piątek, 13 września 2013

18. cz. I / Is this the end?


       Po powrocie z wesela, znów znalazłam się w zimnym, mokrym, zatłoczonym Londynie. Pomimo spędzenia kilku niesamowitych dni w domu, zaczęłam już tęsknić za moim londyńskim pokojem, jazdą po lewej stronie, czy chociaż za pyszną latte z syropem malinowym w kawiarni na samym końcu Picadilly Circus.
Gdy tylko przyjechałam, mój cały czas zajęła nauka. Penelope wręcz przeciwnie – ta co wieczór znikała gdzieś z Mateuszem. Nie pytałam, doskonale było widać, co się między nimi dzieje.
       Niall też miał ręce pełne roboty. Za dwa dni wychodzi nowa płyta One Direction, a dzisiaj – premiera ich nowego teledysku. Od powrotu do domu, widzieliśmy się tylko raz, ale cóż, to była cena jaką musiałam zapłacić za umawianie się z gwiazdą. Coraz większy brak prywatności również. Kiedy wróciliśmy, na lotnisku czekało na nas stado głodnych sensacji, paparazzi. Uciekliśmy stamtąd jak najszybciej tylko dzięki pomocy Borisa, który chyba pierwszy raz wykazał się ludzkimi uczuciami.
       Oczywiście natychmiast na portalach plotkarskich pojawiły się informacje, Nialine zaręczyła się, a ślub już niedługo. Znalazłam jeszcze masę, o wiele bardziej bzdurnych, informacji, jednak fanki Nialla rozpoczęły akcję „Madeline musi zniknąć” i w moją stronę poleciało setki tysięcy gorzkich słów. Naprawdę chciałam przeczytać je wszystkie, jednak przy szóstym komentarzu o tej samej treści, zrezygnowałam. Nie miałam już siły, co więcej, wiedziałam, że jeśli przeczytam tego więcej, wówczas zacznę się tym wszystkim przejmować. Wystarczy, że dowiedziałam się, że mam świńskie oczy, a mój nos wygląda jak kartofel.
       Obudził mnie dźwięk budzika. Zaspana przekręciłam się na drugi, bok ignorując uporczywe dzwonienie. Niechętnie otworzyłam jedno oko i zauważyłam, nieśmiałe promienie słońca, które próbowały przebić się przez żaluzję. Szybko podeszłam do okna i podnosząc żaluzje, ujrzałam Londyn, który tak bardzo chciałam zobaczyć. W końcu, od dłuższego czasu miasto było wręcz skąpane w słońcu. To był piękny, słoneczny, ale też ciepły, kwietniowy poranek.
Byłam w trakcie zakładania mojej beżowej bluzki, kiedy mój telefon zadźwięczał.

Od: Niall
Cześć maleńka x od południa jestem cały twój. Co ty na to? x

Do: Niall
Już nie mogę się doczekać! x

Od: Niall
Wpadnę po ciebie na uczelnię. Do zobaczenia później xx

Kilka słów spowodowało, że skakałam z radości. Pospiesznie dokończyłam się ubierać i wyszłam z domu, gdzie czekała na mnie Penelope.
Przysięgam na Boga, ona z każdym dniem robi się piękniejsza. Jej długie, brązowe włosy delikatnie zwijały się w loki. Czerwona bluza, obcisłe, czarne leginsy i czarne conversy idealnie podkreślały jej sylwetkę. Jej urodę dodatkowo podkreślał wielki uśmiech, którym mnie przywitała.
Przez całą drogę szczebiotała o wczorajszej kolacji z Mateuszem. Kiedy piąty raz opowiadała jak patrzyli sobie w oczy jedząc homara, nie wytrzymałam.
       - To jesteście razem, czy nie? - przerwałam jej monolog. Pen przystanęła i spojrzała na mnie zaskoczona. Jej policzki przybrały kolor purpury.
       - No wiesz... Tak jakby... - spojrzała na mnie nieśmiało.
Przez chwile tkwiłyśmy w ciszy, by zaraz wpaść sobie w objęcia z dzikim piskiem.
       - O Boże, nawet nie wiesz jak się cieszę! - skakałam.
       - Ja też!
Jak to dobrze, że wszystko się układa. Ja i Niall, teraz Penelope i Mateusz, nawet Harry ze swoją Disney blondi. I Zayn.
       - A właśnie – zaczęłam. - Wiesz może co się dzieje z Zaynem? Odkąd wróciliśmy z wesela, w ogóle się do mnie nie odzywa. - powiedziałam. Pen na moment zamarła.
       - Och. Z-Zayn? - miałam wrażenie że się spięła. - Nie mam pojęcia, wiem jedynie, że on i Pagsley to zamknięta sprawa. Chyba się pozbierał, po tym co mu powiedziałam. - odparła.
No tak, to tłumaczyłoby te krzyki, które wtedy usłyszałam. Nie drążyłam więcej tego tematu. Miałam wrażenie, że odkąd wróciliśmy Zayn mnie unika. Podświadomie wiedziałam, co może być tego powodem, jednak ten głos próbowałam zagłuszyć innymi argumentami. Bałam się, że przez ten taniec w klubie mógł sobie coś o mnie pomyśleć... Doskonale wiedział, że kocham Nialla, a on jest tylko moim przyjacielem i tyle z mojej strony. Może sobie pomyślał, że ja coś do niego czuje? Ten taniec był przecież taki dwuznaczny...
Pospiesznie wyjęłam telefon, ignorując pytające spojrzenie Penelope.

Do: Zayn
Musimy pogadać.

Wyślij.

Dwie godziny później razem z Penelope wyszłam z uczelni. Z powodu zjazdu jakiś mega ważnych biznesmenów odwołali nam zajęcia. Postanowiłam, że zrobię Niallowi niespodziankę przychodząc do niego trochę wcześniej. Pożegnałam się z przyjaciółką, po czym wsiadłam do taksówki, kierując się do apartamentu mojego faceta.
       Znajomy dozorca przywitał się ze mną, po czym wpuścił mnie do środka. Weszłam do windy, niecierpliwie wystukując kod, który pozwolił mi dostać się na samą górę. Byłam podekscytowana na myśl, że zrobię mu niespodziankę. Czekając aż winda się zatrzyma, bawiłam się wstążeczką od pudełka jego ulubionych pączków, które kupiłam po drodze. W końcu drzwi otworzyły się i weszłam do środka. Już miałam zaryczeć jak waleń, tak jak zwykle to robię kiedy przychodzę bez zapowiedzi, jednak tym razem, usłyszałam Borisa. Zamknęłam usta i niczym szpieg, podeszłam na palcach bliżej, aby wyraźniej słyszeć o czym mówią. Pokusa podsłuchania wyparła zdrowy rozsądek, który nakazywał mi kategorycznie odwrócić się i wyjść, bo mogą stać się z tego kłopoty. Zignorowałam te myśli, wytężając swój słuch do granic możliwości.
       - Już czas - głos Borisa wypełnił moje uszy.
       - Nie, nie zrobię tego - odpowiedział mu Niall.
       - Dość, Niall! - menadżer uniósł głos. - Nie tak się umawialiśmy! Od początku mówiliśmy, że ona jest potrzebna tylko do wzmocnienia szumu wokół was! Misja wykonana więc...
       - Ja ją kocham! - tym razem to Niall uniósł swój głos. Po moim ciele przeszły dreszcze. Jeszcze nigdy nie słyszałam tak zdenerwowanego Nialla.
       - Kochasz? - Boris prychnął. - Ty ją kochasz?! Daj spokój. Od początku wiedziałeś, że ten cały związek to fikcja. Sam się na to zgodziłeś. Od momentu kiedy zobaczyłem ją w garderobie, wiedziałem, że będzie dobrym materiałem na twoją dziewczynę. - Boris dziwnie zaakcentował słowo „twoją”. - Na miłość boską, miałeś się z nią potrzymać za rączkę, poszeptać czułe słówka, a na końcu rozstać się z nią z jej winy! Taki był plan, do jasnej cholery! Nie miałeś jeździć z nią na jakieś cholerne wesela, na jakieś pierdolone wycieczki! Miałeś działać zgodnie z tym, co mówiliśmy, a nie się zakochiwać! - grzmiał.
       - Nie zrobię tego. Nie będziesz mi mówić, co mam robić. Na nic się nie zgadzałem! Ona nie jest jakimś przedmiotem! - Niall wrzasnął jeszcze głośniej.
       - Posłuchaj, gówniarzu. Dobrze wiesz, że to ja kieruję tą całą machiną. I tak, zgodziłeś się na takie rzezy w momencie, kiedy przejąłem nad wami władzę. Zresztą, już dałem cynk mediom, że zerwaliście. Jeżeli natychmiast nie doprowadzisz do tego, wylatujesz z zespołu. Masz czas do wieczora.
       Moje serce stanęło. Pudełko z pączkami wyleciało mi z rąk i rozsypało się po posadzce. Nie mogłam się ruszyć, tak jakby moje nogi przyklejono do podłogi. Pudełko, które trzymałam upadło na podłogę. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Usłyszałam szuranie krzesła i nagle moim oczom ukazał się Niall. Widząc mnie, gwałtownie pobladł. Za nim pojawił się Boris, na którego twarzy malowało się zaskoczenie.
Nie mam pojęcia, ile czasu staliśmy i wpatrywaliśmy się w siebie. Godzina, dwie, a może cały dzień. Nie umiałam się ruszyć, odezwać. Czułam pustkę. Całe moje ciało ogarnęła jedna wielka pustka. To ona przejęła wszystkie moje emocje. Przed moimi oczami pojawiły się czarne plamy.
       - Słyszałaś? - ciszę przerwał Boris, spoglądając na mnie z wyczekiwaniem.
Zaczęłam gwałtownie mrugać oczami. To jedno pytanie otrząsnęło mnie z letargu. Na kilka sekund odzyskałam zdolność mówienia i poruszania się.
       - Dobrze się bawiliście? - wyszeptałam, patrząc na nich, bez jakichkolwiek emocji.
Twarz Nialla pobladła jeszcze bardziej. Wyglądał, jakby miał zaraz zemdleć. Jego przerażenie, ból, cierpienie, bezradność, które widziałam w jego oczach, nie robiły na mnie wrażenia. Korzystając z chwilowego odzyskania niektórych funkcji życiowych, odwróciłam się na pięcie i wyszłam za drzwi, gdzie natknęłam się na Sophie, która miała właśnie pukać. Minęłam ją, nie zważając na jej zdziwioną minę. Szłam przed siebie. W głowie nadal miałam pustkę. Nie zwracałam uwagi, na zdziwione spojrzenie dozorcy. Nie zwracałam uwagi na paparazzich, zgromadzonych przed apartamentem Nialla. Szłam przed siebie, ignorując wszystko wokół. Ignorowałam flesze, które raziły moje oczy. Ignorowałam wrzaski. „Czy to już koniec?” „Czy Ty i Niall już nie jesteście razem?” Nie reagowałam. Po prostu pozwalałam moim nogom stawiać kroki. Chciałam być jak najdalej tego cholernego miejsca. Nagle w mojej głowie pojawiła się jedna myśl. To koniec.

Przechodząc obok jednego ze sklepów, ujrzałam w witrynie telewizor, gdzie leciało MTV News.
Zobaczyłam jedynie zdjęcie moje i Nialla i wielki, czarny nagłówek na żółtym tle: Niall Horan znów wolny! Manager One Direction wydał oświadczenie!
Wow, szybko poszło. Wciąż nie docierała do mnie powaga sytuacji, ani to, co zrobił Niall. Czułam się tak, jakbym nigdy go nie poznała. Jakbym nigdy nie przyjechała do Londynu. Jakbym dalej była w nieszczęśliwym związku z Pawłem. Jakbym znów była zwyczajną, szarą Mags z małej miejscowości, na północy Polski. Nie Mags, która była tak bardzo zakochana w Niallu Horanie, tym sławnym chłopaku z One Direction.
Pogoda postanowiła zsolidaryzować się ze mną, ponieważ nagle na twarzy poczułam krople deszczu.

Nawet nie wiem ile zajęła mi droga do domu. Nie było w nim nikogo. Weszłam do swojego pokoju. Osunęłam się po ścianie i przyciągnęłam nogi pod brodę. Nadal nic nie czułam, byłam zbyt oszołomiona. Z każdą minutą docierała do mnie coraz bardziej brutalniejsza prawda: on mnie wykorzystał. W Y K O R Z Y S T A Ł. Byłam tylko czymś w rodzaju chwytu marketingowego. Moje policzki pokryły się kaskadą łez. Czułam się jak śmieć. Nie umiałam wydobyć z siebie dźwięku, choć w środku szlochałam niczym małe dziecko. Nagle usłyszałam jak drzwi wejściowe otwierają się z hukiem. W tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Trzask drzwi i dzwoniące urządzenie, przytłaczały mnie ilością dźwięku. Chwilę później do pokoju wpadł zziajany Mateusz, a za nim Penelope. Nie podnosiłam wzroku, po prostu dalej siedziałam z podkulonymi nogami, tępo patrząc się w wykładzinę.
      - Boże, Mags... - poczułam jak Penelope delikatnie mnie obejmuje.
Nie odezwałam się słowem. Tak bardzo chciałam żeby sobie stąd poszli, żeby dali mi święty spokój. Jednak mała część mnie, potrzebowała takiej bliskości.
Penelope nadal delikatnie trzymała mnie w objęciach. Widziałam jak nogi Mateusza nerwowo chodzą w tą i z powrotem po pokoju. Słyszałam, jak głośno mówił, że zabije tego skurwysyna.
Telefon znów zadzwonił. Mateusz umilkł. Piosenka Boyfriend była przypisana tylko jednej osobie. Penelope sięgnęła po telefon i niemal bezgłośnie spytała:
      - Chcesz odebrać?
Te dwa słowa sprawiły, że z mojej piersi wyrwał się głośny szloch. Nie potrafiłam tego opanować. Moje ciało opanowały drgawki, wszystko co dusiłam w sobie, w końcu wyszło na wierzch.
Płakałam jak nigdy wcześniej. Penelope, zaskoczona moją nagłą zmianą, natychmiast ponownie wzięła mnie w objęcia. Później usłyszałam tylko ciche zamknięcie drzwi.
Wtuliłam się w ramię Penelope, nadal głośno szlochając.
Minęła wieczność, zanim przestałam łkać. Odetchnęłam głęboko i spojrzałam na Pen. Na jej twarzy malowało się jednocześnie przerażenie i troska. Brunetka usiadła obok mnie, trzymając mnie za rękę. Domyśliła się, że nie jestem w stanie jej niczego powiedzieć. Nie teraz. Cisza panująca między nami była wręcz przerażająca. Wpatrywałam się w okno, za którym panowała ponura aura. Krople deszczu głośno odbijały się o parapet. W jednej sekundzie zaatakowało mnie miliard myśli.
Dlaczego? Po co? Jak? Ne potrafiłam odpowiedzieć sobie na te pytania. W mojej głowie, niczym film, zaczęły się przewijać wspomnienia. Nagle w mojej głowie pojawiła się jedna sytuacja.


       - Przepraszam. - usłyszałam ciche mruczenie Nialla, który wciąż leżał z policzkiem wciśniętym w chłodne kafelki.
      - Hej. - wzięłam do ręki jego bezwładną dłoń. - Przecież nic się nie stało. - powiedziałam.
      - Boris mnie zabije – wymamrotał. Spojrzałam na niego. Jego oczy nadal były zamknięte. - Nie powinno mnie tu być, nie taki był plan. - jęknął.
Spojrzałam na niego zaniepokojona. Nadal nie otwierał oczy.
       - Ale ja tak już nie mogę – nagle podniósł się z podłogi do pozycji siedzącej. - Nie mogę, wiesz? Bo się zakochałem. Zakochałem się i moje serce już na zawsze będzie należeć do ciebie. Kocham cię i tak bardzo cię przepraszam. - z jego piersi wydobył się szloch, a po policzkach popłynęły łzy.
Pochyliłam się nad nim i wzięłam go w ramiona. Ten zsunął się bezwładnie na moje nogi i oplatając moją talię.
      - Przepraszam. - powtarzał jak mantrę, wciąż płacząc.
                                                                                       (r.12. Merry Christmas Everybody)


No tak. To wiele wyjaśniało. Poczułam, jak moje oczy atakuje kolejna dawka słonych łez.
       - Pen? - odezwałam się cicho. W odpowiedzi poczułam jedynie mocniejszy uścisk jej dłoni. - Jestem taka naiwna. - wyszeptałam.


Kolejną godzinę siedziałyśmy oparte o ścianę. Nie miałam pojęcia jak długo tak siedziałam i rozpaczałam. Spojrzałam na Penelope, która bacznie mnie obserwowała. Biłam się z myślami.
Nie chciałam o tym rozmawiać, było na to za wcześnie. Z drugiej strony byłam jej to winna, po tym jak siedziała tu ze mną Bóg wie ile czasu.
Rozprostowałam nogi, co spotkało się z bólem. Musiałam siedzieć w tej pozycji naprawdę długo.
Kątem oka dostrzegłam, jak Penelope patrzy na mnie zaskoczona.
Odetchnęłam głęboko i spojrzałam na przyjaciółkę.
       - Jestem najgłupszą osobą na tej planecie, wiesz? - pociągnęłam nosem.
       - Mags, jeżeli nie chcesz, to... - zaczęła. Z jej głosu wynikało, jak bardzo się tym wszystkim przejmowała.
       - Nie, powinnaś wiedzieć. Wszyscy powinni wiedzieć, jaka jest prawda. - przerwałam jej.
Odpowiedzią był jej zainteresowany wzrok.
       - Pojechałam do niego. - jego imię było mi wymówić trudniej niż cokolwiek innego. - Chciałam mu zrobić niespodziankę. Nie miałam pojęcia, że w środku był Boris. Niechcący usłyszałam rozmowę. Kazał mu ze mną zerwać, bo taki był plan. Oni mieli jakiś pieprzony plan, rozumiesz? - pokręciłam głową z niedowierzaniem. - Miałam być czynnikiem wywołującym szum wokół tego zasranego One Direction. Od początku to była jedna, wielka ściema. - zawiesiłam głos. Kątem oka dostrzegłam, jak usta Penelope otwierają się z niedowierzaniem.
       - Nawet nie masz pojęcia jak się teraz czuję. - poczułam, jak kolejna porcja łez ciśnie mi się do oczu. - Jak jakiś pierdolony pionek w grze. Jak przedmiot! - nie panowałam nad sobą. - A on... on mi jeszcze śmiał mówić w twarz, że mnie kocha! A ja głupia, uwierzyłam. - szloch wypełnił moją klatkę piersiową.
Przestraszona Penelope kolejny raz objęła mnie i zaczęła uspokajająco kołysać. Poczułam jej łzy skapujące na mój policzek.
       - Boże... W życiu... w życiu nie spodziewałabym się czegoś podobnego. - szepnęła drżącym głosem.
Nie miałam już siły. Tak bardzo chciałam o wszystkim zapomnieć, wziąć jakieś lekarstwo na wymazywanie pamięci. W jednej chwili ogarnął mnie wszechobecny, mentalny ból, którego za wszelką cenę chciałam uniknąć. Chciałam nie czuć nic. Chciałam otoczyć się murem, do którego nikt nie miałby wstępu. Moje serce rozpadło się na kawałki. To on sprawił, że cała rozpadłam się na kawałki. W jednej chwili ogarnęła mnie złość. Byłam zła na to, że wybrali mnie, abym pojechała na wymianę. Byłam zła na Mateusza, który dał mi te pierdolone bilety na ich koncert. Byłam zła na Barney'a, kiedy zaprosił nas na tą cholerną imprezę halloweenową. Pożałowałam wszystkiego. Tak bardzo chciałam wrócić do domu. Tak bardzo chciałam zniknąć. Tak po prostu.



Otworzyłam oczy. Leżałam na łóżku. Ogarniała mnie ciemność. Jedynie przez szparę uchylonych drzwi do środka wpadał wąski snop światła. Nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero po chwili doszło do mnie, co się wydarzyło. Poczułam wielką gulę w gardle. Starałam się odgonić natarczywe myśli. Spojrzałam na zegarek. Wpół do jedenastej. Wstałam z łóżka, kierując się do kuchni, gdy usłyszałam głosy dochodzące z kuchni. Boże kochany, czy już do końca życia będę skazana na podsłuchiwanie?
       - Tak... Nie wiem, Penelope też nie chciała mi powiedzieć. - usłyszałam Mateusza, który prawdopodobnie rozmawiał przez telefon. - Nie, nie mam pojęcia naprawdę. Jak? Brak słów. Michał, w życiu nie widziałem jej w takim stanie. Sam miałem ochotę się popłakać. Co ten skurwiel jej zrobił?
Niewiele myśląc zeszłam na dół, gdzie bez słowa wyrwałam telefon zaskoczonemu Mateuszowi.
       - Michał? - odezwałam się cicho. - Nie mów nic rodzicom, dobrze? Nic się nie stało, pozbieram się.
       - Ale Magda... - zaczął, jednak ja oddałam telefon Mateuszowi.
Spojrzałam w lewo, gdzie na patio siedziała skulona Penelope, przeglądając coś w laptopie. Po jej minie było widać, jak bardzo przejmuje się tym wszystkim. Cicho otworzyłam drzwi. Spojrzała na mnie, po czym speszona gwałtownie zamknęła komputer. Usiadłam obok. Doskonale wiedziałam, co oglądała. I tym razem nie były to nagie torsy piłkarzów Barcelony.
       - Jak dużo? - zapytałam.
       - Masa. Jak nigdy wcześniej. Nawet na BBC News. Żyje tym cały showbiznes... Nadal nie mogę w to uwierzyć, że on zrobił coś takiego. - dodała, a głos jej zadrżał.
Nagle usłyszałam dźwięk jej telefonu. Penelope spojrzała na ekran, po czym zdecydowanym ruchem odrzuciła połączenie. Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem. Jej iPhone ponownie zadzwonił a ona powtórzyła poprzednią czynność.
       - Mags – zaczęła niepewnie - Chyba powinniście porozmawiać.
Zamrugałam oczami. To była ostatnia rzecz, na którą miałam ochotę. Wiedziałam jednak, że prędzej czy później będę musiała to zrobić. W żadnym stopniu nie byłam na to teraz gotowa.
Z rozmyśleń wyrwał mnie krzyk Mateusza.
       - Pogadać? Czy ty jesteś nienormalna!? On już wystarczająco zrobił. Nie będzie z nikim gadać! - grzmiał.
      - Ona musi! Musi wiedzieć, dlaczego to zrobił! - Penelope również podniosła głos.

Rozpętała się kłótnia, której byłam powodem. Bez słowa zostawiłam tą dwójkę, wrzeszczącą na siebie zupełnie bez powodu. Miałam dość wrażeń dzisiejszego dnia. Wróciłam do pokoju. Spojrzałam na telefon. Cztery nieodebrane połączenia od Zayna i dwadzieścia osiem od Nialla. Niall... Jego imię sprawiło, że milion tysięcy szpilek wkuło się boleśnie w moje serce. Położyłam się na łóżku i założyłam słuchawki, pozwalając aby moje uszy wypełnił Tom Odell, śpiewający czy to wszystko ma sens. Nie, Tom. Nic nie ma sensu. Życie jest do dupy. 

__________________________________________________

Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem, jesteście cudowni.
Kocham Was x

18 komentarzy:

  1. Zajebiste wciągnęło mnie ;)
    Mam nadzieję że nowy rozdział pojawi się jak najszybciej :p
    Pisz dalej .
    Masz czas zapraszam do siebie ;)
    http://walczo.blogspot.com/2013/09/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  2. znowu zwrot akcji :) wzruszyłam sie i nawet nie wiem co pisać bo on ją przecież kocha tylko dlaczego się na takie coś zgodził oj :D teraz tylko będę czekać niecierpliwie na następny i na ich rozmowę :D jak zawsze mnie zaskoczyłaś rozdziałem jest świetny i te wszystkie emocje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, cieszę się, że Ci się podobało :) x

      Usuń
  3. Kochana Mags, masz taki wielki talent. Jak ta pierwsza część szybko zleciała ( liczę na kolejną ) Twój styl pisania strasznie mi się podoba, jest taki niesamowity, wręcz nie do opisania. Nie będę się rozpisywać, życzę Ci jedynie powodzenia przy pisaniu cz II <3
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże *u* <▬ To tylko w duuuuuuuuuuużym skrócie. Mam nadzieję że dostaniesz wenę na II cz. Tak sobie myślałam że jak bd 2 cz opowiadania to Niall bd dalej z Mags a Zyan sb kogoś znajdzie... To tylko moje przemyślenia. To twoje opowiadanie więc nie bd się wtrącać xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia jeszcze kto z kim będzie, ale wezmę Twoją sugestię pod uwagę :) x

      Usuń
  5. Co ty ze mną robisz?!
    Popłakałam się przez ten rozdział.
    Już nie mogę się doczekać drugiej części!
    http://i-just-called-to-say-ilove-you.blogspot.com/
    http://listen-to-the-voice-of-your-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. WOOOW Nawet nie wiem co napisać... Nigdy nie spodziewałam się takiego biegu wydarzeń ( myślałam , Mags zdradzi albo co gorsza pokocha Zayna i zostawi biednego Horanka (cieszę się ,że tak się nie stało bo to byłby zbyt proste)) Wstrząsnęło mną, to niesamowite jak przekazujesz emocje poprzez pisanie... po prostu owacje na stojąco! Borys jest podły i to straszne jak traktuje 1D!!! Dobrze ,że Magda ma takich oddanych przyjaciół. Rozdział jest fenomenalny. Dziękuje, jesteś mistrzem/Add

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję, że jesteś! <3 DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ <3

      Usuń
  7. Popłakałam się :c Jak Niall mógł to zrobić Mags? Fakt, kocha ją, ale przecież.. to takie podłe. Dobrze, że ma przy sobie Pen i Mateusza. Normalnie nie mogę uwierzyć, że to się naprawdę stało. Mam nadzieje, że to nie koniec związku naszych zakochanych. Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeej.. Ale się porobiło :( Mam nadzieję że wszystko dobrze się ułoży :) Bałam się że Mags zrobi coś głupiego z Zayn'em. Ale to jest chyba straszniejsze. :( Strasznie jej współczuję. Mam nadzieję że Niall jakoś ją przeprosi. Jestem ciekawa, zerwie z nią kontakt, odejdzie z zespołu (albo raczej Boris go wywali), a może będzie jakieś inne wyjście? Ehh.. Chciałabym żeby byli razem :)
    A tak z innej beczki, to zawsze jak pomyślę o Pen, to uśmiech nie znika mi z twarzy. Ma genialny charakterek xD Fajnie by było, żeby była z Mateuszem, razem na pewno by się nie nudzili :)
    A co jeśli Mags wróci do Polski?! Już nie mogę się doczekać co będzie dalej. Genialnie piszesz. Masz talent!
    Pozdrawiam i życzę weny na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pen jest stylem życia w moim mniemaniu :D Mags i Polska? hmm, pomyślę na tym :) Dziękuję bardzo za Twoją opinie, uwielbiam Cię x

      Usuń
  9. Prosiłam by dorzucono do pieca, a teraz tam płonie aż huczy!
    Nasza parka niestety ale należy już do przeszłości, wszystko przez showbiz. Jestem ciekawa o co chodziło Penelope, kiedy mówiła, że Mags musi zrozumieć dlaczego tak zrobił, bardzo mnie to interesuje.
    Z drugiej strony skoro One Direction jest machiną pełną kłamstw i robienia pozorów, to niezbyt widzę by Zayn wkroczył do akcji... Borisowi chyba nie spodobałby się pomysł "przechodniej" dziewczyny, musieliby kryć się ze sobą. Związek w tajemnicy jest ciężki i dosyć frustrujący. Musimy pamiętać ile czasu Mags będzie potrzebować na pozbieranie się po zerwaniu z Niallem... Może to nie nadejść szybko, jeśli uczucie było tak silne.
    para Pen i Mati w akcji :) Fajnie, ciesze się i mam nadzieję, że w tym związku mało będzie intryg i tajemnic i tej całej otoczki wokół celebrytów. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, którego nie skomentuje ponieważ TY MI NIE POWIEDZIAŁAŚ O TYM ROZDZIALE JAK JA BYŁA POZA DOMEM, DZIENA I NARA!
    PS. Kocham Cię i Twoje opko :D

    OdpowiedzUsuń