środa, 18 września 2013

18. cz. II / Everybody lies

[muzyka]

Leżałam na podłodze, tępo wpatrując się w sufit. Starałam się nie myśleć. Tom Odell w słuchawkach skutecznie mnie od tego odciągał. Trzy dni. Tyle minęło odkąd moje serce zostało wyrwane i kopnięte na drugi koniec Anglii. Tyle czasu minęło odkąd ostatni raz wychodziłam z mojej prywatnej fortecy, którą stał się mój pokój. Znów nie miałam ochoty rozmawiać. Ani Penelope, ani Mateusz nie przeszkadzali mi pogrążać się w coraz większej rozpaczy, od kiedy dobitnie zasugerowałam im, że mają się odpierdolić. Wiem, to moi przyjaciele i troszczą się o mnie, jednak ja chciałam pobyć w samotności. Sama nie wiem co czułam. Nocami płakałam. Tak bardzo chciałam się do niego przytulić, powąchać jego szyję, poczuć ciepło jego ciała. Gorszą myślą od tej, było uświadomienie sobie, że już nigdy więcej tego nie zrobię. Że to wszystko już nie wróci. To on był powodem mojego szaleńczego zachowania. Myśli i wspomnienia z Niallem atakowały mnie od każdej możliwej strony, powodując, że zachowywałam się jak schizofreniczka.
       Ciągle dzwonił. W mojej komórce przybywało powiadomień o nieodebranych połączeniach od niego. Zayn też dzwonił, zostawiał dziesiątki wiadomości. Nie reagowałam, nie chciałam mieć z nimi nic wspólnego. Moja podświadomość siedziała przy stole, stukając palcami w blat, próbując znaleźć jakiekolwiek wyjście w tej sytuacji.
       Wstałam z podłogi i zeszłam na dół. Czas wynurzyć się ze swojej nory.
 Stanęłam przed laptopem, którego Mateusz zostawił w kuchni. Drżącymi rękami wpisałam w wyszukiwarkę szukaną frazę i moim oczom ukazało się milion nagłówków:


Szokujące rozstanie ulubionej pary Wielkiej Brytanii!
Niall Horan znów wolny!
To koniec Nialine!
Niall Horan i Magda Milewska – czy powodem rozstania była zdrada?!
Nowy singiel One Direction numerem jeden na świecie!
Horan znów singlem, fanki płaczą ze szczęścia!

Czy bolało mnie czytanie tego? Bolało. I to cholernie. Im dalej zgłębiałam się w te artykuły, tym więcej miałam pytań, na które nie dostałam odpowiedzi. Musiałam dowiedzieć się jak było.
Po doprowadzeniu siebie do porządku wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer. Jeden sygnał. W moim gardle znów uformowała się gula. Drugi sygnał. Czułam jak wszystkie moje wnętrzności wywracają się na drugą stronę. Trzeci sygnał. Chyba nie dam rady.
Kiedy już chciałam się rozłączyć, moje ucho wypełnił głos.
       - Mags? - w jego głosie wyczułam ulgę, nadzieję i troskę. Poczułam, jak do moich oczu cisną się łzy.
       - Mogę wpaść na chwilę? - nie byłam pewna, czy mnie usłyszy.
       - J-jasne. - Niall był zaskoczony moją propozycją.
       - Będę za pół godziny. - zakomunikowałam, po czym rozłączyłam się.
Łzy spłynęły mi po policzkach. A chciałam być silna, chociaż przez chwilę. Kurwa mać. Ale tak bardzo go potrzebowałam.


Pół godziny później stałam przed drzwiami jego mieszkania. Nie do końca zdołałam ukryć ślady mojej trzydniowej rozpaczy, zresztą i tak mnie to nie obchodziło. Zapukałam do drzwi i czekając, miałam coraz większą pewność, że powinnam stąd uciec. Nagle usłyszałam jak ktoś naciska klamkę i moim oczom ukazał się chłopak, którego kochałam i nienawidziłam jednocześnie.
Uśmiechnął się lekko, ręką wskazując abym weszła do środka. Weszłam w głąb apartamentu Nialla. Zastał mnie tam stos pudełek po pizzy, porozrzucane skarpetki i tysiące butelek po piwie. Sam Niall wyglądał jak siedem nieszczęść. Część mnie chciała po prostu wtulić się w niego i zapomnieć o tym, co się zdarzyło. Ta część mnie gotowa była mu wybaczyć to wszystko i zacząć od nowa. Moja druga, większa część, natychmiast przywołała mnie do porządku, przypominając mi, że to właśnie Niall jest powodem mojego rozchwiania emocjonalnego.
       - Przepraszam, nie zdążyłem posprzątać. - wymamrotał. Spojrzałam na niego. Jego blond włosy sterczały na wszystkie strony. Zielony t-shirt z plamą po sosie, szare dresy i smutne błękitne oczy, które wpatrywały się we mnie. Nie mogłam znieść tego widoku. Milczałam, jednak w środku krzyczałam i zalewałam się łzami.
       - Musimy pogadać. - powiedziałam.
Wiedziałam, że czuje dokładnie to samo jak ja. Boi się tej rozmowy jak cholera.
Usiadł naprzeciwko mnie. Spuścił głowę, wpatrując się beznamiętnie w swoje białe skarpetki. Ból wymalowany na jego twarzy, sprawiał, że coraz bardziej chciałam stąd uciec.
       - Chcę tylko wiedzieć dlaczego - odezwałam się. - Dlaczego mi to zrobiłeś, Niall? - moje oczy, kolejny raz wypełniły się łzami. Uporczywie próbowałam z nimi walczyć.
       - To wszystko moja wina. - odezwał się cicho. - Wytwórnia kazała zrobić szum wokół zespołu. Boris miał na ciebie oko odkąd spotkaliśmy się pierwszy raz na lotnisku. Uważał, że wyglądasz na miłą dziewczynę, która wywoła zainteresowanie mediów. Jednak ciężko było cię odnaleźć, ale ułatwiłaś to zadanie, kiedy spotkałaś się z nami wtedy, po koncercie. Boris poszperał dokładniej i zdobył wszystkie informacje o tobie, co tylko utwierdziło go w przekonaniu, że jesteś idealną kandydatką na takie coś. Na początku miałaś być z Harrym, ale wtedy paparazzi na pewno wywęszyli by jakiś spisek, więc Boris kazał mi połazić trochę za tobą. Nie było to dla mnie nowością, wiedziałem, co zrobić.
Zszokowana spojrzałam na chłopaka, który nadal nie odrywał wzroku od swoich skarpetek.
         - A moment, kiedy dostałeś ochrzan za nasze zdjęcia w gazecie? To wyglądało jakby naprawdę był zły. - powiedziałam cicho.
       - Och, ten palant skończył szkołę aktorską. Doskonale wiedział, co i jak powiedzieć.

A Ty mu w tym pomogłeś...
       
       - Czy Isabella i Louise... - zaczęłam, jednak po chwili mi przerwał.
       - Tak, one też były podstawione przez wytwórnię. Obie były moimi przyjaciółkami, nic więcej. Z tobą od początku było inaczej. Nie potrafiłem traktować cię tak jak inne. Od początku byłaś wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. - wstał i założył sobie ręce na kark. - Im bardziej cię poznawałem, tym bardziej chciałem się wycofać z tego chorego układu, a było już za późno. Byłem rozdarty, bo zależało mi na zespole i na tobie. Ale kiedy spędzałem czas z tobą... nic innego się nie liczyło. Byłaś... jesteś dla mnie wszystkim. Nawet nie wiem kiedy zacząłem się zastanawiać co robisz, kiedy nie jesteś przy mnie. O czym myślisz, gdzie przebywasz... już wtedy wiedziałem, że cię kocham...
       - Przestań - wstałam. Tego było już za wiele. - Kochasz mnie? Myślisz, że po tym wszystkim ci uwierzę?! - fala złości ogarnęła moje ciało. - Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, jak ja się czuje?! Czy ty i wasza cholerna wytwórnia zastanawialiście się, jak czuje się taki ktoś jak ja?! Wykorzystywanie ludzi jest waszą zabawą? Traktowanie ich jak śmieci!?
Nie panowałam nad sobą. Potoki łez spływały po mojej twarzy. Niall spojrzał na mnie przerażony. Nigdy nie słyszał jak krzyczę. Podszedł do mnie, na co ja odpowiedziałam krokiem w tył.
       - N-nie dotykaj mnie - powiedziałam cicho, a jego ręka zawisła z powietrzu.
Stał wpatrując się we mnie bezradnie. Kompletnie nie wiedział co ma odpowiedzieć. Był małym bezbronnym Niallem, który nie umiał wybrnąć z tego gówna, w które wdepnął.
       - Czym zasłużyłam sobie na takie coś? - pociągnęłam nosem. - Odpowiedz mi na to pytanie, bo totalnie tego nie rozumiem. Czy ja zrobiłam coś źle?
       - Co mam ci powiedzieć? Że jestem pieprzonym idiotą, który wszystko spierdolił?! Że to wszystko moja wina, że dałem wciągnąć cię w ten syf?!
Tym razem on nie wytrzymał. Na jego policzkach zalśniły łzy. Nie zważając na mnie, kontynuował.
       - Przepraszam. Wiem, że to nic nie znaczy, ale chcę, żebyś wiedziała, że tego żałuję. Ale mimo wszystko przepraszam. Proszę, nie zostawiaj mnie. Naprawdę cię kocham, uwierz mi - szepnął błagalnie. Upadł na kolana, chowając twarz w dłoniach.
Oszołomiona podbiegłam do niego. Chciałam go pocieszyć, powiedzieć, że będzie dobrze... Wiedziałam jednak, że tak nie będzie i nie mogę tego zrobić.
       - Niall... - zaczęłam. - Chciałabym powiedzieć, że będzie dobrze, ale nie potrafię. Zbyt mocno mnie zraniłeś. Moje serca znów rozpadło się na kawałki. To co zrobiłeś... to po prostu zbyt wiele. Nie umiem tego wybaczyć. Przykro mi - wyszeptałam.
       - Wybaczyłem ci Zayna - mruknął, a ja podniosłam głowę z niedowierzaniem.
       -  Jego nawet w to nie mieszaj! Nie byłam niczemu winna! Znów próbujesz wykręcić kota ogonem?
       - Wybacz mi, proszę - jego szept był ledwie słyszalny.
       - Nie potrafię. 
Niall spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Miałam wrażenie, że nie dociera do niego nic, co przed chwilą powiedziałam. Spojrzałam na niego. Nie miałam już siły. Podszedł do mnie i objął mnie.
        - Your hands fits in mine like it's made just for me - śpiewał mi piosenkę, która sprawiała, że moje serce topiło się, ilekroć ją słyszałam, delikatnie nas kołysząc. Śpiewał cholerne Little things. Nasze Little things. - I'm in love with you. And all your little things. - ostatnie słowa niemal wyszeptał. - Nie zostawiaj mnie, proszę.
       - Nikt cię nie zostawi, Niall, bo my już nie jesteśmy razem - powiedziałam niemal bezgłośnie, a twarz blondyna skamieniała. - Muszę już iść - zdjęłam jego dłonie z mojej twarzy i skierowałam się ku wyjściu.
       - Zaczekaj - usłyszałam za plecami. Odwróciłam się i napotkałam klatkę piersiową Nialla. - Ostatni pocałunek. Proszę tylko o to, później już nie będę cię zatrzymywał. - spojrzał na mnie błękitnymi tęczówkami, lśniącymi od łez.
       Skupiłam wzrok na jego malinowych ustach, które jeszcze trzy dni temu były moimi ustami.
Pochyliłam się i delikatnie musnęłam jego wargi. Po chwili pogłębiliśmy nasz pocałunek. Który wypełniony był wszystkimi emocjami. Zachłannie całowałam go, rozpaczliwie starając się zapamiętać każdy szczegół. Niall ponownie ujął moją twarz. Jego pocałunki przepełnione były bólem, rozpaczą, bezradnością. Coraz bardziej zatracałam się w tym pocałunku i traciłam nad sobą kontrolę. Wiedziałam, że nie mogę ponieść się temu wszystkiemu. Oderwałam się od niego i ciężko oddychając oparłam czoło o jego.
       - Kocham cię, Niall - wyszeptałam. W jego oczach ujrzałam iskierkę nadziei. - Kocham cię i zawsze będę, ale nie umiem ci tego wybaczyć. Mam nadzieję, że kiedyś, znajdziesz taką osobę, której nie będziesz okłamywał i którą pokochasz tak mocno, jak ja ciebie. Żegnaj, kochanie - złożyłam mały pocałunek na jego policzku, po czym szybkim krokiem wyszłam z jego mieszkania.
       Nie mogłam wytrzymać tam ani sekundy dłużej. Ból rozdzierał mnie od środka. Łzy zamazywały obraz. Chciałam jak najszybciej z powrotem znaleźć się w mojej fortecy. Straciłam najważniejszą osobę w moim życiu. Zabrał mi radość, słońce, nadzieję. Znowu pogrążałam się w ciemności. W rozpaczy. Stoczyłam się na samo dno. Tak bardzo chciałam umrzeć.


       - Gdzie byłaś? - zapytał Mateusz, kiedy weszłam przez frontowe drzwi do środka. Zamilkł, kiedy zobaczył jak wyglądam. Rozmazany tusz, potargane włosy i zapuchnięte oczy.
       - U Nialla. Wyjaśniliśmy sobie wszystko - pociągnęłam nosem.
       - No i? - wpatrywał się we mnie z wyczekiwaniem.
       - To koniec - wyszeptałam, po czym smętnie odeszłam w stronę swojej sypialni.

Weszłam do środka, i usiadłam przy toaletce, chcąc zmyć ten nieszczęsny tusz. Zapaliłam światło i moje serce stanęło. Na łóżku leżał Zayn, bacznie mnie obserwując.
       - Co tu robisz? Chcesz, żebym dostała zawału? - powiedziałam, odwracając się w jego stronę.
       - Jak się czujesz? - zapytał z troską w głosie. Podszedł do mnie i biorąc wacik, zaczął ścierać zeschnięty tusz z moich policzków.
       - Jak może czuć się dziewczyna, która została oszukana i wykorzystana? - zapytałam z ironią w głosie. - Wiedziałeś od początku, prawda? - zapytałam.
Zayn odwrócił wzrok. Pomimo słabego światła lampy, doskonale widziałam, poczucie winy, która widniała na jego twarzy. Ledwie dostrzegalnie kiwnął głową.
       - Dlaczego mi nie powiedziałeś? - zadałam kolejne pytanie.
Mulat wstał.
       - Chciałem cię chronić.
       - Chronić? - wybuchłam. - Masz na myśli okłamywanie mnie przez prawie pół pieprzonego roku?! To jest dla ciebie ochrona?!
Zayn nie przestraszył się mojego tonu, wręcz przeciwnie.
       - Nie powiedziałem ci, bo wiedziałem jak byłaś szczęśliwa! - tym razem on podniósł na mnie głos.
       - To nie wystarczający argument! Jesteś moim przyjacielem, Zayn! Przyjaciele nie robią sobie takich rzeczy!
       - NIE POWIEDZIAŁEM CI, BO CIĘ KOCHAM! - krzyknął, a ja zamarłam.
No dajcie spokój, czy los nie zna takiego słowa jak proporcjonalność? Rozbolała mnie głowa od tych wszystkich emocji i wyznań.

       -  Co takiego? Kochasz? To jakaś kolejna bajeczka? - zaczęłam śmiać się jak wariatka, ignorując grobową minę Zayna.
       - Tak cię to śmieszy? Że dusiłem to w sobie, bo nie chciałem psuć tego pomiędzy tobą i Niallem? Że tłumiłem w sobie chęć rzucenia się na ciebie i kochania się z tobą do utraty tchu?! Że bolało za każdym razem, kiedy byłaś z nim w pobliżu? Że marzyłem o tobie każdej nocy? Że wyobrażałem sobie nas razem? To takie śmieszne? - powiedział głośno.
       Mój histeryczny śmiech zmienił się w spazmatyczny płacz. Kurwa mać. To było naprawdę za wiele. Wszyscy dookoła mnie okłamywali. Czy w tym całym zamieszaniu byłam jedyną nieświadomą osobą? Czułam, jakby za chwilę moja głowa miała eksplodować. Czy to nie dziwne, że ostatnio non stop płaczę?
       - Boże... - byłam bezsilna.
Zayn widząc mnie w takim stanie, wziął mnie w ramiona, tak jak wcześniej robiła to Penelope.
 - Hej, mała. Będzie dobrze, wszystko się ułoży - delikatny głos Zayna wypełnił moje uszy.
 -  Będzie dobrze - powtarzał niczym mantrę, zostawiając na moim obojczyku grad małych pocałunków. - Będzie dobrze. - szeptał, całując moją szyję.
Moje serce zabiło mocniej, po ciele przeszły dreszcze. Uspokoiłam się nieco. Nie miałam siły walczyć. Potrzebowałam bliskości, pocieszenia. Pozwoliłam, aby Zayn całował płatek mojego ucha. Pozwoliłam, aby całował moje policzki. Pozwoliłam, aby jego wargi złożyły na moich delikatny pocałunek.
Moje serce biło jak oszalałe. Zayn wpatrywał się we mnie z wyczekiwaniem swoim czekoladowym spojrzeniem. W jego oczach widziałam pytanie. Pytanie, na które odpowiedziałam ponownie złączając nasze usta. Poczułam zapach mięty i papierosów. Dziwne, aczkolwiek ciekawe połączenie. Jego zarost delikatnie drażnił moje policzki. Moja podświadomość rozpaczliwie machała rękami, niczym rozbitek na bezludnej wyspie. Nie rób tego!, krzyczała z całych sił. Zignorowałam ją i pogłębiłam pocałunek. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam zapomnieć.Wtopiłam ręce w jego włosy. Zayn przysunął się do mnie. Delikatnie przesuwał dłonie po moim ciele. Jego dotyk różnił się od dotyku Nialla. W głowie miałam jedynie obraz smutnych niebieskich oczu. Gwałtownie oderwałam się od Zayna.
       - Przepraszam, nie powinienem tego robić- wymamrotał.
Pokręciłam głową. Pchnęłam go na ścianę, patrząc mu w oczy.
       - Chcesz tego. Przestań to ukrywać. Skąd wiesz, że ja nie czuję tego samego? - wyszeptałam. Ten spojrzał na mnie zaskoczony.
Wpatrywałam się w głęboki brąz jego tęczówek. Nie były to moje, błękitne oczy, jednak oczy Zayna miały w sobie coś, co nie dawało mi przerwać tego, co się między nami dzieje. Chwilę później nasze usta ponownie złączyły się w pocałunku. Tym razem pozwoliłam się ponieść temu uczuciu, nie myślałam już o ostatnich dniach. W mojej głowie wiedziałam już tylko zatroskane, brązowe tęczówki. Wiem, nie powinnam była tego robić, ale nie umiałam przestać. Moje ciało mnie zdradzało. Każdy jego dotyk podsycał we mnie ogień. Zayn zdjął koszulkę, pod którą znajdowało się idealnie wyrzeźbione ciało. Dokładnie badałam fakturę jego torsu, podczas gdy ten przysunął mnie do siebie jeszcze bliżej. Chwilę później moja bluzka, wylądowała obok koszulki Zayna. Ten z zachwytem podziwiał każdy nowy kawałek ciała. Jego wargi, tak miękkie...
        - Ze mną będziesz bezpieczna - wyszeptał. - Bądź moja, chociaż ten jeden raz.
       - Skąd mam wiedzieć, że mnie nie skrzywdzisz? - zapytałam.
       - Bo cię kocham. Odkąd zobaczyłem cię w tej garderobie. Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić. Będę cię chronił przed całym złem tego świata. Jesteś dla mnie wszystkim. Zawsze będziesz - jego słowa były tak szczere, że potrafiłabym wyrecytować je w każdym języku, który znam.

Głośne pukanie do drzwi sprawiło, że gwałtownie odsunęliśmy się od siebie. Pospiesznie zakładałam swoją bluzkę, podczas gdy półnagi Zayn, wychodził przez okno. No tak, teraz wiem, jak tutaj się znalazł.
Otworzyłam drzwi i ujrzałam Mateusza.
       - Coś się stało? - zapytałam starając zachowywać się normalnie.
       - Nie... przyszedłem tylko zapytać jak się czujesz - powiedział ostrożnie.
       - Już mi lepiej. Pozbieram się. Nie ten, to inny, co nie? - starałam się być zabawna, jednak w środku wiedziałam, że nie chcę innego, oprócz blond Irlandczyka o imieniu Niall Horan.
       - Tak, chyba tak. Już dość się napłakałaś - uśmiechnął się blado. - Dobranoc, śpij dobrze. Ja wychodzę z Penelope. Jakbyś czegoś potrzebowała czy coś... po prostu dzwoń, okej? - powiedział. W odpowiedzi pokiwałam głową. Jednak on nagle dodał: - Dlaczego masz bluzkę ubraną na lewą stronę?
Zamarłam. Idiotka, mogłam przecież to zauważyć. Wzruszyłam jedynie ramionami, co, ku mojej uciesze, Mateusz zaakceptował jako odpowiedź. Zamknęłam drzwi na klucz, podchodząc do okna.

       - Mnie szukasz? - Zayn zamruczał do mojego ucha, obejmując mnie od tyłu. Kolejny raz po moim ciele przeszedł dreszcz.
       - Zayn... - zaczęłam, jednak ten położył mi palec na ustach.
       - Wiem. Ale zapomnij o nim, chociaż dzisiaj. Daj się ponieść - wyszeptał, delikatnie przygryzając moje ucho.
Miał rację. Chcę zapomnieć. Jestem wolna, mogę robić co chcę. Dzisiaj dam się ponieść. O konsekwencjach pomyślę jutro, pomyślałam, kiedy jego usta dotknęły moich.



Obudziłam się wczesnym rankiem z dużo lepszym humorem niż poprzedniego dnia. To bardzo fajne uczucie budzić się bez uczucia pustki i smutku. Zdałam sobie sprawę, że w końcu dociera do mnie, to co się stało i, że ja i Niall to przeszłość. Uświadomił mi to Zayn, podczas naszej wczorajszej rozmowy. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy do świtu, raz po raz przerywając rozmowę pocałunkami. Właśnie, pocałunkami... Czy to nie dziwne? Staram się zapomnieć o największej miłości mojego życia, poprzez całowanie się z najlepszym przyjacielem. Tak, to porąbane. Pomimo wsparcia, pociechy i troski, jaką otoczył mnie Malik, nie rozumiałam dlaczego pozwalał sobie robić nadzieję, mimo iż dał mi jasno do zrozumienia, że minie sporo czasu, zanim całkowicie wyleczę się z Nialla. Jeżeli kiedykolwiek to nastąpi.
Myślami wróciłam do naszej wczorajszej rozmowy.

Siedziałam z podkulonymi nogami opierając się o ramę łóżka. Tuż obok mnie usiadł Zayn z moim laptopem na kolanach. Jego mina zrzedła, kiedy zobaczył co przeglądałam wcześniej.
         - Boże, ale z ciebie masochistka - powiedział, a na mojej twarzy, pierwszy raz od trzech dni, pojawił się lekki uśmiech. - Nie czytaj tego gówna. Po prostu zostaw świat za sobą [klik] - szepnął mi do ucha.
Milczeliśmy. Ciszę zakłócała piosenka, którą puścił Zayn.
       - Życie to zabawna rzecz - mruknął. - W minucie, kiedy myślisz, że wszystko masz poukładane, przychodzi coś, co przewraca to wszystko do góry nogami.
        - Hm - odparłam. - W tym wypadku to wy przewróciliście mój świat do góry nogami. Gdyby nie wy, nie siedziałabym tu teraz jak siedem nieszczęść.
       - Sugerujesz, że żałujesz, że poznałaś nas, mnie... Nialla? - zapytał.
Wzdrygnęłam się na dźwięk jego imienia
        - Nie, nie o to chodzi. Po prostu nie czułabym się tak, jak teraz, oszukana i wykorzystana - jęknęłam.
Brunet ujął moją dłoń. Westchnął.
        - To właśnie showbiznes, mała - odpowiedział. - Szkoda, że musiałaś poznać jego najciemniejszą stronę. Niall nie miał na to wpływu. On robił to, co kazała mu ta cholerna wytwórnia. Nie jest złym chłopakiem. Gdyby nie Boris, w życiu nie zrobiłby czegoś takiego.
        Wpatrywałam się tępo przed siebie. Sama już nie wiedziałam co myśleć, komu wierzyć... Może rzeczywiście Zayn ma rację? A co jeśli to tylko kolejne kłamstwo? Może nigdy nie poznałam prawdziwego Nialla Horana, tylko wyćwiczonego gwiazdora, który robi wszystko, co mu każą?
        - Zayn? - szepnęłam. O nie, znów te cholerne łzy. Brunet odwrócił głowę w moją stronę. - Po co mi to powiedziałeś? Skoro wiesz, że to twoja szansa, dlaczego go bronisz? - zapytałam.
Malik westchnął, a w jego oczach dostrzegłam smutek.
        - Bo widzę, jak bardzo wam na sobie zależy. Jak się kochacie. Uzupełniacie. Pamiętasz, kiedy dzień po imprezie Halloweenowej robiliście razem kanapki z Nutellą? Niall odkrajał skórki, a ty je brałaś, zanurzałaś w słoiku i jadłaś. Już wtedy ja, Liam, Louis i nawet najmniej ogarniający Harry, wiedzieliśmy, że Niall właśnie odnalazł kogoś, kto naprawdę do niego pasuje. A stuprocentową pewność, co do tego mieliśmy, kiedy podzielił się z tobą czekoladkami Terry's, które chowa w trzeciej szufladzie koło łóżka. Mags, ja doskonale wiem, że dopóki o nim nie zapomnisz, nie mam u ciebie szans, ale twoje szczęście stawiam ponad wszystko, nawet kosztem mojego. Zastanów się, czego tak naprawdę oczekujesz od życia. Nigdy nie wiemy, co wydarzy się jutro, ale może właśnie to sprawia, że życie jest ekscytujące? - uśmiechnął się, gładząc moją dłoń.

Tak. Zajebiście ekscytujące. Po takiej dawce ekscytacji, jaką dostałam trzy dni wcześniej, mam dość.
Westchnęłam.
       - Skąd ty bierzesz te wszystkie mądrości? - zapytałam, a Zayn uśmiechnął się szerzej.
       - Z życia, kochana. Lubię tworzyć własne cytaty – dodał zadziornie. - A propos cytatów, masz jakieś swoje ulubione? - sytał.
        - Taa - prychnęłam - życie jest do dupy.
Widząc minę Zayna, zachichotałam. Uniósł oczy do sufitu, teatralnie udając bezsilność.
       - Moje próby pocieszenia nic nie dały. Kiepski ze mnie pocieszyciel. O Panie, co teraz począć? -uniósł ręce w górę.
       - Daj spokój, znów mówisz jak Ahmed z pakistańskiego bazaru - wywróciłam oczami.
       - Ale za to jestem ładny - odpadł, a ja wybuchłam śmiechem.

Mimowolnie dotknęłam swoich ust. Wczorajsze wyznanie Zayna i rozmowa z nim, sprawiła, że zaczęłam myśleć o nim w ryzach innej kategorii. Czy to znaczy, że gdzieś tam w środku kiełkuje uczucie do niego? W mojej głowie wciąż tkwiły jego słowa. Czasem serce wybierze mylną drogę, nie chce słuchać rozumu. Wtedy właśnie rodzi się bolesna miłość, miłość niemożliwa. Po tym wszystkim co mi powiedział, zaczęłam go podziwiać jeszcze bardziej. Ja na jego miejscu już dawno rzuciłabym się z klifu, albo coś w tym rodzaju.



Mateusz zastygł z kubkiem w ręku widząc mój dzisiejszy, o dziwo, dobry humor.
       - Penelope coś ci wsypała do napoju, czy ty naprawdę się uśmiechasz? - zapytał z niedowierzaniem, a ja pozdrowiłam go środkowym palcem. - O taaak, nasza stara Mags wróciła. Witaj z powrotem. - dodał, a ja zdzieliłam go w łeb gazetą, która jak co dzień rano, leżała pod naszymi wejściowymi drzwiami. Kuzyn zaśmiał się, po czym wyjął telefon.
       - Cześć myszko... - powiedział, a ja zastygłam. MYSZKO? Cholera, narobiłam sobie zaległości, jeżeli chodzi o relacje na trasie Penelope- Mateusz.
Kiedy usłyszałam trzaśnięcie drzwi, sygnalizujące, że Mateusz wyszedł do pracy, włączyłam radio i zabrałam się za przeglądanie gazety, popijając przy tym moją malinową herbatę.
       - Jak wiemy, dzisiaj nastał ten najbardziej wyczekiwany dzień dla Directionerek – premiera nowego singla! Dzisiaj w naszym studiu pojawiło się 2/5 One Direction. Witamy gorąco Liama Payne'a i Nialla Horana! - powiedział facet z radia. Na wzmiankę o moim byłym chłopaku, ścisnęło mnie w gardle. Przez chwilę rozmawiali o nowej trasie koncertowej i teledyskach i innych zawodowych rzeczach. Dwadzieścia minut później usłyszałam głos spikera:
       - Wasz nowy numer to „How”. Chłopaki, muszę przyznać, że dawno żaden kawałek nie zrobił na mnie takiego wrażenia.
       - Dziękujemy – usłyszałam głos Liama. - Muszę powiedzieć, że to mój ulubiony utwór na tej płycie. A wszystko dzięki Niallowi, bo to piosenka jego autorstwa.
      - Niall, powiesz coś na ten temat?
     - Cóż, to najbardziej osobisty tekst jaki w życiu napisałem. Zawiera wszystko co czułem, kiedy ją tworzyłem. Podstawą tego tekstu była relacja z najbardziej wyjątkową osobą jaką znam. To piosenka dla niej.
      - Wow, ależ zrobiło się romantycznie! Czy to oznacza, że plotki o rozstaniu z Madeline nie są prawdziwe? - facet spytał dociekliwie.
      - Przykro mi, ale nie odpowiem na to pytanie. - Niall odparł natychmiastowo.
      -  Tajemniczy jak zwykle... A teraz czas na premierę! Przed wami nowy kawałek One Direction – How!
Niezwykle melodyjny dźwięk pianina wypełnił moje uszy. Chwilę później usłyszałam głos Nialla.
Zamarłam. To właśnie ta piosenka, którą napisał. Zastygłam, starając się zapamiętać każde słowo. Cała piątka brzmiała niesamowicie. To była piosenka dla mnie. W mojej głowie pojawiły się wspomnienia z Niallem. Kolejny raz rozdrapuje sobie rany, kolejny raz samowolnie skazuje się na cierpienie.
Randka w Nando's. Przebiegnięcie ośmiu przecznic podczas ulewnego deszczu. Halloween. Mecz. Wesele. Seks. Niebieskie oczy.
Kurwa, znów zaczęłam płakać. Pomimo tego, że rozsądek kazał mi o nim jak najszybciej zapomnieć, serce wyrywało się do niego i z każdą sekundą coraz bardziej umierało z tęsknoty za nim. To wszystko rozrywało mnie od środka i nie miałam już siły. Resztkami samozaparcia wzięłam swoje rzeczy i skierowałam się w stronę LSE. Pomimo moich uczuciowych zawirowań, wciąż musiałam studiować.
Na uczelni byłam pod stałym nadzorem Penelope, która z niewiadomego powodu uparła się, że będzie się mną opiekować, jakbym miała co najwyżej pięć lat. Na początku mi to nie przeszkadzało, jednak przy dziewiątym razie pytania o to, czy coś jadłam na śniadanie, nie wytrzymałam.
        - Pen, czy wy naprawdę uważacie, że jestem jakąś wariatką? Nic mi nie jest, to był tylko facet - powiedziałam.
Penelope słysząc to, zakrztusiła się kawałkiem jabłka, które właśnie jadła.
        - Facet? - zakaszlała. - To nie tylko zwykły facet. To miłość twojego życia, Madeline - powiedziała. Wiedziałam, że jest śmiertelnie poważna, kiedy używa mojego pełnego imienia.
Milczałam. Obie doskonale wiedziałyśmy, że ma rację.
        - Skoro to miłość mojego życia, to wytłumacz mi, dlaczego całowałam się z Zaynem? - zapytałam na tyle cicho, że tylko ona mogła to usłyszeć.
       - CO? - brunetka zszokowana machała rękami, przez co jej biust w kusej, bladoniebieskiej bluzeczce, sprawiał wrażenie, jakby miał zaraz się z niej wydostać. - Jak? Kiedy? Po co? Dlaczego? O cholera - schowała twarz w dłoniach, a ja patrzyłam na nią kompletnie ogłupiona jej zachowaniem. - Czyli już wiesz? Boże, miało do tego nie dojść - jęknęła.
        - O co ci chodzi? - spytałam podirytowana. - Nic takiego się nie wydarzyło. Tylko mnie pocieszał.
        - Pocieszał? - krzyknęła Penelope. Inni zaczęli nam się przyglądać, wyraźnie zaciekawieni naszą wymianą zdań. - Zdradziłaś Nialla - spojrzała na mnie z oburzeniem.
Uniosłam brwi. Moja najlepsza przyjaciółka śmie mówić mi w twarz, że jakoby zdradziłam Nialla?
        - Posłuchaj - powiedziałam groźnie. - Nikogo nie zdradziłam. To Niall jest wszystkiemu winny, a ja mogę robić co chcę. Więc teraz idę, na razie - wstałam i skierowałam się w stronę wyjścia, pozostawiając osłupioną brunetkę.
Ciepły wiatr smagał moją twarz. Ciągle byłam zła, na to co powiedziała Penelope. Nikogo nie zdradziłam. Pozbieram się i zapomnę o Niallu, prawda? 
Szłam wolno, przyglądając się sylwetkom ludzi, których mijałam. Ciągle w biegu, ciągle gdzieś spóźnieni. Mimo że należałam do ich kategorii, raz na jakiś czas lubiłam zwolnić tempo i tak po prostu przeżyć dzień na wolnych obrotach.
Weszłam do mojej ulubionej cukierni na Oxford Street. To tutaj go spotkałaś. Moja podświadomość usiadła w głębokim fotelu, ciężko wzdychając. Siedziałam przy oknie, słuchając jakieś ballady, lecącej w tle. Smętnie przesuwałam ciasto czekoladowe z jednego końca talerzyka na drugi. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że udaję, że jest w porządku, że dam sobie radę. Wcale nie dawałam. Były dwa wyjścia z tej sytuacji – pójście na łatwiznę i najzwyczajniej w świecie wrócić do Polski, albo stawić temu wszystkiemu czoło i zostać. Skłaniałam się ku tej pierwszej możliwości, miałam gdzieś, że wyjdę na tchórza. Zrobili ze mnie idiotkę na oczach całej Wielkiej Brytanii, czy może być coś gorszego?
Nagle w tle usłyszałam How. Kurwa. Czy wszystko jest przeciwko mnie? Cholera jasna. W tamtym momencie uświadomiłam sobie, że nieważne jak bardzo chciałabym o nim zapomnieć, i tak na każdym kroku będę go widziała na jakimś billboardzie, w gazecie czy słysząc go chociażby w radiu. Westchnęłam opierając widelczyk o talerzyk. Już wiedziałam co muszę zrobić, nieważne ile będzie mnie to kosztować.
Łapałam się jakichkolwiek czynności, byle mój mózg zboczył na drogę o innej nazwie niż "Niall". Przysunęłam sobie dzisiejszy The Times, starając się czymś zająć. Przeglądałam tą gazetę, z coraz większą frustracją. Nic nie działało. Nic nie było w stanie przegonić myśli dotyczących Nialla.
Westchnęłam i spojrzałam na artykuł dotyczący problemów polityczno-społecznych w Afryce. Tam to dopiero mają powody do zmartwień. Brak wody, jedzenia, wojny, choroby, bieda... Z zaciekawieniem zatopiłam się w lekturze. Z każdą kolejną linijką w moim gardle powstawała coraz większa gula, a szok opanował całe moje ciało. To niedorzeczne. Ludzie nie powinni tak żyć, nie zasługują na taki los. Tak cholernie chciałabym im pomóc... Przecież możesz to zrobić, moja podświadomość skierowała moje oczy na prawy dolny róg artykułu, gdzie znajdował się numer telefonu do fundacji wspierającej lepsze życie dzieci w Somalii i Etiopii. Zapomnisz o nim, zachęcała mnie dalej.
Wahałam się, jednak moje palce same wystukały podany numer. 
       - Halo? - po drugiej stronie usłyszałam damski głos.
       - Um, dzień dobry - zaczęłam, jednak kolejny raz nabrałam wątpliwości. Moja podświadomość natychmiast podsunęła mi obraz rozmowy Nialla i Borisa sprzed kilku dni. Podziałało. - Chciałabym zostać wolontariuszką - dodałam, a kobieta po drugiej stronie słuchawki z podekscytowaniem mówiła, jak bardzo się cieszy, że zdecydowałam się pomagać, po czym opowiadała, na czym miałoby to wszystko polegać. 
Słuchałam jej wciąż mając wątpliwości, jednak moja podświadomość z oślim uporem pisała na tablicy tysięczny raz Zapomnisz o nim.
Zapomnę.


______________________________________________________________________
Smutno mi przez ten rozdział.
Jestem taka okropna.
x

20 komentarzy:

  1. Arcydzieło Mags! to chyba twój najlpszy rozdział. Pełno uczuć, nie pzesłodzone, nie przesadziłaś też z dramatyzmem. Połączyłaś te emocje idealnie.
    Scena z Niallem mnie przekupiła. Sama miałam ochotę ryczeć jak najęta i tylko krzyczałam do monitora NIALL, ZRÓB COŚ, BO JĄ STRACISZ! Ale jakoś przyjęłam to, że nie są razem. Przeżyli ze sobą wiele wspaniałych chwil, poznali co to miłość.
    Jdnak brawo biję dzisiaj najbardziej Zaynowi i Mags! Nareszcie powiedział co czuje i pozwolił jej odejść, a czy to nie jest najpiękniejsze? Że bardziej dbamy o szczęście innych, niż o swoje. Mags się pozbiera, pomysł bycia woontariuszką nieźle mnie zaskoczył. A Czy nasi kochani chłopacy nie wpadną na pomysł nakręcenia tam teledysku? ;)
    Mam ogromną nadzieję, że nie zostawisz nas bez drugiej części :*
    Pozdrawiam i już tęsknie xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojejku, nawet nie masz pojęcia, jak miło mi się czyta Twój komentarz :D to, co,że czytam go chyba z siedemdziesiąty raz, zawsze wywołuje u mnie łzy :) Jesteś niesamowita! Dziękuję x
      Druga część już "w produkcji" :D

      Usuń
  2. zgadzam się z Olivią W, emocje ,które wywołałaś... płakałam. Żaden blog nie wywołuje u mnie takich zachować. Jak czytam to co piszesz ,czuje się jakbym to ja była Mags! Przeżywam to co ona, jestem nią do ostatniego słowa ,które napiszesz. Tak strasznie mi smutno z powodu rozstania tej 2. Pomysł z wyrwaniem się z rzeczywistości bardzo dobry. Czekam na dalsze losy Mags/Add

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mówiłam już, że uwielbiam Twoje komentarze? :* Jesteś tak niesamowitą osobą, nawet nie mam słów, aby wyrazić to, jak bardzo Ci dziękuję, za to, że poświęcasz czas na napisanie tych paru słów o rozdziale :) Pozdrawiam x

      Usuń
  3. Nie ma to jak wych* dziewczynę w takim stopniu, że ma ochotę spieprzyć do Afryki. Propsy, Niall.
    Cóż, mam jednak sporą nadzieję, że Mags jakoś się ogarnie i przestanie myśleć o chudziutkich, małych murzynach gdzieś w pizdu. Złapie tam jakiś tyfus czy kiłę i dopiero się zacznie, kiedy na łożu śmierci zacznie majaczyć, wołając po kolei każdego chłopaka. (W tym momencie przylatuje Zayn w pelerynie i ciasnych rajtkach oraz ratuje świat przed inwazją tego syfu)
    Milewska to silna babka, da sobie radę, trochę jej sie namieszało w głowie zwłaszcza po nocnej wizycie pewnego przystojnego muzułmanina, który w dodatku oprócz tego, że dobrze wygląda potrafi śpiewać i lata za nim pół świata(Mags, oślepłaś?! Oo).
    Reasumując: Zabieraj się za drugą część, mam nadzieję, że będzie dużo krwi i flaków u tych Somalijczyków twoich, koniec płaczu, jakieś fajne przemyślenia i te inne pierdoły, o które zwykle czytelnicy się czepiają. Nie będę ci słodzić za bardzo, bo zrobią to za mnie inni, a ja nie lubię się powtarzać. Wiem, że to miło słyszeć, ale z natury jestem taka, że jak ktoś chwali kogoś innego to robi mi się przykro, a że ja jestem zerem życiowym jeśli chodzi o jakiekolwiek talenty to mam zazwyczaj spory problem z tym.
    Zayn, bierz się za Madzię. (albo za mnie, wolny wybór).
    Miłego dnia, szkoły, czy cokolwiek tam robisz po godzinach.
    Melie-mistrz. hahahaha, jasne ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Melie, nie Ty jedna nie posiadasz żadnych talentów, ja również zaliczam się do tej kategorii (: Uwielbiam Twoje komentarze, nie potrafię powiedzieć, jak bardzo poprawiasz mi tym humor :D Specjalnie dla Ciebie postaram się o odpowiednią dawkę flaków, krwi, latających mózgów, płonących samolotów i innych rzeczy w drugiej części :) Jesteś Melie mistrzem, forever <3 :D

      Usuń
  4. Rozdział świetny, naprawdę. Zayn..*.* Madeline jako wolontariuszka? A Zayn? ;c Mam nadzieję, że zapomni w końcu o Niall'u. Czekam na następny rozdział! Miley xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Emocje to chyba dobre określenie na ten rozdział. Wielka szkoda ze nie są juz ze sobą:( cały czas będę za tym aby do siebie wrócili kiedyś tam może jeszcze nie teraz ale kiedy :) bo wierze w to ze oni do siebie pasują kochają sie to jest wiadome. To co czuje do zayna to na pewno nie taka miłość jak do nialla musi mags to zrozumieć :D mam nadzieje ze będzie 2 część opowiadania bo chce poznać co dalej będzie sie działo w życiu Mags :) teraz musi do mnie dojść ze NIall i Mags nie są ze sobą oh god :D wgl to ta rozmowa między niallem a mags to było coś świetnie to napisałaś tylko dlaczego niall więcej nie zrobił żeby ją zatrzymać przy sobie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku, dziękuję, w ogóle nie spodziewałam się, że tak Ci się spodoba :) będzie druga część, tylko trzeba będzie poczekać na nią trochę :) Pozdrawiam xx

      Usuń
  6. Ok, mam nowy pomysł na pisanie komentarzy, czytam kawałek i od razu piszę parę słów o fragmencie, to tak jakbym dzieliła się wrażeniami na żywo ^^
    Bardzo mi szkoda, że rozstanie tak zniszczyło psychicznie naszych bohaterów, zarówno Niall jak i Mags pragną wrócić do starej stabilizacji, szczęście jest tak blisko, a tak daleko :( Szczerze zdziwiło mnie, że zadzwoniła do niego, ale kobiety często podejmują irracjonalne decyzje.
    Boże, łamiesz mi serce, jak czytam wypowiedź Nialla o tym jak to wszystko było ukartowane, aż mi się serialnie smutno zrobiło, a z reguły rzadko jakieś smutniejsze emocje wywołuje u mnie lektura
    Mój ulubiony niallerski gest się pojawił, jak Niall zakłada te ręce na kark, to mam ochotę wskoczyć do tego komputera i go przytulić ;(
    Ogólnie uważam, że śpiewanie Little Things podczas kłotni kochanków powinno byś surowo zakazane! Wiesz takie tam sytuacje z życia
    *mąż i żona* żona: NIE BĘDĘ PRAC TWOICH BRUDNYCH SKARPET, KONIEC Z NAMI mąż: You never love yourself half as much as I love you lalala
    żona: OK, JUŻ LECĘ! PIWKA? MOŻE PODAC CI PILOTA? Nie powiem mojemu przyszłemu(jeśli takowy będzie)chłopakowi o moim słabym punkcie. Ale i tak stwierdzam, że to jak używanie auta na maratonie, stanowczo nie fair! podziwiam Mags, że się nie dała, powinna dostac nagrodę "Serce z żelaza"
    Ostatni pocałunek, tak smutny i tak namiętny, już myślałam, że to złamie lód, ale wina jest zbyt duża:( kolejny laur dla Mags z żelaza
    Tego Zayna na łóżku leżacego wyobrażam sobie mniej więcej tak xD
    http://cdn.c.photoshelter.com/img-get2/I000079yRFrZ8110/fit=1000x750/naked-man-in-bed-at-home.jpg
    wejdź sobie w link xD
    jak czytałam sobie ten fragment o pocałunku Zayna i Mags, to bardzo, ale to bardzo bym chciała zobaczyć swoją minę, jestem świadoma tego, że miałam otworzone usta jak jakiś niedorozwój, bardzo mnie urzekł ten opis, naprawdę świetny!
    A i zapomniałam dodać, że powiedziałam głośne "o boże!" po tekście żelaznej Mags, nie to, że cała rodzina się zleciała, może im pokaże to opko xD?
    A potem się zrobiło gorąco już byłam pewna, że dojdzie do finalnego zwieńczenia, ale tutaj klops... Btw. ten Zayn to niezły Edward, tak se przez okno włazi, normalnie wampir jebany xD
    Nie wiem dlaczego, ale kiedy okazało się, że seks jest ieunikniony między naszymi kochankami to tekst o konsekwencjach przywołał mi na myśl ew. ciążę. To by było hmmm... ciekawe i jednocześnie bardzo ryzkowne zagranie, które mogłoby całą fabułę zrobić dosyć problematyczną i ciekawą.
    A dobra, seksów nie było, moja teoria upadła xD
    oooo Zayn usprawiedliwia Niallerka, jak dobrze :) W sumie to dosyć tragiczna postać, poświęcił tyle dla szczęścia swoich przyjaciół...

    Końcówka przepiękna, pisoenka How, chętnie bym jej posłuchala...
    Nie uważam by żelazna Mags zdradziła Nialla, chociaż jesli rzeczywiście Niall byłby tym jedynym, chyba by nie poddała się urokowi Zayna, ale serce nie sługa i mentalność człowieka jest jedną z najbardziej pojebanych rzeczy na świecie.
    Mags wolonatriuszka? Super!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogólnie rzecz biorąc, przepiękny rozdział, bardzo mi się podobał, coraz bardziej myślę o tym co może sie wydarzyć potem i zżera mnie ciekawość.
    Nie ukrywam, że cos musi twkić skoro to jedyne opko które czytam:)
    MAGS CATS to mały fandom ale o wielkich sercach :D
    a
    teraz
    uwaga
    nie
    mogłam
    się powstrzymać
    ...
    ...
    ...
    ...
    Ona powiedziełą :Lubisz mnie?"
    | On powiedział "nie".
    | Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.
    | Znowu powiedział "nie".
    | Zapytała wiec jeszcze raz:
    | " Jestem w twoim sercu?"
    | Powiedział "nie".
    | Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś
    | płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".
    | Smutne - pomyślała i odeszła.
    | Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,
    | kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,
    | tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,
    | jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,
    | tylko umarłbym z tęsknoty."
    | Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że
    | Cię kocha.
    | Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim
    | życiu, obojętnie gdzie będziesz w domu, przy
    | telefonie albo w szkole.
    | Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się
    | tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w
    | 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat.
    | Jutro rano ktoś Cię pokocha.
    | Stanie się to równo o 12.00.
    | Będzie to ktoś
    znajomy.
    | Wyzna Ci miłość o 16.00
    |Jeśli ci się nie uda wysłać tego do 20 komentarzy zostaniesz na zawsze sam\sama

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magscats i Elennizator to najzajebistrze fandomy ever :D
      btw i tak Ci nie wybaczę tej klątwy, masz mnie na sumieniu do końca życia :< :D

      Usuń
  8. warto przekopać cały internet dla takiego opowiadania.
    niezwykle szczere. komentarz jest zbędny.
    muszę ochłonąć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem od czego zacząć :(
    Zayn i jego wyznanie. Wiedziałam, że on ma się ku niej...
    Jakoś Zayn nie pasuje mi do Mags :( Ona powinna wybaczyć Niall'owi. Ale kurde, skrzywdził ją strasznie i nie dziwię się jej.
    Dobrze, że Mateusz przyszedł do niej wtedy i że wg do niczego nie doszło :) Ta rozmowa, taka szczera Mags i Zayna, to co on powiedział *.*Jest gotowy zrezygnować z własnego szczęścia :")
    Jejj. Jeszcze ta piosenka :) 'How' :)
    Mags jako wolontariuszka- ciekawe doświadczenie :)
    "-Myszko" Mateusz i Pen <3 Rozwalił mnie ten tekst (w pozytywnym znaczeniu xD)
    Genialnie piszesz *.* Już to pisałam, ale napiszę po raz kolejny, jesteś świetna! Uwielbiam czytać to opowiadanie. Za każdym razem, gdy widzę że Mags dodała rozdział, to jestem meega szczęśliwa. Masz talent, kocham to czytać :))
    #MAGSCATS <3
    Genialnee <3 (ale ja się powtarzam ^^)
    PS to strasznie miłe, gdy widzę Twoje komentarze pod moimi komentarzami :)))))
    Już mnie zżera ciekawość co będzie dalej :D
    Pozdrowienia :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nigdy nie mogę przejść obojętnie obok tak pięknych i miłych komentarzy :) Nie wiem jak Ty, ale ja chętnie bym posłuchała tej "How" :D
      Dziękuję bardzo za każdą literkę, którą do mnie piszesz, aż nie mam słów, aby wyrazić swoje podziękowanie :D mam nadzieję, że zostaniesz ze mną podczas drugiej części :)
      Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję xx

      Usuń
  10. rozdział genialny, a teraz czekam na 2. część opowiadania ;) i nawet nie chcę słyszeć, że nie ma ;( Pozdrawiam Patrycja ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję x kochana, nie ma się czym martwić, będzie druga część :)

      Usuń