moją ekspresową depresję, ponieważ spojrzał na mnie uważnie.
- Potrzebujesz wakacji. Dłuższych wakacji.
Jezu, serio!? Już raz to przerabiałam. Wakacje na Barbadosie z Pen faktycznie nieco poprawiły mi humor, jednak co z tego, skoro kilkanaście miesięcy potem znów wpadłam w ramiona Nialla, co z kolei skończyło się totalną katastrofą?! Z drugiej strony faktycznie, może wyjazd na dłużej sprawiłby, że zaczęłabym postrzegać rzeczy inaczej? Może w końcu dorosnę i przestanę się mazać ilekroć zobaczę Nialla i Sophie.
- Na jak długo? - zapytałam.
- Kilka tygodni. Moglibyśmy polecieć do Nowej Zelandii, a potem może Kuala Lumpur, Singapur, co tylko będziesz chciała… Myślę, że naprawdę tego potrzebujesz, Mags. Jestem pewien, że Elena da sobie radę z prowadzeniem fundacji, a Penelope znajdzie sobie tymczasowego menedżera. Będzie fajnie, już ja o to zadbam.
Nie. Nie, nie nie. Nie zgadzaj sie na to, Mags. To znów wprowadzi cię w kłopoty.
Odgoniłam wszystkie myśli na bok i zamiast posłuchać sie swojej podświadomości, powiedziałam jedynie:
- Zgoda.
Na twarzy Ramosa pojawił sie szeroki uśmiech. Wiedziałam, że godząc się na to zwalę na siebie jeszcze większe kłopoty, jednak czy mogło być coś gorszego niż widok szczęśliwego Nialla z inną?
[soundtrack]
Po kilku minutach psychicznego przygotowania się na kolejne starcie przy stole z rodziną Ramos-Ward, przed wejściem do salonu postanowiłam pójść do łazienki i przypudrować sobie tego cholernego siniaka, ktory widniał na moim lewym łuku brwiowym. Kiedy już miałam zamiar wyjść z pomieszczenia, w drzwiach ujrzałam Nialla, który ponownie wepchnął mnie do środka, po czym wszedł za mną i zamknął drzwi na klucz. Spojrzałam na niego kompletnie zaskoczona, nie wiedząc czego się spodziewać. Może faktycznie chce mianować mnie świadkiem? Chyba muszę zacząć pisać przemówienie.
Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Niall przypadł mnie do chłodnej kafelkowej ściany. Poczułam bijące ciepło z jego klatki piersiowej, a moje nozdrza wypełnił zapach jego perfum. Zapach, za którym tak cholernie tęskniłam i tak bardzo chciałam go z powrotem…
Stało się. Mój rozsądek przegrał z moimi uczuciami, które napierały na mnie z potrojoną siłą. Spojrzałam w jego oczy, które wyrażały wszystko to, czego potrzebowałam; tylko dlaczego nie mogłam dopatrzeć się potwierdzenia, że będzie dobrze?!
- Nie rób mi tego - wyszeptałam. Moje ręce, zupełnie nieświadomie, objęły go. Tak bardzo pragnęłam jego dotyku. Czując swoje dłonie na jego plecach, całe moje ciało krzyczało “jesteś we właściwym miejscu!” - Nie rób mi tego, proszę.
Niall wciąż milczał. Jego oddech zrównał się z moim, jednak chłopak wciąż patrzył na mnie, zupełnie się nie odzywając. Z każdą następną sekundą rosło moje zniecierpliwienie. Niall, dlaczego nic nie mówisz?!
W moich oczach ponownie zalśniły łzy.
- Masz już z nią dziecko, przebolałam to, ale już nie przeboleję tego. Proszę, powiedz, że tego ślubu nie będzie. Powiedz cokolwiek. - powiedziałam cicho. Jego milczenie doprowadzało mnie do szału. Nagle poczułam, jak jego dłonie obejmują mnie i delikatnie przyciągają do siebie jeszcze bardziej.
Nie umiałam się przed tym bronić. Nawet nie chciałam. Każdy mój mięsień, komórka, nerw pragnęło go jak nikogo innego. To on był wszystkim czego potrzebowałam, był moją świątynią spokoju, oazą, wodą na pustyni, zapasowym kołem w aucie. Był osobą, przy której miałam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, że wszystko powoli będzie się układać w dobrym kierunku. Z drugiej strony to on był powodem mojego uczuciowego rollercoastera, który trwał od momentu w którym z impetem wpadł na moje walizki tamtego dnia na lotnisku. Tak czy inaczej, potrzebowałam go bardziej niż powietrza. Bardziej niż czegokolwiek.
Kiedy już straciłam wiarę w to, że Niall się odezwie, nagle usłyszałam cichy szept.
- Kocham cię, Mags. Pamiętaj o tym. Bez względu na wszystko.
Zatkało mnie. Chłopak oparł swoje czoło na moim, jedyne co słyszałam był jego spokojny oddech i słowa, które niczym echo obijały się po mojej głowie. Kocha mnie. A ja kocham jego. Dlaczego, do chuja pana nie możemy być ze sobą?!
Objęłam go mocniej Teraz oboje milczeliśmy. Doskonale wiedzieliśmy, że pomimo uczuć jakie żywiliśmy do siebie, nic się nie zmieni. Droga, która dzieliła nas od szczęścia, została zamknięta, a my w żaden sposób nie mogliśmy nic z tym zrobić. Nie mogliśmy zrobić nic oprócz… pożegnania. Tak, to było odpowiednie słowo. Pożegnanie. Moje ściśnięte gardło, szybko bijące serce i rozbiegane myśli gorączkowo pragnęły nie dopuścić do siebie tego stwierdzenia, jednak nie było innego wyjścia. Objęłam Nialla mocniej, siląc się na to, aby moje zmysły wyostrzyły się i pozwoliły mi zapamiętać tą ostatnią chwilę. Miękkość jego włosów, zapach perfum, bijące od niego ciepło…
To wtedy, w łazience w domu Sophie, Nialine oficjalnie przestało istnieć na zawsze, a moje serce umarło.
- Długo będę jeszcze czekać? Myślę, że powinnaś już wyjść spod tej kołdry, ludzie czekają na ciebie do pół godziny! - usłyszałam pełen podirytowania głos Penelope. Zamiast posłuchać jej, naciągnęłam kołdrę na głowę jeszcze bardziej niż przedtem. - Ogarnij się, Mags! Rusz te dupsko! Tak nie można żyć!
- To, że oddycham, nie znaczy że żyję - odburknęłam.
Przez chwilę w moim pokoju panowała cisza, jednak za chwilę moje ciało przeszył chłodny powiew powietrza, po czym gwałtownie usiadłam.
- Och, skończ te swoje gówniane filozofie, czas się zabawić, wygrałaś proces! O sprawie z Niallem pomyślimy później. Poza tym Ramos non stop wydzwania, zaczyna mnie irytować. - ciągnęła, jednak nie widząc we mnie żadnej reakcji, dodała: - No dalej, Mags, nie zepsuj tego, doceń to, że na ten wieczór ściągnęłam tutaj twojego brata z żoną!
- Michał tu jest?! - natychmiast się ożywiłam. Pen pokiwała głową, po czym zanurkowała w szafie w nadziei znalezienia czegoś, co bez skrępowania mogłabym założyć. Po chwili rzuciła we mnie jakąś sukienką.
- Przebieraj się, już i tak jesteśmy spóźnione. Będzie zabawa, nawalimy się jak świnie i zapomnimy o wszystkim!
Widząc entuzjazm Pen postanowiłam na chwilę odstawić moje zawirowania sercowe na bok i przyłączyć się do zabawy. Na prawdę miałam co świętować. Pospiesznie więc ubrałam się i kilka minut potem, już w lepszym nastroju opuszczałam Ealing w drodze do Trekstock. Oby Penelope miała racje. Oby była dobra zabawa. Oby było dużo wódki. Obym nie myślała tyle o te dzisiejszym zjebanym obiedzie. Oby.
Sophie
Leniwie uchyliłam oczy i spojrzałam na zegarek stojący na szafce nocnej, który wskazywał piętnaście po pierwszej. Nie mogłam się ułożyć, dziecko urządziło sobie harce i nie miałam żadnych szans na wygodę. Z małym trudem odwróciłam się na drugi bok i ujrzałam Nialla wpatrującego się w okno. Widząc go przygnębionego przez cały wieczór, nie wiedziałam co robić. Rodzinny obiad okazał się totalną porażką; naciski Alice na ślub, próby uspokojenia jej przez tatę, zakłopotany Dan, rozchwiana emocjonalnie Mags i załamany Niall. Idealna rodzina, nie ma co.
Wstałam z łóżka i wolno podeszłam do niego. Zdawał się być głęboko zamyślony, a jego wzrok skierowany był gdzieś w dal. Wiedziałam, że przez ostatnie kilka tygodni było między nami dobrze, jednak w głębi duszy wiedziałam, że Horan nigdy nie będzie mój. Pewność zyskałam dziś, w momencie, kiedy blondynka zemdlała, a on miał minę, jakby chciał oddać za nią życie, byle nic się jej nie stało. To, co łączyło tą dwójkę było czymś niesamowitym i totalnie nie wytłumaczalnym. To coś dawało mi do zrozumienia, że Niall nigdy nie będzie cały mój; cząstka jego serca zawsze będzie należała do niej.
- Tęsknisz za nią, prawda? - zapytałam cicho. Doskonale wiedziałam jaka będzie odpowiedź, chciałam jedynie usłyszeć to od niego.
Gdyby nie to, że księżyc delikatnie oświetlał pokój, nie zauważyłabym skinięcia Nialla, który wciąż patrzył w dal.
- Cholernie - odparł.
Spojrzałam w jego stronę; w głębi chciało mi się płakać. Czy był sens trzymania na siłę faceta, który nigdy nie pokocha mnie tak bardzo jak kocha ją? Czy było warto?
Ból, jaki ujrzałam na jego twarzy uświadomił mi jak wielki błąd popełniłam. Błąd, którego w żaden sposób nie można już było naprawić.
Stałam obok niego, również wpatrując się w bliżej nie określony punkt. Z każdą następną minutą moje wyrzuty sumienia rosły, a ja nie umiałam sobie z tym poradzić. A jedyną rzeczą, która była gorsza, było to, że świadomie zniszczyłam życie Niallowi.
Jestem taką straszną suką.
_____________________________________________________
Bardzo Was przepraszam. Dwa tygodnie spóźnienia i w dodatku po mojej dłuuuuugiej nieovecności witam Was takim gównem >.<
Moja wena totalnie się gdzieś zagubiła, musiałam od nowa przeczytać tą historię aby doprowadzić ją do końca. Teraz zabieram sie za następny rozdział, postaram się go wrzucić jak najszybciej :)
Kocham Was, pamiętajcie! xxxxxxx
Wasza M.
Boże nadal skacze po pokoju.... Mam nadzieje że następny pojawi się szybko. KOCHAM <3
OdpowiedzUsuńMam już napisaną 1/4 następnego, na pewno ukaże się szybciej niż ten :) JA CIEBIE TEŻ MYSZKO <3
UsuńBoże rycze. Nie wiem czemu ale rycze. Jesteś moim mistrzem. Najlepsze opowiadanie. W ciągu twojej nieobecności przeczytałam wszystko jeszcze raz i zakochałam się jeszcze bardziej. Niall i Magz Boże. To w jaki sposób ich odpisujesz. Uwielbiam cię. To już nie jest zwykle opowiadanie. To żyje. Czekam na następny i wiedz że jesteś moim bogiem.
OdpowiedzUsuńSkarbie, nie rycz, nie ma po co! Jeeeeeeejku teraz ja siedzę i czytam po raz trzeci Twój komentarz i tak strasznie mi miło! Jesteś moim mistrzem, że czytasz te moje wypociny. Kocham Cię <3
UsuńŚwietny rozdział, warto było na niego czekać. Może Sophie się zmieni i spróbuje odbudować związek Mags i Nialla? Bardzo bym tego chciała, bo ta dwójka pasuje do siebie niczym dwie połówki jabłka. Jestem ciekawa czy Mags wyjedzie na te wakacje :) Pozdrawiam, Weronika z http://you-and-me-equals-we.blogspot.com/ :) xx
OdpowiedzUsuńWszystko się wyjaśni już niedługo :) Poza tym, musze nadrobić Twoje opowiadanie!
UsuńBłagam niech Mags i Niall będą razem , nie z przeżyję jak będzie inaczej...
OdpowiedzUsuńNie mogę Ci nic obiecać, ale na pewno zakończenie nie będzie smutne :)
UsuńJak ja sie nie moglam doczekac! Uwielbiam ten rozdzial. Mam wrażenie, ze Niall pojdzie na ta impreze i zobaczy cos, czego nie powinien. No ale to tylko moje przypuszczenia, także... Zdrowiej Mags!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Wasze przypuszczenia! :D Ciekawa teoria :D Mam nadzieję, że uda mi się zaskoczyć Cię w następnym :) Dziękuję bardzo! :*
UsuńŚwietny rozdział <3 warto było na niego tyle czekać. Już nie moge się doczekać następnego <33
OdpowiedzUsuńNastępny już niedługo <3
UsuńPrawie się popłakałam.Mam nadzieje że to nie będzie koniec opowiadania.Kocham cię za to że piszesz i dzielisz się z nami twoimi pomysłami.Teraz jestem rozdarta w środku po przeczytaniu :To wtedy, w łazience w domu Sophie, Nialine oficjalnie przestało istnieć na zawsze, a moje serce umarło. i jeszcze :A jedyną rzeczą, która była gorsza, było to, że świadomie zniszczyłam życie Niallowi. Jeśli to będzie ostatni rozdział to cie znienawidze,naprawdę.Mam nadzieje że wkońcu pozwolisz być Niallowi i Mags szczęśliwym na zawsze :) Czekam niecierpliwie na następny! Kocham cie jeszcze raz za to że piszesz!
OdpowiedzUsuńDo końca opowiadania jeszcze 3 rozdziały :) To ja Cię kocham całym sercem,płucami, mózgiem, śledzioną i żebrami za to, że czytasz moje opowiadanie! <3 Nie mogę powiedzieć, jak to wszystko się skończy, ale postaram się, aby końcówka była najbardziej szalonym rozdziałem ever! :) To ja Cię kocham myszko, tak bardzo bardzo! ;************
UsuńBoże, ryczę i nie mogę się uspokoić. Z jednej strony mam ochotę Cię znienawidzić za to co robisz ,ale z drugiej strony ten sam powód daje mi tyle radości - uwielbiam Twoje opowiadanie, a to jak trzymasz czytelników niepewności i budujesz napięcie jest niesamowite! Jestem Twoją ogromną fanką, chyba nawet większą niż fanką Nialine (mimo że ich kocham całym serduszkiem). Mags, to opowiadanie musi mieć szczęśliwe zakończenie. Chyba po tych wszystkich trudach Niallowi i Mags należy się trochę szczęścia, jak również nam czytelnikom po gorzkich łzach cierpienia należą się słodkie łzy szczęścia, czyż nie? Czekam z utęsknieniem na następny rozdział i wiedz, że pod Twoją nieobecność sprawdzałam codziennie, kilka razy czy coś dodałaś! Ehhh, rozpisałam się, ale mam nadzieję, że dzięki mojemu komentarzowi na Twojej ślicznej buźce pojawi się uśmiech,a w głowie zrodzi się jakiś nowy, zaskakujący i niesamowity pomysł na kolejny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńKochana proszę, nigdy więcej nie płacz! :< Mały spoiler: opowiadanie na pewno zakończy się szczęśliwie dla niektórych bohaterów :P
UsuńBoże, to takie miłe <3 właśnie zabieram się za pisanie następnego rozdziału, własnie dla takich osób jak Ty warto pisać to opowiadanie, dziękuję <3 Nawet nie wiesz jak ogromny uśmiech wywołałaś na mojej twarzy! Kocham Cię razy tysiąc myszko! ;**********
Wreszcie nowy rozdział! huuuuuura!
OdpowiedzUsuńKurde nie podoba mi się ta sytuacja między Niall'em a Megs. :(
Czekam na kolejny rozdział!
Kocham to opowiadanie!
Wiecznie szczęśliwie nie będzie :< Rozdział już niedługo! :)
UsuńW końcu Sophie sama siebie nazwała suką. Mam nadzieję, ze przyzna sie do wszystkiego Ramosowi.
OdpowiedzUsuńI jeszcze takie moje małe przypuszczenie: Niall nie jest ojcem, a Sophie spiskowała co do tego z Zaynem, a wyniki po prostu zostały sfałszowane. Szczerze mówiąc wlasnie taką mam nadzieję - ze będzie tak jak dawniej. :)
Buziaczki <3
Wow, widzę, że nie tylko ja mam takie przypuszczenia :) Myślę, że to dziecko jest Zayna i oni podmienili próbki... Myślę, że Cailin zwinęła teczkę z dokumentami, które nie należą do niej i odkryje ten cały spisek :)
Usuń@Ann @Magda - Wasze przypuszczenia są ciekawe, jednak nie powiem czy macie rację czy nie :d Poczekajmy na 3 ostatnie rozdziały (;
UsuńPozdrowienia :*
Tak strasznie czekałam na ten rozdział! I nie mogę w to uwierzyć, że do końca zostały tylko 3 rozdziały ;(. Mags, jesteś najlepsza!
OdpowiedzUsuńawo
Wszystko co dobre, kiedyś się kończy :< Dzięki Awo, Ty też! <3
UsuńRozdzial super fajnie ze juz wrocilas ;) ciekawa jestem jak to wszystko sie ulozy :p
OdpowiedzUsuńOdpowiedź na to pytanie pojawi się już niedługo :)
UsuńSkoro nam się to tak bardzo podoba ,bo masz talent do pisania i kupe pomysłów to może będziesz pisać drugiego bloga.Z wielką checia będę go czytać.Z reszta mam wrażenie że nie tylko ja ?. :) <3 Kocham to! <3
OdpowiedzUsuńMam pomysł na opowiadanie ponownie z Niallem w roli głównej :) To wszystko zależy od mojego czasu wolnego i tego, czy chcielibyście je czytać :) Kocham mocniej :*
UsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :*
UsuńMyślisz może o III części ??? Było by cudownie <3333 mam wrażenie że za tym dzieckiem kryje się jakaś tajemnica i chce się dowiedzieć o co chodzi .
OdpowiedzUsuńCiekawa teoria.....Kurde nie mogę się doczekać nektu.... <3
UsuńNie, to opowiadanie zakończy się na tej części :) Myślę, że bohaterowie już i tak dużo przeszli haha ;d Kocham Wasze teorie <3
UsuńBoze... dzisiejszy rozdzial utwierdzil mnie w tym ze nie przezyje jak Mags i Niall nie beda razem. Po scenie z M&N w domu
OdpowiedzUsuńSoph moje serce zlamalo sie na
pol, poczulam sie jakbym byla
glowna bohaterka i tak strasznie sie poplakalam ze musialam na chwile przerwac czytanie. Hmm Dana wrecz nieznosze natomiast dobrze ze Soph zrozumiala co zrobila. I koncowka dala mi nadzieje na wspolna przyszlosc Nialine <3 rozdzial jest fantastyczny, ciesze sie ze juz z nami jestes bo piszesz najlepiej na swiecie !!!! Przeczytalam kom od anonima o 3czesci i moje zdanie na ten temat jest takie ze powinnas zakonczyc tego bloga na 2czesci mysle ze juz dosc mieszania w ich zyciu ;) masz jeszcze 2 bloga moze jak skonczysz "hello i love you"zalozysz nowego? Kto wie ;p pozegnanie z tym blogiem bedzie ciezkie bo nigdy nie bylam tak przywiazana do zadnego bloga ale dla mnie powinien sie juz zakonczyc ;) na pewno bede czyatc wszystkie arcydziela powstale spod twojej ręki bo jestes fenomenalna i posiadasz ogromny talent !!!! Kocham cie najmocniej /Twoja wierna fanka Add
Ps pisalam z tel wiec wybacz za bledy i byc moze malo zlozone zdania ;p
Moja kochana Add <3333333
UsuńJezu, już nigdy więcej nie płacz! Proszę :< Czemu nikt nie lubi Ramosa :X Zgadzam sie z Tobą kochanie, to opowiadanie skończy się na tej części :) tak jak już wyżej wspomniałam, mam pomysł, ale czy to wypali? :) Kocham Cię razy miliard i kurde niewiem no co jeszcze <333333333333
Super rozdział !!!
OdpowiedzUsuńCzekam nn !
Dziękuję :) Nowy już niedługo!
UsuńTak bardzo się cieszę że wróciłaś :D
OdpowiedzUsuńDługo czekałam na rozdział ale widzę, że się opłacało, bo wyszedł Ci świetny!!!!
Mam nadzieję, że to jednak nie jest koniec Nialine. Dobrze, że Sophie zrozumiała co zrobiła, jednak myśle, że za tym dzieckiem ktyje się jakaś tajemnica.
Czekam na nexta. Życzę weny
@MrsHoran13_09 xx
Ja też się cieszę bardzo :* Póki co koniec, może coś się jeszcze innego wydarzy... Zobaczymy (: Dziękuję i bardzo pozdrawiam! :*
UsuńSophie idiotko, "nic się nie da zrobić"?! Jak to nic, zostawiasz Horana, bawisz się w swatkę, Niall i Mags są razem i JUŻ! A nie ty tu mi gadasz że sie nic nie da zrobić mimo że się da. Jesteś po prostu tak bardzo samolubna że ty mimo że wiesz że niszczysz życie tych dwojga i tak nie zrobisz nic żeby byli szczęśliwi! RAZEM.
OdpowiedzUsuńMatka Ramosa = katastrofa. Trochę jak jakaś zadufana księżna która tylko pragnie ślubu swojej pociechy i gromadki wnucząt. Żeby o tym ślubie nie wspomniała to może by jeszcze nie było tak źle, ale ona musiała, musiała!
POŻEGNANIE NIALINA = RYCZĘ. W łazience Sophie? Nie mieli lepszego miejsca? :( Co więcej: Bez POCAŁUNKU?! NO SERIO?! Umieram tym bardziej.
Myślę że ani upicie się, ani nawet wakacje, nawet kolejny związek, NIC nie wyleczy Mags z tego zauroczenia, poprawka - zakochania. Jedynym lekiem na chorobę o skomplikowanej nazwie Horan jest sam Niall James Horan!
JA PITOLE. Nie wierze że to prowadzisz w takim kierunku. Dalej shippuję Nialine i nadal wierzę że wszystko sie skończy cholernym happy-endem. LICZĘ NA CIEBIE! ;D
Pozdrawiam, życzę weny, czekam na kolejny rozdział! xx
PS Powtarzam się: błagam, 3 część! Albo kolejna tak wspaniałą historia...
Droga Condesso, jesteś genialna, Twój komentarz wygrał dzień :D Tyle w nim emocji, że nie mam słów :d Mam wrażenie, że łazienka to ulubione ,miejsce spotkać Nialine :d Nie było kiska, przepraszam :< Też tak myślę. jednak co zrobisz jak Niall jest już przyszłym tatą? :< Będzie happy end, ale czy dla nich? Nie powiem :)
UsuńPozdrawiam i ściskam mocno! <3
Ps. Niestety, to opowiadanie skończy się na tej części :) Tak jak już wyżej pisałam, może będzie nowe opowiadaniem z N w roli głównej, jednak to już zalezy tylko od Was czy będziecie chcieli je czytać :)
<3
Ja jestem za tym aby powstała 3 część albo żebyś wymyśliła następną historię....Oczywiście równie interesująca albo morze powiązaną z tą... <3 Czekam i wieże że nas tak nie zostawisz ,bo masz talent i to naprawdę WIELKI <3 <3 <3 KOCHAM TO <3 !!!!!
OdpowiedzUsuńNie zostawię was w życiu! <3 Jesteście moimi kochanymi misiami <3
UsuńNie będę się rozpisywać bo ostatnio moje komentarze są bez sensu dlatego napisze tylko, że rozdział jest niesamowity i opłacało się czekać.
OdpowiedzUsuńMoże w końcu wszyscy zmądrzeją, łącznie z Mags i Niallem. Sophie chyba powoli zaczyna odzyskiwać rozum. Bogu dzięki !
CHCĘ NIALINE !
Ale ja kocham jak się rozpisujesz :<
UsuńNic nie powiem, szczęśliwy koniec będzie miała na pewno jedna z par :)
Proszę 3 część <3
OdpowiedzUsuńNie będzie :(
UsuńW czwartek dodasz następny ? : p
OdpowiedzUsuńBoże, tyle czekania na ten rozdział, ale było warto! Naprawdę kocham to jak piszesz! Szczerze to twój blog był pierwszy, który rpzeczytałam o 1D i straaasznie mi się spodobał <3 btw, właśnie zaczynam swojego ---->http://harrystylescrazymonserbeat.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJejkuu *_* Kocham Cię! W sumie to czytam twoje opowiadanie od dawieen dawna. Ale jakoś nigdy nie komentowałam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. c; Bardzo podoba mi się to jak piszesz. Ogólnie wszystko mi się bardzo podoba. Nie powiem. Jestem smutna, że zostało tak mało rozdziałów do końca. ;c Ale przecież nic nie trwa wiecznie. A co do rozdziału. Jeest świetny *_* Nareszcie Spoh przyznała się, że jest idiotką. Chwała Ci za to! Jednak ja nadal mam nadzieję, że Nialine powróci ;c Ja mam szczerą nadzieję, że na tej imprezie Nialine powróci, a Soph zostawi Niall'a w spokoju. A no i że to dziecko okaże się kogoś innego. No i ogólniee to pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńCześć! Zapraszam na nowo powstałą Księgę Opowiadań o One Direction http://ksiega-opowiadan-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń*_________________________________________*
OdpowiedzUsuńWooow! Zaskakujący rozdział. Jak ja się cieszę że wróciłaś *.* Brakowało mi tego opowiadaniaa :)! Mam nadzieję że wszystkie problemy zdrowotne już się ustabilizowały i wszystko jest ok ;) Zwariowany ten obiad xD Chyba nie chciałabym być na miejscu Mags ;) Dawno tak nie przeżywałam opowiadania. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Czekam na jakąś fajną scenę z Pen, Mateuszem i resztą paczki ;D
Ciekawe co wydarzy się na wakacjach. Może jednak Mags nie pojedzie xD
Sophie -.- Kobieto, zdecyduj się! W porę zorientowała się że niszczy wszystko i wszystkich. Mam nadzieję że nie będzie za późno. Nie zgadzam się na koniec Nialine! To nie może tak być no xD
"on był wszystkim czego potrzebowałam, był moją świątynią spokoju, oazą, wodą na pustyni, zapasowym kołem w aucie" Awhh jakie to słodkie <3 To urocze *.* Chciałabym być czyimś "zapasowym kołem w aucie" <3
Niecierpliwie czekam na następny rozdział :)
Pozdrawiam ;D
PS Przepraszam że dopiero teraz komentuję ;)
Nie wiem czemu ale mam wrażenie że dojdzie do ślubu Sophie i Nialla aż nagle Soph stwierdzi ze nie moze za niego wyjsc pojawia sie Mags cmoku cmoku fajerwerki jednorozce te sprawy xd
OdpowiedzUsuńkiedy nastepny?
OdpowiedzUsuń