Stałam tam z rozdziawioną buzią, nie
kompletnie nie wiedząc jak się zachować. Przede mną stał Niall
Horan we własnej osobie, uważnie mnie obserwując. Przysięgam, że
widziałam błysk w jego oczach, kiedy się odwróciłam.
- Hm, cześć - uśmiechnęłam się
delikatnie. Nie miałam pojęcia jak się zachować. Przytulić,
podać rękę?
- Cześć. - Niall, pochylił się nade mną i złożył mały pocałunek na moim policzku. Po moim ciele przeszły dreszcze.
- Cześć. - Niall, pochylił się nade mną i złożył mały pocałunek na moim policzku. Po moim ciele przeszły dreszcze.
W dopasowanym garniturze wyglądał
niezwykle seksownie. Boże, jaki on był przystojny! Dopiero teraz
zauważyłam, że lekko przyciął włosy. Jego niebieskie spojrzenie
wciąż było tak hipnotyzujące jak kiedyś. Znów zatracałam się
w nim, a wspomnienia napłynęły z podwojoną siłą. Tak bardzo chciałam być twarda, tak bardzo chciałam odwrócić głowę, byle tylko nie patrzeć na niego, jednak mój umysł i racjonalne myślenie były zaprogramowane na jeden tryb: gap się na niego ile wlezie. Cholera jasna, wszystko idzie nie tak. Jordan, dlaczego cię tu nie ma!? Jak to w ogóle możliwe, że Niall Horan pojawił się na kolacji mojej fundacji? To tak cholernie niewiarygodne.
- Nie wiedziałam, że tu będziesz.
Myślałam, że jesteście w Meksyku - powiedziałam. Moje ręce
trzęsły się ze zdenerwowania.
- To dopiero pojutrze -
odparł. - Chłopaki też tu gdzieś są – wymamrotał.
Tą niezręczną wymianę zdań
przerwała pozostała czwórka Directions, która widząc mnie obok
Nialla, rzuciła się na mnie, aby mnie uściskać.
- Przepraszam, czy ta piękna pani to prezes fundacji Trekstock? - zapytał Liam z szelmowskim uśmiechem, a ja zakłopotana skinęłam jedynie głową. Poczułam jak moje policzki zaczynają płonąć. Pomimo tego że kiedyś byliśmy zgraną paczką, teraz, po tylu miesiącach rozłąki i sporadycznego kontaktu z chłopakami, czułam się onieśmielona; zupełnie tak samo, kiedy spotkałam ich po raz pierwszy po ich koncercie.
- Boże, Mags, wyglądasz lepiej niż
kiedykolwiek - uśmiechnął się Louis, kiedy podszedł do mnie. O ile jego słowa zdziwiły mnie, tym jego podejście do mnie i wyściskanie mnie jak starą przyjaciółkę, totalnie mnie zszokowało. Nasze stosunki wciąż były chłodne, od tych pamiętnych urodzin Zayna.
- Sugerujesz, że kiedyś była
brzydka? - nasze oczy zwróciły się w stronę Nialla, który
wypowiedział te słowa. I to śmiertelnie poważnie.
- Niall, wyluzuj. -
powiedział cicho Harry.
Nie rozumiałam Nialla. Dlaczego tak
się zachowywał? Przecież... To, co było między nami było zamkniętym tematem. Oboje rozpoczęliśmy nowe życie u boku innych ludzi. Ja tak zrobiłam.
- Największa laska na tej całej
imprezie! - zagwizdał Zayn, po czym pocałował mnie w policzek. -
Jestem drugim twoim największym fanem. Mam wszystkie wycinki z gazet na twój temat - powiedział dumnie, a ja śmiejąc się przyciągnęłam go do
siebie. Brakowało mi jego głupich żartów i mówienia z dziwnym, kosmicznym akcentem.
- A kto jest tym pierwszym? -
szepnęłam konspiracyjnie, na co on odparł: - Chyba doskonale
wiesz kto to.
Pomimo lekkiej atmosfery, nadal byłam spięta
czując, że Niall jest tak blisko. Starałam się nie patrzeć na
niego, ale, Boże, on był taki przystojny!
W czasie mojej krótkiej rozmowy z chłopakami, całą swoją uwagę skupiałam na blond kosmykach, które niepostrzeżenie wydostały się z fryzury, błękitnych, błyszczących oczach, które uważnie obserwowały mój ruch, na szerokim uśmiechu, kiedy któryś z chłopaków powiedział coś zabawnego i idealnie białych i prostych zębach. Słowa chłopaków przechodziły w mojej głowie niczym echo; wszystko, co widziałam i słyszałam sprowadzało się do człowieka, który stał metr ode mnie i miał na imię Niall.
Kiedy w końcu wróciła mi zdolność myślenia, pospiesznie pożegnałam się z chłopakami i skierowałam się w stronę, gdzie przy jednym ze stołów siedziała Penelope, Mateusz i Josh. Usiadłam tuż obok
Penelope. Spojrzała na mnie.
- Doskonale wiedziałaś, że oni tu
będą, Ty cholerny, mały pokemonie. - Jednym haustem wypiłam całą zawartość kieliszka szampana. Kompletnie nie byłam przygotowana na spotkanie ich w tak krótkim czasie. Jestem w Londynie zaledwie siedemnaście godzin i już spotykam Nialla i spółkę. Nie wytrzymam do końca kolacji. Wzięłam do ręki kolejną lampkę szampana. Aby przeżyć ten wieczór bez łez, zbędnych krzyków i smutku, musiałam się porządnie napić.
- Oczywiście, że tak. - wzruszyła
ramionami. Nawet się z tym nie kryła. - Wysłałam zaproszenie Liamowi. Ale powiedz, czy gdybyś
wiedziała, że będzie tu Niall, nie chciałabyś pójść. A tak, to wszystko dla twojego dobra. I na cele charytatywne. -
dodała.
Chcąc nie chcąc przyznałam jej
rację. W życiu nie przyszłabym, gdybym wiedziała, że on tutaj
będzie. Może, gdyby Jordan był tutaj ze mną... Nie, nie będę o
tym myśleć. Jestem tutaj po to, aby pomóc potrzebującym, a nie
jęczeć z powodu moich durnych, sercowych problemów.
Po kilku morderczych spojrzeniach wysłanych w stronę Pen, razem z Eleną poszłyśmy w kierunku podestu, gdzie grała orkiestra. Dochodziła ósma, a ja, jako główny organizator tej kolacji musiałam należycie powitać gości, zapewnić przednią zabawę i zamienić ze wszystkimi zgromadzonymi chociaż słówko, jednak widząc, ile ludzi zjawiło się na tej imprezie, pomyślałam, że jest to niewykonalne. Dopiero tutaj, stojąc przed tą masą ludzi, uświadomiłam sobie, że to nie tylko impreza charytatywna mojej fundacji. To było również wielkie wydarzenie towarzyskie, totalne must be there londyńskiej śmietanki, co utwierdziło mnie w przekonaniu, kiedy gdzieś w tłumie ujrzałam samego księcia Harry'ego ze swoją żoną. Książę Harry przyszedł na moją imprezę charytatywną. O kurwa. Wzięłam głęboki oddech, po czym usłyszałam, jak mój głos niesie się echem po wielkiej sali.
- Dobry wieczór. Dziękuję wszystkim za przybycie, to wiele dla mnie znaczy. Jestem niezmiernie wdzięczna tym, którzy zdecydowali się wspomóc moją fundację, z której wszystkie dochody zostaną przeznaczone na budowę szkół w Somalii. Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić. Życzę wszystkim udanego wieczoru - powiedziałam, a na sali rozległy się oklaski. Moje nogi i głos wciąż drżały ze zdenerwowania. Co prawda zaliczyłam już swoje pierwsze publiczne wystąpienie w ramach fundacji, jednak nie była to tak duża publiczność jak tu. Pamiętam doskonale, tą okropną gulę w gardle, kiedy miałam cokolwiek powiedzieć. Niewiele pamiętam z tego, co mówiłam, jednak doskonale przypominam sobie Penelope, która ni stąd z zowąd rzuciła się na chodnik, krzycząc, że nie mają prawa zburzyć tego historycznego budynku. Wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni, tym bardziej ja. Kompletnie nie miałam pojęcia co ona wyprawia, przecież to było spotkanie z okazji podziękowania mojej fundacji za wybudowanie placu zabaw w sierocińcu w Swansea; nie żaden protest, jak myślała Penelope. Od tamtej pory moja przyjaciółka zajmuje się wyłącznie modelingiem i werbowaniem swoich koleżanek na charytatywne imprezy.
Zażenowana treścią swojego przemówienia, wraz z Eleną poszłyśmy do stolika w którym siedzieli Josh, Pen z Mateuszem, John Newman, Kate Upton oraz Nathan z The Wanted. Wow, sama elita, gdzie ja, szary margines społeczny, mam czelność obcować z takimi ludźmi. Z zamyślenia wyrwała mnie Elena, wciskając swój obcas w moją stopę. Natychmiast ocknęłam się z amoku, zdając sobie sprawę, że gapię się na Johna z wywalonym językiem. Moje zażenowanie znów osiągnęło maksymalny poziom i kolejny raz pomyślałam, że kompletnie nie pasuję do tego świata. Ale dla szczytnych celów zrobię wszystko. W końcu pomaganie innym to moje drugie imię.
Kolacja była przepyszna. Polędwiczki
w sosie z kandyzowanego mango z pietruszką i szparagami, do tego
pure ziemniaczane w beszamelowej kołderce z pieczonym indykiem oraz
krem z owoców leśnych z cytryną i płatkami złotej czekolady
równa się niebo w gębie. Razem z Kate pałaszowałyśmy jedzenie,
w międzyczasie rozmawiając o jej pracy w Sports Ilustrated. Podziwiałam ją z całego serca i głośno kibicowałam jej karierze. Blondynka miała niesamowite poczucie humoru, co potwierdzały niezliczone ilości niekontrolowanych wybuchów śmiechu przy naszym stoliku. Z zdziwieniem i niedowierzaniem obserwowałam, jak Kate konsumuje swoją porcję, dodatkowo podkradając kawałki polędwiczki z talerza Josha. Chłopakowi kompletnie to nie przeszkadzało, miałam wrażenie, że sam podsuwa talerz modelce. Pierwszy raz widziałam kogoś przeżywającego niemy orgazm na widok dziewczyny wyjadającej komuś z talerza. Tak, wiem, to porąbane myśleć o czymś takim podczas tak wystawnego wieczoru, jednak z drugiej strony to był Josh, znając go od dwóch lat każde jego aspołeczne zachowanie w ogóle mnie nie dziwiło.
Po wyśmienitej
kolacji wszyscy goście wstali od swoich stolików, rozpraszając się
po całej sali rozmawiając i pijąc przy tym szampana. Razem z ludźmi z mojego stolika (oprócz Josha, który skrzętnie zakrywał sobie krocze obrusem - Kate Upton siedząca obok niego chyba była dobrym pomysłem) podążyliśmy za innymi gośćmi. Co sekundę ktoś podchodził do mnie, aby porozmawiać i podziękować za zaproszenie. Rozmawiałam z innymi i uprzejmie uśmiechałam się, jednocześnie
wsłuchując się w The tender trap, które
właśnie przygrywała orkiestra. Myślami byłam jednak gdzie
indziej, w krainie, która miała na imię Niall. Co chwila
odwracałam się, szukając go wzrokiem. Byłam zawiedziona, że
nigdzie go nie widzę. Chwilę później do naszego grona dołączył
Liam i Zayn. Uśmiechałam się ładnie, rozmawiałam, śmiałam się,
jednak w środku chciało mi się płakać. Na Boga, to wszystko szło totalnie nie po mojej myśli. Alkohol miał zagłuszyć moje uczucia, nie je potęgować! Muszę być twarda. Zbierałam się do kupy tyle czasu, nie mogłam pozwolić sobie na chwilę słabości. Tak, nie będę o nim więcej myśleć! Ale... Niall, dlaczego cię nie
widzę, do cholery?!
Przeprosiłam moich
towarzyszy, kierując się w stronę tarasu. Idąc się w tamtą stronę, kolejny raz dzisiejszego wieczoru trąciłam kogoś ramieniem. Miałam cichą nadzieję, że znów zderzyłam się z Niallem, jednak moje oczy spotkały rozbawione spojrzenie niebieskookiego blondyna. Z tą różnicą, że ten blondyn nie był tym, którego szukałam. Zakłopotana wymamrotałam przepraszam, wciąż wpatrując się w rozbawionego nieznajomego. W jednym momencie moje myśli o Jordanie i Niallu wyparowały. W głowie miałam jedynie wysokiego blondyna w idealnie skrojonym smokingu z kremową chusteczką w butonierce. Jego uśmiech, który pojawił się na jego twarzy po wydukaniu moich niemrawych przeprosin, przyprawił mnie o palpitacje serca. Cholera, kim on był?!
- Świetna impreza. Gratuluję. - Jego głos, tak głęboki i męski, był kojącym balsamem dla mojej duszy. Jeszcze nigdy nie spotkałam człowieka, który tak seksownie mówił zwykłe rzeczy. Nie licząc Nialla podczas naszych wspólnych chwil, ale to było dawno i zresztą - nie ma co rozpamiętywać.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się, wciąż onieśmielona. Ten wieczór obfitował w coraz bardziej zaskakujące niespodzianki. Najpierw Niall, później całe One Direction, a teraz objawił mi się istny Bóg. Cholera jasna, potrzebuję więcej alkoholu.
- Wypiję za zdrowie pięknej kobiety. - Blondyn uniósł kieliszek z szampanem, a moje policzki kolejny raz zapłonęły. Rany, znów zachowuję się jak nastolatka. Pieprzony flirciarz. On powinien być dla mnie zakazany, niedostępny; przecież nie byłam sama, nie mogłam zachowywać się jak singielka!
Posłałam nieśmiały uśmiech nieznajomemu, odchodząc w stronę tarasu. Przez całą drogę czułam na sobie wzrok nieznajomego.Kiedy znalazłam się na
zewnątrz, podeszłam do barierek, opierając na nich obie ręce. Tak krótki wieczór, a tyle wrażeń. Czując chłodne powietrze na swojej skórze, mój umysł znów został zalany przez wspomnienia o byłym chłopaku. Czułam się okropnie. Jest źle, kiedy jest daleko, ale chyba
jeszcze gorzej, kiedy znajduje się praktycznie obok. Odetchnęłam
kilka razy i po czwartej próbie doprowadzenia się do porządku
postanowiłam wrócić na salę. Kiedy odwróciłam się, natknęłam
się na Nialla, który trzymał w rękach dwa kieliszki z szampanem.
- Hej -
uśmiechnął się, podając mi kieliszek, a ja oszołomiona wzięłam
go bez słowa.
Przez chwilę
staliśmy obok siebie podziwiając oświetlony Londyn.
- Cholera,
tęskniłam za tym widokiem - powiedziałam, upijając trochę
szampana.
- Taa. -
mruknął. - Trochę czasu cię tu nie było.
- Półtora
roku - powiedziałam. - Co u ciebie?
- Po staremu -
wzruszył ramionami. - Koncertuje, jem, obijam się, koncertuje, śpię i
takie tam. Jestem taki sam jak wcześniej - dodał. - Za to u
ciebie sporo się dzieje. Własna fundacja, huh? Twój chłopak
musi być z ciebie dumny - przyłożył kieliszek do ust, a mnie
zatkało.
- Hm. -
zacisnęłam usta w kreskę. - To nic takiego, Niall. Dalej jestem
tą samą dziewczyną co kiedyś. - powiedziałam. - Czy jest dumny?
Nie wiem, nie słyszałam czegoś takiego.
- Ja bym był -
odparł.
Cholera, nie
potrafię być tak blisko niego, to tak bardzo boli. Znów czułam
się tak jak półtora roku wcześniej, kiedy nie liczyło się nic
oprócz tego blondyna. Nie mogłam się oprzeć, aby nie patrzeć na te jego
piękne oczy, które mówiły mi, że tylko ja sprawię, że znów
będą wesołe. Rozpaczliwie próbowałam się przed tym bronić. Nie umiałam.
Spojrzałam w dół.
Samochody wyglądały jak miniaturowe zabawki.
- Wysoko -
powiedziałam.
- No - Niall
przytaknął. - Pamiętasz jak, kiedyś niechcący zrzuciłaś
melona z mojego okna? - zapytał, a ja pierwszy raz tego wieczoru
zaśmiałam się naprawdę szczerze.
- Tak, myślałam,
że przez to to zaraz ja będę leżeć rozpryskana na tym chodniku
jak ten melon. - powiedziałam.
Przez kilka minut
znów śmialiśmy się, wspominając stare czasy. Pierwsza randka w
Nando's.
To, jak Niall
zrobił mi lekko przypalone tosty w kształcie serc, z okazji naszej
miesięcznicy. To, kiedy szukaliśmy księżyca na Halloween. Kiedy
któregoś dnia wybraliśmy się na wycieczkę i zabłądziliśmy, bo
Niall kupił mapę nie tego miasta. Przez ten czas znów było jak
dawniej. Znów byliśmy tymi samymi ludźmi jak wcześniej.
Naszą rozmowę
przerwała Penelope.
- Tu jesteś.
Wszędzie cię... o mój Boże, Niall, cześć! - rzuciła się
blondynowi w ramiona. Obejmując moją przyjaciółkę, chłopak nie
odrywał ode mnie wzroku, co sprawiało, że myślałam, że umarłam
i poszłam do nieba. - Chodźcie, zaraz będzie licytacja. -
brunetka wzięła mnie za rękę, a Niall podreptał za nami.
- Jaka
licytacja? - zapytał wciąż idąc obok nas.
- Możesz ją
kupić i pójść z nią na randkę – powiedziała, a Niall
uśmiechnął się szeroko.
- Mags jest
warta każdych pieniędzy. Szykuj kieckę na kolację, kochanie. -
powiedział zadziornie, a ja zaczęłam się śmiać. W środku
jednak miałam stado motyli w brzuchu. Znów poczułam się jak
dawniej.
Na sali zgromadziło
się już sporo ludzi. Penelope zaprowadziła mnie pod scenę, gdzie
czekało kilka innych dziewczyn. Wciąż uważałam, że to totalnie głupi pomysł. Nie popierałam handlu ludźmi. Moja mina musiała wyrażać moje myśli, ponieważ Pen natychmiastowo włożyła mi palec między żebra.
- To na szczytny cel - powiedziała. - No dalej, Mags, uśmiech i cycki do przodu. Wiem, że to potrafisz. - dodała, po czym z profesjonalnym uśmiechem poszła na miejsce wskazane przez Elenę. Kilka minut później moja asystentka podeszła do mnie, dając mi ostatnie wskazówki.
- Powodzenia –
szepnęła, po czym weszła na scenę i wzięła do ręki mikrofon. - Panie i Panowie, czas na atrakcję wieczoru! - powiedziała, a zgromadzeni zaczęli wiwatować i klaskać. Niestety nie posiadamy w puli lotów w kosmos, prehistorycznych obrazów czy arabskich ogierów ( od autorki: chodzi o konie :D), jednak mamy w puli dziesięć panien i trzech panów gotowych na spędzenie uroczego wieczoru z osobą, która wygra licytację - mówiła dalej, a ludzie chichotali i wiwatowali na zmianę. Kolejny raz pomyślałam, że Elena Davis jest moim aniołem, który zstąpił na ziemię. Brunetka była niesamowita, tłum dosłownie jadł jej z ręki. - Zaczynamy! - powiedziała głośno. Na pierwszy ogień poszła Kate, której Josh nie spuszczał z oczu.
- Drodzy
panowie, oto piękna Kate. Sukcesywna modelka. Uwielbia jogging i
truskawki. Cena wywoławcza to sto funtów.
Po kilku krzykach
Kate została zlicytowana za pięćdziesiąt tysięcy. Przez następne kilka minut z rozbawieniem obserwowałam zaciętą rywalizację pomiędzy ludźmi. To było niesamowite, jakim sukcesem okazał się pomysł Pen i Eleny. A kwoty, które zostały przeznaczone na konto fundacji - po prostu niewiarygodne. Nagle ujrzałam na scenie dziko uśmiechającą się Penelope, stojącą w światłach reflektorów. Elena zręcznie opisywała walory mojej przyjaciółki, co przekładało się na kwoty, które z rażącą prędkością były coraz wyższe.
- Dwadzieścia tysięcy po raz drugi... - Elena podnosiła młotek aby przypieczętować "sprzedaż", kiedy Penelope szybko podeszła do niej i niemal z ręką wyrwała jej mikrofon.
- Matty! - krzyknęła - Przecież obiecałeś, że mnie zlicytujesz! - jęknęła, a większość ludzi zaczęła chichotać. Ja również starałam się nie parsknąć śmiechem.
- Nie znam cię, kobieto! - usłyszałam głos Mateusza z głębi sali. - Ale niech ci będzie. Trzydzieści tysięcy! - krzyknął, a na twarzy Penelope pojawił się oszałamiający uśmiech przeznaczony jedynie dla Mateusza. Żegnana oklaskami zeszła ze sceny, niemal biegnąc w stronę Mateusza, obdarzając go słodkim buziakiem. Przeniosłam wzrok na stolik, gdzie siedziało One Direction ze swoimi osobami towarzyszącymi. Louis, Niall i Liam z uśmiechem klaskali i przyglądali się Pen, Harry siedział naburmuszony, a Zayn patrzył prosto na mnie.Wzdrygnęłam się pod wpływem tego spojrzenia. Nieważne w jakich okolicznościach się znajdę, wzrok Zayna Malika będzie mnie hipnotyzował zawsze i wszędzie. Nim się obejrzałam, Elena skinieniem głowy dała mi znać, że czas na mnie. Niechętnie wspięłam się na scenę, znów stojąc przed tyloma ludźmi.
- A teraz przed
nami stoi śliczna Madeline. - światło reflektorów skierowało
się na mnie, a ja stałam zażenowana na tym głupim podeście.
Pamiętaj Mags, to na cele charytatywne.
- Założycielka i główna działaczka fundacji Trekstock oraz studentka LSE w jednym. - Elena ciągnęła swoją paplaninę,
a ja czułam, że się czerwienie. - Cena wywoławcza to... - zaczęła, kiedy usłyszałam krzyk Nialla. - Dziesięć
tysięcy!
- Piętnaście!
- facet z tyłu sali podbił stawkę.
Boże, to takie
żenujące.
- Trzydzieści!
- tym razem to Zayn podniósł swoją kartkę.
- Trzydzieści
po raz pierwszy! - Elena była zachwycona wymianą ciosów.
Chyba jeszcze żadna z dotychczasowych licytacji nie była tak
ekscytująca.
- Pięćdziesiąt!
- jakiś przystojny brunet uśmiechnął się w moim kierunku,
podbijając sumę.
Błagam, skończcie
to już.
- Osiemdziesiąt!
- Zayn nie dawał za wygraną. Spojrzałam na Nialla, który
siedział ze stoickim spokojem, uśmiechając się do mnie.
- Sto tysiecy! -
starszy pan podniósł karteczkę, a po sali przeszedł pomruk
podziwu i zaskoczenia.
- Sto tysięcy!
- wrzasnęła Elena. - Po raz pierwszy... po raz drugi...
- Sto pięćdziesiąt! - usłyszałam głos z lewej strony sali. Spojrzałam w tamtą stronę i moje oczy skrzyżowały się ze spojrzeniem tajemniczego blondyna, którego miałam przyjemność poznać wcześniej.
Hm, nie miałabym nic przeciwko, gdyby to właśnie on wygrał kolację w moim towarzystwie. Myślami już widziałam naszą dwójkę w romantycznej scenerii. A co z Jordanem?, usłyszałam głos rozsądku. Zignorowałam go, wciąż wpatrując się w blondyna, który patrzył na mnie triumfalnie.
Kiedy Elena próbowała przekrzyczeć rozemocjonowany tłum, ujrzałam, podnoszącą się kartkę z numerem 103. Zamarłam.
- Pięćset
tysięcy. - głos Nialla odbił się echem po sali.
Kurwa. Czy on
oszalał? Nie tylko ja byłam w szoku.
- Pięćset
tysięcy po raz pierwszy... drugi... sprzedane! Panie i panowie,
kolację w towarzystwie tej uroczej panny, wygrał pan z numerem
103!
Rozległy się
oklaski, a ja zażenowana szłam w stronę stolika przy którym
siedział Niall i spółka.
- Zwariowałeś!?
- wrzasnęłam na niego a on tylko wyszczerzył się w moją
stronę. W jego oczach ujrzałam wesołe iskierki, które
natychmiast mnie udobruchały. Ale tylko na moment. On wydał na
mnie pół miliona funtów, do jasnej cholery!
On jest
nienormalny. Pokręciłam z niedowierzaniem głową, po czym usiadłam
na wolne miejsce, które było koło niego. Sięgnęłam po szklankę
z drinkiem; z tego całego zamieszania zaschło mi w ustach. Pół
miliona. W głowie mi się to nie mieściło. Sporą kwotą zasilił
konto fundacji. To miłe. Ale wciąż byłam na niego zła. Dlaczego nie mógł wylicytować innej dziewczyny?! Halo, przecież tam były aniołki Victoria's Secret!
- To na szczytny cel, kolacja w twoim towarzystwie będzie tylko dodatkiem do tego - powiedział rzeczowo, a ja oparłam się plecami o krzesło. To wszystko działo się tak szybko. Za szybko. Kiedy miałam zamiar wstać, do stolika podeszli Pen z Mateuszem oraz Josh. Chłopaki grzecznie się przywitali, po czym dosiedli się. Gęsta atmosfera opadła; śmialiśmy się z
opowieści Louisa, o tym, jak Harry upił się ostatniego razu i
podrywał w klubie jakiegoś faceta. Było znów jak kiedyś, kiedy
wszyscy byliśmy jedną paczką.
Nagle na scenie kolejny raz zobaczyliśmy Elenę.
- Nie, nie mamy już kogo licytować - powiedziała, kiedy jeden ze starszych panów, wyciągnął ku niej swoją karteczkę z numerem. Zaśmialiśmy się. - To jeszcze nie koniec emocji. Przez nami mały występ naszego specjalnego gościa. Przed państwem Ed Sheeran! - na scenę wszedł elegancko ubrany rudzielec, po czym przełożył sobie przez ramię gitarę. Pierwsze dźwięki jego piosenki wypełniły moje uszy.
[KONIECZNIE włącz!]
- Zatańczysz? - Niall wyciągnął dłoń. Kątem oka dostrzegłam jak Pen, cieszy się jak głupia.
[KONIECZNIE włącz!]
- Zatańczysz? - Niall wyciągnął dłoń. Kątem oka dostrzegłam jak Pen, cieszy się jak głupia.
Bez słowa wstałam
i pozwoliłam aby wziął moją rękę i zaprowadził na parkiet,
gdzie tańczyło już kilkanaście par. Ujął jedną moją dłoń, a
drugą osadził na mojej talii. Czułam, jakbym trzymała kabel, przez który przepływał prąd; po moim kręgosłupie przebiegły
dreszcze, które uświadomiły mi jak bardzo brakowało mi jego
dotyku.
Tańczyliśmy
patrząc sobie w oczy. W jego ramionach czułam się tak
bezpiecznie... Kołysaliśmy się w rytm ballady, którą śpiewał Ed.
- Pięknie wyglądasz - powiedział, a ja uśmiechnęłam się. Jego bliska obecność wciąż mnie onieśmielała.
- Pięknie wyglądasz - powiedział, a ja uśmiechnęłam się. Jego bliska obecność wciąż mnie onieśmielała.
Moje ciało, serce,
umysł znów wypełniło uczucie, od którego tak bardzo chciałam
się uwolnić. Przez chwilę tańczyliśmy nie zamieniając ze sobą słów. Pomimo zamkniętych ust, moje ciało krzyczało i wręcz wyrywało się do niego; moja dusza podświadomie wiedziała, że moje miejsce jest własnie u jego boku. Mój umysł całkowicie pozbył się Jordana, Zayna i tajemniczego blondyna; jedynym o czym myślałam, był oszałamiający zapach jego perfum oraz szamponu do włosów.
- Tęskniłem - szepnął do mojego ucha, po czym przyciągnął mnie do siebie mocniej.
- Ja też, Nialler. - szepnęłam. Nie chciałam tego powiedzieć. Przecież Niall Horan był człowiekiem, który półtora roku wcześniej zniszczył mi życie. To przez niego wyjechałam ze stolicy i to właśnie przez niego znów musiałam doprowadzić siebie do ładu. Wiedziałam,że nie powinnam z nim rozmawiać, nie powinnam nawet na niego patrzeć. Miałam go unikać jak ognia. Przecież obiecałam sobie, że ta historia już się nie powtórzy, że poza ewentualną przyjaźnią nie będzie nas łączyć nic więcej. To Jordan był teraz moim chłopakiem, poprzez wzgląd na niego, nie powinnam teraz znajdować się na tym parkiecie, tutaj, z Niallem. Dalej, Mags, skończ z tym. Postanowiłam, że tak po prostu puszczę jego dłoń i zejdę z parkietu z triumfalnym uśmiechem, że udało mi się powstrzymać od pozwolenia sobie, aby ta historia pomiędzy mną a nim zaczęła się od nowa. Chciałam to przerwać, ale nie umiałam. Nie umiałam już walczyć. Doskonale wiedziałam, że potrzebuję go jak nikogo innego. Usiłowałam przestać zatracać się w tym wszystkim, przecież mam chłopaka. Pieprzyć go, widzisz go gdzieś tutaj? , moja podświadomość spojrzała na mnie złowrogo.
- Tęskniłem - szepnął do mojego ucha, po czym przyciągnął mnie do siebie mocniej.
- Ja też, Nialler. - szepnęłam. Nie chciałam tego powiedzieć. Przecież Niall Horan był człowiekiem, który półtora roku wcześniej zniszczył mi życie. To przez niego wyjechałam ze stolicy i to właśnie przez niego znów musiałam doprowadzić siebie do ładu. Wiedziałam,że nie powinnam z nim rozmawiać, nie powinnam nawet na niego patrzeć. Miałam go unikać jak ognia. Przecież obiecałam sobie, że ta historia już się nie powtórzy, że poza ewentualną przyjaźnią nie będzie nas łączyć nic więcej. To Jordan był teraz moim chłopakiem, poprzez wzgląd na niego, nie powinnam teraz znajdować się na tym parkiecie, tutaj, z Niallem. Dalej, Mags, skończ z tym. Postanowiłam, że tak po prostu puszczę jego dłoń i zejdę z parkietu z triumfalnym uśmiechem, że udało mi się powstrzymać od pozwolenia sobie, aby ta historia pomiędzy mną a nim zaczęła się od nowa. Chciałam to przerwać, ale nie umiałam. Nie umiałam już walczyć. Doskonale wiedziałam, że potrzebuję go jak nikogo innego. Usiłowałam przestać zatracać się w tym wszystkim, przecież mam chłopaka. Pieprzyć go, widzisz go gdzieś tutaj? , moja podświadomość spojrzała na mnie złowrogo.
Spojrzałam mu w
oczy. Jego tęczówki były tak elektryzujące, hipnotyzujące,
uzależniające.
W tamtym momencie
przestał istnieć świat. Byliśmy tylko my. Jego usta znalazły się
niebezpiecznie blisko moich. Przyjemne ciepło owładnęło moje
ciało. Jego usta znów znalazły się blisko mojego ucha.
- Give me love like never before (obdaruj mnie miłością, jak nigdy wcześniej), 'cause lately I've been carving more (Ponieważ ostatnio pragnę jej więcej), and it's been awhile but i feel still the same... (minęło trochę czasu, lecz ja wciąż czuję to samo) - blondyn wciąż nas kołysząc, śpiewał mi tekst piosenki. -Wsłuchaj się w tekst. Nic nie muszę już mówić. - szepnął prosto w moje usta, po czym niezauważalnie musnął je. Zamarłam. W tym samym momencie, cała bariera, mur, który zawzięcie budowałam, aby ogrodzić się od niego, runął z hukiem. Znów byłam w rozsypce. Zgubiłam się. W tamtej chwili inicjatywę nad moją dalszą przyszłością przejęła moja intuicja. Położyłam głowę na jego ramieniu, wsłuchując się aksamitny głos Eda.
- Give me love like never before (obdaruj mnie miłością, jak nigdy wcześniej), 'cause lately I've been carving more (Ponieważ ostatnio pragnę jej więcej), and it's been awhile but i feel still the same... (minęło trochę czasu, lecz ja wciąż czuję to samo) - blondyn wciąż nas kołysząc, śpiewał mi tekst piosenki. -Wsłuchaj się w tekst. Nic nie muszę już mówić. - szepnął prosto w moje usta, po czym niezauważalnie musnął je. Zamarłam. W tym samym momencie, cała bariera, mur, który zawzięcie budowałam, aby ogrodzić się od niego, runął z hukiem. Znów byłam w rozsypce. Zgubiłam się. W tamtej chwili inicjatywę nad moją dalszą przyszłością przejęła moja intuicja. Położyłam głowę na jego ramieniu, wsłuchując się aksamitny głos Eda.
No, I just wanna hold ya...
Give a little time to me or burn this out
We play hide and seek to turn this around
All I want is to taste that your lips allowed
My, my, my,my, give me love
Boże. Kurwa mać. To nie może być prawda. To niemożliwe, do jasnej cholery. Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami. On mnie kochał.
Wciąż kocha. O kurwa.
- Niall...
- zaczęłam jednak, on nie pozwolił mi dokończyć.
-Nie mogę udawać. Udawałem wystarczająco przez półtora roku.. - powiedział.
-Nie mogę udawać. Udawałem wystarczająco przez półtora roku.. - powiedział.
Moje
serce wypełniła radość, kolana zmiękły i byłam pewna, że
gdyby nie Niall, mocno mnie trzymający, już dawno bym leżała na
podłodze. Ja też udawałam, przed sobą, przed wszystkimi. Boże,
gdyby nie Jordan...
- Ja nie mogę. Mam kogoś. To nie jest takie łatwe - jęknęłam. - Ja go kocham, Niall. - mój głos się załamał.
- Zapomnij o nim. Ten, którego kochasz, właśnie stoi przed tobą. - Jego niebieskie tęczówki wpatrywały się we mnie z niepokojem i nadzieją.
- Ja nie mogę. Mam kogoś. To nie jest takie łatwe - jęknęłam. - Ja go kocham, Niall. - mój głos się załamał.
- Zapomnij o nim. Ten, którego kochasz, właśnie stoi przed tobą. - Jego niebieskie tęczówki wpatrywały się we mnie z niepokojem i nadzieją.
Jak on
dobrze mnie znał. Miał racje. Ciągle coś do niego czułam. Każdą komórką
swojego ciała. Całą sobą. I nie nie mogłam na to poradzić.
Spojrzałam na niego bezsilnie. Ed skończył śpiewać, a my
wróciliśmy do stolika.
- O mój Boże, nawet nie wyobrażasz, jak bardzo zakochani w sobie jesteście. To wszystko było widać. - Penelope szepnęła. - I nawet nie myśl, że nie dowiem się, co ten blond Irlandczyk szeptał ci do ucha. - O Boże, kocham tą piosenkę! Matty, chodź! - prawie siłą wyciągnęła Mateusza, który miał minę, jakby miał zaraz się rozpłakać.
- O mój Boże, nawet nie wyobrażasz, jak bardzo zakochani w sobie jesteście. To wszystko było widać. - Penelope szepnęła. - I nawet nie myśl, że nie dowiem się, co ten blond Irlandczyk szeptał ci do ucha. - O Boże, kocham tą piosenkę! Matty, chodź! - prawie siłą wyciągnęła Mateusza, który miał minę, jakby miał zaraz się rozpłakać.
Liam z
uśmiechem patrzył, jak Niall śmiejąc się obejmuje mnie
ramieniem. W tym samym momencie podszedł do nas fotograf, prosząc o
zdjęcie. Niall objął mnie mocniej i oboje z uśmiechem
zapozowaliśmy fotografowi. To był mój szczery uśmiech, tak rzadki
do tej pory.
Przez
następne kilka godzin Niall nie odstępował mnie na krok. Ciągle
tańczyliśmy, rozmawialiśmy... Chyba w niczyim towarzystwie nie
czułam się tak swobodnie jak właśnie przy moim byłym chłopaku.
Siedząc przy stoliku wraz z naszymi znajomymi, Niall splótł nasze
dłonie pod stołem. Taki mały, prosty gest, a jakże intymny i
dostarczający tylu emocji. Spojrzałam na Nialla, który uśmiechał
się do mnie i patrzył na mnie TYM wzrokiem. Miękłam pod tym
spojrzeniem. W tamtym momencie nie pragnęłam niczego innego, znów
byłam w magicznej krainie o imieniu Niall. Przypomniałam sobie
słowa piosenki, do której tańczyliśmy wcześniej. Wiedziałam. Już wszystko wiedziałam.
______________________________________________________________
Miłej niedzieli, robaczki! Dziękuję za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem, może dla Was to niewiele, ale dla mnie, to jakby tłumy pisały, co myślą o moim rozdziale :D Dziękuję <3 Do zobaczenia w następnym! xxx
______________________________________________________________
Miłej niedzieli, robaczki! Dziękuję za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem, może dla Was to niewiele, ale dla mnie, to jakby tłumy pisały, co myślą o moim rozdziale :D Dziękuję <3 Do zobaczenia w następnym! xxx
Super rozdział zapraszam do mnie http://allyandonedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń(PS doigrałaś się za nazwanie mnie marudą, a masz!)
NIE WIERZĘ, ŻE TO ZROBIŁAŚ HAHAHAHAHAH <3
UsuńDobra, dobra, żarty na bok, przede mną jest rozdział, który pozbawił mnie czynności życiowych na około 7 godzin( nie, to po prostu poszłam spać, bo 3 w nocy sprzyja temu bardzo). Gdyby Mags została oporna na wyśpiewywanie takich tekstów do ucha, pomyślałabym że bierze udział w jakimś eksperymencie, gdzie zamienili jej serce z głazem. Ale nie zawiodlam się na niej, po tym rozdziale już nie chcę Alexa(tfu,tfu co ja gadam!), chcę słodkiego Nialla, jego blond kędziorów, sympatycznego uśmiechu i prywatnego nieba w jego oczach! Tak, tak, tak!
UsuńGdyby to był jeden z ostatnich rozdziałów, pomyślałabym, że w końcu wszystko się normuje i dążymy do tęczowego happy endu. ale nie, nie! Przecież to dopiero 2 rozdział! Zaraz nastąpi jakaś katastrofa, która rozjebie z hukiem sielankę i zaśmieje się nam czytelnikom, prosto w twarz! Jak ja dobrze to znam. To bardzo smutne, że ta chwila zrozumienia będzie tak krótka...
Pół miliona?! Ja pierdole, chłopak nieźle wycenia naszą drogą Mags, w moim przypadku chybaby fundacja zbankrutowała, bo musieliby dać komuś pół miliona za kolacje ze mną, po za tym znając mnie byłabym tak zafascynowana fantastycznym żarciem, że zignorowałabym miłość życia. Na szczęście nie wygrał staruszek, to byłoby podejrzane i bardzo bym się bała o naszą bohaterkę xD
Boziu nadal jestem pod takim wpływem romantiko momentu, że nie wiem. To takie ZXCVWQWW. Wracając do wyobrażania siebie w tym magicznym momencie, chyba bym połamała mu nogi z racji braku umiejętności tanecznych, do tego jakbym ja opadła z sił, a on by mnie mocno trzymał, skończyłoby się to w szpitalu, albo by dostał przepukilny albo ręcę zostałyby połamane w trymiga. Może lepiej że nie jestem bohaterką opowiadań, na pewno bym spierdoliła taką sytuacje. Eh, eh.
Btw, czyżby Zayn odpuścił? Nie będzie dramy z nim w roli głównej?
Czekam na jakąś piękną damę dla Liama, nie pamiętam czy tutaj nadal jest z Danielle, zdaje mi się że nie... Weź go spiknij z jakimś Aniołkiem Victoria's Secret :D Nie ma!
Bardzo mi sie podobał rozdział, ostatnie sceny mnie zmiotły, absolutnie, szkoda że to tylko cisza przed burzą.
opowiadanie jedyne jakie mam okazje śledzić jest najlepsze na świecie! Mags FTW
#MAGSCATSNADŻYCIE
#MAGSKOTYOVERLIFE (takie tam dosłowne translatexD)
Świetny rozdział jak zawszę, ale to chyba wiesz nie mam głowy teraz do pisania jest dopiero 6 30 i jeszcze nie spałam :/ no ale przeczytałam rozdział i będę miała dziwne sny :) kocham i czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że były to przyjemne sny :) Dziękuję <3
UsuńRozdział CUDOWNY :) C.U.D.O.W.N.Y.
OdpowiedzUsuńTo było takie słodkie jak Niall ją wylicytował ( czy tylko u mnie w głowie to zdanie, że ją wylicytował brzmi dziwnie?:D )
Tyle forsy na nią wydać, ale z drugiej strony to na szczytne cele więc jest OK.
Jestem ciekawa co będzie dalej z Mags i Jordan'em.
Mam taką cichą nadzieję, że Mags i Niall znowu będą razem. Ale to twoje opowiadanie, więc postąpisz tak jak będziesz uważasz :)
Czekam na kolejny rozdział i życzę weny, abyś dalej pisała tak niesamowicie jak robiłaś to do tej pory. Ponieważ ja wiem, że Masz talent i pisanie rozdziałów wychodzi Ci B.O.S.K.O. :***
( sory za wszystkie błędy w pisowni, ale piszę z telefonu )
OMG dziękuję za tak piękny komentarz, bardzo mnie to cieszy <3 To czy Mags będzie z Niallem lub z kim innym okaże się później ;> Dziękuję, dziękuję, dziękuję <3
UsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu dodałaś ten rozdział. Chyba nie muszę mówić że jest perfekcyjny, bo taki jest. Nie będę kłamać, liczyłam że w tym rozdziale to Zayn będzie tematem głównym i że to on "kupi" Mags. Ehh..mam nadzieję że coś będzie przynajmniej w następny rozdziale. Czekam. Miley xx
OdpowiedzUsuńKochana, nie łam się, Zayn będzie miał swoje pięć minut za kilka rozdziałów :) Dziękuję <3
UsuńOooo GENIALNY ROZDZIAŁ ♥
OdpowiedzUsuńDzięki, że wkońcu jest akcja Niall & Mags bo na to długo czekałam <3
Masz dziewczyno WIELKI talent ^^ Życze weny no i to na tyle. Czekam na next ;*
Jejku, dziękuję <3 Bardzo się cieszę, że Ci się podoba, nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy <3
UsuńŚwietny rozdział jak i całe opowiadanie :) Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału, mam nadzieję że na końcu Niall i Mags będą razem :) To co robisz jest świetne. Piszesz oby tak dalej :) Pozdrawiam Paulina :)
OdpowiedzUsuńO jejku, DZIĘKUJĘ <3 Mam nadzieję, że nie zawiodę Cię kolejnym rozdziałem :) x
UsuńO.MÓJ.BOŻE!To jest najlepsze opowoadanie i najlepszy rozdział jaki w całym moim życiu przeczytałam.Nie ma słów żeby wyrazić twój pisarski geniusz...nie kłamię!Nigdy wcześniej nie czytałam lepszego opowoadania!Momenty Mags&Niall po prostu B.O.S.K.I.E!Tyle czakałam na to aż w końcu się zobaczą,i stało się!Kurde mogłaby cię tu komplekentować bez końca. :) Z niecierpliwością czekam na następny,oby tam samo cudowny jak ten! ;)
OdpowiedzUsuńJezu, DZIĘKUJĘ <3 w życiu się nie spodziewałam, że będzie się Wam az tak podobał ten rozdział <3 nie wiem nawet co powiedzieć, tak strasznie mi miło :) jeszcze raz dziękuję <3
UsuńDziewczyno jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ :*
UsuńTak sie ciesze że nialler wrocił!przecz z jordanem :p
OdpowiedzUsuńNialler zawsze kręcił się gdzieś obok ;>
Usuńwłaściwie to niewiele powinnam tu pisać, skoro po przeczytaniu odcinka doznałam spełnienia i nic mi już więcej do szczęścia nie potrzeba.
OdpowiedzUsuńczytając, chrupałam odłożone na czarną godzinę paluszki, z każdym kolejnym słowem zapychając się nimi bardziej. dobrze, że komentarze są w wersji pisanej a nie mówionej, bo wiele bym nie wydukała. :D
wiedziałam, że to ramię będzie należało do Horana, czułam to w kościach! ma szczęście, że nie odwala jakiś cyrków i nie udaje wielce obrażonego, ale sam robi krok w stronę Mags,dzięki czemu dystans znika, a to półtora roku, które ich podzieliło, to przeszłość. oby tak dalej, Boże, chcę to czytać non stop. <3
cały odcinek to luksusowy bankiecik, na który czekałam z utęsknieniem. Książę Harry w tle dodaje smaczku, a zamiast wódki strumieniami leje się szampan. klasa! poczułam się prawie jak na studniówce. okej, nie było tam Harry'ego, ale nikt przez to nie ucierpiał.
mój mózg bardzo szybko wysłał sygnał do żołądka po przeczytaniu serwowanego menu. nie chcę mieć omamów w postaci mango i szparagów na klawiaturze, a to brzmi tak cholernie smacznie, serio.
dochodzimy do momentu licytacji. a nie, nie, zaraz. wcześniej był jeszcze Niezwykle Interesujący Blondyn, którego bardzo chcę poznać. masz na niego jakieś namiary? może omówię z nim kilka zagadnień z historii ekonomii.
okej, licytacja. to jest absolutna wisienka na torcie dzisiejszego odcinka. słyszałam te wrzaski i rzucane w przestrzeń wygórowane ceny. Pen słusznie zrobiła, przypominając o sobie Mateuszowi, tak trzymaj kobieto! Niall pobił wszystkich na głowę, za ten hojny gest punktuje i to mocno! chyba był po wypłacie, skoro taki rozrzutny. :D
i scena końcowa, taniec życia. <3 złazić mi z tego parkietu, to ich chwila, ich moment! usiądę sobie gdzieś w rogu i popatrzę na nich jeszcze trochę. śpiewaj Ed, śpiewaj. *pociąga nosem*
cudowna niedziela, cudowne południe, jestem zawieszona gdzieś ponad ziemią. amen. +
Boże, Margo, dlaczego kiedy zawsze widzę Twój komentarz, to czytam go i czytam i czytam... I nie wierzę totalnie czym zasłużyłam sobie na tak piękne słowa od Ciebie <3
UsuńKażdemu troche luksusu w życiu się przyda, a co! Na mojej studniówce zapewne nie będzie szampana i filiżanek z kości słoniowej, tylko gumowy kurczak, najtańsza wódka "Starogardzka" wniesiona na salę pod sukienką i tańcowanie do melodii przygrywanej przez jakiś weselny zespół (tak było w tym roku, zapewne czeka mnie to samo teraz :D) Interesujący Blondyn jeszcze wróci, mogę Cię o to zapewnić, lecz nie sądze aby był dobrym kompanem do rozmów o historii ekonomii, on specjalizuje się w zupełnie innym zawodzie ;> Za to ja mogę porozmawiać o ekonomii, ten kierunek jest mi szczególnie bliski, a najbardziej mikroekonomia! <3 Ściskam, pozdrawiam i całuję <3
chyba przeczytałam ten piękny komentarz w złym dla mnie momencie. tonę w łzach wzruszenia i idę na samo dno. :c
Usuńz ekonomią definitywny koniec, chwilowe zauroczenie. zostają mi już tylko blogowe opowiadania.
ale tekst ze studniówką - powiem szczerze, padłam na parkiet i nie mogę się odkleić! gumowy kurczak? really? można się z nim kąpać? ^^
tak na marginesie - myślałam, że jesteś starsza. :D
ekonomia to zło, mówiłam Ci już wcześniej! :D Co do kurczaka - owszem, myślę, że przy odpowiedniej ilości alkoholu we krwi, można by spłynąć na nim na jakieś rwącej rzece :D
Usuńtak na marginesie - podejrzewam, że jesteśmy tym samym rocznikiem ;>
Piękny rozdział magiczny po prostu:D m.
OdpowiedzUsuńOjej ojej ojej !!!
OdpowiedzUsuńTo jest rozdział który zdecydowanie trafił na moją listę najlepszych rozdziałów, która powstała jakieś 30 sekund temu :D
Jordan źle postąpił, że się nie pojawił. Rozumiem, że jest fotografem, ale jest też chłopakiem ! A Mags zależało żeby tam był !
Ale dobrze, że go nie było :D
uhuhu, piękny blondyn na którego wpadła Mags namiesza ! Czuje to w kościach :D Już się nie mogę doczekać !!
Całe to licytowanie to dobra rzecz ! Ale, żeby zostać kupionym za pół miliona funtów ? Bez jaj ! :D
Niall i Mags są tak słodcy, że będę im kibicować bez przerwy. Ona nie może być z nikim innym. To Niall jest tym jedynym <3
Nawet nie wiesz dziewczyno co ty ze mną robisz za każdym razem jak dodajesz rozdział. Jak zaczynam go czytać to czuję się jakbym się przenosiła w zupełnie inne miejsce i była na miejscu Mags. Ta każda emocja która jej towarzyszy. No po prostu umieram <3
Nie mogę się doczekać kolejnego ! Czekam z niecierpliwością :)
Twoja Horanowa
xoxo
Tęsknie ;c :* <3
Dziękuję kochana, mam nadzieję, że Cię nie zawiodę <3 Kocham i tęsknie :***
UsuńMags <3 :O
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i moja piosenka. KOCHAM ED'A
Nie do opisania jest to co czuje po tym rozdziale. Z jednej strony tak jak Mags wiem, że potrzebuje Niall'a ale z drugiej ma kogoś, też do niego coś czuje + TEN UROCZY NOWY BLONDYN NIE MOŻE SIĘ ZMARNOWAĆ! Weź przyślij go mnie *błagające oczy kotka*
Pół miliona funtów?! Jprd, nieźle! Pen miała zaledwie 30 tys. ( ZALEDWIE HAHA ) Pen mnie rozjebałam z tym:
- Matty, obiecałeś, że będziesz licytować.
- Ja jej nie znam
<3 <3 <3 <3
Kocham to! Ich związek jest przekomiczny.
Zayn, Zayn, Zayn. Te czekoladowe tęczówki są zbyt niebespieczne. Też go chętnie przygarnę. :D Fajny, przystojny, SŁAWNY ( czego chcieć wiecęj) I nagle przypomina mi się obrazek: Mój chłopak jest sławny więc udajemy, że się nie znamy. xD
A
TERAZ
UWAGA
UWAGA
BĘDZIE TROCHĘ PIESEŁAXD
Szacuneczek Mags
hehe
Blogastycznie
HEHE
WOW
HEHE
AMAJZING
HEHE
( nie mogłam się powstrzymać <3)
Więc tak, KOCHAM MOCNO, czekam na kolejny, świetny rozdział (!!!) i pozdrawiam xx
( Powiedz coś motywującego, bo muszę się zabrać za pisanie u mnie rozdziału )
LOVE MAGS xoxo
KOCHAM PIESEŁA :D
Usuńgeneralnie to tajemniczy blondyn pojawi się w okolicy 10 rozdziału, więc nie zdążymy się za nim stęsknić ani trochę :) dziękuję, dziękuję, dziękuję, kiedy widzę Twój komentarz to morda sama się cieszy więc
DZIĘKUWECZKA
HEHE
SUPER KOMENTARZ
WOW
MOJE PODZIĘKOWANIA
SERDECZNOŚCI
WOW
uszanowanko
wow :D
#LoveOliwiaW <3
Jak zawsze, Dominika nie ma humoru i co? Pojawia się nowy post.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, dalej jestem jeszcze chyba w szoku... Licytacja, Niall, Mags, Pen&Matt, tajemniczy Pan Blondyn, Zayn, Elena, taras, Jordan...
Normalnie tyle emocji we mnie siedzi... Brak słów. Myślałam, że ten rozdział nie może być już lepszy, gdy jak zawsze bardzo pozytywnie się zdziwiłam... Taniec i TA piosenka. Ten fragment podbił moje serce <3 Ich 'niemy' taniec, zarazem wyrażający tak wiele... Będę się cholernie powtarzać, ale napiszę to jeszcze raz: TA HISTORIA ZAWŁADNĘŁA MOIM SERCEM! Masz ogromny talent. Uwielbiam Cię :)) Jestem strasznie ciekawa co z Zayn'em i tym Panem Blondynem :)) Czyżby coś namieszał Pan Niebieskooki Blondyn? Pewnie dowiem się wkrótce :) Jak coś to podeślij go do mnie :) Znajdzie się miejsce :) Nie wiem jak mogę jeszcze wyrazić swój zachwyt!!! <3 Ten rozdział był cuudny *.* Tak romantyczny... I do tego ta licytacja eh.. Niall <3
Cód, miód i orzeszki <3
Pozdrawiam, nie mogę doczekać się następnego, chcę wiedzieć co z Panem Blondynem i Jordanem.<3
I najlepsze Pen i Matt moments <3
Do następnego :)))))))))))))))))))))))
JEZU DOMINIKA KOCHAM CIĘ, DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY TWÓJ KOMENTARZ <33333333333333333333333333
Usuńaaaaaa w końcu powrót Mags and Niall tak bardzo się ciesze! nasza piękna Polka zrozumiała ,że jej raj jest niebieski jak oczy Nialla Jordan idzie w zapomnienie i dobrze jakby mu zależało to by był przy Mags w tym ważnym dniu! Chociaż odnosze wrażenie ,że będzie chciał ją odzydkać + ta licytacja wooow droga ta kolacja hahaha... Niall ciekawi mnie ten tajemniczy blondyn czyżby nowy lovelas? Kocham ten rozdział i Twoje pomysły/Add
OdpowiedzUsuńps. pisze z tel wiec nie wiem czy to co napisalam ma sens
Blondyn się jeszcze pojawi w okolicy 10. rozdziały ;> Mam nadzieję, że wytrzymasz jeszcze ze mną z tym opowiadaniem do tego momentu hahah :D Dziękuję kochana <3
Usuń