Kamili i Melie - za to, że musiałaś tyle czekać :) x
- Zayn? - powiedziałam, tym razem ton głośniej, widząc jak chłopak niczym zahipnotyzowany patrzy się w przestrzeń za mną, nie dając żadnego znaku życia. - Zayn? - powtórzyłam. Mulat w końcu się ocknął. Zamrugał kilka razy, po czym spojrzał na mnie zaskoczony. Piosenka do której tańczyliśmy już dawno zdążyła się skończyć i teraz z słuchawki śpiewał mi do ucha John Newman.
- Zayn? Wszystko w porządku? - zapytałam niepewnie, widząc jak lustruje mnie swoim wzrokiem od stóp do głów.
- T-tak, po prostu zamyśliłem się na chwilę - wymamrotał, a na jego twarzy pojawił się wielki rumieniec.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Wyglądał jak mały chłopiec przyłapany na czymś złym. Pomiędzy nami znów panowała dziwna atmosfera, identyczna jak pół godziny wcześniej. Nagle Zayn szybko wypuścił mnie z objęć.
- Zbierajmy się już, oni na pewno już nie mogą się doczekać, aż mnie zobaczą - powiedział, uśmiechając się jak gwiazda. Odwzajemniłam gest, jednak jego oczy mówiły mi, że wciąż coś jest nie tak. Byłam kompletnie zaskoczona jego zachowaniem. Raz urządzamy sobie romantyczne tańce w jego salonie, a w następnej chwili traktuje mnie jak nowo poznaną osobę. Ale z drugiej strony to Zayn Malik, nagłe zmiany nastroju to jego drugie imię.
Podeszłam do oparcia sofy, na której leżał mój płaszcz. Spojrzałam na Malika, który wciąż był nie swój. Może dlatego, że stresuje się swoją własną imprezą urodzinową? To było moje jedyne wytłumaczenie, przecież ja nie zrobiłam nic złego. Albo może mi się tak wydaje.
W milczeniu skierowaliśmy się w stronę wind. Kiedy drzwi za nami się zamknęły, nie wytrzymywałam już ciszy panującej wokół nas.
- Zayn, na pewno wszystko gra? - zapytałam kolejny raz. Po kilku chwilach milczenia, Zayn wziął głęboki oddech i po raz pierwszy od dłuższego czasu spojrzał na mnie.
- Tak, naprawdę wszystko jest okej, Mags. Po prostu jakoś... jakoś przeszła mi ochota na zabawę. - dodał. Spojrzałam na niego zdziwiona. Jak to? Przecież kiedy wpuszczał mnie do swojego mieszkania, gołym okiem było widać, że nie może już się doczekać. Kiedy poszedł się przebrać, też taki był. Wszystko zmieniło się, kiedy... kiedy ze sobą tańczyliśmy. Tak,to właśnie od tego momentu Malik zachowywał się dziwnie. Boże, no nie mówicie, że jestem taką kiepską tancerką. Niall jakoś nie narzekał z tego powodu. Hm, być może dlatego, że figury taneczne, które wykonywałam dla niego były zupełnie inne od mojego tańca-bujańca z Zaynem. No, zresztą nieważne, mam kolejną misję do wykonania - wyciągnąć z Malika, o co mu chodzi.
- Och, Zayn, daj spokój, będzie fajnie! - przylepiłam wielki uśmiech do ust i starałam się brzmieć przekonująco. Dodałam nawet nutkę podekscytowania. - Poza tym nie rób mi tego, musisz docenić to, że wystroiłam się tak specjalnie dla ciebie! - wypaliłam i uświadomiłam sobie sens tych słów dopiero wtedy, kiedy zauważyłam w jego oczach błysk zainteresowania, a na twarzy wymalowało się czyste zaskoczenie. O Boże, świetnie. Mówcie mi Mags, mistrzyni ugryzienia się w język w odpowiednim czasie.
Na twarzy Zayna pojawił się lekki uśmiech. Splotłam nasze dłonie, po czym odwróciłam twarz w jego kierunku. Zayn ekspresowo przeniósł wzrok na nasze ręce, a potem znów na mnie. Jego mina znowu była zaskoczona, a jego oczy wołały do mnie "nie rób tego!", jednak ja to zignorowałam.
- Będzie fajnie, zobaczysz - powiedziałam cicho, a Zayn wciąż wpatrując się w moje oczy, automatycznie przytaknął. Wciąż nie wpuszczał ze mnie wzroku. Nagle zauważyłam, że nachyla się lekko ku mnie. Zaniemówiłam. Nie wiedziałam co robić, jego spojrzenie odbierało mi wszelkie zdolności życiowe. Nagle poczuliśmy lekkie szarpnięcie, a drzwi windy otworzyły się. Zayn spojrzał na mnie. Czar prysł. Dzięki Bogu.
- Jesteś naprawdę wspaniałą przyjaciółką, Mags - usłyszałam Zayna, kiedy szliśmy w stronę taksówki. Spojrzałam na niego zaskoczona, po czym uśmiechnęłam się. To chyba najlepsze, co można usłyszeć od przyjaciela, prawda? Pokiwałam głową, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Chłopak znów był pododny. Nastrojowość Zayna Malika była czymś, czego chyba nigdy nie zrozumiem.
Podczas jazdy taksówką, poczułam imprezowego ducha. Już nie mogłam się doczekać, kiedy wszyscy się upijemy, a ja, razem z Penelope zawładniemy parkietem.
- Co robisz? - zapytał Zayn widząc, kiedy ja zawzięcie stukałam w ekran telefonu.
- Piszę do Nialla, że zaraz będziemy na miejscu - odparłam, nie przerywając czynności. - Tylko proszę cię, przynajmniej udawaj, że jesteś zaskoczony - dodałam, wywracając oczami, a Zayn zaśmiał się.
- Okej, może być tak? - zaczął wykrzywiać swoją twarz w dziwnych minach, co sprawiło, że zaczęłam głośno się śmiać. Przestałam dopiero, kiedy kierowca taksówki spojrzał na nas groźnie.
- Jesteśmy na miejscu- burknął taksówkarz, zatrzymując się pod Syndicate.
- Gotowy? - zapytałam, a Zayn pokiwał głową.
Razem weszliśmy do klubu, w którym było cicho jak makiem zasiał. Kiepski pomysł, Payne, przecież nawet największy idiota zrozumiałby, że coś się kroi. Weszliśmy do sali głównej, kiedy nagle światła rozbłysły, a moje uszy wypełnił wrzask wszystkich zgromadzonych wokół, których było naprawdę sporo, sypiące się konfetti i zbiorowe odśpiewanie Happy Birthday. Odsunęłam się od Zayna, po czym dołączyłam do Nialla, który szczerzył się do mnie jak głupi, oraz reszty , która stała obok mojego chłopaka. Blondyn objął mnie ramieniem i razem obserwowaliśmy uśmiech Zayna. Chyba nawet trochę go to wszystko zaskoczyło. Po odśpiewywaniu wszyscy zaczęli składać mu życzenia, a ja stałam z boku, obserwując to zjawisko.
- Wyglądasz zjawiskowo - mrunkął Niall, składając na moich ustach niewinny pocałunek. - Aż mam ochotę na... - zaczął, jednak przed nami niczym Filip z konopii wyskoczyli Penelope oraz Louis, trzymający tace z kieliszkami po brzegi wypełnione wódką i tequilą.
- Pierwszy toast na cześć solenizanta! - wrzasnęła Pen, a Louis podał nam po jednym kieliszku ze swojej tacy.
Musiałam przyznać sama przed sobą - Penelope wyglądała dzisiaj świetnie, przeszła samą siebie. Miała na sobie białą minisukienkę z odkrytymi plecami. Jej smoky eyes było po prostu perfekcyjne, a włosy, lekko potargane i nie ułożone, były dopełnieniem jej wyglądu. Wyglądała jak światowej sławy modelka. Po chwili dołączył do nas Liam, który ciągnął za sobą Zayna i Harry'ego.
- Boże, dziewczyny, wyglądacie ekstra. - powiedział Harry. Penelope... - Harry spojrzał na moją przyjaciółkę mierząc ją od góry do dołu, a z jego ust wydobył się pomruk podziwu. po chwili jednak jego mina stała się posępna, a wszystko przez to, że brunetka kompletnie go ignorowała i śmiała się z kiepskich żartów Lou.
- Twoje zdrowie, Zayn - powiedział Liam, po czym wszyscy jak na komendę opróżniliśmy kieliszki. Zayn obdarzył mnie krótkim spojrzeniem, po czym zniknął w tłumie ludzi, chcąc zamienić chociaż słowo ze wszystkimi.
- Misja wykonana, Payne - spojrzałam na Liama, który uniósł kciuk do góry i uśmiechnął się szeroko.
- W końcu mam cię dla siebie - Niall objął mnie w pasie. - Mówiłem już, ze wyglądasz pięknie? - zamruczał mi do ucha, a ja wdrapałam mu się na kolana, całując go. Wiem, to takie prostackie obmacywać się loży VIP w Syndicate, ale w tamtym momencie miałam to gdzieś; nie mogłam mu się oprzeć. Całował tak niesamowicie dobrze... Mniam. Niall w koszulce z nadrukiem i dżinsach wyglądał świetnie. Szczególnie te dżinsy, tak doskonale leżące na jego pośladkach...
Nasze magiczne chwile przerwał Harry, proponując aby wypić z nim kieliszka. Ten chłopak zdecydowanie bawił się najmniej z nas wszystkich, a wszystko przez Penelope, która kompletnie nie zwracała na niego uwagi. Nie powiedział nam tego wprost, zdradził go maślany wzrok, który ciągle wlepiał w Pen.
Razem z Niallem niechętnie oderwaliśmy się od siebie. Wzięliśmy do ręki kieliszki i jednym ruchem opróżniliśmy je. Na jednym shocie się nie skończyło. Po dwóch godzinach byliśmy totalnie pijani. Nadal siedziałam w loży z Harrym, Niallem i Mateuszem głośno się śmiejąc z tanecznych figur Liama i Penelope. Nasza loża była głośna, wstawiona i pozbawiona wszelkich granic moralnych. Dochodziło do sytuacji, gdzie ja, Niall i Harry przeżyliśmy potrójny pocałunek, Liam klepał lokowatego po tyłku, a do tej dwójki dołączył się Mateusz, który tak nagle polubił całowanie chłopców w policzki.
Po opróżnieniu kolejnej butelki Smirnhoffa postanowiliśmy, że czas na tańce, czas na zawładnięcie parkietem. Ściany klubu trzęsły się od basów, które zafundował nam DJ, puszczający naprawdę dobrą muzykę, idealną do tańczenia. W tłumie tańczących ludzi dostrzegłam seksownie ruszającą się Penelope, w której stronę, niemal biegnąc, skierował się Mateusz. Obok niej wyginał się Lou z jakąś dziewczyną i Josha, który obmacywał jakąś rudowłosą. Chwilę później ujrzałam skaczącego Zayna, który razem z Liamem wyginał się w jakiś dziwnych pozach. Kiedy Niall chciał obrócić mnie do siebie, poczułam, jak ktoś ciągnie moją rękę w drugą stronę. Spojrzałam na bok i dojrzałam Harry'ego, krzyczącego coś w rodzaju "teraz moja kolej na taniec, spadaj!". Spojrzałam na Nialla, który wzruszył ramionami, po czym zaczął się wyginać tuż obok Lou. Razem ze Stylesem zaczęliśmy się poruszać. Muzyka była idealna. Razem z Harrym skakaliśmy jak porąbani, machając rękoma na wszystkie strony. Jego wzrok co chwila wciąż lądował na Penelope, która tańczyła razem z Mateuszem taniec, który z powodzeniem mógłby znaleźć się w programie
Tanecznej Eurowizji: edycja porno na parkiecie. Zresztą, co będę o nich tak mówić, zapewne jeszcze kilka kieliszków i będę zachowywać się podobnie jak oni.
- Ona i twój kuzyn są ze sobą, czy coś? - usłyszałam głos Harry'ego tuż przy moim uchu. Spojrzałam na tańczącą dziewczynę, po czym wzruszyłam ramionami.
- Nie mam pojęcia, ale miło widzieć Pen w tak doskonałej kondycji, po tym jak rzuciłeś ją bez jakichkolwiek skrupułów. - odparłam, spoglądając na niego wymownie. Należy mu się, a co. Przecież powiedziałam czystą prawdę.
- To nie była moja wina, Mags - jęknął zrezygnowany, utkwiwszy wzrok w Penelope, a ja uniosłam brwi.
- Jasne - powiedziałam przeciągle. - Może jeszcze mi powiesz, że ktoś ci kazał to zrobić? - zaśmiałam się, a Haz spojrzał na mnie dziwnie. - Ale i tak cię uwielbiam, Hazza! Chodźmy się napić! - zakomunikowałam, a zielonooki natychmiast się rozchmurzył. W drodze do baru znów zostałam pociągnięta przez kogoś na bok. Okazało się, że wpadłam w ramiona Nialla.
- Tęskniłem - powiedział, a moje serce roztopiło się w mojej miłości do niego.
- Kocham cię - powiedziałam, a Niall uśmiechnął się szeroko, po czym wstąpiła w niego imprezowa bestia. Muszę przyznać, że po alkoholu mój chłopak jest całkiem niezłym tancerzem. Ciekawa jestem, czy podobną formę zaprezentuje na weselu mojego brata.
Po kilku minutach intensywnego skakania na parkiecie, udaliśmy się do loży, gdzie pojawili się pozostali Directions wraz z Mateuszem, Pen i Joshem. Nawet pojawił się Zayn, który chyba wypił dwa razy więcej niż my.
- Jeeeeesteście! - Harry powitał nas wiwatem, po czym podstawił pod nos kieliszki z tequilą. - Przegapiliście toast, gołąbeczki - powiedział.
Po kilku minutach niezobowiązującej rozmowy Harry kolejny raz zabrał głos.
- Wiecie co? - zapytał, stawiając z hukiem szklankę na stolik, a wszyscy skierowaliśmy wzrok na niego. Harry spojrzał uważnie na mnie i Nialla. - Jak zdecydujecie się wziąć ślub, wujek Styles zrobi wam takie wesele, że nawet sobie nie wyobrażacie jakie - powiedział śmiertelnie poważnie, a my zaczęliśmy się śmiać. Pijany Harry w połączeniu ze śmiertelnie poważnym Harrym był niezwykle zabawnym połączeniem.
Spojrzałam na resztę, która przyglądała się nam z zainteresowaniem. Oprócz Zayna, który pochłaniał drinka za drinkiem.
- To nie jest śmieszne! - Harry spojrzał na nas oburzony, a towarzystwo zaśmiało się głośniej. - Zobaczysz, Horan, to ty pierwszy się ożenisz! - dodał, a Niall entuzjastycznie pokiwał głową.
- A ty pierwszy się rozwiedziesz, Styles - powiedział Zayn, a ja wyplułam swojego drinka z powrotem do szklanki, dostając ataku głupawki. Usłyszałam głośny śmiech Penelope.
- Zayn ma racje - powiedziała poważnie, a Harry obdarzył ją ostrzegawczym spojrzeniem.
- Ach tak? - zapytał oskarżycielsko, a ja podniosłam głowę. O nie, brakuje jeszcze kłótni tych dwojga. Wystarczy, że Penelope notorycznie kłóci się z Mateuszem. Nie myliłam się - przez następne kilka minut łupali na siebie spode łba mrucząc pod nosem soczyste przekleństwa.
- Dobra, zamknij się już, chodź zatańczyć - powiedział w końcu Harry, a Penelope, ku zaskoczeniu wszystkich, ujęła jego rękę, dając się poprowadzić na parkiet.
- Oni też skończą ze sobą prędzej czy później - powiedział Niall, a ja uchwyciłam mordercze spojrzenie Mateusza, które kierował w stronę mojego chłopaka.
- Kto skończy z kim? - do rozmowy włączył się Liam, wypuszczając z objęć jakąś brunetkę.
- Harry i... - zaczął Niall, jednak Liam w ogóle go nie słuchał. Wziął do ręki szklankę z drinkiem, wypił całą zawartość jednym haustem, po czym wstał z gracją lorda i klasnął w dłonie.
- No, moje kwiatuszki, czas zawładnąć parkietem! - zawołał, po czym skierował się w stronę tańczących ludzi. Wszyscy ochoczo podążyliśmy za nim. W połowie drogi Liam nagle zatrzymał się, szepcząc coś na ucho Louisowi i Niallowi, po czym oboje z minami w stylu "dlaczego ja" skierowali się w stronę drzwi dla personelu. Odprowadziłam ich wzrokiem, domyślając się, że za chwilę wniosą tort. O Matko, jeszcze nie ma jedenastej, a ja już wyglądam tak, jakby było co najmniej po trzeciej nad ranem.
Razem z Zaynem i Liamem wplątaliśmy się w tum ludzi. Co chwila ktoś krzyczał w naszą stronę "Wszystkiego najlepszego Zayn!, "Zarąbista impreza!". Wydawało mi się, że wystarczy jeszcze jeden drink, aby Zayn padł nieprzytomny na posadzkę. Powtórka z rozrywki, co Zayn? Chyba gdzieś słyszałam, że w tamtym roku skończyłeś podobnie.
Wciąż tańczyliśmy. Ciało obok ciała. Nagle koło mnie pojawił się Zayn. Położył swoje ręce na moich biodrach.
- Udało ci się - krzyknęłam do niego, uśmiechając się, jednak jego mina wskazywała, że nie wie o co mi chodzi. - No wiesz, mówiłeś, że później nie będziesz miał okazji zatańczyć - dodałam, a Zayn uśmiechnął się lekko. Przyciągnął mnie do siebie bliżej, a moje serce znów przyspieszyło do zastraszającego tempa. Kolejny raz w ciągu tego wieczoru czułam się cholernie niezręcznie w towarzystwie Zayna Malika. Sprawy zaczynały przybierać coraz dziwniejszy obrót, a ja nic nie mogłam na to poradzić. Cholera jasna.
Nagle zauważyłam jak Zayn pochyla się nade mną a jego usta niemal stykają się z moim uchem.
- Mogę... - zaczął, jednak kolejny raz dzisiejszego wieczoru ktoś złapał mnie za ramię i pociągnął w bliżej nieokreślonym kierunku. Okazało się, ze zostałam wypchnięta przez kogoś na sam środek parkietu, gdzie Liam, który w tamtym momencie uwolnił swoje alter ego - tancerza Leeroya - wyzwał mnie na bitwę taneczną. Zauważyłam, ze Zayn dołączył do tłumu, który nas otaczał i darł się, chcąc dodać mi otuchy.
DJ puścił jakiś utwór Lady Gagi, a Liam-Leeroy zaczął poruszać się niczym profesjonalista. Wow, zapowiada się występ jednego artysty. Z podziwem obserwowałam jak chłopak wygina się w takich figurach, których nie powstydziłaby się zawodowa gimnastyczka. Wow, Leeroy, nie szlej tak. Brunet z triumfalnym uśmiechem podszedł do mnie, nawołując do tego, abym pokazała co potrafię. Przez następne trzy minuty toczyłam zaciekłą walkę, czując się niczym w jakimś filmie z serii Step Up. Niestety, moje taneczne popisy nie przyniosły mi zwycięstwa, dlatego chwilę później skierowałam się w stronę loży, szukając wzrokiem któregokolwiek z moich przyjaciół. Nagle przede mną znów pojawił się Zayn, który ledwie trzymał się na nogach. Nagle muzyka ucichła, a z drzwi dla personelu najpierw wyłonił się wielki pięciopiętrowy tort, a tuż za nim Louis i Niall ostrożnie pchając wózek na którym leżało ciasto.
Zayn nie zważając na to, położył mi ręce na ramiona i spojrzał w oczy. Zamarłam. - Mogę cię o coś spytać? - wymamrotał, a mi chwilę zajęło rozszyfrowanie jego słów. Pokiwałam głową. - Jaką masz na sobie bieliznę? - zapytał, a moje oczy niemal nie wyszły z orbit.
- Co? - gwałtownie odsunęłam się od niego, a on spojrzał na mnie z głupawym uśmieszkiem.
- No weź, mam dzisiaj urodziny - odparł, a ja patrząc w jego zeszklone oczy, wiedziałam, że nawet kiedy mu powiem, on nazajutrz nie będzie nic pamiętał.
- Czarną, koronkową - powiedziałam, chyba nazbyt uwodzicielsko, bo usta chłopaka ułożyły się na kształt "o" i wpatrywał się we mnie niczym zahipnotyzowany; zupełnie jak kilka godzin wcześniej, kiedy tańczyliśmy w jego mieszkaniu.
- O Boże - po kilku minutach udało mu się cokolwiek powiedzieć. Spojrzałam na niego zdezorientowana, a on wciąż wpatrywał się we mnie, jego mina wciąż była pełna niedowierzania. - O Boże - powtórzył. - A więc to była prawda. Nic sobie nie wymyśliłem - dodał i ponownie wlepił swoje oczy we mnie.
- Nie wymyśliłeś sobie cze... - zaczęłam, jednak natychmiastowo moje usta zostały zmiażdżone przez usta Malika, które napierały na mnie z dużą siłą. Nim zorientowałam się co się dzieje, Zayn zdążył wpakować mi język do buzi. Gwałtownie odsunęłam się od niego, kompletnie zaskoczona i rozwścieczona.
- Nigdy więcej tego nie rób - wykrzyczałam, po czym odwróciłam głowę w bok, napotykając zszokowany wzrok Nialla oraz Louisa. Twarz blondyna pozostała bez wyrazu, jednak jego oczy, pomimo tłumiącego światła płonęły z wściekłości. Bez słowa odwrócił się na pięcie, po czym wszedł drzwiami, którymi przed chwilą wszedł. Szybkim krokiem podążyłam za nim. Kiedy weszłam drzwiami personelu, zauważyłam jedynie skrawek jego koszulki, która zniknęła za innymi drzwiami. Skierowałam się w tamtą stronę i po chwili znalazłam się na zewnątrz klubu.
- Niall! - krzyknęłam, jednak na próżno. Blondyn nadal szedł przed siebie, ignorując mnie. Przyspieszyłam kroku. Obcasy rozbryzgiwały na bok kałuże, które były pozostałością bo deszczu. Im szybciej szłam, tym miałam wrażenie, że Niall coraz bardziej się ode mnie oddala. W końcu chłopak zatrzymał się i odwrócił się do mnie. Nie zatrzymałam się w porę, co spowodowało, że z impetem wpadłam na niego. Blondyn instynktownie oplótł mnie ramionami, jednak szybko puścił mnie, kiedy tylko odzyskałam równowagę.
- Niall, proszę... - zaczęłam, jednak chłopak natychmiastowo mi przerwał.
- Powinienem to przewidzieć. Ludzie nigdy nie zmieniają się całkowicie. Zawsze zostaje w nich cząstka starego życia - powiedział sucho, a do moich oczu podeszły łzy.
- Co ty... co ty sugerujesz? Że zrobiłam to specjalnie? To wszystko jego wina! - wrzasnęłam. Niall zachichotał i pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Od początku czułem, że to zły pomysł. Szkoda, że musiałem przekonać się o tym na własne oczy.
- Niall, to moja wina - wybełkotał Malik, który ni stąd ni zowąd pojawił się przy nas. Oboje z Niallem spojrzeliśmy w jego stronę, gdzie za nim stali Louis, Pen, Mateusz, Harry i Liam, z zupełnie zdezorientowanymi minami. Niall spojrzał gniewnie na Malika, który powstrzymując się przed upadkiem , złapał mnie za ramię. Wziął głęboki oddech, po czym spojrzał na mnie. Jego oczy były pełne zawodu i rozczarowania... Zdecydowanie najgorszy widok na świecie.
- Niall... - do naszej trójki podszedł ostrożnie Harry. - Uspokójcie się, załatwicie to jutro, na trzeźwo. Dzisiaj są jego urodziny... - powiedział. Niall spojrzał na niego.
- Masz rację, Harry. To jego urodziny. - odparł spokojnie. Zadziwiająco spokojnie. Blondyn minął mnie, stając naprzeciw Zayna.
- Wszystkiego, najlepszego, Malik - powiedział, po czym jego pięść wylądowała na twarzy Zayna. Zszokowana, jak w zwolnionym tempie, obserwowałam jak Mulat zatacza się, po czym upada na mokry beton, a Harry i Liam rzucają się przyjacielowi na pomoc. Niall odszedł parę metrów dalej, zakładając sobie ręce na kark. Chciałam do niego podejść, jeszcze raz wszystko wyjaśnić, jednak drogę zastąpił mi wściekły Louis.
- Nawet nie waż się podchodzić do niego - syknął. - To wszystko twoja wina. Odkąd pojawiłaś się w jego życiu wszystko idzie nie tak, on oddala się na od nas, a teraz przez ciebie jeszcze to... Rozwalasz nam zespół! - krzyknął, a moje serce zamarło. Czy naprawdę byłam powodem ich wszystkich problemów, których de facto ostatnimi czasy nie mieli? Co to wszystko znaczy?
- Louis... - warknął Liam. Wciąż patrzyłam na Louisa. Gorące łzy popłynęły na mojej twarzy. Kątem oka dostrzegłam, że Niall odwraca się w naszą stronę, słysząc to, co przed chwilą powiedział Lou. Blondyn jednak nie zareagował. Nie miałam pojęcia co robić. Wydawało się, że kiedy opowiedziałam mu o mojej przeszłości, wszystko pójdzie we właściwym kierunku; nie myślałam jednak, że przysporzy mi to kłopotów. W tamtym momencie pożałowałam mojej przesadnej szczerości z Niallem tamtego, świątecznego wieczoru. Znów wszystko obróciło się przeciwko mnie.
W jednej chwili rozpętał się totalny chaos. Penelope przytrzymywana przez Mateusza wdała się w pyskówkę z Louisem. Harry przytrzymywał pijanego Zayna, któremu oko zdążyło napuchnąć i przybrać kolor pomiędzy dojrzałą śliwką , a Liam próbował wszystko uspokoić. A ja, stałam tam przemarznięta, pijana, z mokrymi od łez policzkami i jedyne co widziałam, to coraz bardziej oddalająca się sylwetka Nialla.
[muzyka]
Siedziałem oparty o ścianę z butelką szampana, którego dostałem od Liama. Payne spał na kanapie. Uparł się, że odwiezie mnie do domu i zostanie ze mną na noc i wesprze mentalnie. Kiepski z niego pożytek, skoro tuż po przekroczeniu progu mojego mieszkania, padł bez życia na kanapę i natychmiastowo zasnął. Cały alkohol już dawno opuścił moje żyły; od momentu, kiedy rozpętała się ta wielka kłótnia, nie tknąłem ani kropli napojów, który zawierałby chociaż kroplę alkoholu. Dopiero teraz, kiedy znalazłem się u siebie, w swojej oazie spokoju, postanowiłem się porządnie napić. Pomimo wczesnej godziny, na dworze wciąż panował mrok. Wpatrywałem się w tą ciemność, chcąc znaleźć w niej chociaż jedną odpowiedź na wszystkie dręczące mnie pytania, które pojawiły się w mojej głowie podczas dzisiejszej nocy. Dlaczego akurat ona? Dlaczego spośród tylu pięknych dziewczyn chodzących na tej planecie to właśnie ona musiała przykuć moją uwagę? Dlaczego akurat dziewczyna, która była całkowicie dla mnie niedostępna? To takie popierdolone. Dotknąłem dłonią miejsca, w które uderzył mnie Niall. Wciąż piekło i dobitnie przypominało mi o tym co zrobiłem. Nie wiedziałem, co mi odbiło. Wiedziałem jedynie tyle, że wpędziłem moją najlepszą przyjaciółkę w niezłe kłopoty, o ile już nie rozwaliłem jej związku. Idealnego, pieprzonego związku.
Pociągnąłem sporego łyka z butelki. Mogłem jedynie domyślać się, co wydarzy się jutro, w następnych dniach i tak bardzo nie chciałem w tym wszystkim uczestniczyć. Westchnąłem. Aby odciągnąć się od tego wszystkiego, co wydarzyło się tego wieczoru, wszedłem na Twittera. Przeleciałem wzrokiem po wszystkich tweetach od fanek - wszystkiego najlepszego, Zayn!, kocham cię, Zayn!, Mam nadzieję, że dobrze się bawisz!, Udanej imprezy, Zayn! Jak tam samopoczucie?
Mój wzrok utkwił na ostatnim tweecie. Jak się czuję? Gównianie. Podłamany. Zły. Smutny. Zdezorientowany. Nieszczęśliwie zauroczony. Źle lokujący swoje uczucia, które i tak nie są nic warte.
Nie mogłem tego napisać, zabrakłoby znaków. Zamiast tego, wystukałem jedno słowo, które w tamtym momencie mówiło za mnie wszystko.
________________________________________
Heeeeeeeeeeeeej :) Druga część już za nami, mam nadzieję, że Wam się podobało :)
Kolejny rozdział dodam najpóźniej za tydzień. Życzę Wam miłych, ostatnich dni wakacji :)
Do napisania, kocham Was! xx
Świetny ;3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje , że wszystko sie ułoży bo jak nie to będzie źle ..
Czekam na nn :D
Dziękuję bardzo xx nowy już jest :D
UsuńZajebisty ku*rwa rozpłakałam się nie spodziewałam się tego :D kocham i czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńKochana, nie płacz :* ja Ciebie też kocham!
UsuńZAJEBIASZCZY ROZDZIAŁ!!!
OdpowiedzUsuńPłakać mi się chciało kiedy to czytałam.
Ciekawe co będzie dalej.
Czekam na nexta
Ooo no to się porobiło znowu szok jak zawsze w sumie :D mam nadzieje ze blondasek jej wybaczy bo w sumie to nie jej wina :) oj Malik :D Louis co ty tak do niej agresywnie:) jak zawsze świetny i bardzo ciekawy rozdział :D to jest pierwszy blog na którym tak niecierpliwie czekam na kolejny rozdział :D tak wgl wydaje mi sie ze Harremu kazali zerwać z Pen :D
OdpowiedzUsuńnie może być non stop cukierkowo :0 dziękuję bardzo, taki komentarz wiele dla mnie znaczy :)
UsuńOMP, kocham ten rozdział, jest najlepszym z najlepszych :D
OdpowiedzUsuńJak tylko zaczęłam czytać, miałam zamiar napisać w komentarzu "nienawidzę cię", ale później jak akcja się rozwinęła, zmieniam na "uwielbiam"! W ogóle się nie zawiodłam na tym rozdziale, uwielbiam Zayna i on po prostu musi być z Mags, nie obchodzi mnie, że ona woli Nialla. Dziękuję za uwagę. :)
OdpowiedzUsuńaha, no i czuje sie zaszczycona, moj nick nad treścią, no, no... :D i to jeszcze nad moim ulubionym rozdziałem <3. Ok, koniec słodzenia, bo jeszcze się zarumienisz, a ty nie masz na to czasu, bo word czeka.
Och, moja droga, musiałam jakoś Ci wynagrodzić te czekanie ;>
UsuńTwoja motywacja dała mi niezłego kopa, nowy rozdział już czeka!
No teraz to mnie powaliłaś na kolana, dziewczyno!
OdpowiedzUsuńTo nie jest wina Mags, że Zayn ją pocałował, więc mam nadzieje, że Niall jej w końcu wybaczy, no. Ale Louis to teraz mnie zszokował. Nie wiedziałam, że jest w stanie coś takiego jej powiedzieć. Świetny rozdział, pozdrawiam :*
No pogmatwało się, ale to już praktycznie końcówka opowiadania, więc musi się coś dziać :)
UsuńSiemka! No to tak. Zacznę od tego, że dopiero dzisiaj natknęłam się na twój blog. I to była jedna z najlepszych decyzji mojeo życia. Na to opowiadanie mam tylko jedno słowo O KURWA! No dobra to 2 słowa ale szczegółów się nei czepiajmy. Ten rozdział tak jak inne zresztą spowodował u mnie kompletny szok(pozytywny oczywiście) Już wiem, że ta historia będzie mega. Wiedz tylko, że zyskałaś kolejną czytelniczke, I zamierzam komentoważ wszystkie rozdziały. A co tam zaszaleje, co nie? No to ten, tego. Rozpisałam się troszeczkę. Życzę weny no i oczywiście z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Miley xx
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo, tak strasznie się cieszę, że trafiła na mojego bloga :) naprawdę, dziękuję Ci, że czytasz moje wypociny :) xx
UsuńWoow. Jedno wielkie WOOW!
OdpowiedzUsuńAż nie wiem co napisać...
Meega rozdział :) Jestem strasznie ciekawa czy Niall jej wybaczy (ale w sumie to nie jej wina, może czy raczej to zrozumie?) Ahh.! Cieszę się, że akcja się tak genialnie rozkręca, jednak strasznie niepokoi mnie fakt, że Louis powiedział takie słowa, a Niall odszedł bez słowa, ale chyba nie mogę go za to aż tak bardzo winić... Dziewczyna i przyjaciel, chyba niezbyt miły widok...
Czy będzie z Niall'em, a może poczuje coś więcej dpo Zayn'a?
Jestem pewna, że wkrótce się dowiem :)
Wspaniale piszesz, uwielbiam to ff :)
Pozdrawiam xX
Ja tak bardzo uwielbiam Twoje komentarze, nawet nie wiesz, jak bardzo motywują mnie do pisania! <3
Usuńzacznę od krótkiego wywodu ode mnie, ciężko piszę mi się ten komentarz z paru powodów, powinnam już go napisać wczoraj, ale jestem głupim lapsem, który łamie dane słowo.
OdpowiedzUsuńDzisiaj dostrzegam inne rzeczy w rozdziale, nie wiem dlaczego, ale jakoś ta scena, kiedy Niall łapie Mags by upadła albo zakłada dłonie na kark utkwiły mi w pamięci.
Krótko mówiąc porobiło się... Trochę inaczej to rozegrałaś niż sądziłam, wiesz myślałam, że w ostatnia scena poprzedniego rozdziału to rzeczywistość.
Niall trochę niesłusznie ocenił bohaterkę, ponieważ sam widział jak było i że Zayn zainicjował zajście. do tego Louis pokazał swoją dziwną naturę, niesłusznie ocenił Mags. Relacje między chłopakami są całkiem skomplikowane, Niall żywi teraz niechęć do Zayna, Liam rozjemca wszystkich.
Zayn jest dopracowaną postacią, podoba mi się jego introwertyzm. Skrzywdzony przez swoją byłą dziewczynę szuka szczęścia, ale czy tam gdzie powinien?
Jak zachowa się Mags? Czy odizoluje się od 1D i zacznie od nowa? Jak media zaregują na koniec tak pięknej miłości. Chociaż wtrącając swoje 5 groszy czy było tak różowo, skoro Niall nie ufał naszej bohaterce?
To dopiero 15 rozdział, a ile rzeczy się już wydarzyło... zbliżamy się do końca pierwszej części, która kończy się tak niefortunnie, ale myślę, że kolejna przyniesie nadzieję, że jeszcze wszystko się ułoży. Musi :) Widzę, że podskoczyły Ci wejścia i bardzo zasłużenie.
Opisy są naprawdę fajnie napisane, podoba mi się lekkość z jaką piszesz i naprawdę świetnie opisane tzw tło wydarzeń jak tańczący ludzie, pijaństwo i ekscesy po wypiciu odpowiedniej ilości trunków.
Jeśli mogę wtrynić trochę prywaty do mojego komentarza, to widziałam, że dodałaś do ulubionych moje tweety z maja, dziwnie się to czyta, aż weszłam i przejrzałam moje tweety i naprawdę nieswojo się czuję. A i przepraszam za to że prawdopodobnie obudziłam Cię w nocy moim bełkotem.
Ten komentarz pisałam ponad pół godziny, a i tak nie jest wystarczający. Napiszę coś jak ogarnę się ze swoim życiem. Soon.
Nie ogarniaj się, bo kocham Cię taką jaką jesteś, a poza tym to i tak nic nie da :D
UsuńDZIĘKUJĘ.
Jajajajaj <3
OdpowiedzUsuńMisiu, ty wiesz co sądzę o twoich rozdziałach, więc nie muszę się rozpisywać :)
Dziękuję za dedykację <3
Wiedziałam, że mam rację z poprzednim rozdziałem !!! :D
Love you ;*
Horanowa
p.s jestem właśnie w czechach i będę koło 16 w domq ! :D
Okej zgadłaś, przyznaję :D
UsuńLove you too ;*