poniedziałek, 9 września 2013

17. Wedding dizziness


Marzec.

Przez następne tygodnie atmosfera pomiędzy mną a Niallem znacznie się poprawiła. Wciąż pracowałam nad tym, aby odbudować jego zaufanie, pomimo tego mój chłopak wciąż zachowywał lekki dystans wobec mnie. W sumie, nie dziwię mu się. Byliśmy strasznie zagubieni w tym wszystkim. Oboje. Próbowaliśmy zachowywać się tak jak dawniej, jednak co chwila coś stało nam na przeszkodzie. Tym "czymś" okazała się Sophie, która tak nagle stała się nową najlepszą przyjaciółką Nialla. Nie było dnia, kiedy nie dzwoniła albo wpadała do jego mieszkania aby się czegoś poradzić - dotyczyło to zarówno kupna nowego samochodu jak i pomocy w wyborze lakieru do paznokci z najnowszej kolekcji YSL. Doprowadzało mnie to do szału, jednak postanowiłam zacisnąć zęby i przeczekać czas wielkiej przyjaźni Siall - jak nazwała ich Sophie.
Musiałam to zrobić, nie miałam wyboru. Wszystko dlatego, że kiedy raz raczyłam zwrócić Niallowi uwagę, że jego przyjaźń z Sophie, delikatnie mówiąc, wkurwia mnie, chłopak zrobił mi niewiarygodną awanturę, mówiąc, że nie mam prawa decydować z kim się zadaje. Przez następne osiem dni panowała cisza, a ja zanim pogodziłam się z Niallem, wypłakałam się w rękaw Zayna jakieś trzynaście tysięcy razy. Mój chłopak wciąż miał na pieńku z Malikiem i irytował go każdy esemes, który wysłał mi Zayn. One Direction nadal było podzielone na obozy Team Zayn vs. Team Niall, jednak dało wyczuć się minimalną poprawę ich stosunków, co bardzo ucieszyło ich managera, Borisa.
Stosunki na linii Mags-Niall powróciły do normy, kiedy w Walentynki Niall przygotował romantyczną kolację na dachu budynku jego wytwórni płytowej. Po tamtym wieczorze było już tylko lepiej i wszystko było na jak najlepszej drodze. Znów byliśmy tymi samymi ludźmi co wcześniej. No, może nie tak do końca. Wciąż mieliśmy nadbagaż w postaci Sophie, jednak nie przeszkadzało mi to już tak bardzo, kiedy Niall poświęcał mi większą część swojej uwagi.
Nastał marzec, co oznaczało, że za kilkanaście dni znów wrócę do Polski. Ślub mojego brata zbliżał się wielkimi krokami, a moim obowiązkiem jako świadkowej było pojawienie się na tej uroczystości. Znów będę mogła nawalić się przy rodzicach, którzy nie zrobią mi wykładu o tym, że to wstyd, aby dziewczyna tyle piła i doprowadzała się do takiego stanu. Uh, mamo, mamy dwudziesty pierwszy wiek, granica pomiędzy piciem alkoholu przez mężczyzn i kobiety już dawno została zatarta.
Przedślubne szaleństwo opanowało nie tylko moje rodzinne miasto, ale również Londyn. Od tygodnia nie było dnia, abym razem z Penelope nie robiła szturmu na galerie handlowe szukając idealnej sukienki na wesele. Do dwudziestego ósmego marca pozostało niewiele czasu, a my zdążyłyśmy jedynie wybrać garnitury dla chłopaków. To było szalenie irytujące. Dlaczego nie urodziłam się jako chłopak? Nie miałabym teraz takich wielkich problemów dotyczących mojej garderoby.

       - A może ta? - Penelope wyszła z przebieralni ubrana w żółtą sukienkę bez ramiączek. Obróciła się wokół własnej osi, robiąc słodkie pozy. Stanęłam ze swoimi wieszakami, podziwiając swoją przyjaciółkę.
       - Um, nie. Okropny kolor - odpowiedziałam, a brunetka zrobiła posępną minę.
      -  Faktycznie, kolor jest  zły, a te falbany pogrubiają mi tyłek - westchnęła, po czym znów zniknęła za kotarą. Spojrzałam na sukienki, które wybrałam. Kiedy stwierdziłam, że żadna z nich mi się nie podoba i postanowiłam odnieść je na wieszaki, Penelope odczytała moje intencje, z groźną miną zaciągając mnie do przebieralni każąc przymierzyć wszystkie kiecki. Gdzieś pomiędzy trzecią a czwartą sukienką, kremowa kotara rozsunęła się, a ja zażenowana, próbując zakryć swoją goliznę, którą zdążyli zobaczyć wszyscy przebywający w sklepie, miałam ochotę zabić Penelope.
       - Zgłupiałaś - powiedziałam oburzona, a Penelope spojrzała na mnie z uśmiechem. Wprost biło z niej podekscytowanie i wiedziałam, że właśnie czegoś się dowiedziała.
       - Co się stało? - zapytałam, a brunetka z piskiem podała mi kremową wizytówkę. Spojrzałam na nią, a później na kartonik.  - Nina Blue? Ta Nina Blue? - zapytałam, a Penelope podskoczyła z radości.
       - Zaczepiła mnie przed chwilą i powiedziała, że wyglądam świetnie, a potem powiedziała, że szukają nowej twarzy do kampanii reklamowej i zaprosiła mnie na casting! - powiedziała, po czym znów zaczęła tańczyć swój taniec radości. Szybko dołączyłam do niej, nie zwracając uwagi na to, że wciąż byłam jedynie w majtkach i staniku. Penelope i świat mody to idealne połączenie.
       - Z czego się cieszycie? - usłyszałyśmy męski głos, po czym odwróciłyśmy głowę w stronę z której dochodził głos. Przed nami stał Zayn, z zaciekawieniem lustrując mnie w moim minimalistycznym ubiorze. Cała czerwona pognałam do przebieralni, nakładając na siebie ubranie. Kiedy wyszłam ujrzałam Penelope, która opowiadała Zaynowi o spotkaniu z Niną Blue. Chłopak pogratulował jej i kiedy brunetka ochłonęła, spojrzała na niego.
       - Co tu robisz? To sklep z sukienkami. Dla kobiet. - powiedziała wolno, uważnie obserwując Zayna. Ten roześmiał się.
       - Mags powiedziała mi gdzie jesteście. Wpadłem zobaczyć jak idą poszukiwania - powiedział, a Pen spojrzała na mnie ostrzegawczo. W odpowiedzi wzruszyłam ramionami. Przecież ja i Malik doszliśmy już do porozumienia. Poruszamy się tylko i wyłącznie w strefie przyjaźni. Nie miałam pojęcia co złego widziała w tym moja przyjaciółka. Na szczęście Pen, zamiast robiąc mi kolejny wywód na temat mojej niebezpiecznie bliskiej przyjaźni z Zaynem, szybko podchwyciła ciuchowy temat.
       - Okropnie - jęknęła. - W takim tempie na wesele pójdziemy w dresach - dodała, a Malik zachichotał, jednak natychmiast przestał, widząc moje mordercze spojrzenie. To wcale nie było zabawne.
       - Dajcie spokój, przecież zostało jeszcze trochę czasu. Ja nawet nie mam krawata, a Harry nie ma pojęcia, że to już za tydzień - odparł, a my zaśmiałyśmy się. Bromance Zarry'ego przybrał na sile, kiedy Zayn nie mając z kim iść na wesele, postanowił zaprosić Harry'ego. To dało nam okazję do przygryzania chłopakom na każdym kroku, ilekroć znaleźli się w jednym pomieszczeniu. No, ale z drugiej strony zabranie Hazzy na wesele było dobrym posunięciem, przecież na tym samej imprezie będzie ze mną Niall, a nigdy nie wiadomo, kiedy wzajemna tolerancja obu chłopaków przestanie obowiązywać - wszak i Niall i Zayn odzywali się do siebie jedynie wtedy kiedy musieli i na nic było tysiące rozmów, które przeprowadzaliśmy z nimi, na temat tego, aby w końcu się pogodzili. Niestety, duma górowała nad rozsądkiem i Niall nie zamierzał nic zmieniać.

Nagle Zayn odwrócił się na pięcie i poszedł w głąb sklepu, a ja razem z Pen z rozdziawionymi buziami obserwowałyśmy jak chłopak zręcznie porusza się między wieszakami, oglądając sukienki i biorąc którąś co jakiś czas. Po kilku minutach wrócił z paroma kreacjami, dzieląc je pomiędzy mnie a Pen. Z konsternacją odbierałam moje kiecki, które były tymi z gatunku nawet nie chcę na nie patrzeć. Zrezygnowana udałam się do przebieralni, zastanawiając się, czy pójście w dresach jest naprawdę głupim pomysłem.

Trzy dni przed wylotem, zrobiliśmy małe spotkanie w Ealing. Atmosfera była lekka i przyjemna, nawet wtedy, kiedy dołączył do nas Zayn. Pomimo oślego uporu widziałam, jak Niallowi ciężko i dałabym sobie rękę uciąć, że tęskni za Malikiem.  Każdego dnia miałam nadzieję, że może właśnie wtedy, dojdzie do pojednania chłopaków, które sprawiłoby, że wszyscy byliby szczęśliwi.
O ile Zayn i Niall poznali już moją rodzinę i wiedzieli do czego zdolny jest klan Milewskich, tak Harry był przerażony, ilekroć w rozmowie padało słowo "wesele", "Polska" i "Milewscy". Razem z Mateuszem opowiadaliśmy im, jak mniej więcej wygląda polskie wesele, jednak jak wszyscy wiemy, aby to zrozumieć, trzeba naprawdę to przeżyć. Nie ukrywajmy – w mojej rodzinie wesele trwa trzy dni ( nic dziwnego, że Michał bierze ślub w piątek), wódka leje się strumieniami, a w trakcie zabawy zostają odkryte nowe perełki tańca. O ile pamiętam, na ostatnim weselu na którym byłam, nowym królem parkietu został Mateusz, który zapewnił sobie zwycięstwo poprzez niezwykle ekspresyjny taniec na kolanach. Cóż, można i tak.


W czwartkowy poranek obudził mnie szelest pościeli. Niechętnie otworzyłam oczy.
       - VAS HAPPENIN?- nade mną pochylał się Zayn, szczerząc się niemiłosiernie i machając do mnie jak do jakieś upośledzonej.
Gwałtownie podniosłam się, wskutek jego wrzasku. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.
       - Rusz się, za godzinę jedziemy na lotnisko - powiedział, nadal się szczerząc. W odpowiedzi pokazałam mu środkowy palec, na co jego uśmiech się poszerzył.
       - Gdzie Niall? - to jedyne, co zdołałam powiedzieć o tej porze.
       - Harry powiedział, że poszedł po swój garnitur. Spotkamy się na lotnisku - odparł.
Niechętnie zeszłam z łóżka kierując się w stronę łazienki. Byłam nieżywa. Wczorajszy wieczór spędziłam z Harrym, Niallem i jego przyjacielem Jayem, włócząc się po londyńskich restauracjach.
Piętnaście minut później wyszłam spod prysznica orzeźwiona i rozbudzona. Myśl, że za kilka godzin, znów przytulę się do rodziców i zobaczą moją rodzinę, dodatkowo napędzała mnie do działania.
       Wczesnym popołudniem cała nasza szóstka znajdowała się już w moim domu. Oczywiście moja rodzina musiała powitać gości z należytą godnością, jednak pompa, z jaką wyprawili przyjęcie była zdecydowanie mniejsza, od tej w święta. Po obfitym obiedzie, babcie, mama moja i Darii, ciotki i kuzynki wróciły do przygotowań, a ja, Penelope, Daria i jej przyjaciółki szykowałyśmy się na wieczór panieński mojej przyszłej bratowej. Niall, Zayn, Harry, Mateusz, Michał i jego kumple również szykowali się do wyjścia, do jednego z gdańskich klubów nocnych. Wiem to, ponieważ Harry mi się wygadał. Przez następne dziesięć minut chodził za mną, prosząc, aby nic nie mówić Darii. Oczywiście, nic nie powiedziałam. Zresztą, Michał też nie wie, że jego przyszła żona i jej świta również idzie się bawić do klubu ze striptizem.
Nerwowo poprawiałam swoją mikro sukienkę, podziwiając się w lustrze. W duchu cieszyłam się, że chłopaki wyjechali wcześniej. Jeśli Niall zobaczyłby mnie w tej szmatce, albo kazałby mi ją zdjąć, albo sam zerwałby ją ze mnie i potem, no wiecie.
Spojrzałam na Penelope, która w swojej króciutkiej, czarnej sukience i w niebotycznie wysokich obcasach, wyglądała nieziemsko.
        - Wyglądasz jak zdzira. – Penelope spojrzała na mój ubiór, który był łudząco podobny do jej.
        - Wyglądam ekstra – powiedziałam wyniośle, trzepocąc rzęsami i odgarniając włosy do tyłu. Penelope wybuchnęła śmiechem.
Wchodząc do klubu, byłyśmy już nieco wstawione. Nic, nie mogłyśmy na to poradzić, szampan w limuzynie wyglądał tak pysznie... Daria w opiętych leginsach i czarnym gorsecie ze złotymi wstawkami sprawiała wrażenie jakby w życiu nie miała zamiaru wychodzić za mąż. To było oczywiste, że mężczyźni będą pożerać ją wzrokiem.
Wewnątrz było wiele napalonych i pijanych ludzi w różnym wieku. Wszyscy z niecierpliwością czekały na występ wieczoru. Głośna muzyka zagłuszała wszystko. Całą grupą szłyśmy w stronę loży, którą zarezerwowałyśmy specjalnie na ten wieczór. Po kilku głębszych, postanowiłyśmy potańczyć. Daria, jako przykładna przyszła żona, postanowiła pokołysać się na piętrze, gdzie znajdowała się nasza loża. Ja i Pen, zeszłyśmy na główny parkiet, gdzie roiło się od spoconych, pijanych i napalonych par. Przeciskałyśmy się przez gęsty tłum, chcąc znaleźć chociaż kawałek wolnej przestrzeni do tańca. Nie minęła minuta, a Penelope wylądowała w ramionach jakiegoś przystojniaka. Nagle poczułam czyjeś dłonie okalające moją talię. Powinnam była zrzucić te łapy, przecież jestem zajęta, na miłość boską! Razem zaczęliśmy się kołysać w rytm I could be the one.
       - Jesteś taka seksowna – wymruczał. Po angielsku. W dodatku chyba znałam ten głos.
Gwałtownie się odwróciłam i ujrzałam zaskoczonego mulata.
       - Zayn, co tu robisz? - starałam się przekrzyczeć muzykę. - Gdzie Niall?
       - Jestem na wieczorze kawalerskim twojego brata. A Niall..ee.. jakby ci to powiedzieć – spojrzał na mnie niepewnie. - Zalał się w trupa. Mateusz zawiózł go do domu.
Boże. Mogłam to przewidzieć. Niall już po obiedzie wydawał się niemrawy. Wstawanie wcześnie rano nie należy do jego ulubionych zajęć. A niewyspany Niall plus pijany i zmęczony Niall to nie najlepsze połączenie. W duchu zastanawiałam się, czy nie pojechać do domu, aby być przy moim pijanym, zapewne już nieprzytomnym chłopaku, kiedy zauważyłam, że Zayn ponownie kładzie swoje ręce na mojej talii i kołysze w rytm muzyki. Pochylił się nade mną.
       - Nic mu nie będzie. - wymruczał do mojego ucha. Jego ciepły oddech omiótł moją szyję, na co zareagowałam drżeniem. Modliłam się, aby Zayn tego nie zauważył. Przecież mam chłopaka, na miłość boską, nie zaczynajmy tego znów!
Alkohol i chęć zabawy zepchnęły moje plany pojechania do domu na dalszy plan. Całkowicie oddalam się muzyce i tańcu z moim przyjacielem. Kolejny raz tańczyliśmy do tej samej piosenki. Nasze ciała idealnie zgrywały się z taktem muzyki. Jego biodra przy moich. Jego dłonie wędrujące po moim ciele. Jego spojrzenie. Spojrzenie, które jeszcze bardziej pozbawiało mnie racjonalnego myślenia. To było takie zmysłowe. Takie seksowne. Cholera jasna. Kurwa.
       - Jesteś taka piękna, seksowna, niesamowita. – powiedział, składając przy tym mały pocałunek na moim obojczyku.
O kurwa, to było takie gorące. Moja podświadomość w tym momencie postanowiła dojść do głosu, krzycząc, aby wyjść gdzieś, gdzie można pogadać.
Wzięłam go za rękę, kierując się ku korytarzowi, który prowadził w stronę piętra. Co prawda nadal było głośno, jednak nie na tyle, aby trzeba było podnosić głos.
       - Zayn – zaczęłam ostrożnie. Ten spojrzał na mnie swoimi brązowymi tęczówkami. - Dobrze wiesz, że..
       - Daj spokój, Mags. Obydwoje jesteśmy pijani - gwałtownie mi przerwał. Głośno wciągnęłam powietrze do płuc. - Ale to nie zmienia faktu, że nadal jesteśmy przyjaciółmi. - uśmiechnął się.
No tak. Co ja sobie myślałam. Jak zwykle moje głupie myśli dają sobie upust dopiero wtedy, kiedy jestem pijana?
Odwzajemniłam uśmiech, po czym wróciliśmy na parkiet.
Dłonie Zayna ponownie wróciły na moje biodra, a mnie ogarnęło uczucie sprzed dziesięciu minut.
Boże, jak to możliwe, że ten chłopak tak na mnie działa? Przecież spotykam się z jego przyjacielem! Rozpaczliwie próbowałam sobie tłumaczyć to faktem, że jesteśmy pod wpływem alkoholu. To Niall jest moim chłopakiem, nie on. Kocham jego, nie Zayna.
Spojrzałam na niego. Pomimo jego uśmiechu, czułam, że coś jest nie tak. Miałam wrażenie, że toczy, ze sobą wewnętrzną walkę. Pomimo tej dziwnej sytuacji, nie przestawaliśmy tańczyć.
Nawet nie wiem kiedy i jakim sposobem znaleźliśmy się na skraju sali.
       - Boże, ja tak dłużej nie mogę. - jęknął.
Spojrzałam na niego pytająco, a on bez słowa przycisnął mnie do ściany. Jego obie ręce znajdowały się pomiędzy moją głową. Podniosłam wzrok na niego. Przeszywał mnie spojrzeniem. Słyszałam łomotanie jego serca. Ciężko oddychał, nadal patrząc na mnie. Nagle jego dłonie znalazły się na moich biodrach. Przyciągnął mnie do siebie. Moje ciało ogarnęła fala gorąca. Serce przyspieszyło. Zayn nadal nic nie mówił. Jego wzrok nadal uważnie obserwował każdą moją reakcję. W tamtym momencie mój umysł wyciszył dudniącą muzykę wokół nas, zatrzymał w bezruchu wszystkich ludzi wokół nas. Byłam tylko ja i on, coraz bardziej przysuwający swoją twarz do mojej. Mój umysł już nie pracował. Nie potrafiłam go nawet do niej zmusić. Moja podświadomość stała z otwartą buzią i bezradnie rozłożyła ręce.
Nawet nie wiem kiedy moje ręce oplotły go. Lekko zadrżał kiedy to zrobiłam. Stykaliśmy się czołami. Ani na chwilę nie spuścił ze mnie wzroku, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Oboje ciężko oddychaliśmy. Jego malinowe wargi, tak idealnie skrojone, były jedynym obrazem znajdującym się w mojej głowie. Byłam oszołomiona. Doskonale wiedziałam, że jeden centymetr więcej, zniszczy moją relację z Niallem na zawsze. a ja tak bardzo nie chciałam znaleźć się w podobnej sytuacji jak dwa miesiące wcześniej. Wiedziałam, a mimo to nie potrafiłam wyswobodzić się z objęć mojego przyjaciela. Nie umiałam zerwać tego cholernego kontaktu wzrokowego. Nie umiałam przerwać tej intymności, która w kilka chwil zdążyła nas ogarnąć. Po prostu nie umiałam niczego zrobić. Nie chciałam tego robić.
       Nagle usłyszałam łomot. Gwałtownie odskoczyliśmy od siebie. Muzyka znów zaczęła grać, ludzie znów tańczyli. Odruchowo spojrzałam w stronę, z której usłyszałam odgłos. Moim oczom ukazała się burza brązowych loków, w niemal identycznej sukience, co ja, klnąca pod nosem. Doskonale wiedziałam, do kogo należy ten głos. Moje serce przepełniło się dozgonną miłością do Penelope, która pomimo próby wejścia w ścianę, jakimś cudownym sposobem nas tu znalazła.
       - W końcu cię znalazłam - wybełkotała. - Jedziemy już do domu. - dodała.
No ładnie. Zalała się totalnie. Razem z Zaynem wzięliśmy ją pod ramię, idąc ku wyjściu, gdzie czekała na nas Daria.
       - Zayn? Co tu robisz? - Daria spojrzała zdziwiona na Mulata.
       - Wieczór kawalerski twojego przyszłego męża – wyszczerzył się, razem ze mną próbując wepchnąć do  taksówki Penelope, która za nic nie chciała do niej wejść, a wszystko przez fakt, że nagle poczuła potrzebę żegnania się ze wszystkimi napotkanymi osobami.
Pół godziny później siedzieliśmy już w limuzynie. Nie słuchałam Zayna, który tłumaczył Darii, jak znaleźli się w tym samym klubie co my, ani Penelope, która próbowała śpiewać wszystkie piosenki, które właśnie leciały w radiu. Zastanawiałam się jak bardzo przekroczyłam dziś granicę i jak wielką idiotką jestem. Ledwo Twój chłopak zniknie, a Ty już masz ochotę na romans. Teoretycznie nic nie zaszło pomiędzy mną a Zaynem, to był tylko taniec... Tak bardzo chciałam sobie wmówić, że to nic nie znaczyło. Bo nic nie znaczyło. To była chwila zapomnienia, impuls. Impuls, który mógł mnie wiele kosztować. Miałam wielkie wyrzuty sumienia. To był mój przyjaciel, a ja nie byłam sama, do jasnej cholery! Czułam się okropnie. Czy tak postępuje dziewczyna mająca chłopaka? Och, powinnam od razu pojechać do domu, wtulić się w mojego, de facto, pijanego Nialla i powiedzieć mu jak bardzo go kocham. Naprawdę, nie mieściło mi się w głowie, jak mogłam prawie zdradzić i to z własnej woli. Przecież to do mnie nie podobne. Lubiłam flirtować i kokietować, ale takie coś? No dajcie spokój.
Wiedziałam, że zawiodłam się na sobie. Byłam zła. Na Zayna, że chciał to zrobić i na siebie, że pozwoliłam mu na to.
Spoglądałam w ciemność panującą na zewnątrz, ignorując rozmowy moich towarzyszy i ukradkowe spojrzenia Zayna, który mi je wysyłał.
Nie miałam siły już o tym myśleć. Tak bardzo chciałam wierzyć, że jutro nie będzie nic pamiętał.
Mags, daj spokój, przecież nie zdradziłaś! Przestań lamentować!
No tak, zawsze przesadzam. Ale w tym momencie wiedziałam, że następny dzień zapowiada się ciężko. Nie tylko ze względu na małą dawkę snu, wesele czy Zayna. Biłam się z myślami. Powiedzieć, czy nie powiedzieć Niallowi? Byłam już zbyt zmęczona. Nawet nie pamiętam kiedy moja głowa spoczęła na ramieniu Zayna. Nawet nie wiem, kiedy odpłynęłam. Tak bardzo byłam zmęczona, chciałam tylko pójść spać. Pomyślę o tym wszystkim jutro.



Siedziałam w kościele, tuż za panną młodą, próbując chociaż na chwilę zwrócić uwagę na księdza mówiącego o tym, jak wielką siłę ma miłość. Starałam się nie spoglądać na boki, podziwiając piękny wystrój świątyni. Białe kokardki z różą, którymi były przystrojone ławki. Bukiety frezji i lilii wszędzie siały swój zapach, przyjemnie drażniąc moje nozdrza. Biel, w którą ubrany był kościół, zachwycał swoim minimalizmem i magicznością.
Starałam się nie spoglądać na Nialla, który w swoim idealnie skrojonym garniturze Hugo Bossa wyglądał nieziemsko. Starałam się nie patrzeć na Penelope, która za nic w świecie nie wyglądała na osobę, która wczorajszego wieczoru bardzo się upiła. Na Mateusza, Harry'ego i Zayna.
Ten ostatni... O dziwo atmosfera między nami jest normalna. Jest tak, jakby nic się nie wydarzyło. Więc może dlatego, przestałam się tym przejmować i uznałam, że nie ma sensu przeżywać czegoś, co oboje z Zaynem uważaliśmy za zamknięty temat.
Próbowałam się skupić na wymyślnym koku Darii. Na Darii i Michale, którzy dzisiaj mieli swój najważniejszy dzień w życiu, byli najpiękniejszą para tutaj. To było cholerne niesamowite jak ta dwójka pasowała do siebie idealnie w każdym calu.
Atmosfera była iście magiczna, chyba wszyscy zgromadzeni poczuli tą miłość gdzieś tu wiszącą w powietrzu. Odwróciłam głowę i napotkałam spojrzenie Bartka – brata Darii, który był jej świadkiem. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Boże, ten dzień był taki piękny. Nawet pogoda postanowiła się zsolidaryzować z nami. Niebo było bezchmurne, a temperatura wcale nie wskazywała na to, że nadal jest marzec.
Moment przysięgi, zakładanie obrączek. Pocałunek. Brawa. Marsz weselny. Ogłaszam was mężem i żoną. Starałam się nie poryczeć i nie rozmazać tego niesamowitego makijażu, który był dziełem Penelope. Razem z Bartkiem wyszliśmy przed kościół, aby wraz z innymi gośćmi obsypać parę młodą ryżem i pieniędzmi. O ile Harry, Niall i Zayn wiedzieli o pierwszym zwyczaju, o tyle drugi całkowicie ich zaskoczył. Zdziwieni brali rolki jednogroszówek, które podał im Mateusz. Kiedy młodzi wyłonili się z kościoła, powitano ich wiwatami, brawami, ryżem i jednogroszówkami.
       - Macie to? - Penelope spytała niepewnie, spoglądając na Harry'ego, który zawzięcie szukał czegoś w marynarce. Z każdą chwilą blednął, gdy nie znajdywał tego, czego szukał.
       - Ja mam – Zayn pomachał kremową kopertą.
Odetchnęliśmy z ulgą. Kiedy w końcu dopchaliśmy się do pary młodej, złożyliśmy im życzenia i daliśmy prezent. Doskonale wiedziałam, że Michał z Darią marzą o niezwykłej podróży poślubnej, dlatego razem z moimi przyjaciółmi sprezentowaliśmy im dwutygodniowe wakacje na Malediwach.

Czterdzieści minut później znaleźliśmy się już na sali, gdzie miało odbyć się przyjęcie weselne.
Nie mogłam przestać się uśmiechać, patrząc na szczęście mojego brata i jego świeżo upieczonej żony. Nagle na scenie ujrzałam Nialla, Zayna i Harry'ego, którzy konspiracyjnie szeptali z kapelą.
Spojrzałam pytająco na Penelope, a ona odpowiedziała mi tym samym.
       - Eee... Cześć. - powiedział Harry. - Daria i Michał to wyjątkowa para, więc chcieliśmy zaśpiewać im wyjątkową piosenkę. Jak wiecie miłość jest niesamowitym uczuciem, i teraz to wszystko, czego potrzebujecie. Kochamy was.
Nagle rozległy się pierwsze dźwięki All you need is love. Boże, czy może być coś romantyczniejszego? Mogłam przysiąc, że widziałam, jak oczy Darii rozbłysły. Pierwszy raz słyszałam One Direction podczas kameralnego występu. Co prawda nie cały zespół, jednak to zawsze coś. Ukradkiem spojrzałam na Penelope, którą obejmował Mateusz. Kołysali się w rytm melodii. Mój wzrok powędrował na młodą parę, a później na Nialla, który swój wzrok skupiał na mnie. Uśmiechnął się, widząc, że na niego patrzę. Czułam jak każde słowo, które śpiewał, było skierowane do mnie. Boże, czy to normalne zakochać się tak bardzo w kimś, w kim zatracasz się całym sobą, za każdym razem, kiedy go widzisz.
       - Mówiłem już, że wyglądasz przepięknie? - Niall objął mnie z tyłu, mrucząc do mojego ucha.
       - Może dwa razy. – uśmiechnęłam się, po czym skradłam mu całusa.
Staliśmy z kieliszkami szampana na tarasie, z którego rozpościerał się widok na piękny ogród.
Średniowieczny dworek, gdzie odbywało się wesele było idealnym wyborem. Było tak dobrze. Patrzeliśmy na zachodzące słońce. To był ciepły dzień, jak na koniec marca.
       - Wiesz – Niall oplótł swoje dłonie wokół mojej talii. - Patrzyłem na ten ślub i tak sobie myślałem... Może to głupie, ale... - plątał się w słowach. Wziął głęboki wdech i wtulił się w zgłębienie w mojej szyi. - Kompletnie nie mam pojęcia jak to wytłumaczyć, ale wiedz, że dzisiaj widziałem siebie, nas, przy takim ołtarzu. Czułem się jakbym to ja tam stał. - zaśmiał się lekko.
Nie powiedziałam nic. Słowa były tu zbędne. Mój pocałunek złożony na jego ustach, powiedział za mnie wszystko. Wiedział, że ja czuje dokładnie to samo co on. All I need is love. 



       - Boże, te skrzydełka są przepyszne – powiedział Niall, wkładając sobie do buzi kolejną porcje.
Siedzieliśmy obok pary młodej, wraz z Harrym, Penelope, Zaynem i Mateuszem. Chłopaki z zaciekawieniem obserwowali, co stanie się dalej. Byli zdziwieni, kiedy w środku ujrzeli połączone stoły tak, aby każdy mógł usiąść obok siebie. Ich twarze rozpromieniły się kiedy na stół postawiono weselną wódkę, na znak, że impreza oficjalnie się rozpoczęła.
       - Ale fajna etykietka – Niall z Zaynem oglądali butelkę. Blondyn wyciągnął aparat i zaczął robić setki zdjęć butelce z „dziwną etykietką”. Spojrzałam na nich ze zdziwieniem. Czyżby to właśnie dzisiaj nastąpiło pojednanie, o które modlę się bezustannie od dwóch miesięcy?
Przez następne minuty obserwowaliśmy pierwszy taniec młodych w rytm Grow old with me Johna Lennona. Wszyscy jak zahipnotyzowani wpatrywaliśmy się w Darię i Michała, z wyjątkiem Zayna, który co chwilę robił im zdjęcia. Nagle muzyka zmieniła tempo i kapela zaczęła grać typowy weselny gatunek – disco polo. [w tym miejscu możecie włączyć sobie jakieś weselne klimaty, tak dla wczucia się :D]

       - Boże, co to za muzyka? - Harry, zaczął się śmiać.
       - Najbardziej wieśniacka muzyka na świecie – odparł Mateusz.
       - Ale za to jak się przy niej bawi – dodałam ze śmiechem, puszczając oczko Harry'emu.
       - A teraz patrzcie i uczcie się – powiedział kuzyn, biorąc Penelope za rękę i ciągnąc ją na parkiet, który w kilka chwil zdążył się wypełnić. W oczach Harry'ego znów ujrzałam zazdrość. Za cholerę nie potrafiłam tego rozgryźć. Dlaczego zerwał z Pen dla jakieś wywłoki, z którą był dwa tygodnie, a teraz wzdycha i patrzy z maślanym wzrokiem na moją przyjaciółkę? Nic z tego nie rozumiem.
Podziwialiśmy jak roześmiana Penelope wirowała wraz z moim kuzynem. W międzyczasie zdążyliśmy wypić po kieliszku.
       - Idziemy? - zapytałam Nialla, kiwając głową w stronę parkietu.
       - Nie, jestem na to jeszcze zbyt trzeźwy. Ale idź, ja porobię trochę zdjęć. I zjem jeszcze trochę skrzydełek - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
Uśmiechnęłam się, wołając Zayna, który ochoczo podążył za mną. Niall spojrzał na mnie szybko, jednak jego twarz rozpogodziła się kiedy posłałam mu uspokajające spojrzenie. Jezu, to tylko taniec. Taki jak wczoraj?
       - Mags, nie umiem do tego tańczyć - jęknął, gdy stanęliśmy na parkiecie.
       - Po prostu się ruszaj! - krzyknęłam w jego stronę.
Objął mnie w talii, po czym zaczęliśmy się ruszać. Chwilę później Zayn z dzikim uśmiechem na twarzy, okręcał mnie wokół siebie. Spojrzeliśmy na Nialla, który razem z Harrym unieśli kciuki do góry. Chwilę później nastąpił odbijany i wylądowałam w ramionach Mateusza.
Impreza trwała z najlepsze, muzyka głośno grała, wódka lała się strumieniami. Kiedy wodzirej zarządził przerwę, razem z Zaynem, Penelope i Mateuszem zmachani usiedliśmy na swoich miejscu.
       - Boże – sapnęła Daria, ciężko opadając na siedzenie obok mnie. - Zrzuciłam chyba z trzy kilo, a to dopiero początek.
Zaśmiałam się widząc jak pod stołem, ukradkiem, zmienia obcasy na białe conversy. Kiedy tylko usiedliśmy, nasz stół oblegli wujkowie, ciotki, tata, mama, babcie i dziadkowie, chcący koniecznie wypić kieliszka z młodą parą. Po ośmiu głębszych z rzędu miałam już humor. Zresztą tylko nie ja. Co chwilę wybuchaliśmy śmiechem. Parkiet znów zaczął zapełniać się parami. Harry już chciał poprosić do tańca Penelope, jednak ubiegł go Michał. Harry nie ubolewał nad tym długo, gdyż moment później wirował na parkiecie z jedną z kuzynek Darii. Za nim na parkiet powędrował Zayn i moja ciotka, i Niall, którego porwała moja mama. Tańczyłam z Bartkiem, gdy nagle wylądowałam w ramionach Nialla. Mój chłopak, już dość wstawiony, był istnym wulkanem energii. Śmiejąc się, tańczyliśmy, a ja co chwilę chwytałam za skrawek mojej czerwonej sukienki, w obawie, że wszyscy zobaczą moje majtki. A raczej sznurki stringów, powinnam powiedzieć. Cyganeczka Zosia sprawiła, że tylko nieliczni siedzieli przy stołach. Tańczyliśmy z Niallem, kiedy ku nam przechylił się Zayn, tańczący z Darią, który rozradowany krzyknął w naszą stronę: - To wesele jest zajebiste!
Chłopaki razem z Penelope, próbowali śpiewać tekst piosenki wraz z innymi, co wychodziło im niezwykle śmiesznie. Po skończonym utworze, zmachani poszliśmy na kieliszka, jednak nawet nie zdążyłam usiąść, gdy usłyszałam pierwsze takty Jesteś szalona, a następnie dziki ryk uradowanych gości. - O Boże, MUSIMY DO TEGO ZATAŃCZYĆ! Niall, ruszaj się! - zakomunikowała Daria, nie zwracając uwagi na zdziwione spojrzenie blondyna.
Ja również w lamparcim tempie znalazłam się wśród tańczących par, ciągnąc za sobą zziajanego Harry'ego. Lokaty, nic nie rozumiejąc, śmiał się i skakał razem z innymi. - O Boże, ta impreza jest świetna! W życiu nie byłam na takim hardkorowym weselu! – próbował przekrzyczeć muzykę.
       - Kocham Polskę! - powiedziała głośno Penelope, siadając obok Zayna.
Przez moment wszyscy wymieniali się wrażeniami, w międzyczasie jedząc. Towarzystwo było coraz bardziej wstawione, czego potwierdzeniem był mój tata i chrzestny, którzy głośno zabawiali innych, po drugim końcu stołu. Moment później wyszliśmy na zewnątrz, zaczerpnąć świeżego powietrza. Zayn i Mateusz palili papierosy, Harry i Penelope zawzięcie o czymś dyskutowali, a Niall wtulał się we mnie. Jego dłonie okalały moją talię.
      - No to chyba już wiemy, kto jest następny w kolejce do ożenku, co nie siostra? - Michał mrugnął do mnie porozumiewawczo, a reszta zaczęła wiwatować i śmiać się. Zaczerwieniłam się.
Może i kiedyś raz, czy dwa wyobrażałam sobie, że stoję w białej sukni, a przy mnie Niall. Wyobrażałam sobie naszą wspólną przyszłość, dom, dzieci, biszkoptowy labrador... I nie powiem, były to bardzo przyjemne myśli. Ale myśl o tym, że we wrześniu wrócę do domu i nie będę się z nim tak często widywać, skutecznie sprowadzały mnie na ziemię. Bałam się, cholernie się bałam tego momentu, a im bliżej było tego, tym te ponure myśli ogarniały mnie coraz bardziej.
Moja mina zrzedła, kiedy sobie ot tym pomyślałam, jednak nie na długo, bo zostałam pociągnięta z powrotem na salę.
      - Czas na pierwszy konkurs! - krzyknął wodzirej.
      - Konkurs? Kocham konkursy. - powiedział uradowany Harry.
Razem z nim na środek wyszli Niall, Zayn, Mateusz i Bartek i paru innych moich kuzynów . Pierwszym zadaniem było zjedzenie całej pomarańczy, w jak najkrótszym czasie.
Kiedy prowadzący dał sygnał na start, kilkunastu facetów, niczym Strusie Pędziwiatry, rzuciło się w kierunku stołów po pomarańcze, a następnie wrócili na poprzednie miejsca, gdzie rozpoczęli obieranie owocu. Inni goście głośno śmiali się widząc poczynania chłopaków. Harry jednak obrał inną taktykę niż pozostali – po prostu jadł ją razem ze skórką. Jego mina przy tym była tak śmieszna, że moją twarz ozdobiło kilka łez ze śmiechu. O dziwo technika Stylesa przyniosła efekt, czym zaskarbił sobie wiwaty gości. Wygrał pół litra weselnej, po czym dumny pozował z nią do zdjęć.
      -  Cholera, byłem tak blisko – Niall, udał oburzenie, a reszta zaczęła się śmiać.
      - Spokojnie. Wygrasz następny. - uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
      - To będzie jeszcze jeden? - Harry, podsycony wizją zwycięstwa, ożywił się.
      - Żeby tylko jeden. - powiedział Mateusz, a oczy Harry'ego rozbłysły. Zaśmiałam się.
Wtuliłam głowę w klatkę piersiową Nialla. Była dopiero jedenasta, jednak wczorajsza nieprzespana noc dała o sobie znać. Chłopak jedną ręką gładził moje plecy. Wdychałam zapach jego perfum, ucząc się na pamięć każdej nuty jego zapachu, tak jak robiłam to za każdym razem. To było z lekka przerażające jak on na mnie działał.
Nim się obejrzeliśmy, wybiła północ, co oznaczało oczepiny.
Wodzirej zaprosił wszystkie panny na środek, aby któraś z nich mogła złapać bukiet panny młodej. Wywróciłam oczami, kiedy Niall z uśmiechem na twarzy wypchnął mnie na środek sali, aby dołączyła do innych dziewczyn. Uważałam to z lekka żenujące, przecież to tylko głupia zabawa.
Razem z Penelope krążyłyśmy wokół Darii, robiąc głupie miny. Kiedy muzyka zatrzymała się, wszystko potoczyło się błyskawicznie: bukiet białych róż unoszący się w powietrzu, las rąk wyciągniętych ku górze i ja stojąca z głupią miną i trzymająca ten bukiet. O kurwa. Na sali rozległy się głośne wiwaty, a najbardziej darli się Harry i Mateusz.
       - Wiedziałem! Wiedziałem, że ona go złapie! - Harry wyglądał jakby co najmniej odkrył nowy kontynent.
Spojrzałam na Nialla, który uśmiechał się głupkowato, bijąc brawo wraz ze wszystkimi.
      - Założymy się, że Niall złapie muszkę? - Daria szepnęła konspiracyjnie stojąc obok mnie.
Spojrzałam na nią głupkowato. Houston, wyczuwam spisek!
Razem z Darią i Penelope obserwowałam, jak panowie stanu wolnego krążą obok Michała, który z zawiązanymi oczyma stał i uśmiechał się jak psychopata. Mucha Michała poleciała w górę, a spadając trafiła prosto w ręce... Nialla. Spojrzałam z rozdziawioną buzią na blondyna, który rozradowany machał tym skrawkiem materiału jakby zdobył statuetkę Grammy. Zaraz, przecież razem z zespołem już ją mają. Nawet siedem. Spojrzałam jak Daria piszczy i podskakuje do góry.
      - To znak! Tak właśnie było ze mną i Michałem! Taka sama sytuacja! - starała się przekrzyczeć dzikie krzyki innych, a mnie zatkało. Totalnie. Nigdy nie wspominali o tym.
       - Drodzy państwo, oto dwójka, u której niedługo będziecie się bawić na weselach – zaczął wodzirej, jednak słysząc krzyki: oni są razem! Oni są ze sobą!, dodał: - Och, doszły mnie słuchy, że ta para jest razem! To przeznaczenie! A teraz zapraszam do tańca, naszą nową młodą parę.
Zażenowana, objęłam Nialla, który szczerzył się od ucha do ucha. Cierpliwie czekaliśmy na jakąkolwiek melodię, do której moglibyśmy się pokołysać, po czym zniknąć z centrum zainteresowania. Nagle rozbrzmiała dobrze znana mi melodia, a zaraz po tym usłyszałam głos Zayna, który śpiewał Little things. O Jezusie. To niemożliwe. W tamtym momencie przypomniałam sobie tamtą styczniową noc, kiedy to Niall śpiewał mi tę piosenkę. Powtórzyłam Niallowi słowa Darii. Jego oczy rozbłysły.
      - Może to naprawdę coś znaczy – uśmiechnął się promiennie, a moje serce urosło do niebotycznych rozmiarów. - Przetrwaliśmy niejedno, może naprawdę jesteśmy dla siebie stworzeni? 
Wtuliłam się w jego tors, ciesząc się tą chwilą, ignorując zachwycone spojrzenia zgromadzonych wokół nas. Moja podświadomość spoglądała na nas, ukradkiem wycierając łzy wzruszenia.
Spojrzałam na Zayna i Harry'ego, którzy wykonywali swoją piosenkę. Oczy Harry'ego zwrócone były ku Penelope, która ukradkiem trzymała rękę Mateusza. Wzrok Zayna napotkał mój. Mulat uśmiechnął się delikatnie, jednak w jego oczach ujrzałam ból. Najprawdziwszy ból, taki, który czujesz po stracie osoby którą kochasz. Wiem, to nie grzeczne z mojej strony, bo powinnam przejmować się uczuciami przyjaciół, ale w tamtym momencie moim centrum wszechświata był blond włosy Irlandczyk, który czule mnie obejmował na oczach wszystkich,śpiewając przy tym piosenkę, którą wprost kochałam. To tak niesamowite. 



Sobota, godzina czwarta rano. Zabawa trwała w najlepsze. Kapelę zmienił DJ, który grał już nowsze kawałki. Daria i mój tata tańczyli do jednej z piosenek Rihanny, podczas gdy zmarnowany Harry, siedział obok moich wujków, nieprzytomnie trzymając swoje trzy półlitrówki, które wygrał w weselnych konkursach. Jak na razie z klasyfikacji tancerzy, prowadził Zayn, który podczas jednego z kawałków Boysów połączył energetyczny taniec z mini striptizem, przez który ucierpiały jego spodnie od garnituru. Wzrokiem szukałam Nialla, jednak widząc, że pije razem z Michałem, postanowiłam poszukać Penelope, której nie widziałam już spory kawałek czasu. Mateusza zresztą też. Wyszłam na zewnątrz. Moją twarz uderzyło chłodne powietrze. Z daleka usłyszałam krzyki. Ośmielona ciekawością, podążyłam w stronę, z której dochodziły te dźwięki. Im bardziej szłam w głąb ogrodu, tym wyraźniej je słyszałam. Z lawiny wrzasków rozpoznałam głos Penelope i Zayna.
       - Czy cię do końca pogięło?! Chcesz to wszystko popsuć, co dzieje się między nimi? - grzmiała.
       - Nie mogę już tak dalej. To jest zbyt trudne. To niszczy mnie od środka. Ona musi się dowiedzieć. - powiedział, już ciszej, Zayn.
       - Dowiedzieć się czego? - spytałam zaciekawiona, wyłaniając się zza drzewa.
Penelope, Zayn i Mateusz widząc mnie, zamarli. Spojrzeli przerażeni na siebie, unikając mojego wzroku. Spojrzałam na nich pytająco, nie mając zielonego pojęcia, co jest powodem ich zachowania. Pierwsza ciszę przerwała Penelope.
       - Pagsley - westchnęła - Zayn ciągle kocha Pagsley - dodała, wymownie patrząc na Zayna, na co on spuścił głowę. Widać było, że ledwo stoi na nogach.
        - Chce znów do niej podbić, ale ona już ma kogoś innego. - dokończył Mateusz, odpalając papierosa.
Ponownie spojrzałam na Zayna, który wyglądał, jakby miał się zaraz rozpłakać. Kompletnie nie rozumiałam, dlaczego Penelope patrzy na niego z morderczym wzrokiem, a Mateusz wygląda jakby chciał stamtąd uciec.
       - Och, Zayn. – rzuciłam się na mulata, omal go nie przewracając. Sama byłam już nieźle wstawiona.
Było mi go tak strasznie szkoda. Kochał osobę, pomimo tego, że tak bardzo go zraniła. Jak widać miłość nie zna granic i potrafi wybaczyć wiele, byle tylko być szczęśliwym. A Zayn zasługiwał na szczęście w stu procentach. Poza tym, strasznie mi ulżyło, już myślałam, że dowiem się, że Zayn kocha mnie.
       - Dobra, spadamy stąd. Zaczynam zamarzać. - powiedział Mateusz, który siedział w koszuli na krótki rękaw.
Bez zbędnych pytań ruszyliśmy w stronę sali. W połowie drogi, spotkaliśmy Nialla, który wyglądał niczym Rambo, a wszystko przez krawat, którym obwiązał sobie głowę. Podszedł do mnie i przytulił. O dziwo, po całonocnym piciu, on nadal trzymał się na nogach.
       - Dostałem oficjalne pozwolenie na ślub od twojego taty – powiedział dumnie, a ja, Penelope i Mateusz zachichotaliśmy. Jedynie Zayn stał z grobową miną i patrzył w dal, paląc przy tym kolejnego papierosa.

       Z powrotem znaleźliśmy się na sali, gdzie ilość gości nieco zmalała. Poszliśmy wypić. Widząc, że Harry nie jest w stanie zrobić najmniejszego kroku, chłopaki przetransportowali go do jednego z pokoi hotelowych, które mieściły się w dworku. Cała nasza piątka wraz Michałem i Darią, wkroczyła na parkiet, wykonując dzikie ruchy do That power. Tak, w tamtym ilość naszego poweru była bardzo duża. Miałam nawet wrażenie, że Zayn się rozchmurzył i razem z nami skakał i wykonywał dziwne figury w swoich dziurawych spodniach. I wtedy miałam już pewność, że to on został nowym królem parkietu, a Nialla kocham bardziej niż kiedykolwiek.

    
 __________________________________________________________________
Dwa rozdziały i koniec hihi.
Pytanie wieczoru: KTO CHCE DRUGĄ CZĘŚĆ? :)
Kocham Was x

29 komentarzy:

  1. Dwa rozdziały :(
    Mam WIELKĄ nadzieję, że powstanie druga część i będzie dane mi ją przeczytać :)
    Mags jest genialna. <3
    Penelope na każdym kroku coraz bardziej mnie zaskakuje, jest świetna xD
    Jestem ciekawa co wymyślił Zayn. Jak to będzie z nim i Mags i czy na dobre pogodzą się z Niall'em :) Mam nadzieję, że tak :)
    A te wesele.! Masz ogromny talent. Przez chwilę poczułam jakbym naprawdę była na weselu. Genialnie opisałaś to wszystko.!
    Cudownie <3
    Jeszcze te oczepiny xD Niall & Mags <3
    Hahahahaha. Fajowy prezent dostali-wycieczka :)
    Hahaha, to głupie ale składam życzenia młodej parze xD
    Masz świetny styl pisania. ^^
    Ja chcem drugą część <3
    Pozdrawiam, czekam na nn i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga część powstanie, spokojnie :)
      Haha to ja też dołącze się do tych życzeń :D Dziękuję za komentarz i dziękuję, wena się przyda :) x

      Usuń
  2. Ja sie tu nie zgadzam na koniec tego zajebistego opowiadania.!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach te nasze polskie wesela... To które opisujesz jest hardcorowe, ale ciesz się że nie widziałaś wesela w wykonaniu mojej rodziny,a takie szykuje się już za tydzień! Nie kończ opowiadania! Zrób drugą część! Ja chcę wiedzieć co będzie dalej! Dziewczyno obrazek Harry'ego zalanego w trzy dupy to musi być coś ciekawego. Rozdział zajebisty! Jak wyobraża sobie scenki z pijanymi chłopakami z1D?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omg, tak bardzo chciałabym pójść na wesele ;< strasznie Ci zazdroszcze... Może poszukujesz przypadkiem osoby towarzyszącej? :D Harry to styl życia, wciąż się śmieję, kiedy wyobrażam go sobi zasypiającego przy tym stole :D
      Dziękuję za komentarz i życzę udanej zabawy x

      Usuń
  4. Mam WIELKĄ WIELKĄ nadzieję, że powstanie druga część,to sie nie moze tak szybko skonczyc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie druga część, ale za kilka tygodni :) Muszę odpocząć od Mags i reszty :D

      Usuń
  5. Strasznie fajny rozdział :) juz bym chciała kolejny rozdział i wiedzieć co się dalej będzie działo :D wesele szalone i takie powinno być ciekawe jak by wyglądało wesele nialla i mags :D dwa rozdziały do konca no nie to się tak szybko skończyć nie może dlatego naprawdę pisz dalej bo masz talent i fajnie się twoje rozdziały czyta i bardzo mnie to ciekawi jak to wszystko będzie czy oni będą do końca razem czy może Malik w kroczy znowu czego bym nie chciała :) może Malik sobie kogoś znajdzie i zrozumie ze to co czuje do mags to bylo tylko zauroczenie :D ja za dużo myślę wracając ze szkoły :D weny i proszę żeby była dalsza część :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! kto będzie z kim, gdzie i jak to nawet ja tego nie wiem :D Będzie druga część na pewno x

      Usuń
  6. Mags od tego alkoholu chyba mózg wyparował. Ona mi tak strasznie pasuje do Zayna, a lata za Horanem jak pies za kiełbasą. Weź coś z tym zrób. :/ hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham Twój komentarz! :D Obiecuję, zrobię coś!

      Usuń
  7. Świetny rozdział. Taniec z Malikiem... ach! Więcej takich sytuacji proszę, tylko wiesz rozwiń bardziej ten temat...hahxd Wesle, Polskie wesele...tak to zdecydowanie przebija wszystko inne. Czekam na następny rozdział! Miley xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polskie wesela są bez porównania :D Oj tak, sytuacje z Malikiem jeszcze będą, to mogę Ci zagwarantować :)

      Usuń
  8. Haha rozdział jak zwykle zajebisty!!
    Ach.. Polskie wesela xd jak ja dawno na żadnym nie byłam!
    Kurcze dopiero teraz oprzytomniałam i uświadomiłam sobie że dodałaś nowy rozdział a ja go jeszcze nie przeczytałam ;D
    Przysięgam, wszystko to co napisałaś czytałam dosłownie z zapartym tchem.
    Zadałaś na koniec idiotyczne pytanie. Oczywiście, że chcemy kolejną część! *o*
    Jesteś moją idolką serio.
    Piszesz wspaniale.. Od zawsze mażyłam by mieć talent jak ty, niestety moja własna rodzona matka mi go poskąpiła xd
    Czekam na nexta :*

    my-world-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dawno nie byłam, dlatego taki tematyczny rozdział :D Dziękuję bardzo za Twoje słowa, ale nie zgadzam się, że Twoja matka poskąpiła Ci talentu, bo to nie prawda :) Pozdrawiam x

      Usuń
  9. OCZYWIŚCIE <ŻE JA CHCE 2 CZĘŚĆ JAK NAJSZYBCIEJ <3 ahahha kocham kocham kocham ten rozdział. Jesteś niesamowita. Jak dobrze ,że Zayn i Mags się nie pocałowali . Mam nadzieje ,że ona jest na 100% zakochana w Niallu ;3 . Cały czas czekam na powrót Hazzy i Pen. Kocham /Add

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZIĘKUJĘ <3 Jeszcze nie wiem kto z kim będzie, to się okaże potem :D Polskie wesela są zajebiste! :D

      Usuń
  10. +HHAHAHAHAH POLSKIE WESELE najlepsze na świecie! śiwetnie wszystko opisałaś/ jeszcze raz Add ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ma we wrześniu 3 wesela,maiałam nie iść na żadno, ale po przeczytaniu nabrałam ochoty! ;D
    Koniec? Chyba cos cie powaliło kobieto! Chociaż jak powstanie drugq część to rób co chcesz!
    Oj coś mi sie wydaje że tu nie chodziło o Pagsley (nie wiem czy tak sie to pisze, przepraszam w razie czego)
    Generalnie to na maxa sie ciesze że Niall i Mags sie pogodzili, są cudowni. I jeszcze akcja z muszką i bukietem przesłodka. Mam nadzieje ze "przepowiednie" gości weselnych się spełnią co do ślubu tych dwojga.
    Czekam na mastępny... Przedostatni ;(((((((((((
    Pozdrawiam, Heaven.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, skoro nie chcesz iść na wesela, ja chętnie pójdę za Ciebie :D Później się wyjaśni o kogo chodziło Malikowi :)
      Kochana, będzie druga część niedługo :) xx

      Usuń
  12. Bardzo podobał mi się ten rozdział, był świetnie napisany z większą lekkością niż zwykle, a to już mega wyzwanie :D
    Z reguły nie lubię wesel, ponieważ wydają mi się sztuczne, ale to w opowiadaniu całkiem mi się podoba.
    Myślałam na początku, że mi się pakujesz w bromance Zarry czy coś, ale na szczęście nie, uf,uf odpukać w niemalowane drewno :D
    Z tego Zayna to wielki nieszczęśnik, z jednej strony po kilka razy wchodzi do tej samej rzeki, wie, że to nie przyniesie szczęścia ani mu, ani Mags, ale myślenie "prawdziwym sercem faceta" ,jeśli wiesz o co mi chodzi ;), przeważa! Przeczuwam koniec sielanki pod tytułem "Mags i Niall".
    jak czytałam ten rozdział miałam w głowie cały czas "Moj przyjacielu" Krawczyka :D Kocham tę piosenkę tak na marginesie!
    Wesele polskie mają dla mnie dwa wielkie plusy, można albo się najebać, albo nawpierdalać! Haha, widzę, że Niall myśli podobnymi kategoriami :D
    Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, czy wodzirej był tak wykształcony, by gadać po ang jak informował o konkursie :D? Widocznie nie doceniam edukacji ich, albo pewnie na uszko przetłumaczyła mu Daria czy Mags :D
    Obawiam się uczuć Mags, która bez Nialla zaczyna wątpić w swój związek! Jak się pojawia Zayn to baranieje, ja też w sumie bym dostała czegoś, bo jest seksowny ten nasz Zayn, ale żeby zapominac o ukochanym Horanku?
    Tanie M&N piękny normalnie łezka mi się w oku zakręciła :')
    Chętnie bym zobaczyła romantiś ślub naszej ukochanej parki, a jak ojciec dał błogosławieństwo, to panie i panowie zapraszam na weselicho! :D
    Z moich przewidywań jak już się nie ułoży naszej parce, to pewnie Sophie usidli naszego Irlandczyka, a naszą blondyneczke Zayn "
    Stylista" Malik:)
    #MAGSCATSNADŻYCIE TWEETUJEMY XD
    #MAGSCATSWANTSECNDPARTOFOPOWIADANIE XD
    Sorrasy za zrytą banię ale to nieuleczalne D:
    Kocham i czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  13. NO nie ja się nie zgadzam żeby Mags była z Zaynem :< ale cóż to twoje opowiadanie i tak będę czytać :) Uzależniłam się od tego opowiadania! Brawo Mags K. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  14. PO PIERWSZE CHCIAŁABYM CIĘ PRZEPROSIĆ, ŻE TAK DŁUGO NIE KOMENTOWAŁAM NA TWOIM BLOGU, ALE MIAŁAM MAŁEGO DOŁA, ECH :C OCZYWIŚCIE ROZDZIAŁY WSZYSTKIE BYŁY ŚWIETNE! I TAK, CHCEMY DRUGĄ CZĘŚĆ.
    JA TEŻ SIĘ NIE ZGADZAM ABY MAGS BYŁA Z ZAYNEM.
    WESELE BARDZO FAJNIE ZROBIŁAŚ. NAPRAWDĘ ROZDZIAŁ ŚWIETNY. POZDRAWIAM, WERA ; >

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) i nie przepraszaj, każdemu zdarzają się gorsze chwile x

      Usuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. To całe opowiadanie jest WOW, jestem pod dużym wrażeniem, bo historia która z początku wygląda na denną, oklepaną wcale taka nie jest.

    OdpowiedzUsuń