Po
powrocie z wesela, znów znalazłam się w zimnym, mokrym,
zatłoczonym Londynie. Pomimo spędzenia kilku niesamowitych dni w
domu, zaczęłam już tęsknić za moim londyńskim pokojem, jazdą
po lewej stronie, czy chociaż za pyszną latte z syropem malinowym w
kawiarni na samym końcu Picadilly Circus.
Gdy
tylko przyjechałam, mój cały czas zajęła nauka. Penelope wręcz
przeciwnie – ta co wieczór znikała gdzieś z Mateuszem. Nie
pytałam, doskonale było widać, co się między nimi dzieje.
Niall
też miał ręce pełne roboty. Za dwa dni wychodzi nowa płyta One
Direction, a dzisiaj – premiera ich nowego teledysku. Od powrotu do
domu, widzieliśmy się tylko raz, ale cóż, to była cena jaką
musiałam zapłacić za umawianie się z gwiazdą. Coraz większy
brak prywatności również. Kiedy wróciliśmy, na lotnisku czekało
na nas stado głodnych sensacji, paparazzi. Uciekliśmy stamtąd jak
najszybciej tylko dzięki pomocy Borisa, który chyba pierwszy raz
wykazał się ludzkimi uczuciami.
Oczywiście
natychmiast na portalach plotkarskich pojawiły się informacje,
Nialine zaręczyła się, a ślub już niedługo. Znalazłam
jeszcze masę, o wiele bardziej bzdurnych, informacji, jednak fanki
Nialla rozpoczęły akcję „Madeline musi zniknąć” i w
moją stronę poleciało setki tysięcy gorzkich słów. Naprawdę
chciałam przeczytać je wszystkie, jednak przy szóstym komentarzu o
tej samej treści, zrezygnowałam. Nie miałam już siły, co więcej,
wiedziałam, że jeśli przeczytam tego więcej, wówczas zacznę się
tym wszystkim przejmować. Wystarczy, że dowiedziałam się, że mam świńskie oczy, a mój nos wygląda jak kartofel.
Obudził
mnie dźwięk budzika. Zaspana przekręciłam się na drugi, bok
ignorując uporczywe dzwonienie. Niechętnie otworzyłam jedno oko i
zauważyłam, nieśmiałe promienie słońca, które próbowały
przebić się przez żaluzję. Szybko podeszłam do okna i podnosząc
żaluzje, ujrzałam Londyn, który tak bardzo chciałam zobaczyć. W
końcu, od dłuższego czasu miasto było wręcz skąpane w słońcu.
To był piękny, słoneczny, ale też ciepły, kwietniowy poranek.
Byłam
w trakcie zakładania mojej beżowej bluzki, kiedy mój telefon
zadźwięczał.
Od:
Niall
Cześć
maleńka x od południa jestem cały twój. Co ty na to? x
Do:
Niall
Już
nie mogę się doczekać! x
Od:
Niall
Wpadnę
po ciebie na uczelnię. Do zobaczenia później xx
Kilka
słów spowodowało, że skakałam z radości. Pospiesznie
dokończyłam się ubierać i wyszłam z domu, gdzie czekała na mnie
Penelope.
Przysięgam
na Boga, ona z każdym dniem robi się piękniejsza. Jej długie,
brązowe włosy delikatnie zwijały się w loki. Czerwona bluza,
obcisłe, czarne leginsy i czarne conversy idealnie podkreślały jej
sylwetkę. Jej urodę dodatkowo podkreślał wielki uśmiech, którym
mnie przywitała.
Przez
całą drogę szczebiotała o wczorajszej kolacji z Mateuszem. Kiedy
piąty raz opowiadała jak patrzyli sobie w oczy jedząc homara, nie
wytrzymałam.
- To
jesteście razem, czy nie? - przerwałam jej monolog. Pen
przystanęła i spojrzała na mnie zaskoczona. Jej policzki
przybrały kolor purpury.
- No
wiesz... Tak jakby... - spojrzała na mnie nieśmiało.
Przez
chwile tkwiłyśmy w ciszy, by zaraz wpaść sobie w objęcia z
dzikim piskiem.
- O
Boże, nawet nie wiesz jak się cieszę! - skakałam.
- Ja
też!
Jak
to dobrze, że wszystko się układa. Ja i Niall, teraz Penelope i
Mateusz, nawet Harry ze swoją Disney blondi. I Zayn.
- A
właśnie – zaczęłam. - Wiesz może co się dzieje z Zaynem?
Odkąd wróciliśmy z wesela, w ogóle się do mnie nie odzywa. -
powiedziałam. Pen na moment zamarła.
- Och.
Z-Zayn? - miałam wrażenie że się spięła. - Nie mam pojęcia,
wiem jedynie, że on i Pagsley to zamknięta sprawa. Chyba się
pozbierał, po tym co mu powiedziałam. - odparła.
No
tak, to tłumaczyłoby te krzyki, które wtedy usłyszałam. Nie
drążyłam więcej tego tematu. Miałam wrażenie, że odkąd
wróciliśmy Zayn mnie unika. Podświadomie wiedziałam, co może być
tego powodem, jednak ten głos próbowałam zagłuszyć innymi
argumentami. Bałam się, że przez ten taniec w klubie mógł sobie
coś o mnie pomyśleć... Doskonale wiedział, że kocham Nialla, a
on jest tylko moim przyjacielem i tyle z mojej strony. Może sobie
pomyślał, że ja coś do niego czuje? Ten taniec był przecież
taki dwuznaczny...
Pospiesznie
wyjęłam telefon, ignorując pytające spojrzenie Penelope.
Do:
Zayn
Musimy
pogadać.
Wyślij.
Dwie
godziny później razem z Penelope wyszłam z uczelni. Z powodu
zjazdu jakiś mega ważnych biznesmenów odwołali nam zajęcia.
Postanowiłam, że zrobię Niallowi niespodziankę przychodząc do
niego trochę wcześniej. Pożegnałam się z przyjaciółką, po
czym wsiadłam do taksówki, kierując się do apartamentu mojego
faceta.
Znajomy
dozorca przywitał się ze mną, po czym wpuścił mnie do środka.
Weszłam do windy, niecierpliwie wystukując kod, który pozwolił mi
dostać się na samą górę. Byłam podekscytowana na myśl, że
zrobię mu niespodziankę. Czekając aż winda się zatrzyma, bawiłam
się wstążeczką od pudełka jego ulubionych pączków, które
kupiłam po drodze. W końcu drzwi otworzyły się i weszłam do
środka. Już miałam zaryczeć jak waleń, tak jak zwykle to robię
kiedy przychodzę bez zapowiedzi, jednak tym razem, usłyszałam
Borisa. Zamknęłam usta i niczym szpieg, podeszłam na palcach
bliżej, aby wyraźniej słyszeć o czym mówią. Pokusa podsłuchania wyparła zdrowy rozsądek, który nakazywał mi kategorycznie odwrócić się i wyjść, bo mogą stać się z tego kłopoty. Zignorowałam te myśli, wytężając swój słuch do granic możliwości.
- Już
czas - głos Borisa wypełnił moje uszy.
- Nie,
nie zrobię tego - odpowiedział mu Niall.
- Dość,
Niall! - menadżer uniósł głos. - Nie tak się umawialiśmy! Od
początku mówiliśmy, że ona jest potrzebna tylko do wzmocnienia
szumu wokół was! Misja wykonana więc...
- Ja
ją kocham! - tym razem to Niall uniósł swój głos. Po moim ciele
przeszły dreszcze. Jeszcze nigdy nie słyszałam tak zdenerwowanego
Nialla.
- Kochasz?
- Boris prychnął. - Ty ją kochasz?! Daj spokój. Od początku
wiedziałeś, że ten cały związek to fikcja. Sam się na to
zgodziłeś. Od momentu kiedy zobaczyłem ją w garderobie,
wiedziałem, że będzie dobrym materiałem na twoją dziewczynę. -
Boris dziwnie zaakcentował słowo „twoją”. - Na miłość
boską, miałeś się z nią potrzymać za rączkę, poszeptać
czułe słówka, a na końcu rozstać się z nią z jej winy! Taki
był plan, do jasnej cholery! Nie miałeś jeździć z nią na
jakieś cholerne wesela, na jakieś pierdolone wycieczki! Miałeś
działać zgodnie z tym, co mówiliśmy, a nie się zakochiwać! -
grzmiał.
- Nie
zrobię tego. Nie będziesz mi mówić, co mam robić. Na nic się
nie zgadzałem! Ona nie jest jakimś przedmiotem! - Niall wrzasnął
jeszcze głośniej.
- Posłuchaj,
gówniarzu. Dobrze wiesz, że to ja kieruję tą całą machiną. I
tak, zgodziłeś się na takie rzezy w momencie, kiedy przejąłem
nad wami władzę. Zresztą, już dałem cynk mediom, że
zerwaliście. Jeżeli natychmiast nie doprowadzisz do tego,
wylatujesz z zespołu. Masz czas do wieczora.
Moje
serce stanęło. Pudełko z pączkami wyleciało mi z rąk i
rozsypało się po posadzce. Nie mogłam się ruszyć, tak jakby moje
nogi przyklejono do podłogi. Pudełko, które trzymałam upadło na podłogę. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Usłyszałam szuranie krzesła i nagle moim oczom ukazał
się Niall. Widząc mnie, gwałtownie pobladł. Za nim pojawił się
Boris, na którego twarzy malowało się zaskoczenie.
Nie
mam pojęcia, ile czasu staliśmy i wpatrywaliśmy się w siebie.
Godzina, dwie, a może cały dzień. Nie umiałam się ruszyć,
odezwać. Czułam pustkę. Całe moje ciało ogarnęła jedna wielka
pustka. To ona przejęła wszystkie moje emocje. Przed moimi oczami
pojawiły się czarne plamy.
- Słyszałaś?
- ciszę przerwał Boris, spoglądając na mnie z wyczekiwaniem.
Zaczęłam
gwałtownie mrugać oczami. To jedno pytanie otrząsnęło mnie z
letargu. Na kilka sekund odzyskałam zdolność mówienia i
poruszania się.
- Dobrze
się bawiliście? - wyszeptałam, patrząc na nich, bez
jakichkolwiek emocji.
Twarz
Nialla pobladła jeszcze bardziej. Wyglądał, jakby miał zaraz
zemdleć. Jego przerażenie, ból, cierpienie, bezradność, które
widziałam w jego oczach, nie robiły na mnie wrażenia. Korzystając
z chwilowego odzyskania niektórych funkcji życiowych, odwróciłam
się na pięcie i wyszłam za drzwi, gdzie natknęłam się na Sophie, która miała właśnie pukać. Minęłam ją, nie zważając na jej zdziwioną minę. Szłam przed siebie. W głowie nadal miałam pustkę. Nie zwracałam uwagi, na zdziwione spojrzenie dozorcy. Nie zwracałam
uwagi na paparazzich, zgromadzonych przed apartamentem Nialla. Szłam
przed siebie, ignorując wszystko wokół. Ignorowałam flesze, które
raziły moje oczy. Ignorowałam wrzaski. „Czy to już koniec?”
„Czy Ty i Niall już nie jesteście razem?” Nie reagowałam. Po
prostu pozwalałam moim nogom stawiać kroki. Chciałam być jak
najdalej tego cholernego miejsca. Nagle w mojej głowie pojawiła się
jedna myśl. To koniec.
Przechodząc
obok jednego ze sklepów, ujrzałam w witrynie telewizor, gdzie
leciało MTV News.
Zobaczyłam
jedynie zdjęcie moje i Nialla i wielki, czarny nagłówek na żółtym
tle: Niall Horan znów wolny! Manager One Direction wydał
oświadczenie!
Wow,
szybko poszło. Wciąż nie docierała do mnie powaga sytuacji, ani
to, co zrobił Niall. Czułam się tak, jakbym nigdy go nie poznała.
Jakbym nigdy nie przyjechała do Londynu. Jakbym dalej była w
nieszczęśliwym związku z Pawłem. Jakbym znów była zwyczajną,
szarą Mags z małej miejscowości, na północy Polski. Nie Mags,
która była tak bardzo zakochana w Niallu Horanie, tym sławnym chłopaku z One Direction.
Pogoda
postanowiła zsolidaryzować się ze mną, ponieważ nagle na twarzy
poczułam krople deszczu.
Nawet
nie wiem ile zajęła mi droga do domu. Nie było w nim nikogo.
Weszłam do swojego pokoju. Osunęłam się po ścianie i
przyciągnęłam nogi pod brodę. Nadal nic nie czułam, byłam zbyt
oszołomiona. Z każdą minutą docierała do mnie coraz bardziej
brutalniejsza prawda: on mnie wykorzystał. W Y K O R Z Y S T A Ł.
Byłam tylko czymś w rodzaju chwytu marketingowego. Moje policzki
pokryły się kaskadą łez. Czułam się jak śmieć. Nie umiałam
wydobyć z siebie dźwięku, choć w środku szlochałam niczym małe
dziecko. Nagle usłyszałam jak drzwi wejściowe otwierają się z
hukiem. W tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Trzask drzwi i
dzwoniące urządzenie, przytłaczały mnie ilością dźwięku.
Chwilę później do pokoju wpadł zziajany Mateusz, a za nim
Penelope. Nie podnosiłam wzroku, po prostu dalej siedziałam z
podkulonymi nogami, tępo patrząc się w wykładzinę.
- Boże,
Mags... - poczułam jak Penelope delikatnie mnie obejmuje.
Nie
odezwałam się słowem. Tak bardzo chciałam żeby sobie stąd
poszli, żeby dali mi święty spokój. Jednak mała część mnie,
potrzebowała takiej bliskości.
Penelope
nadal delikatnie trzymała mnie w objęciach. Widziałam jak nogi
Mateusza nerwowo chodzą w tą i z powrotem po pokoju. Słyszałam,
jak głośno mówił, że zabije tego skurwysyna.
Telefon
znów zadzwonił. Mateusz umilkł. Piosenka Boyfriend była
przypisana tylko jednej osobie. Penelope sięgnęła po telefon i
niemal bezgłośnie spytała:
- Chcesz
odebrać?
Te
dwa słowa sprawiły, że z mojej piersi wyrwał się głośny
szloch. Nie potrafiłam tego opanować. Moje ciało opanowały
drgawki, wszystko co dusiłam w sobie, w końcu wyszło na wierzch.
Płakałam
jak nigdy wcześniej. Penelope, zaskoczona moją nagłą zmianą,
natychmiast ponownie wzięła mnie w objęcia. Później usłyszałam
tylko ciche zamknięcie drzwi.
Wtuliłam
się w ramię Penelope, nadal głośno szlochając.
Minęła
wieczność, zanim przestałam łkać. Odetchnęłam głęboko i
spojrzałam na Pen. Na jej twarzy malowało się jednocześnie
przerażenie i troska. Brunetka usiadła obok mnie, trzymając mnie
za rękę. Domyśliła się, że nie jestem w stanie jej niczego
powiedzieć. Nie teraz. Cisza panująca między nami była wręcz
przerażająca. Wpatrywałam się w okno, za którym panowała ponura
aura. Krople deszczu głośno odbijały się o parapet. W jednej
sekundzie zaatakowało mnie miliard myśli.
Dlaczego?
Po co? Jak? Ne potrafiłam odpowiedzieć sobie na te pytania. W mojej
głowie, niczym film, zaczęły się przewijać wspomnienia. Nagle w
mojej głowie pojawiła się jedna sytuacja.
- Przepraszam.
- usłyszałam ciche mruczenie Nialla, który wciąż leżał z
policzkiem wciśniętym w chłodne kafelki.
- Hej.
- wzięłam do ręki jego bezwładną dłoń. - Przecież nic się
nie stało. - powiedziałam.
- Boris
mnie zabije – wymamrotał. Spojrzałam na niego. Jego oczy nadal
były zamknięte. - Nie powinno mnie tu być, nie taki był plan. -
jęknął.
Spojrzałam
na niego zaniepokojona. Nadal nie otwierał oczy.
- Ale
ja tak już nie mogę – nagle podniósł się z podłogi do
pozycji siedzącej. - Nie mogę, wiesz? Bo się zakochałem.
Zakochałem się i moje serce już na zawsze będzie należeć do
ciebie. Kocham cię i tak bardzo cię przepraszam. - z jego piersi
wydobył się szloch, a po policzkach popłynęły łzy.
Pochyliłam
się nad nim i wzięłam go w ramiona. Ten zsunął się bezwładnie
na moje nogi i oplatając moją talię.
- Przepraszam.
- powtarzał jak mantrę, wciąż płacząc.
(r.12. Merry Christmas Everybody)
No
tak. To wiele wyjaśniało. Poczułam, jak moje oczy atakuje kolejna
dawka słonych łez.
- Pen?
- odezwałam się cicho. W odpowiedzi poczułam jedynie mocniejszy
uścisk jej dłoni. - Jestem taka naiwna. - wyszeptałam.
Kolejną
godzinę siedziałyśmy oparte o ścianę. Nie miałam pojęcia jak
długo tak siedziałam i rozpaczałam. Spojrzałam na Penelope, która
bacznie mnie obserwowała. Biłam się z myślami.
Nie
chciałam o tym rozmawiać, było na to za wcześnie. Z drugiej
strony byłam jej to winna, po tym jak siedziała tu ze mną Bóg wie
ile czasu.
Rozprostowałam
nogi, co spotkało się z bólem. Musiałam siedzieć w tej pozycji
naprawdę długo.
Kątem
oka dostrzegłam, jak Penelope patrzy na mnie zaskoczona.
Odetchnęłam
głęboko i spojrzałam na przyjaciółkę.
- Jestem
najgłupszą osobą na tej planecie, wiesz? - pociągnęłam nosem.
- Mags,
jeżeli nie chcesz, to... - zaczęła. Z jej głosu wynikało, jak
bardzo się tym wszystkim przejmowała.
- Nie,
powinnaś wiedzieć. Wszyscy powinni wiedzieć, jaka jest prawda. -
przerwałam jej.
Odpowiedzią
był jej zainteresowany wzrok.
- Pojechałam
do niego. - jego imię było mi wymówić trudniej niż cokolwiek
innego. - Chciałam mu zrobić niespodziankę. Nie miałam pojęcia,
że w środku był Boris. Niechcący usłyszałam rozmowę. Kazał
mu ze mną zerwać, bo taki był plan. Oni mieli jakiś pieprzony
plan, rozumiesz? - pokręciłam głową z niedowierzaniem. - Miałam
być czynnikiem wywołującym szum wokół tego zasranego One
Direction. Od początku to była jedna, wielka ściema. - zawiesiłam
głos. Kątem oka dostrzegłam, jak usta Penelope otwierają się z
niedowierzaniem.
- Nawet
nie masz pojęcia jak się teraz czuję. - poczułam, jak kolejna
porcja łez ciśnie mi się do oczu. - Jak jakiś pierdolony pionek
w grze. Jak przedmiot! - nie panowałam nad sobą. - A on... on mi
jeszcze śmiał mówić w twarz, że mnie kocha! A ja głupia,
uwierzyłam. - szloch wypełnił moją klatkę piersiową.
Przestraszona
Penelope kolejny raz objęła mnie i zaczęła uspokajająco kołysać.
Poczułam jej łzy skapujące na mój policzek.
- Boże...
W życiu... w życiu nie spodziewałabym się czegoś podobnego. -
szepnęła drżącym głosem.
Nie
miałam już siły. Tak bardzo chciałam o wszystkim zapomnieć,
wziąć jakieś lekarstwo na wymazywanie pamięci. W jednej chwili
ogarnął mnie wszechobecny, mentalny ból, którego za wszelką cenę
chciałam uniknąć. Chciałam nie czuć nic. Chciałam otoczyć się
murem, do którego nikt nie miałby wstępu. Moje serce rozpadło się
na kawałki. To on sprawił, że cała rozpadłam się na kawałki. W
jednej chwili ogarnęła mnie złość. Byłam zła na to, że
wybrali mnie, abym pojechała na wymianę. Byłam zła na Mateusza,
który dał mi te pierdolone bilety na ich koncert. Byłam zła na
Barney'a, kiedy zaprosił nas na tą cholerną imprezę halloweenową.
Pożałowałam wszystkiego. Tak bardzo chciałam wrócić do domu.
Tak bardzo chciałam zniknąć. Tak po prostu.
Otworzyłam
oczy. Leżałam na łóżku. Ogarniała mnie ciemność. Jedynie
przez szparę uchylonych drzwi do środka wpadał wąski snop
światła. Nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero po chwili doszło
do mnie, co się wydarzyło. Poczułam wielką gulę w gardle.
Starałam się odgonić natarczywe myśli. Spojrzałam na zegarek.
Wpół do jedenastej. Wstałam z łóżka, kierując się do kuchni,
gdy usłyszałam głosy dochodzące z kuchni. Boże kochany, czy już
do końca życia będę skazana na podsłuchiwanie?
- Tak...
Nie wiem, Penelope też nie chciała mi powiedzieć. - usłyszałam
Mateusza, który prawdopodobnie rozmawiał przez telefon. - Nie, nie
mam pojęcia naprawdę. Jak? Brak słów. Michał, w życiu nie
widziałem jej w takim stanie. Sam miałem ochotę się popłakać.
Co ten skurwiel jej zrobił?
Niewiele
myśląc zeszłam na dół, gdzie bez słowa wyrwałam telefon
zaskoczonemu Mateuszowi.
- Michał?
- odezwałam się cicho. - Nie mów nic rodzicom, dobrze? Nic się
nie stało, pozbieram się.
- Ale
Magda... - zaczął, jednak ja oddałam telefon Mateuszowi.
Spojrzałam
w lewo, gdzie na patio siedziała skulona Penelope, przeglądając
coś w laptopie. Po jej minie było widać, jak bardzo przejmuje się
tym wszystkim. Cicho otworzyłam drzwi. Spojrzała na mnie, po czym
speszona gwałtownie zamknęła komputer. Usiadłam obok. Doskonale
wiedziałam, co oglądała. I tym razem nie były to nagie torsy
piłkarzów Barcelony.
- Jak
dużo? - zapytałam.
- Masa.
Jak nigdy wcześniej. Nawet na BBC News. Żyje tym cały
showbiznes... Nadal nie mogę w to uwierzyć, że on zrobił coś
takiego. - dodała, a głos jej zadrżał.
Nagle
usłyszałam dźwięk jej telefonu. Penelope spojrzała na ekran, po
czym zdecydowanym ruchem odrzuciła połączenie. Spojrzała na mnie
smutnym wzrokiem. Jej iPhone ponownie zadzwonił a ona powtórzyła
poprzednią czynność.
- Mags
– zaczęła niepewnie - Chyba powinniście porozmawiać.
Zamrugałam
oczami. To była ostatnia rzecz, na którą miałam ochotę.
Wiedziałam jednak, że prędzej czy później będę musiała to
zrobić. W żadnym stopniu nie byłam na to teraz gotowa.
Z
rozmyśleń wyrwał mnie krzyk Mateusza.
- Pogadać?
Czy ty jesteś nienormalna!? On już wystarczająco zrobił. Nie
będzie z nikim gadać! - grzmiał.
- Ona
musi! Musi wiedzieć, dlaczego to zrobił! - Penelope również
podniosła głos.
Rozpętała
się kłótnia, której byłam powodem. Bez słowa zostawiłam tą
dwójkę, wrzeszczącą na siebie zupełnie bez powodu. Miałam dość
wrażeń dzisiejszego dnia. Wróciłam do pokoju. Spojrzałam na
telefon. Cztery nieodebrane połączenia od Zayna i dwadzieścia
osiem od Nialla. Niall... Jego imię sprawiło, że milion tysięcy
szpilek wkuło się boleśnie w moje serce. Położyłam się na
łóżku i założyłam słuchawki, pozwalając aby moje uszy
wypełnił Tom Odell, śpiewający czy to wszystko ma sens. Nie, Tom.
Nic nie ma sensu. Życie jest do dupy.
__________________________________________________
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem, jesteście cudowni.
Kocham Was x
__________________________________________________
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem, jesteście cudowni.
Kocham Was x
Zajebiste wciągnęło mnie ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nowy rozdział pojawi się jak najszybciej :p
Pisz dalej .
Masz czas zapraszam do siebie ;)
http://walczo.blogspot.com/2013/09/prolog.html
dziękuję x
Usuńznowu zwrot akcji :) wzruszyłam sie i nawet nie wiem co pisać bo on ją przecież kocha tylko dlaczego się na takie coś zgodził oj :D teraz tylko będę czekać niecierpliwie na następny i na ich rozmowę :D jak zawsze mnie zaskoczyłaś rozdziałem jest świetny i te wszystkie emocje :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, cieszę się, że Ci się podobało :) x
UsuńKochana Mags, masz taki wielki talent. Jak ta pierwsza część szybko zleciała ( liczę na kolejną ) Twój styl pisania strasznie mi się podoba, jest taki niesamowity, wręcz nie do opisania. Nie będę się rozpisywać, życzę Ci jedynie powodzenia przy pisaniu cz II <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
DZIĘKUJĘ, JESTEŚ KOCHANA <3
UsuńBoże *u* <▬ To tylko w duuuuuuuuuuużym skrócie. Mam nadzieję że dostaniesz wenę na II cz. Tak sobie myślałam że jak bd 2 cz opowiadania to Niall bd dalej z Mags a Zyan sb kogoś znajdzie... To tylko moje przemyślenia. To twoje opowiadanie więc nie bd się wtrącać xd
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia jeszcze kto z kim będzie, ale wezmę Twoją sugestię pod uwagę :) x
UsuńCo ty ze mną robisz?!
OdpowiedzUsuńPopłakałam się przez ten rozdział.
Już nie mogę się doczekać drugiej części!
http://i-just-called-to-say-ilove-you.blogspot.com/
http://listen-to-the-voice-of-your-heart.blogspot.com/
o Boziu, kochana, nie płacz :*
UsuńWOOOW Nawet nie wiem co napisać... Nigdy nie spodziewałam się takiego biegu wydarzeń ( myślałam , Mags zdradzi albo co gorsza pokocha Zayna i zostawi biednego Horanka (cieszę się ,że tak się nie stało bo to byłby zbyt proste)) Wstrząsnęło mną, to niesamowite jak przekazujesz emocje poprzez pisanie... po prostu owacje na stojąco! Borys jest podły i to straszne jak traktuje 1D!!! Dobrze ,że Magda ma takich oddanych przyjaciół. Rozdział jest fenomenalny. Dziękuje, jesteś mistrzem/Add
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję, że jesteś! <3 DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ <3
UsuńPopłakałam się :c Jak Niall mógł to zrobić Mags? Fakt, kocha ją, ale przecież.. to takie podłe. Dobrze, że ma przy sobie Pen i Mateusza. Normalnie nie mogę uwierzyć, że to się naprawdę stało. Mam nadzieje, że to nie koniec związku naszych zakochanych. Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ xx
UsuńJeej.. Ale się porobiło :( Mam nadzieję że wszystko dobrze się ułoży :) Bałam się że Mags zrobi coś głupiego z Zayn'em. Ale to jest chyba straszniejsze. :( Strasznie jej współczuję. Mam nadzieję że Niall jakoś ją przeprosi. Jestem ciekawa, zerwie z nią kontakt, odejdzie z zespołu (albo raczej Boris go wywali), a może będzie jakieś inne wyjście? Ehh.. Chciałabym żeby byli razem :)
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki, to zawsze jak pomyślę o Pen, to uśmiech nie znika mi z twarzy. Ma genialny charakterek xD Fajnie by było, żeby była z Mateuszem, razem na pewno by się nie nudzili :)
A co jeśli Mags wróci do Polski?! Już nie mogę się doczekać co będzie dalej. Genialnie piszesz. Masz talent!
Pozdrawiam i życzę weny na następną część :)
Pen jest stylem życia w moim mniemaniu :D Mags i Polska? hmm, pomyślę na tym :) Dziękuję bardzo za Twoją opinie, uwielbiam Cię x
UsuńProsiłam by dorzucono do pieca, a teraz tam płonie aż huczy!
OdpowiedzUsuńNasza parka niestety ale należy już do przeszłości, wszystko przez showbiz. Jestem ciekawa o co chodziło Penelope, kiedy mówiła, że Mags musi zrozumieć dlaczego tak zrobił, bardzo mnie to interesuje.
Z drugiej strony skoro One Direction jest machiną pełną kłamstw i robienia pozorów, to niezbyt widzę by Zayn wkroczył do akcji... Borisowi chyba nie spodobałby się pomysł "przechodniej" dziewczyny, musieliby kryć się ze sobą. Związek w tajemnicy jest ciężki i dosyć frustrujący. Musimy pamiętać ile czasu Mags będzie potrzebować na pozbieranie się po zerwaniu z Niallem... Może to nie nadejść szybko, jeśli uczucie było tak silne.
para Pen i Mati w akcji :) Fajnie, ciesze się i mam nadzieję, że w tym związku mało będzie intryg i tajemnic i tej całej otoczki wokół celebrytów. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, którego nie skomentuje ponieważ TY MI NIE POWIEDZIAŁAŚ O TYM ROZDZIALE JAK JA BYŁA POZA DOMEM, DZIENA I NARA!
PS. Kocham Cię i Twoje opko :D
LOVE KROWE <3
Usuń