piątek, 27 września 2013

Wprowadzenie - It's a new day, it's a new life.

Opierałam ręce na metalowych barierkach, lekko odchylając głowę. Promienie słoneczne przyjemnie muskały moją twarz, a lekki, ciepły wiatr rozwiewał moje włosy. Uśmiechając się lekko wpatrywałam się w ocean rozpościerający się przede mną. Byłam w raju. Pierwszy raz od kilku tygodni byłam naprawdę szczęśliwa i to wszystko zawdzięczałam Penelope oraz temu pięknemu widokowi z hotelowego okna. Ilekroć patrzyłam na lazurowe, mieniące się od słońca wody oceanu, piaszczyste, niemal białe plaże, intensywnie zielone palmy i  zwykłych mieszkańców wyspy, miałam wrażenie, że tak właśnie wyobrażam sobie raj. Barbados był rajem na ziemi, wolnym od problemów, wszelkich trosk, smutków czy... miłości. Szczęście było jedyną emocją, które zawładnęło moim ciałem. I cholernie mi się to podobało.
       Spojrzałam w dół, gdzie na przepięknej plaży Penelope w skąpym bikini, seksownym krokiem przechadzała się wzdłuż brzegu oceanu, a cały sztab ludzi robił wszystko, aby zdjęcia, w których właśnie brała udział, wyszły nieskazitelnie, pięknie i zmysłowo. Kolejny raz uśmiech wstąpił na moje usta. Pomimo tego całego kotła, który ostatnio miał miejsce w moim życiu, wiedziałam, że mogłam liczyć na moją przyjaciółkę bez względu na wszystko - czy będzie to zatrzaśnięcie się w toalecie, złamanie nogi czy pomoc po rozstaniu z największą miłością mojego życia. Barbados działał na mnie kojąco; od początku mojego pobytu tutaj, ani razu o nim nie pomyślałam. Zajmowałam się pomaganiem sztabowi ze Storm w robieniu sesji fotograficznych, opalałam się, zwiedzałam wyspę, spędzałam czas z Pen i piłam najpyszniejszą rzecz pod słońcem, od której kompletnie się uzależniłam - Malibu z mlekiem.  Wieczorne przystanki przy barze urozmaicał mi pierwszy idiota planety, Jordan, z którym przekomarzanie weszło mi w krew i również stało się pewnego rodzaju rytuałem. Pomimo tego, że chłopak drażnił mnie, doprowadzał do szału oraz sprawiał, że moje nerwy były naprawdę słabe, nawet trochę go polubiłam. Imponował mi swoim podejściem do życia. Był beztroski, zabawny i okropnie denerwujący, jednak po kilku dniach spędzonych z nim zaczęłam dostrzegać inne rzeczy: jego błyszczące, brązowe oczy, zmarszczki w kącikach oczu, kiedy śmiał się z żartów Penelope; lekko uniesione kąciki ust, kiedy podczas naszych małych awantur dawał mi wygrywać, przejeżdżanie palcami po dolnej wardze, kiedy się nad czymś zastanawiał,  zawzięta gestykulacja, kiedy strasznie się czymś ekscytował oraz jego cholerny, szeroki uśmiech, kiedy darłam się na niego, ilekroć sięgał po aparat i robił mi zdjęcia. Pomimo tego, że był osobą, która doprowadzała mnie na skraj załamania nerwowego, chłopięcy urok Jordana Spencera natychmiast uspokajał moje skołatane nerwy i nie potrafiłam się na niego już wydzierać czy rzucać pustymi, plastikowymi kubkami po piwie, jednak to i tak nie zmieniło o nim mojego zdania, które wyrobiłam sobie tydzień wcześniej, kiedy otworzył drzwi toalety, gdzie znajdowałam się niemal bez ubrań. Jordan był dupkiem. Cholernie przystojnym dupkiem.

Na dworze zaczęło się ściemniać. W drinkiem w ręku obserwowałam jak ostatnie promienie pomarańczowego słońca znikają za horyzontem. Za każdym razem zachód słońca na Barbadosie przyprawiał mi dech w piersiach; to dobitnie dawało mi do zrozumienia, że naprawdę znajduję się w raju. Szum morza przyjemnie drażnił moje uszy.
- Koniec - powiedziała Penelope, opadając na leżak stojący tuż obok mojego. - Ta cała zabawa w modelkę nie jest wcale taka łatwa. Słońce spaliło mi  końcówki moich włosów! I jeszcze ten gorący piach... Już wolałabym spacer po rozżarzonych węglach. A ten upał... Auć! - jęknęła,  masując sobie ramię, w które przed chwilą ją uderzyłam. Kiedy ja zachwycam się temperaturą, piękną pogodą, słońcem i ciepłymi wodami Atlantyku, ona śmie go krytykować. Jak tak można?! Cholerna ignorantka.
       - Zamknij się. Chodźmy do baru, czas na imprezę, to przecież nasz ostatni wieczór - powiedziałam, wstając z leżaka. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu. Znieruchomiałam. Doskonale wiedziałam, co to oznacza. Cholerne Google, czas usunąć aplikację, która zezwalała na przekazywanie wszystkich komunikatów otagowanych jako "Niall Horan". Penelope spojrzała na mnie niepewnie, kiedy sięgałam po aparat, odblokowując go i przeglądając newsa.
       - Niall Horan: upojna noc z nową dziewczyną! - zaczęłam czytać, unosząc brwi do góry. - Dzisiejszego poranka zauważyliśmy członka zespołu One Direction, Nialla Horana, opuszczającego dom pięknej brunetki...
Przerwałam czytanie, spoglądając na Penelope, która patrzyła na mnie z szeroko otwartą buzią.
       - Sophie... - szepnęła.
Spojrzałam jeszcze raz na telefon, a następnie na moją przyjaciółkę. Z uśmiechem na ustach podeszłam do barierki.
       - Niall Horan już dla mnie nie istnieje. -  Wzięłam wielki zamach po czym wyrzuciłam telefon wprost w falę, która jakby czkając na mój ruch, pospiesznie zabrała urządzenie w głąb oceanu. Zadowolona obróciłam się w stronę mojej przyjaciółki, która wpatrywała się we mnie z niedowierzaniem.
       - Co ty... - zaczęła, jednak umilkła w połowie zdania. Posłałam jej pytające spojrzenie. - Wyrzuciłaś mój telefon - jęknęła.
     - Och - mój uśmiech przygasł. - W takim razie pójdźmy go poszukać - klasnęłam w dłonie, po czym puściłam się pędem w stronę drzwi.
Kilka minut później moje stopy grzęzły w chłodnym piasku. Słońce już zdążyło całkowicie zajść i teraz barbadoskie niebo pokrywała czerń. Po chwili obok mnie stanęła zdyszana Penelope.
       - Masz coraz gorsze pomysły, Mags - powiedziała, kładąc dłonie na kolanach, starając się uspokoić oddech. Spojrzałam na nią, a następnie na wody oceanu, po czym skierowałam się ku brzegowi.
Moje stopy zanurzyły się w jeszcze ciepłej wodzie. Kiedy zaczęłam iść dalej, Pen złapała mnie za ramię.
       - Co ty wyprawiasz? - zapytała, a ja posłałam jej uśmiech i wciągnęłam ją do wody.
       - Szukam twojego telefonu - powiedziałam, kiedy skończyłam się śmiać z kiepskiej koordynacji mojej przyjaciółki, przez którą runęła twarzą prosto do wody. Penelope spojrzała na mnie wściekła, jednak po chwili próbowała powstrzymać śmiech. Nagle rzuciła się na mnie, podtapiając mnie. Chlapałyśmy się wodą, piszcząc przy tym jak opętane. Zachowałyśmy się jak dzieci. Szczęście i beztroska znów ogarnęły całą mnie. W głowie jednak pojawił mi się obraz blondyna z niebieskimi oczami, który patrzył na mnie smutno. Na chwilę przestałam się śmiać i do gardła zaczęła podchodzić wielka gula. Intensywność jego spojrzenia znów zwalała mnie z nóg, jednak moja podświadomość wszelkimi sposobami próbowała zasłaniać mi ten obraz, krzycząc, że czas się od niego uwolnić. Podziałało. Gula ustąpiła. W końcu zrozumiałam, że czas zacząć żyć, tak, jak wcześniej, a przynajmniej tak, aby Niall Horan zajmował jak najmniejszą cząstkę w moim życiu.

***
Niall spojrzał na widok panujący za oknem. Ponure dachy budynków i szarówka za szybą jakoś nie bardzo pobudzało go do dobrego humoru. Na stoliku leżał najnowszy numer The Sun, na którego okładce znajdował się on wraz z Sophie. Nie miał pojęcia, jak do tego doszło. Przecież nikt nie wiedział o niczym, nawet Boris. Czy był niewystarczająco ostrożny? Czy naprawdę stracił już ostatnie pokłady prywatności? Całe jego ciało ogarnął niepokój. Nie obawiał się już Borisa. Nie obawiał się reakcji przyjaciół. Najbardziej obawiał się tego, że te zdjęcia zobaczy osoba, którą pokochał jak nikogo innego. Cholernie się bał, że te dwa pieprzone zdjęcia całkowicie zburzą most, który łączył jego i miłość jego życia. Nie tak miało to wyglądać, wszystko spieprzył. Obiecał sobie, że poczeka na nią, że da jej czas. Cierpliwie czekał na choćby głupiego esemesa od niej, godzinami przesiadywał w internecie przeczesując strony na których mogłaby pojawić się w towarzystwie Penelope. Był szczęśliwy, że dziewczyna znów się uśmiecha, jednak bolał go fakt, że robi to nie z jego powodu. Nie chciał jej stracić do końca, ona była wszystkim czego potrzebował, dlatego tak bardzo bolała go świadomość, że Mags mogła zobaczyć jego wczorajszą schadzkę z Sophie. Potrzebował pocieszenia, a ona była osobą, która jeszcze trzymała go jakoś w kupie. Potrafiła wysłuchać, nie zadawała głupich pytań. Za każdym razem dawała mu nadzieję, że Mags może mu jeszcze wybaczy, że znów będą razem...   Od kilkunastu dni budził się i zasypiał z taką nadzieją, która w tym momencie mogła prysnąć niczym mydlana bańka. Mimo że nie był zbyt wierzącą osobą, prosił Boga wszelkimi znanymi mu modlitwami, aby nie dopuścił do tego, by kilka godzin nocy zaważyło na jego życiu. Życiu, które zamierzał dzielić tylko i wyłącznie z blond Polką która podczas pierwszego spotkania poczęstowała go cholernie ciepłą wódką. Przeczesał dłonią włosy i głośno westchnął. Problemy wciąż się piętrzyły, a on nie miał żadnego pojęcia jak je rozwiązać.

***

Czerwiec
Szłam wzdłuż Kingswood Street, ciesząc się pierwszymi promieniami słońca. W dłoni trzymałam opasłą teczkę, po brzegi wypełnioną dokumentami, które były dla mnie spełnieniem marzeń. Kiedy rozpoczęłam współpracę z Lizzie, odkryłam, że pomaganie ludziom, to rzecz, którą naprawdę lubię robić. Dlatego im więcej czasu przesiadywałam w biurze Lizzie, tym bardziej zastanawiałam się nad tym, czy nie rozpocząć własnej działalności. Z jednej strony bardzo tego chciałam, w końcu przestałam być obojętna na zło tego świata, jednak z drugiej, zastanawiałam się, czy moja osoba jest do tego odpowiednia. No wiecie - odkąd przyleciałyśmy z Barbadosu, każde następne zlecenia Penelope, opijałyśmy w swoim gronie, a, że Pen przebierała w ofertach, po tym, jak została twarzą Storm, pijana byłam praktycznie co drugi dzień. Jaki ze mnie przykład? To chyba ja powinnam zostać podopieczną jakieś fundacji zajmującą się wyciąganiem młodych ludzi z nałogu. 
Poza tym moja przygoda z LSE dobiegała końca, a w związku z tym w pewnym sensie z Londynem również. Jedynym wyjściem z tej sytuacji było załatwianie miliarda spraw na uczelni, aby pozwolili mi uczyć się tam już do końca studiów, jednak aby to zrobić potrzebowałam ośmiuset milionów papierów z gdańskiej uczelni, a nie byłam pewna, czy mam na to wszystko siłę i ochotę. Już samo załatwianie spraw związaną z moją własną fundacją było ciężkie, poza tym, studia to raczej nie było to, czego potrzebowałam w życiu. Nagle zauważyłam autobus oklejony banerem promocyjnym najnowszej płyty One Direction. Przystanęłam na moment, a mój umysł znów zaatakowały dziesiątki wspomnień. Ukuło mnie w sercu, jednak to uczucie natychmiast zniknęło, kiedy tylko na skrzyżowaniu ujrzałam wesoło machającego do mnie Jordana. Uśmiechnęłam się i przyspieszyłam kroku. Miałam mu tyle do powiedzenia...


Lipiec
Siedziałam przy stole drżącymi rękami rozrywając kopertę. Tuż obok mnie pełni niepokoju siedzieli Mateusz i Penelope. W końcu udało mi się otworzyć to cholerstwo i wyciągnąć z niej kartkę. Pospiesznie przelciałam wzrokiem po każdej linijce tekstu, a kiedy doszłam to ostatniego słowa, wolno odłożyłam kartkę na stół.
       - No i ? - Pen spojrzała na mnie z wyczekiwaniem. 
       - Odrzucili mój wniosek - powiedziałam cicho. - Nie mogę więcej studiować na LSE. Pen spojrzała na mnie z niedowierzaniem. Uparłam głowę na rękach, zastanawiając się co teraz. Moje plany, moje życie, zbacza z toru, którym chciałabym iść. I strasznie mi się to nie podobało. Do końca miałam nadzieję, że jednak pozwolą mi studiować jeszcze jeden rok. Cóż. Sprawy z moją fundacją też nie wyglądały najlepiej - wciąż nie dostałam pozwolenia na otwarcie. Mimo tego zawzięcie wierzyłam, że może uda mi się dokonać chociaż tego. Nie mogłam wrócić do Polski, pomimo wcześniejszych moich planów. Swoją przyszłość coraz wyraźniej widziałam tu, w Londynie. Teraz, kiedy wszystko trochę się skomplikowało musiałam znaleźć jakiś plan awaryjny. Nagle przyszło olśnienie. 
       - Leeds - mruknęłam, a Mateusz spojrzał na mnie zdziwiony.
       - Co Leeds? - zapytał zdezorientowany, a Penelope mu przytaknęła. 
       - Koniec z Londynem. Siedziba mojej przyszłej fundacji znajdzie się w Leeds. 
       - A studia? - zapytała Pen.
       - O tym pomyślę jutro - powiedziałam twardo.

***
28 lipca
Spojrzałam na swój pokój, który z każdej strony otoczony był pudłami, i walizkami. Jutro już mnie tu nie będzie, piętro w Londynie zamienię na parterowy pokój w domu ciotki Moniki, w Leeds.  Byłam podekscytowana myślą, że zacznę tam wszystko od nowa. Czy było mi żal zostawiać Londyn? Oczywiście, że tak. W końcu to miasto stało się moim drugim domem. Ale teraz, po tych wszystkich wydarzeniach, dotarło do mnie, że czas ruszyć do przodu. Trudno, najwyżej później będę pluła sobie w brodę i żałowała swojej decyzji, jednak wychodziłam z założenia, że lepiej zrobić coś i potem żałować, niż żałować, że się nie zrobiło. Ta decyzja mogła zaważyć na mojej przyszłości, nowym życiu. Nie bałam się, o wiele gorszą myślą była świadomość, że zostając tu, wciąż natykałabym się na Nialla, a tak bardzo chciałam się od niego uwolnić. Będzie dobrze, pomyślałam, wrzucając do torby list w Ministerstwa na pozwolenie wszczęcia własnej działalności fundacyjnej.


Roześmiana wraz z Mateuszem i Penelope wyszłam z naszej ulubionej chińskiej restauracji. To był mój ostatni wieczór w Londynie. Nie wiedziałam, kiedy znów tu przyjadę. Może jutro, może za miesiąc, może nigdy... Wiedziałam jednak, że Leeds otworzy mnie na nowe możliwości. Może poznam kogoś, może już poznałam... Zaraz, dlaczego, na myśl o Jordanie, moje kąciki ust unoszą się ku górze!? To nie powinno mieć miejsca! Ja go wcale nie lubię!
Owinęłam się mocniej swetrem. Pomimo końca czerwca, w Londynie nadal panowały chłodne wieczory. Nagle zamarłam. Na drugim końcu ulicy z samochodu wysiadał On. Moje serce przyspieszyło, a oddech stał się płytki. Wszytko znów wróciło. Stałam jak słup, kiedy mnie zauważył . Zdecydowanym krokiem ruszył w moją stronę, a ja pomimo tego, że miałam ochotę uciec, wciąż nie mogłam się ruszyć. Uczucie sparaliżowania towarzyszyło mi cały czas ilekroć widziałam Nialla, nieważne, czy byliśmy razem, czy nie. To pieprzone uczucie pojawiało się za każdym razem.
       - Cześć - powiedział, a ja zamrugałam jedynie oczami. Kątem oka spojrzałam obok, gdzie jeszcze przed chwilą stali Pen i Mateusz. Zostawili nas samych. Cholera jasna.
      - Co słychać? - zapytał, a ja miałam wrażenie, że mówi do mnie w języku, którego nie rozumiem. - Mags? - spytał niepewnie. W końcu się ocknęłam. Uśmiechnęłam się lekko.
      - W porządku, dzięki - mruknęłam ,wpatrując się w swoje jasne balerinki. Pieprzony tchórz, nawet nie potrafię spojrzeć mu w oczy.
      - Dostałaś moje wiadomości? - zapytał niepewnie.
      - Tak.
      - Och. - zmarszczył brwi. - Myślałem, że się odezwiesz - powiedział. Wciąż milczałam.
Mogłam to zrobić, mimo że usunęłam jego numer. Mogłam się odezwać, jego numer znałam na pamięć i wyrecytowałabym go nawet, kiedy ktoś obudziłby mnie w środku nocy.
Nadal nic nie mówiłam. Niall spojrzał na mnie niepewnie, jego twarz wyrażała zażenowanie tą sytuacją. On bombarduje mnie pytaniami i wszelkimi innymi rzeczami, a ja wciąż nie powiedziałam nic oprócz dwóch krótkich zdań.
    - Słuchaj, może w tygodniu wyszlibyśmy na miasto, poszlibyśmy do jakieś knajpki, pogadali... - zaczął, a ja w końcu podniosłam na niego wzrok. Wlepiłam oczy w jego oczy i kolejny raz mój ochronny mur, który budowałam, aby ukryć się przed nim, runął w hukiem. Znów hipnotyzował mnie spojrzeniem i wszystkie próby zapomnienia o nim przepadły. Powoli znów atakował mnie ból, który poczułam wtedy, kiedy dowiedziałam się o tym, co zrobił razem z Borisem. - Jako przyjaciele - dodał pospiesznie, widząc moją zszokowaną minę. W sumie, nie mam pojęcia dlaczego byłam taka oszołomiona, przecież on chciał wyjść ze mną tylko na kolację. To przecież nie będzie zobowiązujące spotkanie, wyszlibyśmy jako przyjaciele. Nagle uświadomiłam sobie, że problem, który mnie trapił od dawna, to ja sama. Sama nie wiedziałam czego chcę, z jednej strony miałam straszną ochotę wyjść z nim gdzieś, porozmawiać na spokojnie, jednak kiedy przypomniałam sobie chwile na Barbadosie i wszystkie inne momenty, gdzie myślałam o Niallu jak w najmniejszych ilościach albo i wcale - nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Znów miałam miętlik w głowie i kolejny raz nie wiedziałam, co robić. W duchu jednak wiedziałam, że nie mogę zostać jego przyjaciółką, ponieważ nie umiem nią być. W naszej relacji była obecna opcja "miłość" albo "nieznajomi", nie było nic pomiędzy.
Spojrzałam na niego.
       - Nie mogę, Niall. Jutro jadę do Leeds  - powiedziałam. Niall spojrzał na mnie badawczo.
       - Um... to może spotkamy się, kiedy wrócisz? - zapytał lekko. Kolejny raz spojrzałam mu w oczy. Determinacja wręcz z nich biła. Cholera, on nie zamierzał odpuścić. Westchnęłam głęboko, zastanawiając się, czy powiedzenie mu o swoich planach będzie na pewno dobrym pomysłem.
      - Niall, ja nie wiem, czy jeszcze tu wrócę - powiedziałam cicho. Blondyn spojrzał na mnie zaskoczony.
      - Jak to nie wiesz? - zapytał. Znów nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Niall mnie ubiegł.
       - Okej, nie będę się wtrącał, to nie moja sprawa. Ale nie wyrzucaj mnie ze swojego życia. Wiem, że wtedy zrobiłem źle, będę tego żałował do końca swoich dni. Masz prawo do ułożenia sobie życia kimś innym, i tego cholernie szczerzę ci życzę, ale to nie znaczy, że nie możemy być dobrymi znajomymi, którzy raz na jakiś czas umówią się na herbatę, prawda?
Osłupiałam. Czy największa miłość mojego życia właśnie dała mi błogosławieństwo na rozpoczęcie nowego życia? Czy to jakaś telenowela? Melodramat?
Wiedziałam, jednak, że ma rację. Ciężko będzie nam się odnaleźć, jednak pobyt na Barbadosie pokazał mi, że jestem w stanie żyć bez Nialla. Uśmiechnęłam się blado.
       - Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy - powiedziałam, a blondyn również się uśmiechnął. Bez słowa podszedł do mnie i owinął swoje ramiona wokół mnie, tak jak mieliśmy w zwyczaju to robić. Znów upajałam się jego zapachem.. Kochałam go całą sobą i nic nie mogłam na to poradzić. Nic nie mogłam poradzić na to, że byłam jak ćma, która lgnie do światła, którym był Niall. Nasza przygoda dobiegała końca, a ja wiedziałam, że jadąc do Leeds rozpoczynam nowe życie. Może z czasem uczucie, jakim go darzę, przeminie? Może.


Siedziałam na tylnym siedzeniu samochodu, wraz z Penelope śpiewając stare kawałki Madonny, lecące w radiu. Darłyśmy się jak porąbane, a prośby Mateusza,  każącego nam się zamknąć i przestać fałszować, latały nam koło nosa. Byliśmy w połowie drogi do Leeds, a ja z każdą chwilą byłam coraz bardziej podekscytowana, zupełnie jak wtedy, kiedy wraz z Mateuszem jechałam z Heathrow do domku w Ealing.
Nagle mój telefon oznajmił mi nadejście nowej wiadomości.

Od: Nieznany
Jak droga do Leeds?

Wiedziałam doskonale, do kogo należy ten numer. Po wczorajszym spotkaniu, pomimo przepłakania połowy nocy i obietnicy, że pieprzę znajomość z Niallem, dziś wpatrując się w ekran telefonu, pomyślałam: dlaczego nie? Może okaże się, że będziemy świetnymi przyjaciółmi? Odetchnęłam, po czym moje palce zaczęły wystukiwać odpowiedź.  Mknęliśmy autostradą M-15, a ja podziwiając krzaki i tablice informacyjne pierwszy raz od rozstania z Niallem Horanem, na myśl o nim, uśmiechnęłam się. A to był dobry znak. To mogło się udać.


________________________________________________

OGŁOSZENIA PARAFIALNE

1. I'm baaaaaaaaaaaaaack :D cieszycie się? :D
2. Przeczytaliście właśnie wprowadzenie do najnowszej części, która wtajemniczy Was troszkę w to, co będzie się działo w pierwszym rozdziale :)
3. Zaktualizowałam zakładkę Bohaterowie, jeżeli chcecie zobaczyć, kto pojawi się w nowej części, to zapraszam :)
4. Jeżeli chcielibyście być informowani na tt o nowych rozdziałach, pocisnąć mi, powiedzieć, że jestem głupia itp, zapraszam o tu: @magscats
4. I mały przedsmak tego, co będzie się działo w drugiej części:




Pozdrawiam i do zobaczenia w następnym rozdziale! x





20 komentarzy:

  1. Witaj z powrotem :* Wczoraj przeraziłam się jak nie mogłam wejść na mojego ukochanego bloga ufff dzisiaj mogłam ;) Nowy sezon, nowe tło i nowe opisy i zdjęcia bohaterów + dochodzą nowi WOW. Strasznie się ciesze ,że przychodzisz do nas z nową siłą i nowymi pomysłami. Wprowadzenie jest bardzo udane, Pen gwiazdą ,Jordan jest przystojniakiem ;3 ciekawa odskocznia od Nialla (jednak jestem z N&M <3) Ciekawe co u Hazzy? Może on znajdzie sobie kogoś? albo jak cały czas liczę wróci do Pen ;p SUPER SUPER SUPER. Czekam na 1 rozdział <3 /Add

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, cześć ;* no tak, blog był wczoraj zamknięty, ale jak widać było to potrzebne :) Hazza jeszcze narozrabia, dowiesz się już niedługo :>

      Usuń
  2. Woooow !!!
    Mags ! Nie mogę się doczekać rozdziału !
    Wprowadzenie zwaliło mnie z nóg ! Nowy szablon i nowe życie <3 Booosko.
    Jestem ciekawa co z Jordanem, chociaż chciałabym żeby Mags była znów z Niallem ;D
    Nie wiem czemu ale mam duże przeczucie, że Zayn sporo namiesza ;)

    Horanowa
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana! <3 Co do Zayna... Może namiesza, może nie, wiem jedynie, że będzie go dużo w tej części :)

      Usuń
  3. jak dobrze nareszcie móc przeczytać nowy rozdział. <3 dzięki Boże, że załatwiłeś mi internet w akademiku, really. jestem Ci dłużna do końca mych dni. +
    okej. wchodzę sobie na bloga, a tu szablonowa niespodzianka. bardzo bardzo na plus, jeszcze ten kolorek. widać, że czekają nas zmiany.
    Barbados jest miodem na moje zbolałe, jesienne serce. już myślałam, że nic nie uleczy mojej melancholii. czytając, byłam jednocześnie na gorącej plaży a w ustach miałam smak malibu. pycha, dolejcie mi!
    to miejsce ma na Mags znaczący wpływ. widać, taki wyjazd może sporo namieszać w jej życiu. wcale jej się nie dziwie. luksus aż miło, widoczki nieziemskie, na dodatek na horyzoncie pojawia się jakiś przystojniak. chętnie się z nią zamienię.
    Niall i Sophie? jak to dziwnie brzmi, nie pasuje po prostu. na pewno nie zapomni szybko o Mags, ba, będą targać nim wyrzuty sumienia, że pozwolił jej odejść. dobrze Ci tak Horan, cierp teraz!
    wyjazd z Londynu zapowiada się ciekawie, podobnie jak przyszłe losy bohaterki. myślałam, że po scenie w której spotkali się na mieście, Mags zmieni zdanie i nastąpi miłosna eksplozja, jakiś przełom, wrócą do siebie i będą mieć szesnaście małych horaciątek. jednak po chwil myślę sobie: nie, nie, rozłąka może wyjść im na dobre, bo wierzę, WIERZĘ ŻE KURDE WRÓCĄ DO SIEBIE.
    ten komentarz nie trzyma się kupy. po prostu poczekam na pierwszy rozdział.
    zwiastun jest piękny, zamykam oczy i odtwarzam go sobie na nowo. <3
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, KOCHAM CIĘ ZA TEN KOMENTARZ ;*********** to co, że czytam go piąty raz i za każdym razem uśmiecham się jak głupek :D Tak, nie ma to jak być na Barbadosie, popijać malibu i mieć wszystko w dupie :) Szybki powrót N&M to byłoby jakieś nieporozumienie, niech se poczekają i przemyślą swoje zachowanie, a co :D Twój komentarz zachwycił mnie od pierwszego do ostatniego słowa i jeszcze raz dziękuję, dziękuję i dziękuję <3

      Usuń
  4. oh my god :D
    już to czuję jak świetna będzie 2 część opowiadania :D
    Nadal wierzę że chociaż tyle przeszli i tak będą znowu razem :))

    OdpowiedzUsuń
  5. ZAKOCHAŁAM SIĘ! Nowa część szykuje się jeszcze lepiej niż pierwsza, chyba ;D Nie mogę się doczekać, życzę wielkiej weny i nie nudzę już tu.
    Pozdrawiam xx + kolejny rozdział u mnie :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, powinnaś wiedzieć, że uwielbiam Twoje komentarze, nigdy nie nudzisz! Za chwilę zaglądam na Twoje opowiadanie xx

      Usuń
  6. O kurczę, wprowadzenie jest świetne. Jestem ciekawa co się wydarzy w drugiej części opowiadania. Mam nadzieje, że Mags i Niall jeszcze będą razem. Świetne, świetne, świetne. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W drugiej części będzie się troszkę działo, oj tego Cię mogę zapewnić :* Dziękuję :*

      Usuń
  7. WPROWADZENIE!!!. *.* WOOOW *.*
    Tego się nie spodziewałam xD Mags i nowa fundacja, przeprowadzka...
    Jordan... Chyba muszę zacząć się niepokoić. Aż nie wiem, co napisać. Baardzo się cieszę, że zaczyna się druga część.
    Zwiastun genialny ^^ Podczas czytanipierwszej części nie mogłam doczekać się następnej, potem przeczytałam zakończenie, wprowadzenie i jeszcze obejrzałam zwiastun, który jeszcze bardziej mnie nakręcił ;D Majstersztyk *.* Aż słów brakuje. Cudo *.* Ja już nie wiem, jak mogłabym wyrazić swój zachwyt.
    Haha Matt i Pen <3 Nareszcie, mam nadzieję że Harry tam nie namiesza... :)
    Bohaterowie, po zaktualizowaniu genialni. Super opisy :)
    Cóż więcej... Na pewno będę stałym czytelnikiem drugiej części :)
    Dziękuję za komentarze pod komentarzami xD To miłe :))
    Pozdrawiam, weny życzę :))
    Nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału, zresztą jak zawsze ;)
    PS Bardzo podoba mi się nowy wygląd bloga.
    Ha! Wsaystko mi się podoba ;)
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu, skłamałabym, gdybym powiedziała, że wcale z niecierpliwością nie czekałam na Twój komentarz :D Bo co, jak co, ale Twoja opinia jest dla mnie mega ważna :) Nie jestem jakimś tam specem od zwiastunów, ale starałam się i cieszę się, że Ci się podoba *o* Jezu, tak się cieszę, że tak Ci się podoba to wprowadzenie i przez te wszystkie Twoje słowa zastanawiam się, czy nie wstawić pierwszego rozdziału wcześniej, kurde ;>
      Dziękuję, dziękuję, dziękuję ;***

      Usuń
  8. rozdział wcześniej! matko kochana, jestem jak najbardziej za! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wraca nasza kochana Mags, plaża, piasek między pośladkami i prażące słońce, czego chcieć więcej?
    Pamiętam jak kiedyś Ci poleciłam malibu z mlekiem, zrobiłaś już degustacje? :D
    Pojawił się mój wyczekany Jordan, mrau, spojrzałam jak wygląda w zakładce bohaterzy i dostałam orgazmu xD a po opisie jego gestów leże i płacze, bo nigdy nie spotkam kogoś podobnego xD Tylko dlaczego jest dupkiem :C?
    Oh nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee... Niall czemu to robisz, błagam, litości!
    Rozbawiła mnie scena jak Mags z takim patosem wyrzuciła swój telefon, który okazał się Pen, to takie w moim stylu xD Czyżby przemiana w życiu Mags i projekt "Niall wypierdalaj z mojej głowy?" Niall jednak nie jest z Sophie? A ona mu tak bezintersowanie pomaga, coś nie sądzę...
    Jak to Mags nie będzie się uczyć już na LSE, czy Ci ludzie nie mają serca?
    ok, doczytałam do końca, relacja z Niallem jest dosyc problematyczna, wiadomo że oboje chcą siebie, ale blokują ich wspomnienia. Mam wrażenie, że odchodzimy od Zayna, który był tylko pośrednim powodem zerwania, a idziemy w ścieżkę Jordana! Jeśli tak jest, to zajebiście, bardzo się cieszę, bo go polubiłam(dobra, bo zakochałam się w nim!)
    O KURWEŁE, LOLSY KOCHANE,zwiastun wywrócił moje poglądy o wszytskim, CZEKAM NA DANA, KTÓRY JEST NAJPRZYSTOJNIESZYM AKTOREM JAKIEGO ZNAM, kiedyś Ci go wysłałam nawet :D!
    Wgl fajnie że cała nasza ekipa wychodzi na salony, i ten time skip, zajebiście!
    Chcę poznać nowe oblicze Mags po 18 miesiącach, chcę ją poznać jako chłodną sukę, która ma w dupie Nialla xD no dobra tego nie chce. Ale chce by była po prostu szczęśliwa!
    Fajnie że Twoje wprowadzenie jest dłuższe niż moje rozdziały!
    Ogólnie czuje się natchniona nowymi bohaterami, zwiastunem, nowym szablonem jakbym czytała nowego bloga, ale ogólnie czuje jedno BĘDZIE SIĘ DZIAŁO, ŁIIIIIIIIIIII, NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mags, masz z boku link do spisu w formie obrazu, jak to zrobiłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wchodzisz w układ -> dodaj gadżet -> wstaw obraz (czy coś takiego) i potem otwiera Ci się okno gdzie dodajesz obraz i są też miejsca do liknów, które można wstawić, aby klikając na obrazek przeniosło Cię do innego bloga/strony :)

      Usuń