wtorek, 1 października 2013

1. Everything has changed.

Penelope nową twarzą Chanel!
Kolejna nasza piękna rodaczka dołącza do pięknych muz Karla Lagerfelda. To kolejny sukces Penelope Rodriguez w modowym światku. 21-latka szturmem zdobyła świat mody i od dwóch lat regularnie pojawia się na wybiegach u największych projektantów i pozuje dla najlepszych fotografów. Złośliwi twierdzą, że początek kariery zawdzięcza Harry'emu Stylesowi, 21, członkowi boysbandu One Direction, z którym przez pewien czas była w związku, jednak śliczna, zadziorna Hiszpanka udowodniła im, jak grubo się mylą. Ostatnio mogliśmy ją podziwiać wraz z Emily Didonato w najnowszej kampanii Oscara de la Renty. Gratulujemy Penelope i z niecierpliwością czekamy na pierwsze ujęcia z najnowszej kampanii Chanel!


Podniosłam wzrok znad laptopa, z rozbawieniem obserwując Mags krzyczącą do telefonu.
       - Nie, Rick! Dwudziestego drugiego ma sesję do Sports Ilustrated a w następnym tygodniu jedziemy na Fashion Week. Jedyny wolny termin to ten za pięć dni... Co? Oczywiście. Tak... Dobrze, w takim razie do zobaczenia.
Kiedy mianowałam ją na swoją menedżerkę, nie miałam pojęcia, że tak bardzo wejdzie w swoją rolę. Cholernie podziwiałam ją za to, że pomimo obowiązków, jakie miała w związku z jej coraz bardziej prężnie rozwijającą się fundacją, doskonale potrafiła dzielić czas pomiędzy Leeds oraz podróże ze mną. Duża w tym zasługa Eleny, która była prawą jej prawą ręką, jeżeli chodziło o załatwianie spraw w Trekstock. Ja kompletnie się do tego nie nadawałam, co najwyżej mogłam ozdobić imprezy czy inne eventy swoją obecnością. To nie tak, że nie przejmowałam się losem chorych i głodnych dzieci, po prostu... No dobra, kompletnie nie jarało mnie pomaganie w takim stopniu jak moja przyjaciółka. Nie miałam pojęcia jak ona to robi... Prowadzi własną fundację, podróżuje ze mną i studiuje. Od kiedy zaczęłam pracować w zawodzie, studia jakoś niespecjalnie mnie obchodziły. To wtedy do głowy przyszedł mi świetny pomysł. Wiedziałam, jak bardzo Mags potrzebuje Londynu i tej cholernej uczelni, dlatego najzwyczajniej w świecie rzuciłam ekonomię i swoje miejsce oddałam Mags. Ucieszyła się, jednak kiedy myślałam, że z powodu studiów zostanie w Londynie, to, cóż... myliłam się. Ta uparta jędza unikała Londynu jak ognia, byle nie natknąć się na One Direction. Myślałam, że jej przeszło, od kiedy zaczęła bawić się w tą całą przyjaźń z Niallem, jednak tak, jak myślałam - jedno zdanie wypowiedziane w złym momencie i z tego wszystkiego wyszło jedno, wielkie gówno. Tak czy inaczej - Mags rozpoczęła studiowanie on-line, a w Londynie zawitała jedynie, aby uzgodnić warunki umowy z Niną w Strom. Mimo wszystko świetnie wywiązywała się ze swojej roli. Nigdy nie wątpiłam, że jest twardą negocjatorką, a jej niewyparzony język może przynieść korzyści. Dosadnie się o tym przekonałam, kiedy wynegocjowała dla mnie okładkę włoskiego Vogue'a, albo kiedy swoimi zdolnościami doprowadziła do tego, że zaproponowano mi współpracę z Victoria's Secret. Mimo tego, że oficjalnie to Nina nadal sprawowała pieczę nad moją karierą, to własnie Mags załatwiała wszystkie pokazy, castingi, czy sesje zdjęciowe.
Spojrzała na mnie pytająco, a ja natychmiast odwróciłam wzrok, upijając łyk mojej latte z syropem klonowym. Pomimo tego, że muszę trzymać dietę, mam to w dupie, nadal jem to co chcę i w jakich ilościach. I tak potem wszystko spalam na siłowni. Ewentualnie na kanapie, oglądając seriale.
       - Widzę, że znów się śmiejesz, mała szujo. - blondynka pokazała mi środkowy palec.
Wyglądała nieziemsko w dopasowanym, czarno-białym kostiumie od Prady, który podkreślał jej krągłości. Wyprostowane, długie blond włosy dodawały jej szyku. Jej facet miał wielkie szczęście, że ma taką laskę u swojego boku. Chociaż gdybym to ja była facetem, Mags już dawno tkwiłaby u mojego boku. Definitywnie była moją girl crush. - Zbieraj tą tłustą dupę, chomiczku, zaraz masz wywiad dla Cosmo. Jak to było? - udałam, że się głęboko nad czymś zastanawiam. - Ach, tak! Madeline, spełniona kobieta sukcesu - powiedziałam dziarsko a blondynka znów pokazała mi środkowy palec.
       - To za chomiczka! - krzyknęła, na co zaśmiałam się.
Nasza przyjaźń była czymś, za co mogłabym rzucić się z siedemdziesiątego piętra, wskoczyć w ogień albo uciąć sobie wszystkie kończyny. Magda Milewska już od dwóch lat była moim kompanem podczas mojego najbardziej szalonego okresu w życiu, który wciąż poniekąd trwał. Od momentu, kiedy poznałyśmy się na LSE, byłyśmy nierozłączne. Inni dziwili się, dlaczego mówimy do siebie per suko albo spierdalaj, albo coś w ten deseń. Dla nas to było normalne, nie było czymś obraźliwym. Wiem, ta przyjaźń wydaje się patologiczna. Cóż, w sumie to ona jest totalnie patologiczna. Ale pomimo tego kocham ją jak siostrę i nie oddałabym mojego małego pokemona za nic w świecie.


Pospiesznie ubrałam swój czerwony płaszczyk Burberry na swój luźny kostium, a na nogi wkładając znoszone conversy. Wywiad to co innego, mogę odpocząć od szpilek i przeróżnych wyszukanych kreacji, jakie zwykłam ostatnio nosić, kiedy biegałam do przeróżnych urzędów. W maju Nowy Jork wcale nie jest taki ciepły. Uwielbiałam to miasto. Ciągle tętniło życiem, z każdego zakątka dało się słyszeć, ujrzeć mieszankę kulturową całego świata. To był takie niesamowite spotkać tak wiele kultur w jednym miejscu. Magia tego miejsca chłonęła mnie całkowicie za każdym razem, kiedy tu wracałam.
Złapałam jedną z taksówek, po czym razem z Penelope władowałyśmy się do niej. Wbrew pozorom złapanie żółtego wozu w NY nie należy do najłatwiejszych rzeczy pod słońcem. Nawet nie zliczę ile razy dopadała mnie kurwica, że pomimo tego, że stoję na tym chodniku jak ostatnia idiotka i wyciągam tą rękę, żadna taksówka się nie zatrzymała. Dopiero potem dowiedziałam, że robię to źle, dacie wiarę? Śmieszyło mnie to dopóki, nie usłyszałam o specjalnych kursach łapaniu taksówek, prowadzonych gdzieś na Brooklynie. Ot, cała magia Nowego Jorku.
Przez całą drogę do kawiarni, gdzie miałam się spotkać z redaktorką Cosmo, Penelope szczebiotała do telefonu. Dosłownie rzygałam tęczą, kiedy słyszałam jak słodkim głosikiem, mówiła Mateuszowi jak bardzo go kocha. I on musi też ją bardzo kochać, zważywszy na to, że w Londynie jest mega późny wieczór, a on o piątej musi wstać. Jeżeli z dwójki Milewskich ktoś był człowiekiem sukcesu, to z ręką na sercu mogłam powiedzieć, że był to Mateusz. Razem z Joshem długo zastanawiali się nad sposobem uzyskania gotówki bez zbędnej roboty. Kiedy wybiłam im z głowy założenie mafii, zdecydowali się na jeszcze gorszy pomysł, jednak kiedy piętnaście miesięcy później zobaczyłam ich firmę w rankingu najbardziej wpływowych korporacji w UK, zmieniłam zdanie. Chłopaki swoją miłość do alkoholu postanowili połączyć z zarabianiem, dlatego założyli interes polegający na  importowaniu polskich alkoholi do Wielkiej Brytanii. Anglicy oszaleli na punkcie taniej wódki, co uczyniło z obojga chłopaków mega majętnych ludzi.
Dwadzieścia minut później wysiadłyśmy z taksówki. Udałam się w stronę umówionego miejsca, podczas gdy Pen, wciąż rozmawiając przez telefon, skierowała się na kolejne spotkanie w Rickiem, jej drugim menadżerem, aby znów doszczętnie zawalić swój grafik.
Dzwoneczek umieszczony tuż nad drzwiami zasygnalizował moje wejście. Moim oczom ukazała się przytulna, kameralna kawiarenka. Szukałam wzrokiem kobiety, z którą byłam umówiona, i kiedy ją odnalazłam, udałam się do stolika.
       - Cześć, jestem Rebbeca Waldford. Miło mi cię poznać, Madeline. - kobieta o płomiennie rudych włosach uśmiechnęła się szeroko.
Przywitałam się z nią, po czym usiadłyśmy i zamówiłyśmy kawę. Jeżeli umrę przedwcześnie, to na pewno przez ten napój, który ostatnimi czasy piję hektolitrami. W tamtym momencie, nie myślałam o mojej przedwczesnej śmierci, wiedziałam, że kawa będzie trzymać mnie na nogach do końca dnia, który kończył się u mnie o pierwszej w nocy. Musiała mnie trzymać przy życiu, znając pomysły Penelope, jeszcze sporo biegania przede mną.
Rebecca okazała się niezwykle sympatyczną, ale też roztargnioną kobietą. Była niewiele starsza ode mnie, miała ze dwadzieścia sześć, może siedem lat. Przez pierwsze pół godziny rozmawiałyśmy o wszystkim i niczym, zapominając po co tu przyszłyśmy.
       - O Boże, od dwudziestu minut powinnam przeprowadzać z  tobą wywiad. - Rebecca udała przerażenie. Joanna mnie zabije. - dodała, a ja zachichotałam.
       - W takim razie zaczynajmy. - rudowłosa uśmiechnęła się szerzej, po czym włączyła w swoim iPhonie dyktafon i położyła go na środku stołu.. Jej uśmiech był zaraźliwy, sama siedziałam z zacieszem, jakbym co najmniej wygrała jakąś loterię.
       - Masz zaledwie dwadzieścia jeden lat, a już tyle osiągnęłaś: prowadzisz własną fundację, jesteś menadżerką jednej z najjaśniejszych gwiazd modelingu i nadal studiujesz. – zaczęła wyliczać. - Mimo tego, wciąż pozostałaś normalną dziewczyną. - dodała.
      - Cóż, sama się dziwię jak to wszystko mogło się potoczyć tak szybko. W jednej chwili jesteś zwykłą dziewczyną, a następnego masz ochotę coś zmienić i wszystko przewraca się do góry nogami. Ale to właśnie urok tego, czym obecnie się zajmuję. Ale pomimo tego co się dzieje teraz w moim życiu, już zawsze zostanę tą zwykłą, normalną Magdą Milewską - odpowiedziałam.
       - No proszę, nie dość, że piękna, seksowna to jeszcze mądra i rozsądna. Czy pomimo twojej zawrotnej kariery, nadal masz czas dla przyjaciół, rodziny? - Rebecca spojrzała na mnie uważnie.
       - Oczywiście, że mam. Każdą wolną chwilę spędzam ze znajomymi, odwiedzam rodzinę tak często, jak tylko się da. W tym wszystkim znajduję jeszcze kilka minut na studiowanie, więc nie jest tak źle. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że za 5-6 lat wszyscy zapomną o tym, że była dziewczyna, która prowadziła fundację, więc studia są moim zabezpieczeniem na przyszłość. - uśmiechnęłam się, a ruda zachichotała.
       - Podziwiam cię, za to, że w natłoku zajęć jesteś tak bardzo zorganizowaną osobą.
       - Zorganizowaną? - prychnęłam. - Rebbeco, przed tobą siedzi najbardziej niezorganizowana osoba na świecie! Dzięki Bogu, że istnieje ktoś takiego jak mail, telefon i internet. Gdyby nie to, nawet boję się pomyśleć co by się działo. - dodałam, a Rebecca zaśmiała się głośniej.
Przez następne kilka minut rozmawiałyśmy o dietach, kosmetykach i innych dziewczyńskich rzeczach, jednak wiedziałam, że jest jeszcze jeden temat, który zbliżał się nieuchronnie, a którego tak bardzo chciałam uniknąć.
       -  Złośliwi twierdzili, że zrobiłaś karierę przez swojego ówczesnego chłopaka. - Rebecca spojrzała na mnie uważnie. Jej zielone oczy przeszywały mnie na wskroś. Cholera, ta babka wiedziała, jak wyciągnąć ode mnie pikantne rzeczy, dotyczące mojego życia z Niallem. O nie, nie, nie. Nie dam się tak łatwo.
       -  Fakt, początkowo mogło to tak wyglądać – rozstała się z gwiazdą, teraz sama chce nią być. Jednak moja fundacja i współpraca z moją przyjaciółką rozpoczęła się kilka tygodni po naszym rozstaniu. Na początku nikt nie wiedział, kim jestem, nikt mnie nie kojarzył. Dopiero kiedy jeden z dziennikarzy rozpoznał we mnie byłą Horana, wówczas wtedy zaczęła się ta cała nagonka. Niall nie miał żadnego wpływu na to wszystko - odpowiedziałam.
Niall. Niall, Niall, Niall. Cóż mogę o nim powiedzieć? Nie widziałam go od półtora roku, nie licząc okładek gazet, telewizji i blliboardów. Odkąd wyleciałam z Londynu, mieliśmy jeszcze rozmawialiśmy przez jakiś czas. Regularnie dzwonił do mnie, pisał, pytał się, jak sobie radzę w Leeds. Nie mam pojęcia czy naprawdę to wszystko go interesowało, może chciał w ten sposób stłumić swoje wyrzuty sumienia. Nie wiem dlaczego, jednak po kilku tygodniach spędzonych w Leeds jego częste telefonu zaczęły po prostu działać mi na nerwy. Miałam masę rzeczy na głowie, a godzinny monolog Nialla wcale mi w tym wszystkim nie pomagał. Owszem, wciąż coś do niego czułam jednak wiedziałam, że nasza przyjaźń nie ma sensu. Pamiętam, że wtedy tak strasznie się o to pokłóciliśmy. Miał pretensję, za to, że chciałam być z nim szczera, mówiąc mu o swoich obawach. Mówił, że to nie fair, że tylko on się stara ratować to wszystko. Ja z kolei delikatnie dałam mu do zrozumienia, że robię to aby o nim zapomnieć. No cóż, może nie tak delikatnie. Okej, powiedziałam to bardzo wyraźnie. Wtedy też dowiedział się o tym, że całowałam się z Zaynem dzień po naszym rozstaniu.  Był w szoku. Od tamtego momentu nasz kontakt był znikomy, aż w końcu ograniczył się do dwóch esemesów miesięcznie. Pochłonęły go promocja płyty, koncerty, nagrywanie teledysków, nowa płyta. Ja zresztą też nie miałam za dużo czasu. Harry na początku też pisał i dzwonił. Jednak obowiązki zawodowe i wymogi ich chorej wytwórni, sprawiły, że nasze kontakty znacznie się pogorszyły, szczególnie po jego kłótni z Penelope, kiedy zobaczyła jego zdjęcia z Seleną Gomez. Jakby to ją strasznie obchodziło. Przecież już miała jednego chłopaka.
Pomimo skomplikowanych stosunków z Directions ostatnio odnowiłam kontakt z Liamem. Zupełnie się tego nie spodziewałam, przecież przez mój cały pobyt w Londynie miałam z nim dość neutralne stosunki, nie spotykałam się z nim tak często jak z Harrym czy Zaynem. Tym bardziej zaskoczył mnie fakt, że prawie codziennie rozmawiamy, i to od niego i Zayna otrzymywałam najświeższe ploteczki z życia One Direction. I tak, jako jedna z pierwszych, właśnie przez długi język Malika, dowiedziałam się, że Niall znalazł sobie kogoś. Domyślałam się, że spotyka się z Sophie, jednak kiedy zobaczyłam kolejną masę zdjęć tej dwójki w internecie, to utwierdziło mnie w moich podejrzeniach. Powinnam się cieszyć, przecież życzyłam mu tego, jednak w moje serce wbił się nóż, i dwie noce moja poduszka była mokra od łez. Łudziłam się, że jest kolejną dziewczyną podstawioną przez wytwórnię, jednak moje nadzieje rozwiał Liam, mówiąc że do tej pory nawet Harry nie wiedział, że Niall spotyka się z kimś. To dowodziło, że jako tako krył się z nią przed światem i że to była „prawdziwa dziewczyna”. Wiem, że miałam się tym nie przejmować tak bardzo, ale doskonale wiedziałam, że moje uczucia do niego nie zniknęły. Upchałam je jedynie w zakątek mojego serca. Chciałam o tym nie myśleć, jednak później, co noc miałam filozoficzne napady i zastanawiałam się co by było gdyby? Wiem, to głupie, ale chyba każda dziewczyna miała kiedyś takie myśli dotyczące swojego byłego. Tym bardziej, kiedy kochała go nad życie, a rozstali się w mega chujowych okolicznościach.
Kilka miesięcy temu dowiedziałam się, że Niall i Sophie rozstali się po roku oficjalnego związku. Nie, ja wcale nie otworzyłam szampana z tego powodu i nie upiłam się do nieprzytomności w zapleczu mojego Trekstock. Liam opowiadał mi jak ta wredna brązowowłosa suka wyciągała od niego pieniądze. Blondyn ślepo wierzył w jej zapewnienia o miłości, dopóki nie zobaczył w co inwestuje jego pieniądze, a dokładniej, w jaki rodzaj prochów. Nie wspominając już o tym, że potraktowała go jako trampolinę do sławy i teraz swoją obrzydliwie piękną twarzą występuje w moim ulubionym programie na MTV. Cholerna suka.
Wtedy  ja i moja podświadomość tańczyłyśmy taniec zwycięstwa, a ja tak bardzo chciałam wrócić do Londynu, przytulić Nialla i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Chciałam, a nie mogłam, no bo... cóż, nie byłam już sama.
     
  - Cóż, a teraz pytanie, na które czeka większość dziewczyn – jaki naprawdę jest Niall Horan?
Zamyśliłam się. Niall Horan był moją największą miłością. Był wszystkim czego potrzebowałam. Był moim oparciem, przyjacielem, doradcą. Każdy nowy dzień u boku tego Irlandczyka sprawiał, że kochałam go coraz bardziej i mocniej. Taki był Niall – nieprzewidywalny, zabawny, uroczy, beztroski, kochający, mój.
       - Niall jest najbardziej wspaniałym człowiekiem na całej planecie. To wyjątkowy chłopak, który zasługuje na to co najlepsze - powiedziałam, a mina Rebecki wskazywała, że liczyła na bardziej pikantną wypowiedź.
       - Od kilkunastu miesięcy spotykasz się z fotografem Jordanem Spencerem. Jak jest według was recepta na udany związek? - zapytała.
Kiedy przypomniałam sobie moje początki znajomości z Jordanem, na moją twarz zawsze wpełzał szeroki uśmiech. Z perspektywy czasu wydaje mi się niedorzeczne to, że wcześniej go nie lubiłam. Wysoki, brązowowłosy z przepięknymi, piwnymi oczami – spodobał mi się od samego początku, jednak, cóż, po akcji w toalecie dostał miano przystojnego dupka. Po pobycie na Barbadosie wszystko się zmieniło. Przede wszystkim zmieniłam się ja i moje poglądy. Jordan był zabawnym, ciepłym, przemiłym i niezwykle uzdolnionym facetem. No bo kto w wieku dwudziestu trzech lat miałby na koncie fotografowanie takich ikon jak Kate Moss, Anja Rubik czy Doutzen Kroes?
Trzy tygodnie po przyjeździe z Barbadosu zostaliśmy parą. Dosyć szybko, ale cóż, po co czekać, prawda? Penelope była załamana, kiedy przedstawiłam jej Jordana jako mojego chłopaka. Wciąż wierzyła, że ja i Niall kiedyś się zejdziemy. Zresztą nie tylko ona – Mateusz, Michał, Daria, rodzice. Oni także śmieją mi mówić, że powinnam zostawić Jordana, i walczyć o Nialla, tym bardziej, że znów jest singlem. Tylko, że było mi dobrze z Jordanem. To był odwrotny związek niż z Irlandczykiem. Nie było niepotrzebnych spięć, nie musiałam wiecznie napełniać lodówki i krzyczeć, że wciąż zostawia nieopuszczoną klapę od kibla. Pomimo naszych napiętych grafików o dziwo znajdywaliśmy czas na spotkanie się, albo szybki seks w hotelowej windzie. Jednak na dłuższą metę stawało się to uciążliwe. Faktem więc jest, że związki na odległość to chujowa inwestycja. Ostatnio widziałam się z nim trzy dni temu, kiedy przyleciałam z Pen do NY. Widzieliśmy się raptem kilkanaście minut na lotnisku, gdzie on czekał na swoją odprawę do Monachium, gdzie miał wykonać sesję dla uczestniczek niemieckiego Top Model. Pomimo braku czasu było nam dobrze ze sobą. Było tylko jedno „ale”. Nieprzerwanie od półtora roku codziennie wieczorem myślałam o Niallu Horanie, nawet odkąd miałam chłopaka. To chore, prawda?

       - Um, myślę, że aby stworzyć fajny związek, należy godzić się na kompromisy, być szczerym i mieć zaufanie do siebie. To chyba takie podstawy związku, do których można dodać jeszcze inne, indywidualne składniki - powiedziałam.
Przez następne piętnaście minut odpowiadałam Rebece na pytania, po czym pożegnałyśmy się i wyszłyśmy z kawiarni. Skierowałam się w stronę rogu trzydziestej piątej i siódmej, gdzie miała na mnie czekać Pen. Zaczęło się ściemniać i na ulicach zaczęły nieśmiało połyskiwać pierwsze latarnie. Nagle w torebce usłyszałam Maroon5. Wyjęłam telefon i przesunęłam świecący kwadracik.
       - Cześć, kotku - po drugiej stronie usłyszałam Jordana. - Jak wywiad?
       - W porządku. Właśnie czekam na Penelope, a potem razem z Rickiem idziemy na jakąś imprezę - powiedziałam. - A jak Monachium?
       - Nic nie mów - jęknął. - Patrząc na niektóre Niemki, nie wiem czy to naprawdę ładna kobieta, czy odpicowana drag queen - dodał, a ja zachichotałam.
Po drugiej stronie słuchawki usłyszałam jakiś szmer.
       - Kochanie, muszę kończyć, odezwę się później, kocham cię, pa! - w moim uchu rozbrzmiał sygnał kończący rozmowę.
Taki był właśnie Jordan. Ciągle w biegu, robiący tysiąc rzeczy naraz. Ale może to właśnie sprawiało, że między nami dobrze się układało? Wcale nie przeszkadzało mi to, że spotykamy się tylko kilka dni w miesiącu. Ostatnio, kiedy rozmawiałam z Penelope, delikatnie dała mi do zrozumienia, że równie dobrze mogłabym być sama. Zastanawiałam się, czy przypadkiem nie ma racji. Może mnie i Jordana nie łączy nic, oprócz przywiązania? Nie, to głupota. Przecież wiem, że go kocham. Nie darzę go taką miłością jak Nialla, ale jednak.
Niall. To imię kolejny raz w tym dniu pojawiło się w mojej głowie, na nowo rozpamiętując nasze wspólne chwile. Co więcej, przez ten wywiad znów miałam myśli co by było gdyby.
Odrzuciłam jak najdalej myśli dotyczące Nialla, wraz z moją podświadomością, która kurczowo trzymała się ich. Otulając się mocniej moim szalem, skierowałam się ku Penelope, która jak zwykle rozmawiała przez telefon, odpierając ataki zmasowanych myśli z niebieskookim blondynem z roli głównej.


_________________________________________________________
No to za nami jedynka :)  Na początku nuda, nuda i nuda, ale to zniknie wraz z drugim rozdziałem :)
Pozdrawiam, kocham Was i do zobaczenia w następnym! xx

26 komentarzy:

  1. Świetny rozdział i nie jest taki nudny kocham i czekam isorry że z anonima :) ~Jessica69

    OdpowiedzUsuń
  2. PRZEPRASZAM BARDZO JAKA NUDA?!!! jeszcze raz tak napiszesz a teleportuje się do Ciebie Mags i walnę Cię w tą Twoją głowę pełną świetnych pomysłów! Rozdział jest świetny, fajnie ,że napisałaś fragment z perspektywy Pen ;) Mags prawda jest taka ,że równie dobrze mogłaby być sama ( tak jak mówi Pen ;p) co to za związek jeśli prawie się nie widują a ona cały czas myśli o miłości swojego życia? aaa no właśnie, jeśli już o miłości życia to biedny Niall :< głupia suka z Sophie! jak mogła tak wykorzystać tego kochanego blondasa? Czekam na nexta <3/Add

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się podobało :D Z mojej perspektywy wydaje się on nudny i gdyby ktoś mi podsunął tak napisany rozdział, znudziłabym się po pierwszych dwóch akapitach :D Ale spoko, nadrobię następnymi :D Dzieję się u tych naszych bohaterów, oj dzieje, a to dopiero początek! Pozdrawiam i jdziękuję za Twoje piękne słowa! <3

      Usuń
  3. Ale się pozmieniało w jej życiu :D juz tyle czasu z NIallem nie jest :) czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj fakt, pozmieniało się :D Następny w piątek! :)

      Usuń
  4. w jakim programie zrobiłaś zwiastun? Bo jest zajebisty *___*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZIĘKUJĘ <3 Zwiastun robiłam w najprostszym programie ever - Movie Maker 2.6 :D

      Usuń
  5. Wow świetny rozdział. Na początku szczerze chciałam ciebie dopaść i zmusić do napisania że jednak ona będzie z Niallem ale nawet fajnie, że wszystko się pozmieniało bo wprowadziłam cieekawy watek :D No to czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) W sumie, jakby od początku była z Niallem, to byłoby nudno, ale zobaczymy jak to będzie dalej :D x

      Usuń
  6. NUDA? Możesz powtórzyć, bo nie dosłyszałam.
    Cudowny rozdział. Mags znowu mnie zadziwia :)
    Matt i jego firma *.* Ale ma branżę. Genialny pomysł <3
    To miłe, że czekasz na moją opinię, ale bez przesady... Ja tylko wyrażam swoją opinię o Twoim genialnym blogu <3
    Jestem ciekawa jak potoczą sie sprawy Mags i Jordana. On mnie trochę niepokoi... A ta Sophie. -.- Tylko go wykorzystała. Mam nadzieję że już nic więcej nie namiesza.
    Cóż, bądźmy dobrej myśli :) Genialny rozdział. Nie mogę doczekać się następnego :D
    (Everything Has Changed- Uwielbiam tą piosenkę. Jestem Sheerio, Ed Sheeran aka mój Mistrz <3)
    Jej.. Miałam taki nie najlepszy humor, a jak weszłam i zobaczyłam nowy rozdział to automatycznie miałam banana na twarzy. Cudo, cudo, cudo. <3
    Zazdroszcząca talentu, największa #MAGSCATS czyli ja :)
    -Pozdrawiam
    PS Pen to nie osoba, Pen to styl życia xX

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Dominiko, za każdym razem, kiedy czytam Twój komentarz, mam ochotę się rozpłakać ze szczęścia, a później zadaję sobie pytanie, czym sobie zasłużyłam za tak piękne słowa od Ciebie <3
      Jordan to przyjemniaczek, ale nie mam pojęcia ile zostanie z nami ;> Zgadzam się kompletnie - Pen to styl życia xD Kocham Eda od zawsze i na zawsze i ta piosenka było inspiracją :D A w drugim rozdziale również Eda nie zabraknie, tak zdradzę :D Następny w piątek! Jeszcze raz Ci dziękuję, jesteś niesamowita! ~ Twoja oddana #Dominikator <3 :D x

      Usuń
  7. Moje kochane dziewczyny są światowe! Jak czadersko! Modelka i jej zajebista managerka, Czytałam ten rozdział parę godzin temu, ale napiszę moje wszystkie odczucia. Podoba mi się ten time skip, fabuła nabiera świeżości, mamy wrażenie że zaczynamy poniekąd od nowa. Cieszę się bardzo, że Mags jest z Jordanem, chociaż przeczuwam że nie za długo się tym nacieszę xD Zastanawia mnie fakt Pen, Mateusza i Hazzy. Pytaniem jest czy szykujesz dla nas jakiś tajfun w związku z tym trójkątem, może Mati będzie z Hazzą xD?
    Szkoda, że Nialler dał się złapać w sidła tej Sophie jak jest tam, na stos z nią :< Tak bezczelnie go wykorzystywać, chlip chlip!
    Mags stała się bardzo niezależna, studiuje, prowadzi fundacje, jest managerką, kobieta orkiestra. Piękna, samowystarczalna, modna i z przystojniakiem u boku! Normalnie ideał życia, szkoda tylko że nie da się od tak zapomnieć o uczuciu do Nialla :( jak ja pisałam w swoim ost. rozdziale serce nie jest machinerią, by przełączać ją na wybrane przez nas tryby, a szkoda!
    latte z syropem klonowym powinno Ci zapłacić za sponsoring, bo chyba nie pierwszy raz się tutaj pojawia! Gruby hajs by z tego był na wódkę i dragi! Dużo nowych postaci jest w tym chapie, jedna nawet się nazywa podobnie do mojego nicku xD ale mnie najbardziej intryguje postać, której nie było. Alexa! Przyjdź w końcu boże seksu, mrauuuu. On musi być hot boyem, widzę to bo jego hmmm walorach! Ciekawe jak go porównywać do naszego Horanka, który ma więcej uroku, ale testosteronu nie sądzę(teraz mnie linczujcie!) Wgl mags objawiła mi się jako stonowana postać, tak naprawdę ja chyba byłabym bardziej zła, że Niall tak mnie wymanerwował i bym go obsmarowala w mediach xD Ale ja to ja, a ona go kocha! A mi to uczucie na razie obce, haha!
    Złamałaś mi serce wiadomością, że Sophie była dziewczyną na serio :< Myślałam, że to też przykrywka, Niall dlaczego :<
    Czekam, czekam, czekam na nexciora z niecierpliwością.
    Proszę dużo akcji, dużo seksownych klat, dużo Mags!
    #MAGSCATS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, jesteś niesamowita i jednocześnie masz tak zrytą banie, jak ja to uwielbiam :D Love i jeszcze raz love x

      Usuń
  8. Jejuniu Mags nie mam pojęcia co napisać...
    ze kocham twojego bloga - to oczywiste. No i kocham Ciebie!
    że twój blog jest najlepszy i mega mega? - Tego nawet nie trzeba mówić.
    Sophie to głupia suka -.-
    Nie mogę się doczekać 2!!!
    Aaa i jeszcze raz powiesz że coś co zrobiłaś jest nudne, to wiedz o tym panno Magdaleno że wiem gdzie mieszkasz i w każdej chwili moge Ci nakopac!
    Love Forever <3
    twoja i tylko twoja
    Horanowa
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha kochana, dziękuję <3 Powiem Ci, że masz trochę do mnie daleko, zanim zdążyć zrobić najazd na moją mieścinę, to zdąże się zabarykadować w moim zamku :D Lovelovelove <3

      Usuń
    2. Mam helikopter i nie zawaham się go użyć !!!
      p.s
      Coś mi się dzieje z gadu ;c Chyba będę do Ciebie pisać na poczte ;c

      Usuń
  9. Zaje *.* Zakładamy fandom Mags.? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana <3 Fandom jest, co prawda kilkuosobowy, ale najbardziej zarąbisty ze wszystkich fandomów ever :D

      Usuń
  10. wyraz 'muz' i pan Lagerfeld uświadomiły mi już na samym początku, że rozdział będzie ekskluzywny i pełen przepychu. jakie szczęście, że się nie myliłam!
    o żadnej nudzie nie ma mowy dopóki choćby cień Mags i Pen snuje się po odcinku. te dziewczyny rozwalają system, naprawdę, nie nadążę za nimi choćbym zasuwała jakąś beemką przez całe hektary niemieckiej autostrady!
    jak słusznie to ujęła Dominika M: 'Pen to nie osoba, Pen to styl życia' podpisuję się po tym obiema rękami.
    ale do rzeczy. po raz kolejny zbyt mocno się wczuwam czytając rozdział i sama jestem spóźniona na wywiad, chociaż zamiast znoszonych conversów mam na sobie jedynie zjechane ciapki, a miejsce drogiego płaszczyka zajmuje wygnieciona piżamka z jakimś miśkiem. zaraz, czy to o by na pewno ta scena?
    wcale się nie dziwię Anglikom, że oszaleli na punkcie taniej wódki. etykietka robi swoje! biznes się kręci, kasa swobodnie napływa, już jakiś reżyser dzwoni że chce nakręcić film o życiu tych szalonych ludzi. kasa, kasa, wszędzie kasa. aż mi zaschło w gardle od tego luksusu.
    cóż, mimo, że wszystkim się powodzi i jest naprawdę grubo, wspomnień dolarami nie zakryjesz. nie oszukujmy się, na co seks w windzie skoro szanowny Niall jest obecny w myślach Mags praktycznie non stop? gdzie tu logika?
    oni się zejdą, choćby dzieliło ich pół świata, kilka komet i kort tenisowy. muszą spojrzeć na wszystko z dystansu, odpocząć, popełnić kilka błędów, których pewnie będą żałować. ale to będzie nauczka na całe życie, taki kop, solidny i prosto w środek tyłka, żeby wreszcie do nich dotarło - jak kochać prawdziwie, to na całe życie.
    hmmm, sama się sobie dziwię, że tylko w nocy lekka filozofia tak ładnie mi się zlepia w zdania. cóż, rano będę smętną nudziarą z przekrwionymi oczami, której cholernie daleko do budzika.
    pozdrawiam i idę czytać jeszcze raz. stać mnie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Margo - JESTEŚ KURWA ZAJEBISTA <3 tyle powiem, bo nawet nie umiem napisać, jak strasznie kocham Twój komentarz <3
      Ps. Powodzenia na studiach :)

      Usuń
    2. powiem tak - warto było naderwać kawałek nocki dla tych słów. dają lepszego kopa niż napój energetyczny po całym dniu biegania, latania i zarzucania w tramwaju. :D
      dziękuję dziękuję, te studia to chyba jakiś życiowy zaułek, zejście z właściwej drogi, szczerze to ja nadal nie wiem, czemu jeszcze nie dałam stąd nogi (zwłaszcza z porannych wykładów!), ale jedno jest pewne - moja humanistyczna dusza powoli zakochuje się w ekonomii. strach myśleć, co to miasto zrobi ze mną dalej. ;)
      pozdrawiam. :*

      Usuń
    3. o matko, kochana, ekonomia to diabeł w przedmiocie :< Najstraszniejsza straszność, jaka kiedykolwiek istniała na tym świecie :< Co do wykładów, przecież nie są obowiązkowe, do sesji jeszcze daleko ^^ Jestem pewna, że miasto Cię rozpuści i zdemoralizuje, ze mną tak było! :D

      Usuń
  11. Siedzę na twoim blogu od wczoraj i go czytam. Powiem jedno : Ten blog jest ZAJEBISTY :D
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału bo wiem że będzie równie ZAJEBISTY co ten :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku, DZIĘKUJĘ <3 nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy :) drugi wstawiam za moment!

      Usuń