- Coś nas mało - powiedział Lou. Spojrzałam na niego zdziwiona, mierząc wzrokiem całą długość stołu, gdzie siedziało z pięćdziesiąt hiszpańskich głów, z zapałem pochłaniających narodowe potrawy, a następnie w drugą stronę, gdzie kilka osób zdążyło już zawładnąć parkietem. - Nie o to mi chodzi - prychnął, widząc moje wysoko uniesione brwi. - Nie ma Nialla, Matty'ego, Josha, Harry'ego... To nie to samo, co kiedyś - westchnął wkładając sobie do buzi kolejną porcję krewetek. Zauważyłam, że wspomnienie o Mateuszu, brunetka znów poruszyła się niespokojnie. Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ Louis został zaciągnięty przez Elenę na parkiet, który usytuowany został kilka metrów za stołami.
Korzystając z chwili spokoju, odwróciłam się do Pen.
- Właśnie, chyba miałyśmy o czymś porozmawiać - spojrzałam na nią wymownie. Pen bez słowa wzięła do ręki kieliszek z winem, po czym opróżniła go jednym łykiem. Głośno odstawiła go na stół, po czym wytarła usta ręką.
- Wciąż jestem na to za trzeźwa, Mags - powiedziała, wodząc wzrokiem za brązowowłosą partnerką Liama, która właśnie kołysała biodrami obok jednego z wujków Pen, w rytm jakieś piosenki. - Chodźmy zatańczyć, ta piosenka jest genialna! - krzyknęła, boleśnie łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę parkietu. Po początkowym stawianiu oporu, postanowiłam rozluźnić się i cierpliwie czekać na przyjazd mojego chłopaka. Może faktycznie coś musiało go zatrzymać? Ujęłam dłoń Pen i zaczęłyśmy wirować na parkiecie, udając wielce zakochaną parę, z jakiegoś tanecznego filmu. Nie zdążyłyśmy dokończyć naszego układu; zaledwie kilka chwil potem, znalazłam się w ramionach Louisa, który zaczął okręcać mnie wokół własnej osi, sprawiając, że za wszelką cenę próbowałam zakryć mój tyłek, który wskutek obrotów obnażyła moja kiecka.
[muzyka]
- Saaaaaamba! - krzyczał radośnie, a ja wybuchnęłam śmiechem, kiedy jedna z jego ciotek, nadal tańcząc, krzyczała do niego nerwowo:
- To nie Brazylia! Żadnej samby, bawimy się po hiszpańsku, mi querido! - tonacja ciotki Pen w połączeniu z jej tańcem wyglądała niezwykle komicznie. Zgodnie odsunęliśmy się w inną część parkietu ,aby więcej nie mieć do czynienia z patriotyczną ciotką Rodriguez. Przez następne kilka minut wyginaliśmy się w jeden z przebojów Enrique Iglesiasa. Louis okazał się naprawdę dobrym tancerzem. Kiedy próbowałam troszkę odetchnąć, zarzuciłam mu ręce na szyję i oparłam głowę o jego obojczyk. Uspokajając oddech, uchwyciłam spojrzenie Alexa, który tańcząc z którąś ze swoich kuzynek, który co chwilę puszczał mi oczko. Wzdrygnęłam się, po czym odkleiłam się od Louisa. Spojrzałam w górę, gdzie niebo z granatu przeobraziło się w czerń, a to mogło oznaczać jedno - było już późno, a Niall wciąż nie dotarł. Przeprosiłam Lou i skierowałam się w stronę stołu. Usiadłam na swoim miejscu i biorąc do ręki kieliszka, i pociągając z niego sporego łyka wina. Z zachwytem wpatrywałam się w obrazki prezentujące się na parkiecie. To było coś niesamowitego patrzeć na ludzi, którzy z niebywałą lekkością poruszali się na parkiecie. Seksowne ruchy damskiej części imprezy były czymś naprawdę godnym uwagi. Z zazdrością obserwowałam, z jak wielkim seksapilem porusza się tańcząca Andrea Rodriguez razem z mężem. Uśmiechnęłam się, kiedy usłyszałam krzyk ojca Pen "Julio, nie patrz!", po czym zasłonił ręką twarz Iglesiasa znajdującego się na sukience żony, i pocałował ją. Rodzice Pen byli niezwykle żywiołową i radosną parą; podpatrując ich zachowanie, dostrzegłam kilka cech charakteryzujących Pen - teraz miałam stuprocentową pewność, że moja przyjaciółka nie była adoptowana.
Spojrzałam na stół, gdzie każdy talerz przyozdobiony był serwetką z konturami Katalonii. Patriotyzm Rodriguezów, podkreślany na każdym kroku, nie wiedzieć czemu rozczulał mnie i zaczęłam żałować, że ja nie potrafię kochać swojego kraju, tak jak oni kochają Hiszpanię. Obróciłam głowę, po czym ujrzałam dziadka Pen, jej kuzyna i Liama, którzy prowadzili ożywioną rozmowę w drugim końcu stołu. Westchnęłam, czując, że znów tracę humor. Wyjęłam telefon, po czym wybierając numer Nialla, czekałam na odzew z jego strony. Nic z tego - po kilku sygnałach usłyszałam jego głos informujący mnie, abym zostawiła wiadomość.
- Gdzie jesteś? Odezwij się, zaczynam się martwić - powiedziałam szybko, czując na sobie wzrok Liama. Pospiesznie schowałam telefon, i znów skierowałam swój wzrok. Zauważyłam Penelope, żwawo tańczącą z Louisem, Elenę wyginającą się z którymś kuzynem Pen i Cailin wpatrującą się w Zayna jak obrazek, kiedy ten ostentacyjnie przechylił ją w dół parkietu. Uchwyciłam jego delikatny uśmiech, kiedy niemal stykali się czołami. Cholera, oni naprawdę do siebie pasowali. Nagle zauważyłam, spojrzenie Malika. Gwałtownie odwróciłam głowę, po czym pospiesznie wstałam z miejsca, uprzednio wypijając kieliszek sherry, i skierowałam się w stronę Liama. Bez słowa, wyciągnęłam dłoń w jego stronę, jednak zanim brunet zorientował się o co chodzi, moją dłoń ujął dziadek Martin, zachwycony, że ktoś w końcu poprosił go do tańca. Liam posłał mi przepraszająco-rozbawione spojrzenie, po czym odwrócił się, szukając kogokolwiek, aby pójść z nim na parkiet.
Dziadek Penelope okazał się niesamowitym tancerzem. O ile wiedziałam, że Penelope odziedziczyła po mamie fanatyzm do idoli, tak Alex swoje puszczanie oczek, miał po dziadku, który co nanosekundę raczył mnie wzrokiem w stylu "mam na ciebie ochotę, złotko". Było to co najmniej dziwne, jednak przy tym człowieku zapominałam o tym, że mam zły humor - jego żarty i umiejętności taneczne doprowadziły mnie do bólu brzucha - tak, jak wtedy nie śmiałam się chyba nigdy. Kiedy dziadek Martin obrócił mnie, zamiast powrócić do niego, znalazłam się w ramionach kogoś innego. Spojrzałam zaskoczona na Zayna, który posyłając mi figlarne spojrzenie, dał mi do zrozumienia, że czas pokazać wszystkim, jak się tańczy.
Przez następne kilka taktów piosenek, toczyliśmy swoistą walkę, aby dojść do tego, które z nas jest lepszym tancerzem. Malik z łatwością wykonywał różne obroty, przejścia i inne tego typu rzeczy, czym zadziwił mnie. Kiedy skończyliśmy swoje parkietowe akrobacje, nie zdążyłam zamienić z nim żadnego słowa - Cailin delikatnie obróciła go w swoją stronę, ja natomiast zostałam przygwożdżona do parkietu przez Penelope, która poczuła już nadmiar sherry w swoim organizmie. Razem z Louisem pomogliśmy jej wstać, po czym posadziliśmy ją na kamienny murek, znajdujący się tuż obok pięknie oświetlonego lampkami drzewa. Pen jeszcze przez chwilę chwiała się na boki, po czym spojrzała na mnie.
- Muszę z tobą pogadać, Mags - jęknęła. Posłałam Louisowi dyskretne spojrzenie, po czym chłopak ulotnił się w kierunku stołu. Odwróciłam się w stronę Pen, która miała minę, jakby lada moment miała wybuchnąć płaczem.
- Wczoraj... poszłam do szpitala, do Harry'ego - zaczęła.
- A to niespodzianka - prychnęłam, jednak widząc jej spojrzenie momentalnie zamilkłam.
- Był tam Matty... - powiedziała cicho, a ja momentalnie zamarłam. Co Mateusz robił z Hazzą w jednym pomieszczeniu?! - Kiedy miałam wejść do Harry'ego, on własnie wychodził... Stałam na tym głupim korytarzu i nie wiedziałam co robić. Po prostu nie wiedziałam. - opuściła głowę.
Oparłam się o murek, nie wiedząc co powiedzieć. Kompletnie nie spodziewałam się, że usłyszę takie coś. Czułam, że otaczają mnie coraz dziwniejsze sytuacje, które sprawiają, że moje myśli, usposobienie i wszystko inne stają się co najmniej absurdalne. Nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów na zapytanie Pen co ma być dalej. Wciągnęłam więcej powietrza do płuc, po czym spojrzałam na nią troskliwie.
- Zabił go? - widząc zmarszczone czoło Pen, zdałam sobie co tak naprawdę powiedziałam. Zanim zdążyłam dodać jakiekolwiek słowa wytłumaczenia, moja przyjaciółka postanowiła kontynuować swoją wypowiedź.
- Masz za słabą głowę na sherry, idiotko. - spojrzała na mnie podirytowana. - Po prostu... nie wiesz jak mi trudno. Nie mam pojęcia co robić. Kocham Matty'ego, ale to Harry sprawia, że... - znów ukryła twarz w dłoniach.
- Że co? - pochyliłam się nad nią, zawzięcie oczekując odpowiedzi. Jeszcze nigdy nie byłam tak ciekawa, co Pen miała mi do powiedzenia.
- Że czuję się... wyjątkowo. Cudownie. Jedno jego spojrzenie, słowo, dotyk sprawia, że przestaję racjonalnie myśleć. A ten wypadek otworzył mi oczy; w końcu potrafiłam się przyznać sama przed sobą, że wciąż o nim myślę... och okej, powiedziałam to do plakatu Harry'ego, który trzymam pod poduszką - Pen ciężko westchnęła. - W każdym razie, nie wiem co robić.
Przez kilka chwil siedziałam bezruchu, w głowie układając sobie fakty, które powiedziała mi Penelope. Z każdym następnym przeanalizowanym słowem uświadamiałam sobie, że nasze życie nie jest już takie same jak wcześniej. Problemy które ostatnio dotknęły nas wszystkich, sprawiały, że byliśmy bardziej doświadczeni życiowo niż niejeden człowiek w kwiecie wieku. I to dało mi do zrozumienia, że życie jest jedną, wielką kupą gówna, a żadne z nas nie ma pojęcia jak się z tego wydostać. Boże, na chuj było nam dorastać. Dopiero tam, na tym kamiennym murku w ogrodzie posiadłości Rodriguezów, uświadomiłam sobie, że ciągle dokonujemy różnych wyborów w życiu. Czasem są one trafione, czasem mniej. Jednak bez względu na to, co wybierzemy, już zawsze będziemy musieli zmierzyć się z konsekwencjami, które niewątpliwie ponosiła teraz Penelope, dokonując swojego, osobistego wyboru. Nieświadomie.
- Wybrałaś Harry'ego, prawda? - spytałam cicho, uważnie obserwując jej reakcje. Ta wolno oderwała swoje plecy od drewnianego płotu i obróciła głowę w moją stronę.
- Nie... Po tym jak zobaczyłam wzrok Matty'ego, nie miałam odwagi wejść do sali Stylesa - mruknęła.
- To w takim razie co robiłaś tyle czasu w szpitalu? - zapytałam, czując, że coraz mniej ogarniałam z tej całej rozmowy.
- Och - Pen prychnęła, poprawiając ramiączka swojej czerwonej sukienki. - Upiłam się z Margo w jej gabinecie. Ta kobieta powinna zostać psychologiem, a nie ortopedą. I dlatego zamierzam pójść za jej radą i nie robić nic. Niech oboje pokażą, któremu na mnie bardziej zależy - odparła, wyraźnie zadowolona z tego, co właśnie powiedziała. Spojrzałam na nią, powoli składając sobie wszystko w jedną całość.
- Czyli... na jakiej podstawie wybierzesz tego właściwego? - zapytałam, a Pen wzruszyła ramionami.
- Po prostu będę wiedziała - odpowiedziała lekko, po czym jak z procy wystrzeliła w kierunku parkietu, krzycząc, że musi zatańczyć. Spojrzałam na Penelope obracającą się w ramionach jakiegoś blondyna, po czym spojrzałam na kieliszek stojący obok mnie. Bez większego zastanowienia wzięłam łyka, po czym znów oparłam się plecami o drewniany płot. Spojrzałam w niebo - granat zamienił się w czerń połyskującą miliardami gwiazd, zupełnie tak samo, jak w Mullingar, kiedy razem z Niallem leżeliśmy na dachu jego domu. Myśl o chłopaku dała mi do zrozumienia, że wciąż go tu nie ma. Znów wszystko szło nie tak - zamiast spędzenia świetnego wieczoru w towarzystwie swojego chłopaka, siedzę jak ostatnia sierota na tym murku, samotnie opróżniając kieliszek sherry. Cudownie. Kiedy wpatrując się w kolorowe lampiony zawieszone na przeciwko mnie, któryś z uczestników barbecue postanowił dotrzymać mi towarzystwa. Kiedy obróciłam głowę, aby zobaczyć, kim jest ten idiota, który poczuł potrzebę wspierania mnie w fakcie, iż mój chłopak zwyczajnie mnie wystawił, moim oczom ukazał się Zayn, który, trzymając w ręku dwa plastikowe talerzyki z mięsem z grilla, wyciągał w moją stronę jeden z nich.
- Nic jeszcze nie jadłaś, widziałem - powiedział, patrząc mi w oczy. Całkowicie zahipnotyzowana jego spojrzeniem, automatycznie sięgnęłam po jeden z talerzy. Jego ciemne oczy błyszczały w świetle lampionów, sprawiając, że mogłabym patrzeć w nie godzinami. Stop, znów myślę za dużo. Poza tym, Zayn przyszedł tu z tą blondynką.
- Niall przyjedzie, zobaczysz - powiedział pokrzepiająco, widząc, jak smętnie przesuwam jedzenie na talerzu. - Jestem tego pewien, Mags.
- Mam nadzieję - mruknęłam.
- Jak się bawisz?
- W porządku, dzięki. Dziadek Pen jest naprawdę dobrym tancerzem - powiedziałam, w myślach przywołując momenty naszych wspólnych wywijańców.
- Taa, widziałem. Najlepsza para wieczoru - wyszczerzył się. Uśmiechnęłam się i pokręciłam głową.
- Ty też nieźle tańczysz. A właśnie, gdzie twoja dziewczyna? - zapytałam, nie umiejąc się powstrzymać. Zayn spojrzał na mnie badawczo, po czym lekko uśmiechnął się.
- Cailin nie jest moją dziewczyną. Jest tylko... koleżanką - powiedział.
Na koleżankę nie patrzy się w taki sposób, jak Ty na nią! Nie kłam, Zayn!
- Nie myśl sobie, że między nami coś jest, po prostu, chciałem z nią przyjść - dodał szybko.
- Dlaczego mi o tym mówisz, Zayn? - zapytałam, obserwując go uważnie. Nim zdążyłam usłyszeć odpowiedź, podszedł do nas Liam, prosząc mnie do tańca. Ostatni raz spojrzałam na Zayna, który zmieszany wpatrywał się w swoje dłonie. Uśmiechnęłam się do bruneta, pozwalając prowadzić się na parkiet. Czując na swojej talii dłoń Liama, postanowiłam, że z całych sił spróbuje się dobrze bawić. Zapomnę, że mój chłopak zwyczajnie mnie wystawił. Będzie fajnie, tak po prostu.
Przez następne parę piosenek, faktycznie zapomniałam o tym przykrym incydencie. Śmiałam się i wirowałam na parkiecie, co jakiś czas wymieniając parę słów z Payno. Co jakiś czas widziałam również ukradkowe spojrzenia Zayna, który tańczył z Cailin. Cholera, to, co było między nimi, zdecydowanie nie było koleżeństwem. Postanowiłam jednak nie zaprzątać sobie tym głowy i skupić się na zabawie. Nagle Liam postanowił zrobić gwałtowny obrót, i kiedy już miałam do niego wrócić, okazało się, że wpadłam prosto na Zayna. Chłopak popatrzył na mnie znacząco, po czym ujął moją dłoń. Uśmiechnęłam się, i kiedy mieliśmy zacząć się poruszać, szybkie, taneczne rytmy zmieniły się na rzecz powolnej, gitarowej i romantycznej melodii.[klik]. Nieco skrępowana, pozwoliłam, aby przyciągnął mnie do siebie i powoli wprowadził nasze ciała w kołysanie. Powoli poruszaliśmy się w rytm zmysłowej muzyki. Nasze ciała idealnie się ze sobą synchronizowały. Minęło sporo czasu zanim całkowicie się rozluźniłam i odważyłam się spojrzeć mu w oczy. Jego spojrzenie mówiło samo za siebie. Znów poczułam, jak historia zatacza koło. Taniec z Zaynem przypomniał mi ten mroźny, styczniowy wieczór, kiedy tańczyliśmy razem w jego apartamencie, co później spowodowało lawinę nieporozumień i nieszczęść, co więcej, od tego właśnie czasu na moim związku z Niallem pojawiła się wielka, głęboka rysa, której o tej pory nie mogliśmy naprawić. Właśnie wtedy, tańcząc z Malikiem, uświadomiłam sobie, że wcale nie miałam pewności, czy drugie wejście do tej samej rzeki było dobrym pomysłem. Jak na razie, ponowne życie z Niallem, przysporzyło mi wiele niespodzianek - szkoda tylko, że większość z nich nie była specjalnie optymistyczna. Może tak miało być?
Pozwoliłam sobie przybliżyć swoją twarz do jego. Chłopak instynktownie przyciągnął mnie do siebie mocniej. Nie miałam pojęcia czy dobrze robię, jednak moje myśli gnały niczym stado koni - może ponowne wpatrywanie się w tak bardzo uwielbiane przeze mnie błękitne tęczówki było najzwyczajniejszym w świecie błędem? Może zamiast w niebieskie oczy, powinnam była wpatrywać się w te brązowe, które właśnie błyszczały na przeciwko mnie, od których wręcz biła wiadomość "Cholernie szaleję za tobą!"?
Znów w mojej głowie pojawił się jeden wielki mętlik. Z jednej strony nie powinnam była tak myśleć, z drugiej jednak Niall kolejny raz mnie zawiódł...
Nasz taniec stał się bardziej intymny, zmysłowy i pełen sprzecznych uczuć; nasze oczy nie oderwały się od siebie ani przez sekundę. Jego spojrzenie kolejny raz mnie zahipnotyzowało. Kątem oka zauważyłam, że ktoś miał zamiar przerwać nasz taniec, jednak Zayn, wciąż nie odrywając ode mnie wzroku, całkowicie zignorował osobnika. Znów znaleźliśmy się we własnym świecie, do którego nikt z zewnątrz nie miał dostępu. Wiedziałam, że nie mogę dopuścić do sytuacji, w której znów będę myśleć o nim za dużo, wszak Malik miał już partnerkę na dzisiejszy wieczór, a ja wciąż byłam zajęta. Usiłowałam uporczywie z tym walczyć, jednak cichy głosik w mojej głowie powtarzał mi niczym mantrę "on zawsze wybierze ciebie", "Niall ma dziecko z inną. Chcesz być tą drugą?". Nie chciałam być. Miałam dość problemów. Mroczniejsza strona mnie wygrała - miałam zamiar spędzić ten wieczór z Zaynem, jednocześnie mając gdzieś wszystkie konsekwencje dotyczącego tego wieczoru. Jeżeli ktokolwiek na tej imprezie miał sprawić, że będę się dobrze bawić, to był to właśnie Zayn Malik, mój najlepszy przyjaciel, któremu "świadomie-nieświadomie" znów mieszałam w głowie swoim niezdecydowaniem i niejednoznacznymi sygnałami.
Cailin
Szłam niepewnie pośród chmary ludzi, stojących w ogrodzie, wzrokiem szukając Zayna. Obiecał, że będzie czekał na mnie przy stole, kiedy wrócę z toalety. Kiedy po miłej rozmowie z Eleną, odświeżona wyszłam z łazienki, na miejscu, gdzie siedzieliśmy, znajdowały się dzieciaki, podkradające ze stołu butelkę sherry. Westchnęłam, po czym postanowiłam poszukać go na parkiecie. Hiszpańskie rytmy zmieniono na coś bardziej na czasie i teraz większość gości hulała po parkiecie, tańcząc w rytm Hey Ya Outkast. Wciąż czułam się tu obco, mimo iż poznałam większość jego znajomych była bardzo miła; nadal jednak nie poznałam jego najlepszej przyjaciółki - Mags. Gdyby nie to, że wiedziałam, że dziewczyna umawia się z Niallem, pomyślałabym, że Zayn coś do niej czuje. Z jego opowieści wynikało, że jest ona wspaniałą osobą, otwartą i godną zaufania, a ja pierwszy raz w życiu nie chciałam nic, bardziej niż poznać tą dziewczynę. Może zanim znajdę Zayna, uda mi się gdzieś ją znaleźć i zamienić chociaż parę słów?
Nagle wśród tańczących ludzi zauważyłam roześmianego Zayna który wykonywał jakieś dziwne figury. Tuż obok niego zauważyłam śliczną blondynkę w kwiecistej sukience, która wykonywała równie dziwne ruchy, co on. Jej długie włosy spięte w gładki, wysoki kucyk. wesoło podskakiwał razem z nią. To musiała być ona. Mags. Widząc ich razem, uświadomiłam sobie, że nie powinnam się zgadzać na przyjście tutaj. Miałam tego pewność, kiedy Zayn z łatwością zamienił swoją partnerkę na Elenę, podczas, gdy Mags zaczęła tańczyć z Louisem. Nie pasuję tutaj. Oni są jedną wielką paczką, do której nie mam szans wejść. Chyba już do końca życia będę jedynie dziewczyną na jedną noc Zayna Malika. Chyba czeka nas poważna rozmowa. Muszę w końcu wiedzieć na czym stoję. Przecież mówił, że mu zależy...
Odwróciłam się na pięcie, po czym skierowałam się w stronę domu, wyciągając tym samym telefon i dzwoniąc po taksówkę. Nie miałam ochoty na zabawę. Miałam jedynie nadzieję, że Zayn będzie dobrze się bawił. Bo przecież, jeżeli się kogoś kocha, trzeba wykazać odrobinę wyrozumiałości, prawda?
Po godzinie spędzonej na szaleńczych tańcach na parkiecie oraz wypiciu kilku kieliszków wina w towarzystwie przyjaciół, byłam już nieźle wstawiona. Korzystając z chwili, kiedy uwaga wszystkich skupiała się na Louisie i Liamie, opowiadających sprośne i kompletnie bezsensowne żarty, postanowiłam zaczerpnąć naprawdę świeżego powietrza i kawałek się przejść. Było już grubo po północy, jednak pomimo tego wciąż było ciepło jak na koniec maja. Świat lekko wirował mi przed oczami, jednak nie zważałam na to. Na chwilę przystanęłam, przez chwilę podziwiając oświetloną hacjendę Rodriguezów i wsłuchując się w stłumioną muzykę. Usiadłam, na jednym z murków przy wjeździe na posesję i wyciągnęłam telefon. Odblokowałam urządzenie i moim oczom ukazało się powiadomienie o ośmiu nieodebranych połączeniach. Nim zdążyłam zobaczyć, kto dobijał się do mnie o tej porze, zostałam oślepiona przez światła samochodu, który właśnie wjeżdżał na teren posesji. Nagle samochód zatrzymał się i ujrzałam wysiadającego Nialla. W ułożonych włosach, ciemnych dżinsach, białym podkoszulku, na który zarzucił koszulę w kratę wyglądał nieziemsko i z pewnością od razu rzuciłabym się na niego, ale nie. Byłam zła.
- Gdzie byłeś? - zapytałam oskarżycielsko, co sprawiło, że uśmiech natychmiast znikł z jego twarzy.
- Coś mi wyp... - nim zdążył dokończyć, znów się odezwałam.
- Co takiego było ważniejsze od spędzenia ze mną wieczoru? Wiedziałeś jak bardzo mi na tym zależy! - mój głos ze słowa na słowo przybierał ostrzejszy i głośniejszy ton.
- Sophie źle się poczuła, musiałem zawieźć ją do szpitala. Jej ciąża jest zagrożona... - mruknął, a ja poczułam, że gorąco, którego doznałam po wypiciu znacznej ilości sherry, podwaja się.
- Jak to? Byłeś... z nią? - spytałam cicho. Niall pokiwał głową.
- Posłuchaj, jeżeli by coś się stało, czułbym się winny! To moje dziecko!
- A co jeżeli nie?! Co, jeżeli ta suka znów próbuje wyciągnąć od ciebie pieniądze!? Pomyślałeś o tym?!
- Przestań krzyczeć! Miałem nadzieję, że zrozumiesz, naprawdę. Myślałem, że mnie wesprzesz, w tych trudnych chwilach...
- Wesprzeć?! - wrzasnęłam, nie mogąc się opanować. - Czy ty siebie słyszysz!? Może jeszcze grzecznie usunę się w cień, abyś mógł założyć sobie szczęśliwą rodzinkę?! Albo zostanę matką chrzestną? Jedyną rzeczą, której potrzebuję jesteś ty, do cholery! Mam gdzieś Sophie i jej całą ciążową otoczkę, rozumiesz? Bo nie mam zamiaru być tą drugą, dlatego wybieraj - albo ona albo ja.
Niall przez chwilę stał w kompletnym bezruchu, będąc w szoku, po tym, co powiedziałam. Po kilku sekundach, ocknął się, po czym podszedł do mnie bliżej.
- Porozmawiamy jutro - powiedział, po czym poszedł w stronę samochodu. Nie zareagowałam. W milczeniu obserwowałam, jak zawraca i kieruje się w stronę powrotną. Dupek.
- Cholera jasna - mruknęłam. - Kurwa.
Nie miałam ochoty użalać się nad sobą i pluć w brodę, za to, że powiedziałam mu co myślę o tej chorej sytuacji. Zasłużył sobie.
Znów usiadłam na murku, kiedy nagle usłyszałam drącą się Elenę, która po chwili podeszła do mnie. Jej rozwalona fryzura i podarte rajstopy dobitnie wskazywały na stan jej nietrzeźwości.
- Co tam, Mags? - spytała żywo. Wzruszyłam ramionami. - W sumie wiesz co? Nie obchodzi mnie to. Chodźmy się bawić! - wrzasnęła mi do ucha, po czym wzięła mi pod rękę, prowadząc w stronę hacjendy.
Kiedy po kilku chwilach dotarłyśmy do pięknego ogrodu, natychmiast zostałam pociągnięta na bok przez Penelope.
-Gdzieś ty była?! Wszędzie cię szukałam! - spytała.
- Niall tu był.
- Jak to!? I nawet nie wszedł? - z jej ust wydobyła się wiązanka soczystych, hiszpańskich przekleństw.
- Był u Sophie. Mówił, że zawiózł ją do szpitala - powiedziałam cicho. - Nie wytrzymałam. Powiedziałam mu, co o tym myślę, a potem kazałam wybierać. Wrócił do Londynu.
Przez moment obserwowałam rozdziawioną buzię Pen i kiedy ten stan jej przeszedł znów zaczęła mówić.
- Kutas - mruknęła. - Oficjalnie stwierdzam, że Niall to największy kutas na ziemi. Nie myśl o tym. Dziś masz dobrze się bawić, nawet jeśli robisz to z Zaynem. Macie moje błogosławieństwo -powiedziała, po czym miała zamiar zrobić krzyżyk na moim czole, jednak w porę zrobiłam skuteczny unik.
- Powtarzasz gesty Mateusza - powiedziałam złośliwie.
- To był czysty przypadek - wyszczerzyła się, po czym dodała: - A teraz chodź, zaraz będziemy puszczać lampiony! [nastrój]
Przedarłyśmy się przez tłumy kuzynów,ciotek i babć, które już trzymały w rękach białe lampiony. Podeszłam do nich, po czym razem z Pen wzięłyśmy po jednym. Kiedy już miałam iść za nią, poczułam, jak ktoś delikatnie kieruje mnie na bok. Odwróciłam się i ujrzałam Zayna, który uśmiechał się do mnie. Bez słowa podeszłam do niego, po czym przez chwilę wsłuchiwaliśmy się w opowieść mamy Pen na temat symboliki puszczania lampionów szczęścia.
Po kilku minutach odwróciłam się do niego, i kiedy mocowałam z zapaleniem go, Zayn widząc moje nerwowe ruchy, delikatnie wyjął mi go z rąk.
- Robisz to źle - powiedział, po czym zabrał się do zapalenia. Kiedy już to zrobił, położyłam dłonie na podstawę lampionu. Zayn położył swoje dłonie na moich ,po czym szepnął:
- Pomyśl życzenie.
Beznamiętnie wpatrywałam się w papierowy lampion dający niebywałe światło, a następnie spojrzałam na pozostałych, którzy również zabierali się do wypuszczenia swoich światełek w niebo.
Zamknęłam oczy, koncentrując się na tym, czego naprawdę chciałam i co sprawiałoby, że byłabym naprawdę szczęśliwa: ukończyć LSE, abym wygrała proces o fundację, aby Sophie zniknęła, abym już zawsze miała tak oddanych i wspaniałych przyjaciół, aby w Morrison's nigdy nie zabrakło żelków Haribo, aby Niall... abyś nigdy nie wypuszczał mnie z objęć, Zayn
Otworzyłam oczy i wolno puściłam lampion, pozwalając, aby poleciał wysoko nad naszymi głowami. Po chwili niebo zapełniło się papierowym kiczem, który naprawdę poprawił mi humor i dał w pewnym sensie nadzieję na lepsze jutro. Uśmiechnęłam się widząc świecące punkciki na naszymi głowami, które były niesamowitym widokiem na tle czarnego nieba z połyskującymi gwiazdami. Obróciłam głowę widząc Elenę puszczającą jeden lampion wraz z Louisem, Penelope z zachwytem wpatrującą się w niebo oraz słysząc okrzyki zachwytu Rodriguezów. Spojrzałam na Zayna, który uśmiechał się, również patrząc w górę. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że zupełnie nieświadomie spletliśmy ze sobą nasze dłonie.
Postanowiłam nie myśleć o konsekwencjach tego wieczoru, którego zwieńczeniem było wspaniałe widowisko na niebie, którego byliśmy częściowymi autorami.
Chciałam się upajać tym kawałkiem szczęścia, który dzisiaj stworzyłam wraz z Zaynem. Bo to właśnie mój przyjaciel, sprawił, że dziś czułam się tak, jak chciałam się czuć dzisiejszego wieczoru z Niallem.
Nie miałam pojęcia co wydarzy się jutro. Szczerze powiedziawszy, nie chciałam wiedzieć. Chciałam być tu i teraz.
I byłam.
Przepraszam, że z małym poślizgiem, ale totalnie nie mam czasu na pisanie :<
Komentujcie, jeżeli Wam się podoba, macie jakieś uwagi, albo tak po prostu,
to naprawdę motywuje. Następny prawdopodobnie w weekend, może wcześniej, kiedy będę miała trochę wolnego czasu :)
Trzymajcie się, Kocham Was mocno! xxxx
Piękny :D mags ogar niall jest twój nie zayn :D
OdpowiedzUsuńDzięki! Mags i Niall czy Mags i Zayn? A może Niall i Zayn? :D
UsuńMags kocham Cię z całego serca ,ale błagam ogarnij się! Czemu chcesz znowu zamieszać w życiu Zayna?! On już cierpiał, chcesz znowu być powodem jego bólu?! Jesteś do cholery jego PRZYJACIÓŁKĄ i masz fantastycznego chłopaka! Cały czas boje się rozwiązania" Kto jest ojcem dziecka? Jeśli okaże się ,że Niall jakoś nie mogę sobie wyobrazić "szczęśliwego zakończenia". Myśl o tym ,że Mags mogłaby być z Zaynem a Niall z Sophie, przeraża mnie :/ Mam nadzieje ,że tak się nie skończy. Biedna Colin... :( No ale koniec tych smutków ponieważ dziadek Pen mnie rozwalił "mam na Ciebie ochotę, złotko" HAHHAHAHAHAH padłam, leże i nie wstaje :D albo ten moment kiedy Pen wyznała ,że trzyma jego plakat pod poduszką HAHAHAHAH stara, dobra Pen <3 Tak przy okazji ciekawe kogo wybierzesz ;)
OdpowiedzUsuńPodsumowując rozdział jest bardzo dobry ,ale Ty złych nie umiesz pisać :P Jesteś najlepsza Mags. Ten blog króluje u mnie na szczycie podium ;*/Add
Mags to taka pizda, stara a głupia, wciąż nie wie czego sama chce :< Mam nadzieję, że Mags totalnie ogarnie się po Twoim komentarzu :D Zresztą, zobaczysz w nexcie, czy Twoje słowa na nią podziałały :D Hiszpania zawsze na propsie! :D Wybór Pen poznamy w jednym z końcowych rozdziałów, to już niedługo ;>
UsuńOj kochana, każdemu zdarzają się wzloty i upadki, ja aktualnie znajduję się na upadku, trochę weszłam z wprawy ale zrobię wszystko, żeby się poprawić :*
Big lovka w Twoją stronę, jak zawsze :*
Cudowny, jak zawsze :) Niall to dupek, ale nie rozdzielaj ich znowu..
OdpowiedzUsuńdziękuję <3 Niall to dupek, ale zoobaczymy jak to dalej będzie ;o
UsuńGenialny ♥
OdpowiedzUsuńdziękuję <3
UsuńNie wiem co napisać, zabrakło mi słów.
OdpowiedzUsuńPłakałam czytając to. Czytałam i płakałam, często tak mam,
Nie wiem kogo bym wolała, żeby była z nim Mags...ale chyba z Zayn'em.
Oczywiście nie rozczarujesz mnie, jeżeli będzie jednak z Niall'em.
To twój blog, twoje opowiadanie i nie mogę żądać czegoś od ciebie, bo i tak jest zajebisty!.
Kocham cię :*
Kochana, nie możesz płakać! :* ja tam moim skromnym zdaniem wolałabym Zialla ;>
UsuńWszystko wyjaśni się pod koniec opowiadania :D
Oczywiście, że możesz żądać, jestem otwarta na każdą sugestię :)
Nie, TO JA CIĘ KOCHAM I DZIĘKUJĘ :*
Awwww...
OdpowiedzUsuńJednak mimo wszystko nie podobało mi się zachowanie Mags na całej tej imprezie. Nie wiem czemu, denerwuje mnie w tym rozdziale. Czekam na jakąś gorącą konfrontację Mags-Sophie. :D
Mags to pała, tak se okręca Zena wokół palca, że potem bedzie płakać! ;c
UsuńNie dziwie się, też mnie zdenerwowała :D
Konfrontacja będzie już niedługo!
:*
Ten rozdział jest perfekcyjny pod każdym tego słowa znaczeniem! W końcu momenty Mags i Zayn < 3 Moim zdaniem bardzo dobrze zrobiła mówiąc to wszystko NIallowi. NIech dupek wybierze, a nie. Nikt nie chce być tą drugą. Zrobił dziecko niech poniesie konsekwencje, tak? No właśnie. A teraz Zayn-aaaaawwwwww *.* Człowieku, to co ty tutaj z nimi zrobiłaś to było niesamowite! Kocham ten rozdział nie ma co! Ej, też chcę takie pocieszenie... " abyś nigdy nie wypuszczał mnie z objęć, Zayn" I nagle taki *ooooooooooooooo* Czekam na kolejny rozdział. Miley xx
OdpowiedzUsuńO jejku, dzięki dzięki <3 Momentów Zayna i Mags będzie jeszcze sporo ;> Ja też się cieszę, że ona mu tak powiedziała, co Nialler sobie myślał?! Bardzo się cieszę, że spodobała Ci się ich scena, też ją lubię ;>
UsuńRozdział pojawi się jeszcze dzisiaj, kiedy odpiszę na komentarze ;>
Mags, Mags, Mags, Mags :D Świetny rozdział. Ciekawe jak to będzie następnego dnia, kiedy wszyscy już wytrzeźwieją ale nieważne to bd jutro, fajnie, że była z Zaynem. Z rozdziału na rozdział Niall zaczyna mnie coraz bardziej irytować. Coś się zmieniło, że nie jest już tak samo btw. świetnie się bawiłam przy tym rozdziale czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńPoranki po imprezach są najgorsze ;c w nexcie dowiemy się jak to wszystko wyglądało :) Niall to dupek!
UsuńNastępny już za moment :*
Coo???
OdpowiedzUsuńPrzewspaniały rozdział :) Ale co z Mags? Jejku straszny mam mętlki w głowie :( Nie wiem, czy cieszyć się że jest szczęśliwa z Zaynem czy płakać że to może przynieść ze sobą okropne konsekwencje :( Co z Zailin? Nie wiem, dlatego ale straasznie mi jej szkoda :(( Zayn zrobił jej jakby nadzieję a teraz to wszystko...
Jestem ciekawa co z Sophie. Urodzi to dziecko? Będzie Nialla?
I jeszcze Pan Tajemniczy... Mam nadzieję że nie namiesza u Mags i fundacji..
Czyżby między Eleną i Louisem coś zaiskrzyło (hahahaha po pijanemu to raczej wątpię :D pewnie nie będą pamiętać xD) Fajnieby było gdyby byli razem ^^
Hahaha i duet Pen&Margo ;))) Kapitalne
PS Pozdrowienia dla Margo ;D
Jeejj i co z Pen? Mateusz czy Harry? Jestem strasznie ciekawa o.o
(Brat Pen mnie przeraża o.O )
Co będzie kiedy wytrzeźwieją? Jakie decyzje podejmą? Co poświęcą? Co stracą? Mam nadzieję że dowiem się niebawem :)
Wspaniały rozdział *.*
Czekam na kolejny :)))
Pozdrawiam ;*
(Mimo że preferuję Nialine, scena końcowa z Zaynem była hdscvaisnskocxwuxbwishs <333 Taka full romantyczna <3)
serdeczne pozdrowienia from Margo. ^^
Usuńpiszesz jakieś opowiadanko? :>
Bardzo dziękuję za pozdrowienia :D
UsuńNie, a Ty?
Jak piszesz to ja chętnie wpadnę :)))
mam nadzieję, że Mags nie zauważy tej małej reklamy, ciii..... ^^
Usuńfor-a-short-while.
trafisz na ostatni odcinek. :D
Zayn-Mags-Niall... Wszystko się wyjaśni pod koniec, jeszcze parę rozdziałów i wszystko się skończy... Tylko w jaki sposób? ;>
UsuńMoże nie powinnam tego robić, ale kurde, Cailin będzie miała kluczową rolę w tej części, ona dużo zmieni i tak szybko nie zniknie :) Pan Tajemniczy będzie jedną z atrakcji następnego rozdziału, mam nadzieję, że Cię nie rozczaruje ;) Elena i Louis to dopiero początek ich znajomości! Wciąż nie wiemy, co tak naprawdę działo się z nimi podczas barbecue :D Margo zawsze na propsie, najlepszy ortopeda na świecie! :D Podejrzewam, że brat Pen ma coś w sobie z psychopaty, jednak wolałam w to nie wnikać, bo wtedy mało kto by czytał moje wypociny xD Zialine to też cudowna parka, ach... <3
Też bardzo mocno pozdrawiam, całuję i kurde wielkie love, no <3
+ z całego serca polecam Ci blog Margo, nie dość, że niezła z niej lekarka, to jeszcze jak pisze! *-*
Super rozdział! Nie no Mags ogar, Zayn nie jest Twój :( :/ biedna Calin :( Mam nadzieje ,że nie dał jej bezpodstawnych nadziei. Pozdrawiam i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńDziękuję! To, co dzieje się pomiędzy Cailin a Zaynem to dopiero początek!
UsuńTeż mocno pozdrawiam i mam nadzieję, że widzimy się w nexcie :*
Doczekałam się, w końcu :) Mags dobrze postąpiła, przeglądając opinie ludzi z góry widzę, że jestem osamotniona w tym wyborze, trudno :D Lubię być na przekór wszystkiemu. Wolę Zialine, ale w sumie najbardziej racjonalnym wyjściem z sytacji byłoby gdyby nie była z żadnym. Ale od kiedy tam kierujemy się rozumem :>, niech robi to co czuje, byleby znowu jej nie skrzywdzono, bo żaden człowiek chyba by nie zniósł tylu rozczarowań, załamał by się psychicznie. Więc życzę bohaterce, by raczej życie jej już nie doświadczało tak negatywnie, bo wtedy zacznę wierzyć w greckie fatum xD
OdpowiedzUsuńA propos ew. związku Nialine
Po za tym jaki sens byłby w byciu na doczepkę, skoro Niall miałby latać cały czas za Sophie? Dziwna sprawa z nią, nie wiadomo czy dziecko jest Nialla, mam nadzieję, że szybko testy będą i się wyjaśni w końcu, chociaż nigdy nic nie wiadomo bo jak w ff bywa, jeśli a=b zawsze może wyskoczyć nam trzecia zmienna.
Czyżby nasza Elena kręciła z Lou? Widzę wyraźnie, że stosunek Twój do niego się ocieplił, dzięki temu możemy trochę częściej go widywać. Nadal wypatruje kobiety serca dla Liasia, kto nią może być?
Z wszystkich postaci najbardziej jest w porządku Cailin, jest bardzo taktowna i do tego ładna, szkoda że nie jest jej pisane być z Malikiem. Może ona jakimś zrządzeniem losu zakręci się koło Payne'a? Tak tylko gdybam, lubie układanki, więc jakieś dobieranie samotnych połówek jest bardzo miło przeze mnie postrzegane :D
Wgl niesprawiedliwe, że zawsze w ff dziewczyny mają dylematy życiowe "którego wybrać?", ja mam raczej "który mnie wybierze?" i to jest zasadnicza różnica między real life a opowiadaniem.
pozostaje czekać, co dalej się wydarzy, naprawdę niczego nie oczekuje, niech przedstawienie trwa, ale i tak optuje za mniejszym "złem" czyli Malikiem. Chyba sama Mags się do niego przekonuje, jakoś tak z coraz mniejszym przekonaniem mówi o miłości(?) do Nialla
Czekam, czekam, czekam!
#lovka
#nocneczytanienapropsie
#dzisiajpróbne
#fajniebybyło jakbypraca pisemna na polaku to napisanie komentarza do ff xD takie tak moje przemyślenia, haha
kocham
#magscatsforeva
KOCHAM CIĘ :*
UsuńOkej, jaka ona jest biedna, a Niall nawet nie zauwaza, jak bardzo to przeżywa :S na szczęście, albo i nie?jest Zayn...
OdpowiedzUsuńCiekawe,ciekawe opowiadanie :D
Buziaczki ^^
Nie zdziwię się, jak pod koniec oboje rzucą Mags i tyle :D
UsuńDziękuję :) Pozdrawiam :)
Jezuu, ja uwielbiam, a wręcz kocham Twojego bloga, bo jest cudowny. Proszę, powiedz mi jak ty to robisz, że twoje rozdziały są tak fenomenalne? Masz wielki talent i cieszę się, że piszesz to opowiadanie. Jezu, nie wiem dlaczego, ale w tej części Zayn bardziej pasuje mi do Mags. Zawsze byłam za Niallem i Magdą, ale tym razem bardziej mnie przekonuje Zayn. Jeszcze to dziecko i Sophie. Już nie wiem czy ona robi to specjalnie, czy nie.. No nic, pozdrawiam :) xx
OdpowiedzUsuńTy mi tu tak nie słodź, sama piszesz wspaniałego bloga! :)
UsuńCzęsto tak jest, raz do niej pasuje Zayn, potem Nialler, jeszcze później Penelope... :D To, czy to wszystko jest specjalnie, czy nie dowiemy się już za niedługo :)
Pozdrawiam :*
Bardzo mi się podoba :* Mags! Masz chłopaka, zostaw Zayna w spokoju!!! Sophia znowu rujnuje :( czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńSophie to zołza! Zobaczymy jak to wszystko się potoczy, do zobaczenia w następnym rozdziale :)
Usuńhttp://fight-if-you-care.blogspot.com/p/fabua.html
OdpowiedzUsuńDziewczyna która w swoim życiu przeżyła śmierć swojej najukochańszej mamy zmuszona jest przeprowadzić się ze swoim ojcem Policjantem do New Yorku w sprawach służbowych.W okolicy dochodzi do przestępstw w różnych okolicznościach, sprawcy są nie do poznania .
Wszystko zaczyna się dziać w tedy kiedy spotyka jego: Trucizna w żyłach, zemsta w sercu.Dziewczyna za wszelką cenę stara się trzymać z dala od natrętnego chłopaka. Aczkolwiek postanowiła mimo wszystko kierować się śladami własnej nieżyjącej matki i uczęszczać do szkoły/studia gdzie będzie mogła rozwijać swoje umiejętności . Jednak sprawa na tym się nie kończy..
Czy ktoś odkryje co się dzieje w tym mieście?
Na pewno odkryje to Mags! (;
Usuńczęść druga tej zacnej balangi postawiła mnie na nogi i rozgrzała do czerwoności. rzuciłabym jakimś hiszpańskim słówkiem, jednak moje umiejętności lingwistyczne kończą się na kiepskiej znajomości języka angielskiego więc zamilknę w tej kwestii. maturo, co Ty mi dałaś?
OdpowiedzUsuńmyślałam, że nastąpi przełom w świadomości Nialla, chłopak się ocknie i najzwyczajniej w świecie
d o t r z e do Mags i spędzi z nią ten magiczny wieczór. a tu normalnie mam ochotę kopnąć go w dupę i na dodatek poprawić jeszcze z przodu. jak on mógł? teraz Zayn to ma takie pole do popisu, że po następnym odcinku ja się nie pozbieram.
ciekawa jestem rozstrzygnięcia sprawy między wzbudzjącym emocje trójkątem harry-matty-pen. najwidoczniej moja ukochana bohaterka zostawia sprawy opatrzności Bożej a sama idzie upajać się boskim sherry. też tak często robię, jednak nie zawsze mam pod reką odpowiednie trunki.
tak po długim namyśle stwierdzam, że byłabym w stanie przekonać się do Zayna w roli czułych, opieknuńczych ramion dla Mags. kurcze. serce mówi jedno, a rozum drugie. mam wrażenie, że targają mną szalone wątpliwości, nawet większe, niż te, które piętrzą się w głowie bohaterki.
ciekawa jestem, czy przedstawisz nam w swoim niepowtarzalnym stylu scenę z porodówki. jestem pewna, że nawet tam pojawi się doktor Margo, choćby tylko w celu otarcia potu z czoła pacjentki. ^^ ej, to nawet mogłaby być trzecia część hiszpańskiej zabawy! ha! tyle ludzi na korytarzu, że nie mają jak przejechać z rannymi na oiom!
końcóweczka wzbudza łezkę w oku. takich ciepłych i czułych scen mi teraz potrzeba. czekam na dalsze perypetie tego klanu. bo boaterowie są dla mnie jedną, wielką rodziną. <3
ps: nie ma to jak popijawa Pen i doktor Margo. w tym momencie tak bardzo żałuję, że nie zdecydowałam się na studiowanie medycyny!
ps2: musiałam dodać ten komentarz natychmiast, choć właściwie pisałam go tydzień, ponieważ przyśniłaś mi się i teraz będę już się mieć na baczności. ^^
to, że jesteś królową komentarzy tego opowiadania, wiadomo już od dawna :D to, że Twoje umiejętności lingwistyczne są nieco podobne do moich, ani trochę mnie nie dziwi, ważne, że (w Twoim przypadku) pan Styles na pewno Cię zrozumie i dogada się :D taaaak, zgadzam się, Niall potrzebuje solidnego kopa! Chyba już go dostał... myślę, że widziałam ostatnio na którymś ze zdjęć odcisk szpitalnych trepów na jego spodniach ;> Emocjonalny trójkąt będzie trzymał w niepewności do końca opowiadania. Ale za to jakie będzie to zakończenie! Decyzję podejmie lud, czytelnicy opowiadania :D kompletnie nie spodziewałam się, że porzucisz słodką parkę mags-niall, na rzecz Zayna! ;o
Usuńhahahaha nad porodówką nie myślałam, ale jeśli to się pojawi, na pewno do Margo dołączy seksowny Patrick Dempsey z "Chirurgów" :D
Margo, z każdą następną linijką kocham Cię normalnie :D
+ jak wyglądałam w Twoim śnie? co w nim robiłam? Byłam szczupła i miałam długie nogi? :D Kochana, medycyna nie zając, nie ucieknie! :D
Zaczęłam czytać Twojego bloga i uważam ,że jest niesamowity <3
OdpowiedzUsuńBędę czytać go regularnie i obiecuję komentarze :*
Zapraszam również do mnie http://mylittlestorywithonedirection69.blogspot.com/
<3 <3 <3
Dziękuję kochana! <3
UsuńMam nadzieję, że widzimy się w nexcie, a tymczasem ja zaraz zmykam obczaić Twoje opowiadanie :)
Zgadzam się z Honey Styles! To jest zdecydowanie niesamowity blog <3
OdpowiedzUsuńO JEJKU, DZIĘKUJĘ <33333
UsuńKiedy rozdział? ;*
OdpowiedzUsuńZa max godzinę :*
Usuń